Profesor żołnierz

Wacław Tokarz na drodze do niepodległości

Piotr Biliński

Na wieść o wybuchu pierwszej wojny światowej znany historyk, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wacław Tokarz (1873-1937) pozostawił przebywającą na wakacjach w Zakopanem rodzinę i wyruszył w pełnym rynsztunku bojowym do Krakowa. Na odchodnym ten badacz historii powstań narodowych i wojskowości (w tym szczególnie insurekcji kościuszkowskiej i wojny polsko-rosyjskiej 1831 roku), uniesiony niepodległościowym nastrojem, powiedział żonie Ryszardzie: „musisz sobie teraz sama radzić, Polska jest pierwsza”. 30 lipca 1914 roku, podczas zebrania dowódców Polskich Drużyn Strzeleckich z udziałem Mariana Żegoty-Januszajtisa, Karola Popiela, Feliksa Młynarskiego i Mieczysława Norwida-Neugebauera, zapadła decyzja o oddaniu organizacji pod komendę Józefa Piłsudskiego, dowódcy Związku Strzeleckiego.

Niedługo później podjęto decyzję o utworzeniu, a następnie wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej do Królestwa Polskiego. Choć Tokarz był temu przeciwny, podporządkował się woli większości. Pomimo złego stanu zdrowia wstąpił jako ochotnik do I baonu 2 pułku piechoty Legionów Polskich. O swojej decyzji poinformował listownie żonę. „Od tygodnia zaciągnąłem się do Drużyn i należę do pierwszego plutonu nowo tworzącej się kompanii. Nie mogło to nawet być inaczej na chwilę. My wszyscy musimy iść się bić, bo inaczej Polski nie będzie. Za dzień, za dwa mogę wyruszyć i nie zobaczę się nawet z Tobą i dziećmi. Aż mi w sercu się coś zrywa, ale już swego plutonu nie odstąpię, bo bym żyć nie mógł i dzieciom zostawił niesławę”. W kolejnym liście dodawał, że Ignacy Daszyński i Włodzimierz Tetmajer już wyruszyli na front, a on sam wyjdzie za „jakieś dwa tygodnie”, gdyż „nie chce, żeby mały Wacuszek miał ojca, który mówił a nie stanął”. Po latach żona wspominała, że zabawnie wyglądało, jak jej mąż w stopniu szeregowca szedł na dworzec kolejowy, a oficer, dawny jego student, niósł mu bagaże.

Przed wymarszem strzelców do Królestwa Polskiego Tokarz wszedł w skład komisji, która opracowała odezwę do mieszkańców Krakowa z prośbą o dobrowolne datki na organizację wojska. Zatroszczył się też o opiekę duszpasterską dla tworzącego się oddziału. Kapelanem został kapucyn, ojciec Kosma Lenczowski, który pozostawił po sobie ciekawe pamiętniki znakomicie ilustrujące codzienną służbę żołnierzy.

Nie siedzieć z założonymi rękami

Po krótkim pobycie w Legionach Polskich wyczerpany fizycznie forsownymi marszami Tokarz przeszedł 1 września 1914 roku do pracy w Departamencie Wojskowym Naczelnego Komitetu Narodowego, gdzie pełnił funkcję referenta intendentury, prowiantury i kwaterunku. Na bieżąco relacjonował żonie sytuację panującą w wojsku i społeczeństwie polskim. Informował, że „położenie narodu naszego jest teraz mocno trudne i trzeba walczyć z tysięcznymi trudnościami. Chłopcy nasi wyszli już całkowicie lub wychodzą. Ustała i nasza praca dotychczasowa lub w najbliższych dniach ustanie. […] Inne teraz rzeczy. I jeżeli mi kogo żal serdecznie, to ludzi […] którzy siedzieć muszą z założonymi rękami”.

Kolejnym awansem Tokarza była jego nominacja na zastępcę szefa Departamentu Wojskowego NKN-u. Kierował wtedy Wydziałem Agitacyjno-Werbunkowym, a następnie Oddziałem Historyczno-Wojskowym. Pozostawał w bliskich stosunkach z przełożonym Władysławem Sikorskim, a także z Marianem Kukielem, z którym przez całe życie prowadził rozległą korespondencję i bardzo żałował, że nie mógł być z nim w codziennym kontakcie. Przez okres wojny i pierwsze lata niepodległości utożsamiał się z programem politycznym Sikorskiego, którego uważał za człowieka wybitnie uzdolnionego i oddanego sprawom Polski. Z kolei Sikorski cenił w Tokarzu jego lojalność i skrupulatność w dochodzeniu do prawdy dziejowej.

