Powidoki

Krystyna Matuszewska

W Szczecinie, obecnie ponad czterystutysięcznym mieście, aż do 1995 roku nie było żadnej uczelni artystycznej o pełnej autonomii. Od lat 60. funkcjonowała tutaj filia poznańskiej Akademii Muzycznej, a na Uniwersytecie Szczecińskim, utworzonym w 1985 roku, powstała katedra edukacji artystycznej kształcąca w zakresie sztuk muzycznych. Jednak absolwenci Państwowego Liceum Plastycznego zmuszeni byli kontynuować naukę w innych, często odległych miastach. Nie sprzyjało to tworzeniu się środowiska artystycznego, uzdolniona młodzież opuszczała Szczecin, by gdzie indziej szukać możliwości dalszego rozwoju, choć paradoksalnie właśnie w tym mieście od 1962 roku odbywa się prestiżowy Festiwal Polskiego Malarstwa Współczesnego. Jak wspomina prof. Maria Radomska-Tomczuk: „Gdy pracowałam na uniwersytecie, bardzo chciałam, aby powstał tam wydział sztuki. Okazało się to jednak niemożliwe ze względu na brak odpowiedniej kadry. Tylko uczelnie niepubliczne mogły zatrudniać kadrę na drugich etatach”. W tej sytuacji prof. Maria Radomska-Tomczuk, prof. Jerzy Materne, prof. Ryszard Tokarczyk i ówczesny szef ZPAP w Szczecinie, obecnie profesor Andrzej Tomczak podjęli decyzję o założeniu Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej – pierwszej uczelni artystycznej na Pomorzu Zachodnim. Prof. Andrzej Tomczak zaprojektował charakterystyczne logo szkoły, łączące w sobie figury koła i kwadratu. W pomoc przy opracowaniu programu studiów zaangażował się prof. Henryk Regimowicz, wówczas prorektor PWSSP w Poznaniu. W 1995 roku ministerstwo pozytywnie zaopiniowało wniosek i pierwsi studenci mogli już rozpocząć naukę na kierunku grafika, korzystając na razie z sal wynajmowanych w budynku Politechniki Szczecińskiej. W następnym roku szkoła uzyskała zgodę na prowadzenie kierunku architektura wnętrz. Do grona szczecińskich wykładowców dołączyli kolejni profesorowie z Poznania: obecny rektor UAP – prof. Wojciech Hora, a także profesorowie Grzegorz Marszałek, Marek Owsian, Józef Jurek, Eugeniusz Matejko, Janusz Stankowski, Andrzej Załecki i Andrzej Wielgosz.

Rektor uczelni, prof. Maria Radomska-Tomczuk, wspomina ogromny entuzjazm i wysiłek związany z organizacją uczelni: „Od początku sytuacja była bardzo skomplikowana od strony finansowej i prawnej, gdyż działaliśmy na zasadzie spółki akcyjnej. W 1996 r. udało się nam uzyskać od władz miejskich zdewastowany budynek przy ul. Kolumba, w którym musieliśmy przeprowadzić generalny remont i założyć centralne ogrzewanie. Wszyscy włączyli się w pomoc – trzeba było wywieźć tyle gruzu, śmieci. A gdy już udało się to zrobić, ktoś się włamał i celowo zdewastował budynek: pobite szyby, połamane drzwi, rozbite i zanieczyszczone sanitariaty, nawet tralki przy poręczach zostały wyłamane – to był przerażający widok. A jednak doprowadziliśmy remont do końca i dzięki naszym zabiegom budynek został wpisany do rejestru zabytków. Koszty utrzymania budynku były ogromne, dopiero w 2004 r., dzięki założonej uprzednio fundacji, udało się uzyskać zgodę na bezpłatne użytkowanie”.

