Co może archiwum uniwersyteckie?

Mirosław A. Supruniuk

Niemal niezauważenie dla społeczności akademickiej 16 września 1948 roku Senat Uniwersytetu Mikołaja Kopernika jednogłośnie przyjął wniosek rektora, prof. Karola Koranyi’ego, w sprawie utworzenia Archiwum Uniwersyteckiego. Organizację składnicy akt powierzono mediewiście Bronisławowi Włodarskiemu, przed 1939 rokiem profesorowi Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, który wespół z wcale liczną grupą historyków i prawników przeniósł się ze Lwowa do Torunia. Wbrew powszechnej bowiem opinii Almae Matris Copernicanae tworzyli pospołu uczeni z Wilna i Lwowa.

Spieszono się. Szybkie powołanie archiwum uczelnianego, zaledwie w trzy lata od pierwszej inauguracji, wynikało, jak się wydaje, nie tylko z przyczyn lokalowych. Inne uniwersytety, powstałe lub odnowione po wojnie światowej, nie spieszyły się tak bardzo, powołując archiwa dopiero w latach 50., a nawet później. W Toruniu, z braku miejsca dla dydaktyki, akta przechowywane były w sekretariatach biur i jednostek uniwersytetu. Rosły, podobnie jak w innych miastach akademickich, wraz z powiększającą się liczbą studentów, kierunków studiów i zadań przejmowanych przez uczelnię, utrudniając pracę kancelaryjną. Wszelako radzono sobie. Należy zatem szukać innych przyczyn. Nie bez znaczenia była zmiana na stanowiskach rektora i prorektora UMK, która nastąpiła w 1948 roku. Prof. Ludwika Kolankowskiego, „odnowiciela” Uniwersytetu w Wilnie, i niosącego tradycję wileńską byłego rektora USB Władysława Dziewulskiego, zastąpili lwowianie: prawnik, prof. K. Koranyi, i romanista, prof. Zygmunt Czerny. We Lwowie tradycja własnego archiwum, jako zakładu naukowego, miała XIX-wieczną proweniencję i wielki dorobek naukowy. Być może dlatego organizację archiwum powierzono prof. B. Włodarskiemu, a pominięto pracującego na UMK jednego z wybitniejszych wileńskich archiwistów, prof. Ryszarda Mienickiego, przed rokiem 1939 wicedyrektora Archiwum Państwowego w Wilnie. Innych powodów możemy się jedynie domyślać. Lęk przed zniszczeniem czy zagubieniem dokumentacji musiał być pełniejszy u przesiedleńców z Wilna, wszelako również archiwum UJK było już w tym okresie niedostępne dla Polaków, a dokumenty dawnych studentów polskich uniwersytetów na kresach podlegały „opiece” NKWD. Czy można się było obawiać, że akta uniwersyteckie nowej uczelni także zainteresują czynowników służby bezpieczeństwa?

Ośrodek naukowy

Bez unormowań prawnych wyjaśniających, czym ma być archiwum uczelniane, Archiwum UMK powiązano z katedrami historycznymi Wydziału Humanistycznego UMK, tworząc zeń zakład naukowy, którego zadaniem były studia nad dziejami nauki w Toruniu; znalazło to również odbicie w obsadzie personalnej. W latach 1949-1951 prof. Włodarskiego wspierał jego asystent mgr Tadeusz Grudziński, a w połowie 1951 roku obowiązki kierownika objął doc. Leonid Żytkowicz, absolwent USB, historyk dziejów nowożytnych. Jednostka zajmowała wówczas mały lokal na II piętrze budynku Collegium Maius przy ul. Fosa Staromiejska 3, w ciągu pomieszczeń należących do Wydziału Humanistycznego.

