Niedostrzeżone problemy
Prof. Jakub Z. Lichański , językoznawca i literaturoznawca, emerytowany pracownik Uniwersytetu Warszawskiego, pisze o sytuacji starszej, emerytowanej kadry akademickiej w świetle Ustawy 2.0 i przedstawia propozycję stworzenia bazy bibliograficznej Polskie Publikacje Humanistyczne.
Zabieram głos w dyskusji nt. Konstytucji dla Nauki, aby poruszyć dwie kwestie: problem listy czasopism i wydawnictw, w których powinni publikować polscy naukowcy oraz sytuację badaczy, którzy nie mają afiliacji bądź są emerytami. Pierwszy z pomysłów jest nietrafny z prostego powodu. Już obecnie na publikację trzeba długo czekać, a wydłuża ten okres m.in. proces recenzyjny. Jeśli zmniejszymy liczbę i czasopism, i wydawnictw, wtedy kolejki mogą stać się katastrofą.
Nie jest tak, jak zdaje się myśleć część osób, iż publikacje w czasopismach o wielkiej randze międzynarodowej lub w wydawnictwach zachodnich coś generalnie zmieni w pozycji naszej nauki. Gdy np. przeszukuję publikacje Wydawnictwa Peter Lang i szukam serii: Polish Literature and Culture (na wzór German / English Literature and Culture ), to takiej serii po prostu nie ma. Polskie publikacje są rozrzucone w bardzo wielu innych seriach.
Już w roku 2001 mówiłem o konieczności powołania bazy informacji o publikacjach w języku polskim oraz w czasopismach i wydawnictwach działających w Polsce. Tej kwestii nie załatwią bazy zagraniczne, które są preferowane przez ministerstwo. Projekt tej bazy, pod nazwą Polskie Publikacje Humanistyczne , jest gotowy i został pozytywnie oceniony przez specjalistów. Został on przekazany do wicepremiera, ministra nauki i szkolnictwa wyższego, Jarosława Gowina w dniu 10 lipca 2018 roku, ale nie doczekał się żadnej reakcji. W wypadku odrzucenia projektu Polskie Publikacje Humanistyczne nasze prace nadal będą znikać w „potopie” innych i w ogólnym rachunku nie będą się liczyć.
Druga kwestia dotyczy dwu grup aktywnych naukowo badaczy. Jedną tworzą ci, którzy nie posiadają żadnej afiliacji, a drugą stanowią pracownicy naukowi, którzy ukończyli 70 lat. Grupę pierwszą stanowią m.in. członkowie towarzystw naukowych, często o zasięgu i uznaniu międzynarodowym oraz pracownicy instytucji, które nie mają statusu jednostek naukowych. Aktywność naukowa tych osób wydaje się być traktowana jedynie jako ich prywatna sprawa.
Dobrym przykładem wykluczenia jest nabór do organizowanej obecnie Komisji Ewaluacji Nauki. Osoby, które ukończyły 70 lat, albo nie posiadają konkretnej afiliacji, są z niej de iure wykluczone. Jesteśmy zatem szalenie bogatym krajem: można usunąć na margines dużą grupę badaczy, z których zapewne większość mogłaby być nadal aktywna naukowo, a ich doświadczenie i wiedzę można wykorzystywać.
Teoretycznie uczelnie mogą te dwie grupy „zagospodarować”, ale Konstytucja dla Nauki nie przewiduje dla nich miejsca. Można tę kwestię łatwo rozwiązać znosząc barierę wieku i zezwalając, aby zgłoszenia kandydatów do różnych gremiów mogły kierować także towarzystwa naukowe oraz aby można było zgłosić się do nich samodzielnie.