Jak oceniać otwartość konkursów?

Bartosz Wilk

W jednym z poprzednich numerów „Forum Akademickiego” (nr 3/2018) pisałem o konkursie na stanowisko asystenta w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Od osoby ubiegającej się o stanowisko asystenta oczekiwano dyplomu doktora z określonej dziedziny oraz co najmniej dziesięcioletniego doświadczenia w „prowadzeniu zajęć dydaktycznych na poziomie uniwersyteckim” ze wskazanych w ogłoszeniu przedmiotów. Wystąpiłem w tej sprawie do prokuratury, jednak odmówiono wszczęcia postępowania. Uchybień nie dopatrzył się też olsztyński sąd rejonowy.

Bardzo konkretne warunki konkursu, nieadekwatne do stanowiska asystenta, sprawiły, że nabrałem wątpliwości, czy konkurs ogłoszony na UWM 21 listopada 2016 r. spełniał w istocie wymóg „otwartości”, czy warunki konkursu nie zostały tak określone, żeby konkretna osoba mogła je idealnie spełnić.

Po rozpatrzeniu przez władze UWM wniosku o udostępnienie informacji publicznej otrzymałem wyciąg z protokołu posiedzenia Komisji Konkursowej Wydziału Humanistycznego z 6 grudnia 2016 r., z którego wynika, że do konkursu zgłosiła się jedna kandydatka – dr Jolanta Piwowar. Spośród dziesięciu obecnych członkiń i członków Komisji Konkursowej wszyscy głosowali za zatrudnieniem kandydatki na stanowisku asystenta w instytucie na czas nieokreślony. Po otrzymaniu odpowiedzi na kolejny wniosek dowiedziałem się, że dr Jolanta Piwowar jest zatrudniona na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim już około 25 lat, tj. od 1 września 1993 r. Od tej daty do 31 grudnia 2000 r. pracowała na stanowisku asystenta. Później, przez 15 lat (od 1 stycznia 2001 r. do 31 grudnia 2016 r.) pracowała na stanowisku adiunkta. Natomiast od 1 stycznia 2017 r. jest zatrudniona na stanowisku asystenta (umowa do 30 września 2019 r.). Według uzyskanych informacji dr Piwowar brała udział w trzech konkursach: 28 czerwca 1993 r. na stanowisko asystenta, 19 grudnia 2000 r. na stanowisko adiunkta oraz 6 grudnia 2016 r. ponownie na stanowisko asystenta. Poinformowano mnie przy tym, że wydział nie ma informacji o umowach zlecenia i umowach o dzieło.

Wątpliwości co do otwartości tego konkursu skłoniły mnie do skierowania do rektora UWM skargi na działalność dziekana Wydziału Humanistycznego UWM. O tym, jak się potoczyły jej losy, pisałem w poprzednim tekście. Jednakże nie poprzestałem na skardze do rektora, gdyż tego samego dnia, tj. 7 maja 2018 r., skierowałem do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków/przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. W zawiadomieniu skupiłem się na naruszeniu ustawowego wymogu otwartości konkursu na stanowiska nauczycieli akademickich. Zgodnie bowiem z art. 118a ust. 1 ówczesnego Prawa o szkolnictwie wyższym nawiązanie stosunku pracy z nauczycielem akademickim w uczelni publicznej na czas określony lub nieokreślony, w wymiarze przekraczającym połowę pełnego wymiaru czasu pracy, następuje po przeprowadzeniu otwartego konkursu. Początkowo nie zajęto się zawiadomieniem, ale po złożeniu zażalenia sprawa nabrała biegu. 14 lutego 2018 r. byłem przesłuchiwany w tej sprawie w charakterze świadka.

Prokuratura odmawia

Na mocy postanowienia z 15 lutego 2018 r. (PR 1 Ds.164.2018), wydanego przez st. sierż. Pawła Sarbiewskiego i zatwierdzonego przez prok. Justynę Omelan, odmówiono wszczęcia śledztwa w sprawie.

Z treści postanowienia wynika, że w toku postępowania sprawdzającego rozpytano dziekana Wydziału Humanistycznego UWM w Olsztynie, Andrzeja Szmyta. Miał on wyjaśnić, że konkurs na wspomniane stanowisko odbył się zgodnie z wszelkimi przepisami. Dziekan wyjaśnił, że wybrane kryteria odnośnie do przyszłego pracownika mają pełne uzasadnienie. Kryteria te są zgodne z polityką kadrową uczelni. Wymogi konkursu zostały dobrane w ten sposób, aby zapewnić odpowiedni poziom dydaktyczny dzięki nowemu pracownikowi. Dlatego też ważne było doświadczenie pedagogiczne asystenta, które zdobywa się m.in. przez wieloletnią pracę ze studentami. Określenie tego warunku w wymogach konkursu nie jest sprzeczne z przepisami ustawowymi. Wymogi merytoryczne nie mogły zostać sprecyzowane w sposób ogólny, ponieważ dyrektor instytutu wnioskował o osobę, która będzie mogła prowadzić konkretne przedmioty realizowane w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, a także w Centrum Kultury i Języka Polskiego dla Cudzoziemców. Pozostałe wymogi formalne tego konkursu zostały określone zgodnie z wytycznymi prorektora ds. kadr określonymi przy wyrażeniu zgody na uruchomienie danego etatu. Wyznaczenie czternastodniowego okresu przyjmowania zgłoszeń jest terminem ustawowym. Do konkursu stawiła się tylko jedna osoba i komisja konkursowa uznała spełnienie określonych kryteriów i wymogów formalnych, wybierając tę osobę w sposób jednomyślny. Dziekan podkreślił, że konkurs odbył się zgodnie z wszelkimi przepisami, kryteria konkursu nie zostały wybrane „pod konkretną osobę”, a zostały dostosowane do wymogów stanowiska, na jakie poszukiwany był kandydat.

