NAWA z szybkością błyskawicy

Rozmowa z Łukaszem Wojdygą, dyrektorem Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej

Wreszcie działa NAWA. Trudno było zbudować Agencję od zera?

Nadal ją budujemy. Zbudowaliśmy już zespół, stworzyliśmy bazę programową, wiele programów już ogłoszono, a niektóre nawet rozstrzygnięto, jednak pełną zdolność operacyjną NAWA osiągnie w ciągu 2-3 lat. Najważniejszym, co się nam udało, jest zespół ludzi. To specjaliści z różnych obszarów, kompetentni, którzy zdobywali doświadczenie w najlepszych „siostrzanych” wobec NAWA instytucjach. Stworzyliśmy też określoną strukturę, która pozwala nam realizować zadania. Mamy sześć pionów merytorycznych i cztery jednostki administracyjno-zarządcze.

Ilu pracowników zatrudnia NAWA?

Około 70 osób, co biorąc pod uwagę zakres zadań Agencji nie jest wielką liczbą.

Ile programów udało się uruchomić w ciągu pierwszego roku działalności?

Uruchomiliśmy ponad dwadzieścia programów w kilku obszarach: indywidualnej mobilności naukowców, wsparcia instytucji w umiędzynarodowieniu, mobilności studenckiej, promowania nauczania języka polskiego.

Część programów to kontynuacja pracy innych instytucji.

Rzeczywiście część programów przejęliśmy, dokładniej mówiąc – środki przeznaczane w ministerstwach na pewne programy teraz są w naszym budżecie, a my staramy się realizować te zadania. Kontynuowana jest idea programów, ale ich aktualny kształt modelowaliśmy sami. Program „Mobilność plus” został przez ministerstwo nauki zakończony. Kontynuujemy w zmienionej formule. Rozbiliśmy go na dwa odrębne programy: dla naukowców ze stopniem doktora i dla doktorantów, czyli osób rozpoczynających karierę naukową. To są programy wspierające indywidualną mobilność polskich naukowców, czyli umożliwiające wyjazdy do zagranicznych instytucji naukowych na okres od trzech do dwunastu miesięcy. Można tam prowadzić rozmaite działania naukowe, dydaktyczne, kwerendy. Przypominam, że NAWA nie finansuje badań jako takich. Finansujemy mobilność naukową czy też wspieramy umiędzynarodowienie instytucji nauki i szkolnictwa wyższego. Przynajmniej na początku staraliśmy się, aby zakres możliwych działań był jak najszerszy. Chcemy zobaczyć, które cieszą się największym zainteresowaniem i na tej podstawie definiować nasze programy w przyszłości.

Czy programy Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej są spriorytetyzowane?

Na początku nie wyznaczaliśmy priorytetów geograficznych, ale już po doświadczeniach pierwszych naborów widać, że największym zainteresowaniem polskich naukowców cieszą się kraje rozwinięte: Stany Zjednoczone, Europa Zachodnia, Japonia, Singapur czy Australia. To naturalne, że naukowcy chcą jeździć do państw o najwyższym poziomie nauki. Pojawiają się też kraje bardzo ciekawe i zaskakujące, jak Mongolia czy Paragwaj.

Czy program dla doktorów to coś w rodzaju postdoka?

Tylko w tym sensie, że może trwać do 12 miesięcy. Jednak postdok jest dla młodych doktorów, tymczasem ważnym, a nowym elementem naszego programu jest brak kryterium wieku. W programach dotychczas istniejących zawsze się pojawiało ograniczenie wiekowe lub co do okresu po doktoracie. My z tych ograniczeń zrezygnowaliśmy. Uznaliśmy, że zależy nam na umiędzynarodowieniu, wejściu do międzynarodowego obrotu naukowego także osób, które zrobiły doktorat jakiś czas temu czy też są w wieku powyżej limitu określającego „młodego naukowca”, czyli doktorów na bardziej zaawansowanych etapach rozwoju naukowego.

A programy dla studentów?

NAWA raczej nie wspiera wyjazdów polskich studentów. Zajmujemy się natomiast wspieraniem przyjazdów studentów zagranicznych do Polski. Jednymi programami umożliwiającymi wyjazdy naszych studentów za granicę są te, które realizujemy w ramach umów międzyrządowych, a NAWA jest ich krajowym operatorem. W tym roku z możliwości wyjazdów skorzystało 51 stypendystów, a dotyczyły one przeważnie wymiany akademickiej, choć w odniesieniu do kilku krajów istnieje również możliwość odbycia pełnych studiów.