Na skutek intryg, jakie toczyły się pomiędzy Departamentem Wojskowym NKN-u a Józefem Piłsudskim, Tokarz w lutym 1915 roku podał się do dymisji. W liście do żony pisał, że spada mu na głowę „masa grubo przykrych rzeczy. Atakują nas ze wszystkich stron, głównie Piłsudski”. Prośba o dymisję nie została od razu przyjęta (w kwietniu 1915 roku historyk brał jeszcze udział w Walnym Zgromadzeniu NKN w Wiedniu, podczas którego jako szef Wydziału Agitacyjno-Werbunkowego prezentował sytuację w Królestwie Polskim po wycofaniu się Rosjan). Po usilnych monitach został w końcu zwolniony ze stanowiska i na krótko powrócił do Legionów.

Szkoła Podchorążych

Od lipca 1915 roku służył jako aspirant oficerski w I baonie uzupełniającym I Brygady Legionów w Gorzkowicach koło Piotrkowa Trybunalskiego. Jednak próba powrotu do wojska się nie powiodła. Po kilku dniach pobytu w jednostce Tokarz zaraził się czerwonką i znalazł w szpitalu zakaźnym w Piotrkowie, a następnie w Opawie. W liście do żony pisał: „biegunka mi ustała. Krwi nie mam już od 2 1/2 tygodni […]. Ale dobrze nie jest. Wieczorami miewam stale gorączkę do 39 stopni. To już od ośmiu dni. Jeść tutaj nic nie mogę, bo nas żywią jak psów […] Spróbuj, czyby Cię nie wzięli na tydzień na pomocnicę naszej siostry i powiedz, żeś przeszła kurs pielęgniarski. Mnie wielu rzeczy potrzeba: np. papierosów (ale tutaj palić niewolno i tytoń jest kontrabandą, za którą karzą). Może byś mi kupiła bulionu i trochę konserwy pomidorowej, to mi ją dodadzą do zupy”. Zdając sobie sprawę z dramatycznego położenia męża, Ryszarda wraz z bratem, lekarzem Bolesławem Mioduszewskim, przyjechała do Opawy. Dzięki ich opiece udało się uratować mu życie. Po przebytej chorobie pacjent był tak wyczerpany, że o powrocie do czynnej służby nie było mowy. Do końca życia nie dopisywało mu już zdrowie. Wystarczała męcząca podróż pociągiem lub brak odpowiednich warunków higieny w koszarach, aby odczuwał dolegliwości układu trawienia.

Po dwumiesięcznej rekonwalescencji i przyjeździe do Krakowa odmówił powrotu do Departamentu Wojskowego NKN. W liście do Sikorskiego w następujący sposób uzasadniał swoją decyzję: „1. Nie należę do tej grupy przekonaniowej, która przeważa w Departamencie Wojskowym, i na której tenże opiera się w swojej robocie w Królestwie i 2. Nie mogę znieść dłużej taktyki, jaką do mnie stosowano stale. Po takich oświadczeniach – zrozumie to Pan chyba – nie wraca się już nigdy”. Udał się natomiast w charakterze ucznia, a także wykładowcy, do Szkoły Podchorążych Liniowych w Kamieńsku, a później w Kozienicach. W kursach brało udział zazwyczaj około 100 żołnierzy, którzy mieli pewne doświadczenie bojowe i wykazywali się predyspozycjami do służby oficerskiej. Zajęcia trwały dwa miesiące, a ich program obejmował zarówno ćwiczenia terenowe (musztra, patrolowanie, zakładanie obozów, czytanie mapy), jak i wykłady teoretyczne. Prelegentami byli oficerowie Legionów. Wśród nich znalazł się i Tokarz, który wykładał historię walk o niepodległość Polski. Nagrodą za znakomite odczyty był awans na stanowisko plutonowego. Po ukończeniu kursu, nie chcąc wracać do Departamentu Wojskowego NKN-u ani też nie mogąc uzyskać zgody na przejście do szeregów, rozpoczął starania o wyreklamowanie z wojska i powrót na Uniwersytet Jagielloński.

