4 wysoko punktowane artykuły
Jednym z krytykowanych elementów reformy nauki jest propozycja nowego sposobu ewaluacji działalności badawczej. Możemy tu mówić tak o ocenie pracownika, jak i ocenie dyscypliny, a to różne sprawy. Krytycy reformy nauki, nie rozróżniając zasadniczo tych dwóch typów oceny prowadzonych przez inne organy i w odmienny sposób, a nawet w różnym czasie, ogłaszają, że nie odpowiada im to, że „każdy pracownik będzie musiał przedstawić (co cztery lata) cztery prace opublikowane w wysoko punktowanych czasopismach i wydawnictwach”.
Tymczasem rzecz w tym, że w ocenie dyscyplin postanowiono ograniczyć liczbę branych pod uwagę publikacji jednego uczonego. Okazuje się bowiem, że nawet dość duże jednostki naukowe uzyskiwały dotychczas wysokie oceny dzięki pracom kilku znakomicie publikujących naukowców, którzy przedstawiali wiele, wysoko punktowanych artykułów i książek/monografii. Pozostali pracownicy, zdarzało się, nie mieli zbyt wielkich osiągnięć. W ten sposób miarodajność oceny jednostki/dyscypliny spada, gdyż znakomity dorobek nielicznych zapewniał dobrobyt wielu. Z tego powodu postanowiono ograniczyć do czterech liczbę publikacji jednego badacza branych pod uwagę w ocenie dyscypliny. Nie ma jednak nakazu, by każdy przedstawił cztery prace. Może tylko dwie lub nawet jedną.
Wcale nie muszą też być to artykuły z wysoko punktowanych czasopism, choć oczywiście to wpływa pozytywnie na ocenę dyscypliny w danej uczelni. Ustawa jednak nie nakazuje publikowania w jakichś wskazanych miejscach, nie nakazuje publikować bez opamiętania. Wprost przeciwnie, nowe rozwiązanie pozwala na odejście od paradygmatu „publish or perish”, czyli w gruncie rzeczy daje badaczom większą wolność publikacyjną. Listy czasopism i wydawnictw – trzeba to przypomnieć – są jedynie narzędziem dla ewaluatorów, choć zapewne będą wpływały na polityki naukowe uczelni i zachowania badaczy. Każdy bowiem zechce dać większy i lepszy dorobek dla swojej dyscypliny, a nie mniejszy i gorszy (może jestem idealistą?).
Nie wiemy, jak zachowają się w ocenie uczonych jednostki naukowe. To zależy od ich wewnętrznych rozstrzygnięć, choć ustawa daje także w tym wypadku pewne wskazówki. Mianowicie sugeruje ocenę nie rzadziej niż co cztery lata.
Piotr Kieraciński