Ilu studentów zagranicznych przyjechało do Polski i skąd pochodzą?

Największym programem stypendialnym pośród oferowanych przez naszą Agencję, finansującym przyjazdy do Polski na wszystkie trzy etapy studiów, jest program „Polonia” przeznaczony dla osób pochodzenia polskiego. W tym roku przyjechało do nas na studia ponad 650 Polonusów. Mogą studiować na wszystkich uczelniach i kierunkach. Mieliśmy w tym roku całą paletę zainteresowań i kierunków studiów, tak że trudno wskazać bardziej oblegany obszar.

Czy potencjalny stypendysta musi określić zawczasu, dokąd chce przyjechać i co studiować?

Tak, na etapie rekrutacji. Wszyscy Polonusi przechodzą egzaminy pod kątem przyszłego kierunku studiów, dokonujemy też oceny złożonych przez nich dokumentów. Egzaminy odbywają się w krajach pochodzenia. W tym roku miały miejsce m.in. na Ukrainie, w Kazachstanie…

Pewnie też na Białorusi…

Z powodów politycznych nie możemy tam prowadzić naborów. Kandydaci z Białorusi muszą przyjechać na egzaminy do Polski.

Prowadzą te egzaminy…?

Wskazani i zatrudnieni przez nas eksperci w danych dziedzinach.

Czy z programu korzystają głównie obywatele krajów postsowieckich?

Do udziału w programie zaproszeni są Polonusi pochodzący zarówno z krajów postsowieckich, jak i krajów Europy Centralnej czy Południowej oraz państw Ameryki Południowej i Afryki. Biorąc jednak pod uwagę dużą Polonię w USA, w przyszłym roku planujemy pilotażowo stworzyć możliwość aplikowania również dla młodzieży polskiego pochodzenia ze Stanów Zjednoczonych, które dotychczas były z niego wyłączone.

Mówimy o studiach w języku polskim?

Tak. Dlatego dla osób, które słabo znają polski, bo na przykład nie chodziły do szkół polskich, oferujemy rok przygotowawczy w polskich ośrodkach. NAWA prowadzi też program szkół letnich kultury i języka polskiego. W tym roku w trzynastu takich przedsięwzięciach uczestniczyło ponad 700 osób.

Na ile lat Polonusi dostają stypendium NAWY?

Na pełne studia oraz ewentualnie rok przygotowawczy. NAWA przeprowadza także w porozumieniu z ministrami zdrowia oraz dziedzictwa narodowego egzaminy na studia w uczelniach nadzorowanych przez te resorty. Chcę jeszcze wspomnieć o programach im. Stefana Banacha i Ignacego Łukasiewicza. To programy finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach pomocy rozwojowej. Polegają one na finansowaniu studentom zagranicznym studiów drugiego stopnia na kierunkach technicznych i inżynierskich, rolniczych, z zakresu nauk o Ziemi czy nauk ścisłych. Program im. Banacha dotyczy krajów Partnerstwa Wschodniego i Azji Centralnej, a w przyszłym roku zostanie rozszerzony o kraje Bałkanów Zachodnich. Program im. Łukasiewicza dotyczy kilkunastu krajów priorytetowych polskiej polityki zagranicznej z Ameryki Południowej, Azji i Afryki. Okazuje się, że jest on szczególnie popularny w Indonezji. Mamy sporą grupę stypendystów z tego kraju, ale są też np. Kolumbijczycy czy Etiopczycy. W programie Banacha mamy w tegorocznym naborze około sześćdziesięciu stypendystów, a Łukasiewicza siedemdziesięciu. W przyszłym roku planujemy niewielkie rozszerzenie tego programu, polegające z jednej strony na zwiększeniu liczby stypendiów, a z drugiej na zwiększeniu liczby krajów, do których projekt jest skierowany. Listę państw ustalamy we współpracy z MSZ, które określa priorytety w polityce zagranicznej. To jest również narzędzie promowania Polski w innych krajach. Dajemy to narzędzie ambasadorom państw, do których obywateli projekt jest skierowany. Okazuje się, że jest to ważne także z punktu widzenia polskich szkół wyższych, które wolą przyjmować studentów na drugi stopień kształcenia. Ci studenci również przechodzą weryfikację dokumentów oraz ewentualne egzaminy za pomocą Skypa. Programy te różnią się tym, że program Banacha dotyczy studiów w języku polskim, a w programie Łukasiewicza dajemy uczelniom swobodę decyzji, tj. mogą przyjąć kandydata na studia anglojęzyczne bądź w języku polskim.

