No to leecimyyy!

Mariusz Karwowski

Piętnaście sekund w terminologii sportowej przyjęło się określać mianem „jednej Wenty”. Tyle wystarczyło polskim szczypiornistom, by w 2009 roku odmienić losy meczu z Norwegią i awansować do półfinału Mistrzostw Świata. Tyle zabrakło futsalistkom AZS UAM Poznań, by dekadę później świętować Akademickie Mistrzostwo Polski. Złoto było na wyciągnięcie ręki. – Przed turniejem ten wynik brałbym w ciemno. Ostatnio do podium ciągle nam czegoś brakowało. Oczywiście był niedosyt, ale zważywszy na problemy kadrowe, jakie nas dotknęły, to ogromny sukces – nie ma wątpliwości trener Wojciech Weiss. „No to leeecimyyy!” – hasło przypadkowo rzucone przy jakiejś okazji przez Sandrę Lichtenstein (kiedy nie gra, to imprezuje, bawi dzieci, piecze ciasta) przyjęły za swój bojowy okrzyk. Towarzyszyło im przez cały ostatni sezon. Także na opolskich „ampach” leciały, bo to bardziej adekwatne niż szły, jak burza. W drodze do finału odniosły trzy zwycięstwa i raz zremisowały. W decydującej rozgrywce nie były faworytkami, ale dzielnie stawiły czoło ekipie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Gdyby nie bramka stracona niefrasobliwie na 15 sekund przed końcem dogrywki, cieszyłyby się z mistrzostwa. Na otarcie łez najlepszą zawodniczką turnieju wybrano Alicję Buszę, która choć pochodzi z Kanady, woli futsal od hokeja. – Wszyscy stawiali na Kraków, a my wcale nie byłyśmy gorsze. Przegrałyśmy dopiero po rzutach karnych i to chyba zabolało najbardziej – wyznaje Alicja Zając, o której się mówi, że to zawsze pierwsze zdarte gardło na meczu. Od trzech lat jest kapitanem drużyny. Jej rola nie ogranicza się jedynie do noszenia opaski. – W kobiecej piłce atmosfera to więcej niż połowa sukcesu, dlatego motywuję koleżanki, organizuję integracyjne spotkania, a czasem, jak po finale z Krakowem, pocieszam po porażkach – podkreśla zawodniczka, dla której – z racji ukończenia studiów (psychologia, specjalność animacja czasu wolnego i rekreacja ruchowa) – był to ostatni występ w „ampach”. Teraz, szkoląc młode piłkarki w Lechu Poznań, coraz częściej myśli o karierze trenerskiej. Z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM wywodzi się najwięcej futsalistek, ale są wśród nich także chemiczki, informatyczki, filolożki (w tym bułgarska i chorwacka), a także filozofka. Dla każdej piłka to nie jedyna pasja. Anna Napierała to zapalona podróżniczka – ostatnio zwiedzała Grecję i Włochy. Ada Sikora zaliczyła już dwa półmaratony z życiówką poniżej dwóch godzin. Aleksandra Jankowska nie wyobraża sobie dnia bez roweru, a Anna Jacewicz bez przeczytanej książki. Monika Nowak nie rozstaje się z ketlami, a w przerwach lubi czasem coś upichcić. Jest jeszcze Dominika Dewicka, najmniejsza wzrostem, ale duchem największa bramkarka w Polsce. Okiełznanie tej mieszanki rutyny z młodością (różnica wieku między najstarszą a najmłodszą zawodniczką wynosi blisko dziesięć lat) wziął na siebie Wojciech Weiss. – Nie jest to może zadanie łatwe, ale za to jakież przyjemne – śmieje się trener. – Muszę być jednocześnie pedagogiem, wychowawcą, ale i psychologiem, bo dziewczyny mają różne charaktery, czasem humory. Za to zawsze dają z siebie sto procent, nie znoszą kunktatorstwa – dodaje. To właśnie z jego inicjatywy w 2003 roku powstała kobieca sekcja futsalu na UAM. Na pierwsze zajęcia przyszło prawie sto dziewczyn. Tak duże zainteresowanie wcale go nie zdziwiło. Do dziś nie ma problemów z naborem, bo uważa ten sport, którego kolebką jest Urugwaj, za bardziej odpowiedni dla dziewczyn niż piłka nożna. – Boisko jest o wiele mniejsze, więc piłki nie trzeba kopać na 40–50 metrów, podania są krótsze, a gra zdecydowanie szybsza i efektowniejsza. No i najważniejsze z kobiecego punktu widzenia: deszcz, śnieg czy wiatr nie przeszkadzają, zaś płyta boiska jest zawsze równa – śmieje się szkoleniowiec. Jego zdaniem popularność tej gry w klubach akademickich bierze się stąd, że wiele dziewczyn lubi piłkę nożną, ale w futsalu łatwiej im zebrać pełny skład – drużyny są pięcioosobowe. W ciągu szesnastu lat funkcjonowania zespół AZS UAM sięgnął po pięć medali Akademickich Mistrzostw Polski (dwa złote, dwa srebrne, jeden brązowy) oraz trzy (po jednym w każdym kolorze) w rozgrywkach ligowych. – Nigdy bym nie pomyślał, że z początkowej zabawy, czegoś na kształt zajęć wuefu, uda się stworzyć jeden z czołowych ośrodków futsalowych w Polsce – mówi Weiss, który jest także selekcjonerem narodowej reprezentacji kobiet. W szerokiej kadrze znajduje się aż osiem zawodniczek UAM. Część z nich zapewne marzy, by wystąpić w Akademickich Mistrzostwach Świata, które w sierpniu przyszłego roku odbędą się w… Poznaniu.