Wyższa Szkoła Sztuki Użytkowej

w 1997 roku w nowym budynku odbywa się pierwszy przegląd prac studenckich. Jak wspominają założyciele, w programie uczelni przeplatają się wątki związane ze sztuką użytkową i z kreacją artystyczną. Oferta łącząca przygotowanie do konkretnego zawodu z możliwością rozwoju artystycznego okazuje się atrakcyjna dla kandydatów na studia, którzy licznie się zgłaszają do WSSU. Prof. Andrzej Tomczak opowiada o sukcesach studentów w różnych konkursach, m.in. w Konkursie Prezydenta RP na najlepszy dyplom ukończenia studiów w zakresie sztuk pięknych, na Ogólnopolskim Biennale Studenckiej Grafiki Projektowej AGRAFA w Katowicach, na Festiwalu Plakatu w Krakowie, na Wystawie Wnętrz i Mebli Uczelni Artystycznych na MTP i wielu innych. „To były piękne czasy – mówi prof. Maria Radomska-Tomczuk – jako rektor dostawałam podziękowania od organizatorów, kolejne zaproszenia”. Studenci otrzymują także artystyczne stypendia prezydenta miasta, nagrody marszałka województwa, w ramach programu Erasmus odwiedzają Portugalię, Hiszpanię i Niemcy, wyjeżdżają na praktyki i regularnie uczestniczą w plenerach, m.in. w Golczewie, Szczecinku, Nowym Warpnie, Trzebiatowie, Policach, Trzebieży, Marianowie i Kolbaczu. „Ważne, aby śledzić konkursy, motywować studentów do udziału – wspomina prof. Andrzej Tomczak. – „Tyle wystaw… Często byłem zmęczony panowaniem nad tym, żeby wysyłać zgłoszenia i prace, ale potem przychodziła wiadomość – jest nagroda z wyróżnieniem! Niektóre plenery nie były obowiązkowe – zapraszałem studentów ze względu na ich osiągnięcia – cenili to. Organizowaliśmy też uczelniane pikniki. To było święto. Wszyscy przynosili swoje potrawy i naprawdę chcieli się spotykać. Młodzież przygotowywała dekoracje, również z okazji inauguracji, angażowała się emocjonalnie. Uczelnia była otwarta dla studentów nawet do godz. 21.00, również w soboty, w niedziele, a spotkania senatu odbywały się na promie. Tyle ciepłych spraw… Nie pamiętam poważniejszych konfliktów”.

W ciągu piętnastu lat działalności uczelnię opuściło ponad trzystu absolwentów. Prof. Tomczak: „Szczeciński Związek Plastyków odmłodniał. Od wielu lat siedzę w branży wydawniczej i widziałem jak nagle zaczęło się pojawiać sporo nowych albumów i książek projektowanych przez naszych absolwentów, podnosiła się ich jakość”.

Akademia Sztuki

Pomimo sukcesów w prowadzeniu Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej prof. Marii Radomskiej-Tomczuk nie opuszcza myśl o utworzeniu artystycznej uczelni publicznej – Akademii Sztuki, która oprócz kształcenia w zakresie sztuk pięknych i projektowych prowadziłaby także edukację muzyczną. Ta koncepcja prawdopodobnie jest inspirowana wieloletnią pracą pani profesor w katedrze edukacji artystycznej US i jej kontaktami ze środowiskiem muzyków. Rozpoczynają się więc rozmowy z władzami samorządowymi Szczecina. Prof. Radomską-Tomczuk wspiera w tych kontaktach prof. Ryszard Handke, żywo zainteresowany powstaniem autonomicznego Wydziału Muzycznego, który nie będzie już tylko filią Akademii Muzycznej w Poznaniu. Ostatecznie, po wielu zabiegach, trafia do Sejmu projekt ustawy o utworzeniu Akademii Sztuki w Szczecinie. Posłowie jednogłośnie popierają projekt, po czym 17 maja 2010 prezydent RP podpisuje ustawę. Nowa uczelnia jeszcze przed inauguracją pierwszego roku akademickiego organizuje imprezę miejską pt. „Akademia Sztuki dziękuje Szczecinowi”. Odbywają się koncerty, wernisaże, rozmaite akcje performatywne, powołanie akademii świętowane jest z dużym rozmachem.