Stypendium z tego programu pokrywa i pobyt, i czesne?

Stypendium pokrywa przyjazd do Polski i koszty pobytu. Studenci z tych programów są przyjmowani normalnie na studia bezpłatne, tak jak ich polscy koledzy, i są zaliczani do studiujących, za którymi idą środki z algorytmu dotacji, a od nowego roku subwencji. Postulujemy, aby współczynnik za tych studentów był nieco wyższy niż za polskich studentów.

A programy indywidualne dla pracowników naukowych?

Cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem, np. program im. Bekkera (mieszkający w USA polski inżynier i konstruktor pojazdów księżycowych LRV używanych w misjach Apollo), czyli wyjazdy za granicę osób z doktoratami. Planowaliśmy sfinansowanie ok. 60—70 stypendiów. Otrzymaliśmy 517 aplikacji. W tej chwili kończymy ocenę merytoryczną wniosków.

Czy w związku z ogromną liczbą wniosków chcecie dać więcej stypendiów niż to było planowane?

Możliwe, że będzie więcej stypendiów, ale raczej uzależniamy to od poziomu merytorycznego aplikacji niż od ich liczby.

A skąd pieniądze?

Oczywiście NAWA ma swój budżet na ten program, ale wiemy, że w przypadku dobrych aplikacji ministerstwo jest gotowe dołożyć środki na dodatkowe stypendia. W programie „Polskie Powroty”, który uważamy za bardzo ważny, planujemy sfinansowanie 22 stypendiów. Idea tego programu polega na tym, aby odwrócić wektor drenażu mózgów. Polska przez ponad 200 lat traciła mądrych ludzi. Chcemy ich teraz zachęcać do powrotu do kraju, wraz z ich doświadczeniami i kontaktami.

O jakich pieniądzach mówimy w „Polskich Powrotach”?

To są znaczne środki, gdyż każdy beneficjent może otrzymać nawet do 2 milionów złotych, maksymalnie na okres do czterech lat. Finansujemy nie tylko wynagrodzenie tego badacza, lecz także koszty przesiedlenia do kraju, a nawet utworzenia niewielkiego zespołu projektowego. Zainteresowanie tym programem było spore. Napłynęło ponad 100 aplikacji.

Kto aplikował? Głownie młodzi? Z jakich krajów?

Nie wprowadzaliśmy limitu wieku. Ważne było, aby osoba miała doktorat i doświadczenie pracy w ośrodku zagranicznym. Laureaci wracają do różnych ośrodków i reprezentują różne dziedziny wiedzy. Wracają głównie ludzie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, ale także z rozwiniętych krajów Azji: Korei Południowej czy Singapuru.

Obsługujecie też wyjazdy na międzynarodowe targi edukacyjne.

Tak. To kontynuacja ministerialnego programu „Ready, Study, Go Poland!”. W tym roku stworzyliśmy stoiska narodowe na 22 targach edukacyjnych za granicami kraju. W sumie odwiedziło je około 35 tys. uczestników. Uczestniczyło w nich 190 przedstawicieli polskich uczelni. Promujemy też naszą działalność i programy w polskich ośrodkach naukowych. Objechaliśmy 14 województw, zostały nam jeszcze lubuskie i podkarpackie. Mamy też programy instytucjonalne. Na przykład w programie „Międzynarodowe partnerstwo akademickie” finansujemy współpracę polskich instytucji z zagranicznymi partnerami. Daliśmy bardzo szeroki zakres możliwości współpracy, finansujemy bardzo różnorodne pomysły. W tym momencie jesteśmy na etapie wydawania decyzji, bo lista rankingowa została już stworzona.

Na czym polega program, ile pieniędzy na niego przeznaczacie?

Uczelnia przedstawia nam plan współpracy z partnerami zagranicznymi, który może obejmować bardzo szeroki zakres działań. Ocenę merytoryczną oddaliśmy ekspertom zewnętrznym. Możemy sfinansować do 30 tego typu projektów. Budżet na dwa lata może wynosić do 2 milionów złotych na każdy projekt. Mamy też dla instytucji program „Prom”, który zakłada mobilności krótkoterminowe doktorantów i osób po doktoratach. Chodzi o wyjazdy na od pięciu do trzydziestu dni. Również cieszył się on zainteresowaniem, choć mniejszym niż sądziliśmy. Założenie jest takie, że instytucje dostają środki na wyjazdy studyjne, udział w konferencjach zagranicznych, kwerendy w bibliotekach. Zakładamy mobilności w obie strony, a zatem także przyjazdy cudzoziemców do Polski. Jedna z instytucji, która organizuje dużą międzynarodową konferencję, chciała zaprosić na nią zagranicznych doktorantów z instytucji partnerskich. Nasz program umożliwi sfinansowanie takiego przedsięwzięcia.

