Szansa dla humanistów
Wypowiedź prof. Aleksandra Bobko , filozofa z Uniwersytetu Rzeszowskiego, senatora RP, sekretarza stanu w MNiSW w latach 2015-18
Przez ponad dwa lata jako sekretarz stanu w MNiSW pracowałem nad przygotowaniem Ustawy 2.0. W marcu 2018 roku, a więc w momencie, gdy prace nad dokumentem wkroczyły w decydującą fazę, zostałem zdymisjonowany. Później jako senator zaproponowałem poprawkę, która została jednak odrzucona. Od prawie roku zatem z pozycji szeregowego profesora obserwuję wdrażanie ustawy, nie mając już na ten proces specjalnego wpływu.
Przystępując do reformy mieliśmy przed sobą jeden główny cel: stworzenie lepszych warunków do wykorzystania potencjału polskich naukowców. Byliśmy przekonani, że należy redukować bariery biurokratyczne i zwiększyć autonomię uczelni i badaczy. Odpowiedzi na wyzwania współczesnego świata nie udzieli bowiem ustawa ani tym bardziej minister, muszą to robić akademicy korzystający ze swobody prowadzenia badań i nauczania, oczywiście odpowiednio finansowani. Uważaliśmy także, że należy zachęcać polskich naukowców do większej aktywności międzynarodowej – w tym celu została utworzona Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (finansująca różne formy współpracy), oraz miały zostać wypracowane odpowiednie parametry ewaluacji, które premiowałyby taką aktywność. Myśleliśmy też o instrumentach ograniczających patologie występujące w polskiej nauce i szkolnictwie wyższym.
Z narastającym niepokojem obserwuję prace związane z wdrażaniem reformy: z jednej strony to, jak nasze środowisko akademickie korzysta z instrumentów tworzących nowe możliwości – ile jest w nas obaw albo wręcz strachu, że wszystko to dzieje się „na naszą zgubę”; z drugiej strony wydłużający się proces wydawania kluczowych rozporządzeń, a także niestety ich jakość, potęgują poczucie ogólnego zamieszania. Można by mnożyć przykłady nieporozumień między ministerstwem a środowiskiem naukowym, zwłaszcza humanistów. Dla mnie jednym z najbardziej zaskakujących jest kwestia badań interdyscyplinarnych. Założenie było takie, aby ułatwić i motywować do tego rodzaju aktywności, temu miała służyć między innymi komasacja coraz bardziej rozdrobnionych dyscyplin. Skutek wydaje się na razie odwrotny do zamierzonego – wprowadzone przepisy są interpretowane jako przeszkoda dla badań interdyscyplinarnych. Kolejne nieporozumienie to alternatywa: publikować w języku ojczystym czy obcym? Parametry ewaluacji zachęcają do umiędzynarodowienia, a więc eliminujemy z naszej kultury polszczyznę – mówią niektórzy krytycy reformy. Przecież to ogromna przesada. Można i należy, zwłaszcza w humanistyce, robić jedno i drugie, to się absolutnie nie wyklucza, a może się wzajemnie wzbogacać.
Już ten przykład pokazuje, że w procesie reformy humanistyka nie odnajduje się niestety najlepiej i to pomimo zwiększonej puli środków przeznaczonych w różnych programach specjalnie na badania humanistyczne i społeczne. Mówi się wręcz o zamachu na polską humanistykę. Naprawdę trudno mi to zrozumieć. Można oczywiście wskazywać na niefortunne szczegółowe rozwiązania, które pojawiają się w rozporządzeniach, a wcześniej w ustawie, ale nie demonizujmy ich wpływu na naszą codzienną pracę. W moim przekonaniu istotne problemy współczesnej humanistyki – nie tylko polskiej, ale i światowej – nie mają wielkiego związku z taką czy inną ustawą. O tym, czym powinna być humanistyka w dobie „globalnej sieci”, jak przenosić tradycyjne duchowe wartości w rzeczywistość wirtualną, mówimy niewiele. Koncentrujemy się na przepisach, które mają oczywiście wpływ na naszą egzystencję, ale tym samym skutecznie i faktycznie podporządkowujemy kulturę akademicką pragmatyce biurokratycznej. Mam nadzieję, że ta tendencja się odwróci. Moim zdaniem nowa ustawa daje także humanistom możliwości sensownego, owocnego działania. ?