Wydawnicze (po)rachunki
Od 2017 roku zaostrzają się spory pomiędzy największymi wydawcami komercyjnymi czasopism naukowych a konsorcjami zrzeszającymi biblioteki uniwersyteckie, instytuty badawcze i inne jednostki naukowe. Dostęp do publikacji oferowanych przez wydawców jest niezbędnym elementem pracy naukowców, ale ceny subskrypcji stanowią olbrzymie obciążenie dla budżetów instytucji, które chcą wynegocjować lepsze warunki korzystania z zasobów. W ostatnich miesiącach sprawy przybrały wyjątkowo burzliwy obrót, zwłaszcza w Niemczech i Szwecji, gdzie doszło do impasu w negocjacjach z Elsevierem, jednym z największych wydawców. Rozmowy w tych krajach zostały zerwane, a dostęp do baz periodyków zamknięty.
Szwedzkie Bibsam Consortium poinformowało, że Elsevier nie był w stanie spełnić stawianych mu warunków, czyli zapewnić „natychmiastowego otwartego dostępu do wszystkich artykułów, jakie w czasopismach Elseviera opublikowali naukowcy afiliowani przy organizacjach wchodzących w skład konsorcjum, dostępu do 1900 czasopism Elseviera dla tychże organizacji oraz, na koniec, zrównoważonego i trwałego modelu cenowego, który umożliwia przejście w stronę otwartego dostępu” (por. http://openaccess.blogg.kb.se/2018/06/20/qa-about-the-cancellation-of-the-agreement-with-elsevier-commencing-1-july/, dostęp: 21.09.2018). Umowa z wydawcą nie została przedłużona, wskutek czego naukowcy nie będą mieli dostępu do najnowszych numerów czasopism Elseviera (choć wciąż mogą korzystać z zasobów, do których mieli dostęp dotychczas). Podobnie sprawa wygląda w Niemczech, gdzie negocjacje zostały zawieszone. Jak poinformował Horst Hippler, były przewodniczący Niemieckiej Konferencji Rektorów i przedstawiciel Projektu DEAL odpowiedzialnego za negocjacje, powodem były wygórowane warunki wydawcy (por. https://www.hrk.de/press/press-releases/press-release/meldung/deal-and-elsevier-negotiations-elsevier-demands-unacceptable-for-the-academic-community-4409, dostęp: 21.09.2018).
Impas w negocjacjach
Kwestiami spornymi są ceny subskrypcji oraz sposób uregulowania zależności między modelem publikowania a otwartym dostępem do artykułów. Szczególnie skomplikowane wydają się ostatnie dwie sprawy, które wedle konsorcjów wymagają daleko idących zmian. Po pierwsze, chodzi o opłaty za publikowanie w otwartym dostępie (tzw. APC – article processing charges ) ponoszone przez naukowców lub instytucje finansujące ich badania. Po drugie, o dostęp do artykułów, w szczególności napisanych przez badaczy afiliowanych przy jednostkach należących do konsorcjum opłacającego subskrypcję. Negocjatorzy chcą zmienić dotychczasowy model, w którym wydawcy pobierają opłaty za dostęp, a czasami również za publikację, oraz zastąpić go tzw. modelem publish-and-read , łączącym te dwie kwestie w jednym rachunku. Nie tylko eliminuje to dublowanie kosztów (tzw. double dipping ) w przypadku czasopism hybrydowych, lecz także zwiększa przejrzystość rozliczeń.
To jednak tylko propozycja na okres przejściowy pomiędzy dwoma różnymi systemami komunikacji naukowej. W systemie subskrypcyjnym wypracowanym w epoce druku wydawcy pobierają opłaty za dostęp do publikacji, do których zwykle uzyskują autorskie prawa majątkowe. W systemie otwartym uwzględniającym zmianę technologiczną i możliwość swobodnego rozpowszechniania treści w sieci dąży się także do zmiany prawnego statusu publikacji, np. stosuje się wolne licencje.
Na początku lipca Elsevier poinformował w oficjalnym komunikacie dotyczącym negocjacji z Niemcami, że obie strony zgadzają się co do tego, że model publish-and-read „może odegrać istotną rolę w przejściu w stronę otwartego dostępu”, jednak nie były w stanie wypracować „rozwiązań przejściowych na czas potrzebny do zakończenia negocjacji prowadzących do ogólnonarodowego porozumienia” (por. https://www.elsevier.com/connect/elsevier-is-committed-to-reaching-national-agreement-with-project-deal, dostęp: 21.09.2018).