Ilu beneficjentów ma NAWA w ciągu roku?

Dość trudno to określić. Samych studentów zagranicznych jest około ośmiuset. Ale przecież mamy programy wyjazdowe dla naukowców. Mamy wspomniane kursy językowe z ponad 700 uczestnikami, ale także prowadzimy certyfikowane egzaminy z języka polskiego – a to już ponad 5 tys. osób. Trudno określić, ile osób skorzysta z programów instytucjonalnych. Prowadzimy też to, co kiedyś robiło Biuro Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej, a tu mamy 4,5 tys. uwierzytelnionych dokumentów i 1,5 tys. opinii o zagranicznym dyplomie. Czy posiadacze tych dokumentów to też nasi beneficjenci? Widać, że gdyby uwzględnić wszystkie nasze działania, to liczba beneficjentów NAWY jest naprawdę ogromna.

Pojawiło się pojęcie ekspertów zewnętrznych. Z jakich ekspertów korzystacie?

Ocena projektów składanych w poszczególnych programach NAWA odbywa się w sposób transparentny i oparta jest wyłącznie na kryterium jakościowym. Do oceny aplikacji powołani zostali wybitni przedstawiciele nauki oraz praktycy umiędzynarodowienia. Dodatkowo mogą oni korzystać ze wsparcia ekspertów zewnętrznych, specjalistów w swoich dziedzinach. Obecnie baza ekspertów NAWA liczy już prawie 2000 osób.

Jaki jest budżet NAWY?

Ostateczny budżet w roku 2018 to prawie 120 milionów złotych. Początkowo miał być znacznie skromniejszy. Udało się nam jednak uruchomić sporo programów, cieszą się one zainteresowaniem i ministerstwo zdecydowało się dodać nam środki. Doszły też pieniądze z innych ministerstw, zwłaszcza MSZ. Na rok 2019 planujemy jeszcze zwiększyć budżet. Jeżeli mówimy o źródłach finansowania, to większość naszych środków pochodzi z budżetu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Mamy również znaczące środki z Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój na finansowanie współpracy instytucjonalnej. Mamy też środki z innych instytucji, np. programy przyjazdowe studentów do Polski finansowane są ze środków pomocy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Chcemy też uruchomić we współpracy z Ministerstwem Zdrowia program, który wesprze wyjazdy lekarzy-naukowców do wiodących ośrodków klinicznych w Stanach Zjednoczonych.

Dlaczego zwiększenie budżetu?

Po pierwsze, kolejne raty środków na programy, które już realizujemy, po drugie kolejne konkursy w naszych dotychczasowych programach, a po trzecie nowe programy, zwłaszcza przyjazdowe dla naukowców. Skoro w tym roku realizowaliśmy programy wyjazdowe dla naszych badaczy, to w przyszłym chcemy wdrażać programy przyjazdów naukowców zagranicznych do Polski. Mówimy zarówno o doktorantach, jak i naukowcach doświadczonych. Jeśli chodzi o doktorantów, mówimy zarówno o krótkich pobytach, jak i możliwości odbywania pełnych studiów doktoranckich w Polsce. Zwracam uwagę na to, że właśnie studia doktoranckie w Polsce są jednymi z najmniej umiędzynarodowionych w Europie. Mam nadzieję, że nasz program choć trochę pomoże wskaźnik umiędzynarodowienia tych studiów poprawić. Planujemy stworzenie możliwości realizacji wspólnych studiów magisterskich z ośrodkami zagranicznymi – to będzie program instytucjonalny. Zakładamy nie tylko finansowanie realizacji programu studiów, ale także mobilności studentów. Chcemy też uruchomić program przyjazdowy dla studentów z krajów rozwiniętych. Mało mamy w Polsce studentów Amerykanów, Japończyków czy Koreańczyków. Spróbujemy ich zachęcić naszymi stypendiami przyjazdowymi na pełne studia drugiego stopnia. Nazwaliśmy ten program „Poland my first choice”.

Rozmawiał Piotr Kieraciński