Konserwatywna klamra
Prof. Piotr Sztompka, socjolog z UJ, otwierając konferencję na temat przyszłości uniwersytetów zaproponował … powrót do przeszłości jako sposób na przyszłość uniwersytetu. Przedstawił manifest „konserwatywnego emerytowanego profesora w Krakowa”. – Większość polskich uczelni to tylko szkoły wyższe – mówił. - Uniwersytet wyróżnia się wśród nich apoteozą rozumu i dążeniem do prawdy; łączeniem badań z kształceniem - badań, które nie są inspirowane użytecznością. Niestety, w XX wieku nastąpiło odejście od klasycznej idei uniwersytetu, a to w niej krakowski badacz widzi ratunek. – Uniwersytet musi powrócić do swoich konstytutywnych fundamentów – wołał Piotr Sztompka. – Nowe czasy wymagają powrotu do tradycyjnych strategii edukacyjnych.
Po tym konserwatywnym otwarciu prof. Maciej Żylicz powiedział: - Mam poglądy liberalne. I kontynuował: - Uniwersytet musi aktywnie uzasadniać swoje istnienie. Szef FNP zastanawiał się, na ile sponsorzy – państwowi czy prywatni – powinni ingerować w to, co się dzieje na uniwersytecie. Pokazywał pozytywne rezultaty reform uniwersytetów w Niemczech i Chinach. – Uniwersytet badawczy to miejsce spotkań ludzi twórczych, którzy stymulują studentów do poszukiwania prawdy, gdzie studenci poprzez udział w badaniach uczą się kreatywnego myślenia – mówił M. Żylicz.
To był wstęp do prezentacji polskiej koncepcji dojścia do uniwersytetu badawczego. - W konkursie Inicjatywa Doskonałości Uczelnia Badawcza liczy się przede wszystkim pomysł na uczelnię - mówił. Wymienił też m.in. poziom merytoryczny wniosku, istotność celów dla podniesienia rangi międzynarodowej uczelni, adekwatność celów i metod ich osiągania, potencjał uczelni. - Wskaźnik cytowań, monografie w prestiżowych wydawnictwach, liczba prestiżowych grantów, otwartość polityki kadrowej czy w końcu relacja liczby studentów i wykładowców wiele mówią o uczelni – utrzymywał prof. Żylicz.
Wskazał jakie trudności napotkało tworzenie przez FNP międzynarodowych instytutów, MAB-ów. – Nie pojawiła się ani jedna oferta z grupy nauk humanistycznych i społecznych - zaznaczył. Rozmaitość podejść do reform Maciej Żylicz skwitował: - Jedni zmieniają uniwersytety, inni dostojnie kroczą. - Tylko 10 procent pracowników naukowych rzeczywiście prowadzi wartościowe badania - stwierdził. Przypomniał, że gdy był prezydenckim doradcą czytał wszystkie wnioski profesorskie. – Dziesięć procent z kandydatów nie powinno mieć nawet doktoratów, a jednak przeszli przez nasz system weryfikacji na radach wydziałów i w Centralnej Komisji.
Prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego przeprowadził nie tyle prelekcję, co intelektualną prowokację. Jaka ma być nowa edukacja i czy jest w niej miejsca na uniwersytet? - Dyplom się nie liczy. Chodzi o certyfikowany kurs. Przyszłość uniwersytetu zdefiniuje humanizm – mówił. - Istotą uniwersytetu jest krytyczne myślenie, dialog intelektualny, wzajemne inspirowanie, swoboda, a nie kontrola. Niestety, stwierdził na koniec prelegent, mamy w naszym gronie istotny procent kompletnych nierobów.
Debatę kontynuowali modernizatorzy. Dominik Antonowicz, Emanuel Kulczycki, Marek Kwiek, Krzysztof Leja, Marcin Nowotny, Łukasz Sułkowski są rzecznikami nowego podejścia do badań naukowych i ich ewaluacji. Mówili: habilitacja to nie prawo natury. Liczą się osiągnięcia, a nie tytuły. Tytuł i stopień naukowy nie może być substytutem osiągnięć naukowych. Zniesieniu habilitacji musi towarzyszyć rzetelna ocena okresowa. Trzeba zniszczyć postfolwarczne struktury w nauce - pseudo-szkoły naukowe, które są faktycznie zbiorowością bezpłodnych epigonów. Musimy się rozliczać z publicznych pieniędzy. Otwartość jest cechą uniwersytetu. Nadzór też jest potrzebny, inaczej będziemy mieli zbyt wielu „jeźdźców na gapę”.
E. Kulczycki obalał mity na temat parametryzacji. Przypomniał, że punktację wprowadzono już w latach 90. Listy czasopism przyczyniły się do poprawy jakości publikacji, a wykaz wydawnictw sprawi, że książka z garażowej oficyny nie będzie punktowana tak samo, jak praca z Oxfrod University Press. Nie możemy płacić za kiepskie publikacje, bo wtedy ich liczba będzie rosła.
Po sporej dawce nowoczesności przyszedł czas na trochę myśli tradycyjnych. Obrady zamknął konserwatywną klamrą prof. Jerzy Brzeziński z UAM. Przypomniał bliskie sobie myśli wielkich uczonych - Karla Jaspersa, Kazimierza Twardowskiego, Tadeusza Czeżowskiego, Michała Hellera - na temat uniwersytetu i jego roli w kulturze. Sprzeciwił się parametrycznemu wyścigowi szczurów. Podkreślał znacznie tradycyjnej kultury akademickiej. – Uformował nas klasyczny uniwersytet. Nie niszczmy go, działając pod dyktando politycznych wizjonerów i biznesowych drapieżców – kończył Jerzy Brzeziński. Otrzymał wielkie brawa. Czy każdy z klaszczących myślał o tym samym?