Europejskie spory o otwartość
Choć kwestia negocjacji zyskała w ostatnich miesiącach rozgłos, sprawa nie jest nowa. Europejskie instytucje już od kilku lat próbują zmienić umowy z największymi wydawcami, wyznaczając zarazem konkretne cele dotyczące otwartego dostępu. Aktualny impas w Niemczech jest rezultatem zawieszenia wielomiesięcznych rozmów, o których głośno było już w 2017 roku. Powołany do renegocjacji umów Projekt DEAL formułował swój cel szeroko: „osiągnąć ogólnonarodowe porozumienie licencyjne dla całego portfolio elektronicznych czasopism największych akademickich wydawców od 2017 roku” (por. https://www.projekt-deal.de/about-deal/, dostęp: 21.09.2018).
Również w Holandii negocjacje wpisują się w plan upowszechniania otwartego dostępu, zarysowany w 2013 roku i konsekwentnie wprowadzany w kolejnych latach, a nawet uznany za jeden z priorytetów holenderskiej prezydencji w Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2016 roku (por. http://vsnu.nl/files/documenten/Domeinen/Onderzoek/Open_access/Ezine-OpenAccess-ENG-mrch2016.pdf, dostęp: 21.09.2018). Rozmowy w tym kraju prowadzi The Association of Universities in the Netherlands (VSNU), kierując się kilkoma istotnymi zasadami, takimi jak: zjednoczenie sił w ramach konsorcjum reprezentującego interesy wielu jednostek, wyraźne wsparcie polityczne ze strony rządu czy prowadzenie rozmów na najwyższych szczeblach władz akademickich. Celem jest publikacja w otwartym dostępie wyników wszystkich badań finansowanych ze środków publicznych.
Umowy uznające ten cel (tzw. big deal ) zostały zawarte już z wydawnictwami Springer, Wiley, American Chemical Society oraz Taylor&Francis, choć harmonogramy ich wykonywania wciąż są wydłużane. Z Elsevierem wynegocjowali Holendrzy w grudniu 2015 roku na razie częściowe porozumienie, zakładające stopniowe wprowadzanie otwartego dostępu w wymiarze 10% – 20% – 30% artykułów holenderskich badaczy w kolejnych trzech latach obowiązywania umowy (por. http://www.vsnu.nl/Roadmap-open-access-2018-2020-English/where-are-we-now.html, dostęp: 21.09.2018). Z punktu widzenia konsorcjów cel jest zatem jasno zarysowany, a przedmiotem negocjacji jest w tym momencie przede wszystkim tempo wprowadzania zmian.
W stronę większej transparentności
Istotnym wątkiem prowadzonych negocjacji jest także kwestia dostępu do informacji i jawności finansowych rozliczeń instytucji publicznych. Temat ten podjęli w 2016 roku Stuart Lawson, Jonathan Gray i Michele Mauri w artykule pod znaczącym tytułem Opening the Black Box of Scholarly Communication . Autorzy wskazywali na trudności związane z oszacowaniem przepływów pieniędzy w ramach systemu tworzonego przez uniwersytety, biblioteki akademickie, grantodawców oraz wydawców (por. https://olh.openlibhums.org/articles/10.16995/olh.72/, dostęp: 21.09.2018). Skumulowanie rozliczeń z wydawcą w jednej opłacie, czyli we wspomnianym już modelu publish-and-read , to krok w stronę większej przejrzystości.
Transparentności sprzyja też upublicznienie rachunków. Na początku lipca na stronie The Association of Universities in the Netherlands (VSNU) wraz z komunikatem o porozumieniach ze Springer Nature oraz Taylor&Francis zamieszczone zostały skany umów licencyjnych z listami czasopism i jednostek naukowych objętych subskrypcją, a także z wysokością opłat (por. https://www.vsnu.nl/en_GB/news-items/nieuwsbericht/416-contracts-springer-nature-and-taylor-francis-published.html, dostęp: 21.09.2018). Konkretne kwoty, choć w skali makro, podali również Szwedzi, którzy wyliczyli, że w 2017 roku zapłacili Elsevierowi ponad 12,5 miliona euro za dostęp do czasopism oraz 1,3 mln euro za opłaty publikacyjne (por. http://openaccess.blogg.kb.se/2018/06/20/qa-about-the-cancellation-of-the-agreement-with-elsevier-commencing-1-july/, dostęp: 21.09.2018).
Upublicznienie przebiegu negocjacji oraz warunków stawianych firmie Elsevier oznacza grę otwartymi kartami, której przyglądają się inne kraje. Niektórzy eksperci oceniają, że w praktyce rozwiązania wypracowane przez Niemców, prowadzących aktualnie – obok Szwedów – najtwardsze negocjacje, mogą mieć globalne skutki, co z kolei powoduje niechęć do ustępstw po stronie wydawcy (por. https://www.nature.com/articles/d41586-018-05754-1, dostęp: 21.09.2018).