Powołanie archiwum najpewniej zabezpieczyło dokumenty de iure , ale jego działalność, jak można przypuszczać, ograniczała się jedynie do pewnego rodzaju funkcji kontrolnej i opiekuńczej nad aktami przechowywanymi w biurach. Nowością było gromadzenie wycinków prasowych na temat uniwersytetu, co w perspektywie mogło wspierać studia nad dziejami uczelni. Powolne przejmowanie akt rozpoczęto dopiero w marcu 1951 roku, kiedy sekretariat rektora UMK przekazał część dokumentacji. Kolejne materiały oddał dziekanat Wydziału Humanistycznego UMK i Dział Kadr. I to był właściwy początek działalności uniwersyteckiej składnicy. Kolejni kierownicy archiwum, dr Józef Mossakowski i, od 1966 roku, dr Irena Janosz-Biskupowa, potrafili połączyć wiedzę o dziejach UMK z wiedzą, doświadczeniem i praktyką archiwalną, wykorzystując gromadzone akta w dydaktyce Katedry Archiwistyki i Nauk Pomocniczych Historii UMK. Archiwum uniwersyteckie stało się ośrodkiem naukowym. Wsparcie rektora UMK, prof. Witolda Łukaszewicza, historyka dziejów nowożytnych, który rozumiał rolę i znaczenie nowoczesnego archiwum w badaniach naukowych, pozwoliło na początku lat 70. znaleźć nowe miejsce na akta i powiększyć liczbę pracowników. Wraz z odejściem doc. I. Biskupowej w 1976, pod nowym kierownictwem dr Henryki Duczkowskiej-Moraczewskiej, która kierowała instytucją do końca grudnia 2010 roku, archiwum skupiło się na rozwijaniu nowych technik udostępniania informacji, tracąc zainteresowanie dla własnych badań naukowych. Powstały pierwsze elektroniczne bazy danych, a promocja przeniosła się do internetu. Rozpoczęto też wykorzystywanie nowych narzędzi elektronicznych do opracowywania archiwaliów. W ciągu kilku miesięcy roku 2011 obowiązki kierownika pełnił prof. Janusz Tandecki, historyk-archiwista i nauczyciel akademicki zatrudniony w Instytucie Historii i Archiwistyki UMK. Od 1 października 2011 roku kierownikiem Archiwum UMK jest dr hab. Anna Supruniuk, historyk nauki i archiwista, autorka licznych prac na temat dziejów Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie i UMK, „wnuczka naukowa” pierwszego kierownika archiwum, jako że opiekun jej magisterium, prof. Janusz Bieniak, był uczniem i asystentem prof. Włodarskiego.

Publicznie dostępny zasób

Archiwum UMK dysponuje dziś pomieszczeniami magazynowymi i pracowniami w kilku gmachach uniwersyteckich, a od początków 2008 roku jego główna siedziba znajduje się w Domu Studenckim nr 1 przy ul. Mickiewicza 2/4. Niestety rosnący w szybkim tempie zasób jednostki sprawi, że w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat ponownie będzie się ona borykała z kłopotami lokalowymi, tj. brakiem miejsca na akta. To zwykła codzienność instytucji archiwalnych, bez względu na to, jaki zasób gromadzą. Pojawiają się pomysły, by niektóre dokumenty zdigitalizować, a oryginalne wybrakować. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo poza zawartością cennej treści, papierowe akta są „biletami” do podróży w przeszłość.

W strukturze uniwersytetu Archiwum UMK jest od lat pozawydziałową jednostką organizacyjną, podlegającą bezpośrednio rektorowi. Zgodnie z ustawą o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach z 14 lipca 1983 roku opiekuje się ona „powierzonym historycznym zasobem archiwalnym”, tj. dokumentacją działalności uniwersytetu od sierpnia 1945 roku. Ale to nie wyczerpuje zadań uniwersyteckiej składnicy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami gromadzi ona, opracowuje, przechowuje, chroni i udostępnia także spuścizny archiwalne po wybitnych członkach społeczności uniwersyteckiej: profesorach, pracownikach administracji, absolwentach, a także dokumentację aktową instytucji i stowarzyszeń działających przy uniwersytecie, dokumentację nieaktową (techniczna, fotografie, nagrania, filmy) i specjalną, w skład której wchodzą wycinki prasowe i materiały ulotne (plakaty, afisze, zaproszenia). Tworzy w ten sposób jedyny w swoim rodzaju, unikatowy warsztat naukowy do badań nad dziejami nauki w Toruniu. Jego zasób dostępny jest publicznie.