Piłsudski, Sikorski, Kukiel

Po powrocie na uczelnię Tokarz aktywnie uczestniczył w pracach Wydziału Filozoficznego UJ, m.in. przygotował urgens do ministerstwa w sprawie nominacji profesorskich Franciszka Bujaka i Jana Ptaśnika oraz opinię na temat wprowadzenia na uczelni wykładów z historii wojskowości. Po ogłoszeniu aktu 5 listopada zachęcał krakowskich uczonych do wzięcia udziału w uroczystym posiedzeniu Rady Miasta Krakowa. Jednak jego apel spotkał się z niewielkim oddźwiękiem profesury.

Po roku pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim, we wrześniu 1917 roku, na zaproszenie Ludwika Górskiego Tokarz wyjechał do Warszawy, gdzie włączył się w działalność Komisji Wojskowej Tymczasowej Rady Stanu. Zajmował się badaniami statystycznymi związanymi z formowaniem się wojska i ujednoliceniem słownictwa wojskowego oraz wprowadzeniem polskich nazw miejscowości na mapy topograficzne kraju. Pod jego kierunkiem opracowywano dane o organizacji uzupełnień, pospolitego ruszenia, milicji, szkolnictwa wojskowego i wychowania młodzieży. Bezpośrednio z wydziałem była związana biblioteka, archiwum i redakcje nowo powstałych czasopism, miesięcznika dla oficerów „Bellona” i tygodnika dla szeregowców „Wiarus”.

W czasie „kryzysu przysięgowego”, związanego z odmową złożenia przysięgi na wierność cesarstwu niemieckiemu przez legionistów w lipcu 1917 roku, Tokarz występował przeciwko tym z nich, którzy odmawiali złożenia przysięgi i woleli być internowani niż służyć w szeregach Polskiej Siły Zbrojnej (Polnische Wehrmacht) a więc prowadzili „politykę polską na tory nieobliczalne”. Solidaryzował się w pełni ze stanowiskiem Bolesława Limanowskiego, który uważał, że nie należy „unicestwiać tych zaczątków wojska polskiego, gdyż nigdy może w przyszłości nie będziemy mogli ich odtworzyć”. Pomimo to nie doszło do całkowitego zerwania stosunków z Piłsudskim; historyk nadal uważał go za jedynego wodza, który „w sierpniu 1914 roku chwycił mocno za sztandar narodowy polski”.

Po odzyskaniu niepodległości Tokarz napisał entuzjastyczną przedmowę do broszury Wincentego Rzymowskiego, która znakomicie ilustruje jego stosunek do Komendanta. „Jedną z najsilniejszych dźwigni naszego odrodzenia wojskowego – pisał uczony – była ta miłość i zaufanie bez granic, jakie wśród żołnierzy zdobył sobie Wódz Naczelny. Osłoniła ona skutecznie już początki ruchu wojskowego, tak wyjątkowo ciężkie, tak podatne na zwalczania, choćby przez śmieszność nawet – wśród powszechnej niewiary i zapomnienia o możliwości podniesienia oręża własnego. Tarczą ich był wtedy człowiek, który wyrósł organicznie z tradycji walki i klęski roku 1863 i postawą swoją, przykładem życia nakazywał szacunek, budząc wspomnienie dawnej wiary i minionych, zdawało się niepowrotnie dążeń. Jego powaga osłoniła czyn 6-go sierpnia 1914 roku, w chwili poczęcia tak bardzo młodzieńczy, a tak dziś błogosławiony”.

Jednak ostatecznie drogi Tokarza i Piłsudskiego bezpowrotnie się rozeszły w połowie lat dwudziestych. Miało to związek z przynależnością historyka do założonego przez gen. Sikorskiego „Związku Honor i Ojczyzna” oraz pracami w komisji badającej zarzuty Marszałka wobec Wojskowego Biura Historycznego, kierowanego przez gen. Kukiela, dotyczące celowego niszczenia i fałszowania akt z okresu wojny polsko-sowieckiej. Powołany przez ministra Sikorskiego jako rzeczoznawca, Tokarz po wielogodzinnych przesłuchaniach świadków i lekturze dużej części akt doszedł do wniosku, że oskarżenia są bezpodstawne. Przez tak jednoznaczne postawienie sprawy naraził się osobiście Piłsudskiemu, który po przewrocie majowym doprowadził do przeniesienia nieprawomyślnego oficera w stan spoczynku.

Dr hab. Piotr Biliński , prof. UJ, historyk, jest kierownikiem Zakładu Historii i Teorii Badań Kulturoznawczych UJ.