Opór w akademii
Impas w negocjacjach ma bezpośredni wpływ na pracę naukowców, którzy utracili natychmiastowy i bezpośredni dostęp do olbrzymiej bazy czasopism, a teraz zmuszeni są włożyć więcej wysiłku w zdobycie interesujących ich artykułów. Wciąż mogą do nich dotrzeć przez system wypożyczeń międzybibliotecznych lub bezpośrednią korespondencję z autorami. Wielu korzysta też z nielegalnych serwisów, zwłaszcza Sci-Hub, często podkreślając jego wygodę (por. http://www.sciencemag.org/news/2016/04/whos-downloading-pirated-papers-everyone, dostęp: 21.09.2018).
Są również kręgi, które proponują otwarty opór wobec wydawcy, na przykład odmowę udziału w pracach redakcyjnych i recenzowaniu artykułów (por. https://www.nodealnoreview.org, http://thecostofknowledge.com, dostęp: 21.09.2018). Zdarza się także powoływanie nowych, alternatywnych czasopism w otwartym dostępie, czasami tworzonych przez część redakcji, która świadomie rezygnuje ze współpracy z wydawcą (por. http://oad.simmons.edu/oadwiki/Journal_declarations_of_independence, dostęp: 21.09.2018). Głośnym przykładem takiej sytuacji było w 2015 roku odejście z Elseviera redaktorów czasopisma „Lingua” i powołanie nowego, wydawanego w otwartym dostępie periodyku „Glossa”. Powodem były wysokie ceny subskrypcji oraz brak zgody wydawcy na otwarty dostęp.
Przyszłość
Aktualny impas w negocjacjach opisywany bywa jako przełom, który może zaważyć na przyszłym kształcie publikacji naukowych. Komercyjni wydawcy nie zrezygnują oczywiście z działalności nastawionej na zysk, ale mogą zmienić model biznesowy, rozważając zyski i straty zarówno w sferze finansowej, jak i wizerunkowej. Przykład holenderski pokazuje, że wiele globalnych wydawnictw zaakceptowało warunki konsorcjów, potrzebuje tylko więcej czasu na pełne wprowadzenie ich w życie. Negocjacje są zatem elementem starań o bardziej zrównoważony rynek czasopism, uwzględniający prawo do informacji i jawności publicznych finansów oraz szeroko rozumiane założenia otwartej nauki.
Tak sformułowany cel nie narusza jednak fundamentów obecnego systemu. Zaostrzenie strategii negocjacyjnej ze strony instytucji akademickich jest wprawdzie wyrazem narastającego poczucia niesprawiedliwości oraz głębokiego niezadowolenia, ale przekonaniu, że coś w końcu musi się zmienić, towarzyszy często milczące założenie, że prestiżowe czasopisma wciąż odgrywają ważną rolę i są niezbędne. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są kryteria oceny naukowego dorobku, które wzmacniają system, niezależnie od diagnoz niektórych ekspertów widzących w nim cechy oligopolu (por. https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0127502, dostęp: 21.09.2018).
Działacze na rzecz otwartej nauki zdają się dostrzegać, że szansą na zmianę sytuacji byłaby m.in. zmiana dotychczasowych wskaźników oceny publikacji (takich jak journal impact factor ). Przekonanie to znalazło wyraz w Planie S ogłoszonym 4 września tego roku przez koalicję jedenastu instytucji finansujących badania naukowe z państw Unii Europejskiej, w tym polskie Narodowe Centrum Nauki (por. https://www.scienceeurope.org/wp-content/uploads/2018/09/cOAlitionS_Preamble.pdf, dostęp: 21.09.2018). Koalicjanci chcą, aby od stycznia 2020 roku wszystkie publikacje będące wynikiem badań finansowanych z ich środków były dostępne w sposób otwarty. Plan uwzględnia zarówno czasopisma, jak i platformy, choć nie zakłada budowania ani finansowania alternatywnych portali, repozytoriów czy periodyków. Jest wspierany przez Komisję Europejską, a w sytuacji negocjacyjnego impasu interpretowany może być jako próba wzmocnienia opozycji wobec wydawców, do której – obok władz uniwersytetów, instytutów badawczych i bibliotek akademickich – przystępują grantodawcy. Otwarte (nomen omen ) pozostaje pytanie o zgodność Planu S z szerokim kontekstem akademickim, np. sposobem oceny dorobku naukowców czy funkcjonowaniem polityk otwartosci w różnych instytucjach, oraz o sposób wdrożenia go w poszczególnych krajach, także w Polsce.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.