Po siedemdziesięciu latach działalności pracownicy archiwum przygotowali do druku publikację Archiwum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: informator o zasobie archiwalnym , pod red. Anny Supruniuk i Weroniki Krajniak. Publikacja ta jest pierwszym kompleksowym opracowaniem zasobu uniwersyteckiej składnicy akt w Polsce. Informator powstał z myślą o użytkownikach, którzy dzięki zawartym w nim informacjom i szczegółowym indeksom będą mogli samodzielnie prowadzić poszukiwania źródłowe. W obszernej publikacji scharakteryzowano zawartość 215 podzespołów archiwalnych przechowywanych w archiwum. Z lektury można się dowiedzieć, że zgromadzone tam akta to w istocie źródła do dziejów UMK i uczelni, które w 1945 współtworzyły toruński uniwersytet: USB i UJK, a najstarsze dokumenty w zasobie sięgają końca wieku XVIII.

Chronią pamięć i dostojeństwo

Tyle o rocznicy i zasługach. Pytanie postawione w tytule pozostaje jednak bez odpowiedzi. Komu zatem służy archiwum uczelniane i dlaczego każda wyższa szkoła posiada je w takim zakresie, w jakim uzyskały je uczelnie najstarsze, tj. wespół z przywilejem przechowywania akt najcenniejszych u siebie, bez konieczności oddawania ich do archiwum państwowego? Bo to przywilej podkreślany w każdej ustawie, choć obłożony narzuconymi zasadami postępowania z dokumentami. Odpowiedź najprostsza, odnosząca się do przeszłości, powinna brzmieć: archiwum uczelniane przechowuje dokumenty, które tylko w kontekście miejsca i instytucji (jej ciągłości) mają wartość uniwersalną, i tylko w odniesieniu do niej są pożądaną gwarancją ochrony pamięci o ludziach i szkole.

Ale, powie ktoś, istnieje archiwum wielkiej uczelni, które znajduje się poza nią i co więcej, nie budzi zainteresowania badaczy dziejów tej szkoły. Mam tu na myśli archiwum USB w Wilnie przechowywane w Litewskim Centralnym Archiwum Państwowym, z dala od Uniwersytetu Wileńskiego. Czy jego wartość uniwersalna jest przez to mniejsza? Odpowiedź nie jest prosta. Gdyby to była moja uczelnia, dążyłbym do scalenia archiwaliów USB z aktami Uniwersytetu Wileńskiego, tak jak to robiły w latach 1930. ówczesne władze Almae Matris Vilnensis , odzyskując akta Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego, zamkniętego w roku 1832. Bo miejsce ma znaczenie.

Z drugiej strony, samo scalenie, bez poczucia owej ciągłości, nie wystarczy. Szkoda, jaką było zamknięcie Wszechnicy Batorowej, nie zostanie naprawiona gestem połączenia akt. Może jednak takie połączenie zapoczątkować nowe myślenie o przeszłości dla przyszłości. To bowiem właśnie archiwa uczelniane, oraz w pewnym zakresie muzea uczelniane, są instytucjami, które chronią pamięć i dostojeństwo szkoły wyższej, budując nowoczesność poprzez pielęgnowanie tradycji. Biblioteki akademickie, które niegdyś były sercem uniwersytetów, już od dawna są jedynie instytucjami wspierającymi naukę i dydaktykę, i z wolna dryfują w stronę elektronicznego zasobu wiedzy o świecie. Nie służą już ochronie pamięci. Czasem zawłaszczają jej artefakty, konkurując z archiwum czy muzeum, czasem tworzą własne muzea. Muzeum Uniwersytetu Wileńskiego, podzielone na dwie niezależne części: sale wystawowe w kościele św. Janów, prezentujące facsimile dokumentów do początków Akademii Jezuickiej, oraz odnowioną salę Senatu USB z portretami rektorów, oryginałami insygniów i wyposażeniem, uzupełnia wyposażenie sal bibliotecznych, z narzędziami naukowymi, portretami i rękopisami nierozłącznie związanymi z dziejami uniwersytetu. To jest normalna współpraca w budowaniu wielkości własnej szkoły wyższej. I tak należy postrzegać rolę i znaczenie archiwum uniwersyteckiego, także tego w Toruniu.

Dr hab. Mirosław Adam Supruniuk , UMK w Toruniu, historyk nauki, kultury i sztuki, wydawca, twórca Archiwum Emigracji i Muzeum Uniwersyteckiego w Toruniu