×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Najwyższa Izba Kontroli

Transferowa mizeria

Mimo nakładów finansowych efekty pracy spółek tworzonych przez jednostki naukowe w celu transferu wyników badań do gospodarki są mizerne, a przychody, uzyskiwane głównie z usług doradczych czy szkoleniowych, znikome. Ogranicza to w dużym stopniu możliwość osiągnięcia celu, dla którego spółki zostały utworzone – czytamy w najnowszym raporcie NIK.

Skontrolowano po trzy uczelnie publiczne, instytuty naukowe Polskiej Akademii Nauk i instytuty badawcze oraz osiem utworzonych przez te podmioty spółek, a dodatkowo przeprowadzono badanie kwestionariuszowe w 39 spółkach celowych. Wyniki kontroli za lata 2013–2017 pokazują, że o ile uczelnie prawidłowo sprawowały nadzór nad spółkami, o tyle w przypadku instytutów był on daleki od ideału. Wytknięto nieprawidłowe i nierzetelne sprawozdania finansowe, naruszanie uprawnień rady nadzorczej lub nierealizowanie przez nią swoich obowiązków. Dwa instytuty naukowe przyjęły nieopłacalne zasady finansowania spółek.

Jako przykład niewłaściwego postępowania wymieniono Instytut Maszyn Przepływowych PAN, który, za wyjątkiem wstępnej analizy, nie określił dokładnie ekonomicznego uzasadnienia utworzenia spółki IMP InTech sp. z o.o. Podobny zarzut sformułowano wobec Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN, który w dodatku nie dochował obowiązku uzyskania ministerialnej zgody przed założeniem Centrum Transferu Technologii IITD. Część dotacji przeznaczano tam na regulowanie bieżących wydatków niezwiązanych z realizacją finansowanego projektu.

Niezgodne z obowiązującym stanem prawnym było również powołanie dyrektora Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów PIAP na prezesa zarządu PIAP-ScienTech. Ponadto kontrolerzy wykryli w tej spółce podwyższenie kapitału zakładowego o ponad 50 tys. zł, co nie odzwierciedlało rzeczywistego majątku przez nią posiadanego, bo do ewidencji księgowej wpisano zdarzenie gospodarcze, które nie miało miejsca.

NIK dowodzi, że jednostki naukowe przekazały prawa do wyników badań jedynie połowie skontrolowanych spółek. Tylko dwie z nich uzyskały nieznaczne wpływy z ich sprzedaży. Prawa otrzymało też 28% firm objętych ankietami, ale jedynie cztery dokonały sprzedaży wyników prac o wartości 6,6 mln zł. Przy czym 95% tej kwoty pochodziło z jednej spółki i było głównym źródłem jej przychodów. „W zdecydowanej większości spółki nie dysponowały wynikami badań czy technologią o wysokim stopniu gotowości do wdrożenia, na które było rzeczywiste zapotrzebowanie gospodarcze. Dodatkowym czynnikiem utrudniającym uzyskiwanie przychodów ze sprzedaży wyników prac badawczych była ich komercjalizacja bezpośrednio przez jednostki tworzące spółki” – czytamy w raporcie. Jedyną uczelnią, której spółka wypłaciła dywidendę, był Uniwersytet Śląski – otrzymał 42,9 tys. zł.

Pytani o bariery w funkcjonowaniu spółek, ich szefowie wskazywali najczęściej brak odpowiednich bodźców dla naukowców do komercjalizacji wyników badań, słabe finansowanie procesu wdrożeniowego, niedopasowanie oferty do rynkowych potrzeb (!) oraz niski poziom zaufania dla przedsięwzięć niemających mierzalnej wartości w momencie decyzji o ich realizacji.

We wnioskach do raportu NIK zaleca ministrowi nauki i szkolnictwa wyższego oraz ministrom nadzorującym dokonanie przeglądu potencjału komercjalizacyjnego spółek utworzonych przez jednostki naukowe, ustanowienie programów ukierunkowanych na zwiększenie innowacyjności, a także wzmocnienie kontroli w zakresie komercjalizacji.

Odnosząc się do raportu, Porozumienie Spółek Celowych, zrzeszające 22 tego typu firmy, przyznaje, że „wyniki są w części słuszne”. Za wprowadzające w błąd uznaje jednak obarczanie spółek odpowiedzialnością za generowanie wysokiej jakości wyników prac. Ich niski kapitał zakładowy, jak czytamy w stanowisku PSC podpisanym przez prezesa Tomasza Stypułkowskiego, ogranicza możliwości inwestowania w innowacyjne przedsięwzięcia, z kolei spin-offy , w których spółki celowe obejmują udziały, potrzebują kilku lat na rozwój technologii i osiąganie realnych korzyści ekonomicznych. PSC sugeruje, by wnioskowany przegląd potencjału komercjalizacyjnego dotyczył tylko jednostek macierzystych, których powinnością jest dostarczanie wyników o potencjale wdrożeniowym, a ocenę spółek dokonywano przez pryzmat ich całej działalności i w długim horyzoncie czasowym.

Z danych Urzędu Patentowego RP wynika, że na koniec stycznia 2019 roku polskie szkoły wyższe i instytuty były właścicielami 6684 patentów i wzorów użytkowych pozostających w mocy, co stanowi 41% wszystkich tego typu praw ochronnych.

karma

Raport komentuje Izabela Paluch, prezes Zarządu INTECH PK, spółki celowej Politechniki Krakowskiej:

Odnoszę wrażenie, że NIK zbyt jednostronnie wskazuje błędy czy zaniedbania spółek celowych, nie uwzględniając realiów, z jakimi muszą się one borykać. Prace zlecone i projekty B+R uczelnie czy instytuty chętniej realizują w ramach własnych struktur, bo nie chcą pozbywać się lub ograniczać tego źródła przychodu. Tymczasem spółki potrzebują doste?pu do zasobów umożliwiających realizację celów komercyjnych. Wizja finansowania działalności przez 5 lub 8 lat bez wiarygodnej perspektywy zwrotów nakładów jest nie do pomyślenia dla inwestorów. Spółki celowe i ich spin-offy mają jednak wyższy niż standardowy w biznesie poziom ryzyka i horyzont czasowy zwrotu – wyniki naszych odpowiedników w wiodących w dziedzinie innowacji krajach przyszły dopiero po latach.

Co w tej sytuacji można zrobić? Pokazywać dobre praktyki, a więc katalog korzyści ze współpracy w formule B2B na linii przemysł-uczelnia; uruchomić stałe kanały komunikacji z urzędami; zwiększyć zakres środków adresowanych wprost dla spółek celowych, np. na rozwój technologii B+R, na koszty zakładania i prowadzenia spółek spin-off . Jeśli nie będzie warunków do uzyskania przychodów i zysków, to szansą na sukces jest zmiana orientacji spółki na model klasycznego przedsięwzięcia komercyjnego – usługowy/handlowy/produkcyjny – i rezygnacja z komercjalizacji B+R. Tylko co wtedy z rozwojem polskiego potencjału B+R?