Po święcie – powrót do prozy życia… Powołanie nowej uczelni wiąże się z likwidacją Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej – taki proces powinna przejść uczelnia niepubliczna, aby przekazać studentów i wykładowców nowo powstałej akademii. Wspomina prof. Maria Radomska-Tomczuk: „W czasie wakacji opracowałam wnioski do ministerstwa o otwarcie kierunków artystycznych w Akademii Sztuki i na tej podstawie mogliśmy przekazać akademii naszych studentów. W Akademii Sztuki rozpoczęła pracę część naszych wykładowców, w tym doktorzy, którzy ku mojej satysfakcji uzyskali już kolejne stopnie awansu naukowego. Dwóm profesorom, którzy nie podjęli pracy, musiałam wypłacić odprawy. Przekazaliśmy akademii budynek przy ul. Kolumba, pracownie z pełnym wyposażeniem…”.

I tutaj zmienia się klimat opowieści. Prof. Maria Radomska-Tomczuk i prof. Andrzej Tomczuk wspominają zmiany wprowadzone przez nowego rektora. Forsowana jest nowa koncepcja prowadzenia studiów artystycznych, pojawia się grupa nowych pracowników dydaktycznych, dochodzi do zwolnień tych zatrudnionych uprzednio, do protestów, procesów sądowych… i podziałów w strukturze uczelni i w relacjach międzyludzkich. Ostatecznie w Akademii Sztuki powstają cztery wydziały: Wydział Sztuk Wizualnych, Wydział Malarstwa i Nowych Mediów, Wydział Instrumentalny oraz Wydział Edukacji Muzycznej. Ostatecznie prof. Maria Radomska-Tomczuk i prof. Andrzej Tomczak w nowej uczelni poczuli się personae non gratae . Prof. Radomskiej-Tomczuk, jako likwidatorowi WSSU, pozostał do spłacenia kilkudziesięciotysięczny dług związany m.in. z wypłacaniem odpraw dla byłych pracowników szkoły. W tym jednak przypadku ujawniła się solidarność szczecińskiego środowiska artystycznego – artyści przyszli z pomocą, organizując aukcje podarowanych dzieł oraz kwesty na koncertach i wernisażach.

W maju 2015 prof. Maria Radomska-Tomczuk została uhonorowana przez Radę Miasta Medalem Zasługi dla Miasta Szczecina. W laudacji wygłoszonej przez radną Urszulę Pańkę padło stwierdzenie: „Bez konsekwentnych działań pani profesor nie powstałaby Akademia Sztuki”.

Dobre dzieło wabi…

Od powstania Akademii Sztuki minęło osiem lat. Zmieniły się władze uczelni, która rozwija się dynamicznie i spełnia swoją misję jako jedyna – nie tylko na Pomorzu Zachodnim, ale i w Polsce – uczelnia artystyczna kształcąca w zakresie sztuk muzycznych, sztuk pięknych i projektowych. Aktualnie na stronie internetowej AS można znaleźć informację o genezie akademii założonej z inicjatywy prof. Marii Radomskiej-Tomczuk oraz artystów plastyków i naukowców. Można się także dowiedzieć, że Wydział Sztuk Wizualnych AS oparto na strukturze, studentach, kadrze naukowo-dydaktycznej i bazie lokalowej Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej.

Wiele polskich uczelni przechodzi obecnie różnego rodzaju reformy, przekształcenia, konsolidacje, zmiany struktury wewnętrznej. Zawsze jednak pozostaje otwarte pytanie o ludzki wymiar tych zmian.

Oddaję głos prof. Andrzejowi Tomczakowi: „Akademia Sztuki powstała w Szczecinie dzięki wyobraźni, samozaparciu i ogromnej pracy niewielkiej grupy moich kolegów z panią prof. Marią Radomską-Tomczuk na czele. I to rzecz najważniejsza i niepodważalna. Dobre dzieło wabi nie zawsze oczekiwane osoby, idee i emocje. Pomimo wszystko warto było zabiegać o utworzenie tej uczelni… Nie żałuję swojego zaangażowania, sił i energii. Gdybym jeszcze raz został postawiony w podobnej sytuacji, zrobiłbym to samo”. ?