W postanowieniu podkreślono dalej, że przestępstwo z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego może być popełnione jedynie umyślnie. A dalej nieoczekiwanie: „W takim stanie rzeczy należało postanowić o odmowie wszczęcia śledztwa w niniejszej sprawie”.

Zażalenie

W zażaleniu z 8 marca 2018 r. wskazałem, że organ prowadzący błędnie ustalił stan faktyczny, bo treść uzasadnienia nie daje podstaw do ustalenia, co stwierdził organ – czy w sprawie nie zostały spełnione znamiona czynu zabronionego, czy też to, że nie można naruszenia tych znamion uznać za przestępstwo z uwagi na brak winy. Poza tym krytycznie odniosłem się do bezrefleksyjnego dania wiary wyjaśnieniom Andrzeja Szmyta, a przez to zaniechanie oceny ich zasadności i adekwatności przez organ prowadzący postępowanie. Wskazałem, że organ prowadzący postępowanie nie dokonał oceny wyjaśnień dziekana Wydziału Humanistycznego UWM co do tego m.in., że wymogi konkursu zostały dobrane w ten sposób, aby zapewnić odpowiedni poziom dydaktyczny przez nowego pracownika.

Sąd utrzymuje w mocy

W postanowieniu Sądu Rejonowego w Olsztynie (VII Wydział Karny) z 12 czerwca 2018 r. (VII Kp 277/18) utrzymano w mocy postanowienie z 21 listopada 2017 r. prokuratora rejonowego Olsztyn-Północ w Olsztynie o odmowie wszczęcia śledztwa (PR 1 Ds.164.2018). Z uwagi na to, że uzasadnienie co do meritum jest krótkie, można przytoczyć je w całości:

„Postępowanie sprawdzające w niniejszej sprawie zostało przeprowadzone rzetelnie i doprowadziło do wyjaśnienia wszystkich okoliczności, a zgromadzony materiał dowodowy w ocenie Sądu pozwalał podjąć prawidłową merytoryczną decyzję w sprawie. Sąd podziela stanowisko Prokuratora, że pokrzywdzony nie podał nowych okoliczności wskazujących na konieczność wszczęcia śledztwa. Nadto nie stwierdzono, aby istniały okoliczności wskazujące na celowe działanie dziekana na szkodę pokrzywdzonego. Kryteria odnośnie [do] wyboru przyszłego pracownika są zgodne z polityką kadrową Uczelni, a wymogi konkursu zostały dobrane tak, aby zapewnić odpowiedni poziom dydaktyczny przez nowego pracownika. Konkurs na stanowisko odbył się zgodnie z obowiązującymi przepisami, a do konkursu stawiła się tylko jedna osoba i komisja konkursowa uznała spełnienie określonych kryteriów i wymogów formalnych, wybierając tą osobę w sposób jednomyślny”.

Sens w dyskusji

Oczywistą rzeczą jest to, że można różnie oceniać otwartość konkretnego konkursu. Gdyby prokuratura i sąd stwierdziły, że – w ich ocenie – do żadnych naruszeń nie doszło, pozostałoby mi zaakceptować i uszanować wydane rozstrzygnięcie. W tej sprawie trudno przejść do porządku dziennego nie nad rozstrzygnięciem, lecz nad sposobem jego uzasadnienia. Organy prowadzące postępowanie w zasadzie zaufały na słowo władzom uczelni, że polityka kadrowa wydziału uzasadnia tak postawione kryteria. To zaś skłania do pytania, czy w konfrontacji z władzami uczelni osoba zawiadamiająca o możliwych nieprawidłowościach ma jakiekolwiek szanse, czy jest to działanie w praktyce z góry skazane na porażkę. Na to pytanie łatwiej byłoby odpowiedzieć, znając przykłady analogicznych postępowań rozpatrywanych przez organy z innych miast.

W postępowaniu karnym nie każde uchybienie prawa (w tym m.in. wymogu otwartości konkursu) rodziłoby odpowiedzialność karną. Poza wykazaniem tego naruszenia sprawcy czynu trzeba byłoby przypisać winę i ustalić, że czyn jest szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy. Postępowanie administracyjne dawałoby szansę m.in. na korygowanie kryteriów naruszających wymóg otwartości czy też wskazywać na nieprawidłowości niezależnie od ich ciężaru gatunkowego. Jednakże przepisy dotyczące rekrutacji na stanowiska nauczycieli akademickich takich procedur nie przewidują. Można też skorzystać z „miękkich” środków, takich jak w opisywanej sprawie skarga na dziekana do rektora. Z natury rzeczy będą to jednak środki o niewielkiej skuteczności, gdyż skargę rozpatruje się w ramach uczelni.

Niezależnie od skuteczności obu wskazanych instrumentów, widzę w tych działaniach sens – dokumentowania spraw i opierania na nich dyskusji o ustroju szkolnictwa wyższego.

Bartosz Wilk (wilkbartosz@tlen.pl), prawnik, pracuje w stowarzyszeniu Sieć Obywatelska Watchdog Polska