Majstrując przy genach
Genetyka jest niewątpliwie jedną z najbardziej tajemniczych i fascynujących dziedzin wiedzy. Systematycznie dostarcza nam zadziwiających rewelacji dotyczących genów odpowiedzialnych za nasz wygląd, poziom inteligencji czy podatność na choroby. Jednak wciąż wiele zagadnień stanowi nieodgadnioną szaradę. Skomplikowana struktura genów, mechanizmy ich aktywności i sposoby mutacji od lat elektryzują uwagę setek tysięcy naukowców w laboratoriach na całym świecie, którzy manipulując przy niedoskonałych czynnikach, niwelują zaniedbania Matki Natury. Dzięki nim ludzkość potrafi uratować dziecko dotknięte brakiem odporności przeciw infekcjom, wszczepiając mu zdrowy gen. Zasługą genetyków są także: przedłużające życie farmaceutyki, zapłodnienie in vitro , sposoby identyfikacji w medycynie sądowej, testy na ojcostwo czy kontrowersyjne uprawy GMO. Chociaż wielu bioetyków apeluje, aby genetycy przestali odgrywać rolę Pana Boga, laureat Nagrody Nobla James Watson odpowiada im prowokacyjnie i bezceremonialnie w znamiennym dla siebie stylu: „Jeśli nie my, to kto?”.
Książka Jonathana Slacka pt. Geny , wydana w Polsce pod opieką merytoryczną naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego w ramach serii „Krótkie wprowadzenie”, niezaprzeczalnie zasługuje na miejsce na półce obok tych, które istotnie wpływają na postrzeganie świata.
Głównym atutem publikacji jest brak żmudnego perorowania ex cathedra . Momentami niemal widzi się oczami wyobraźni, jak profesor opuszcza mury swego Uniwersytetu Bath, po drodze nonszalancko porzucając elegancką marynarkę w brytyjską kratę, a wraz z nią sztampowy styl akademickiego wykładowcy. Z zapałem pasjonata przechadza się ze studentami po kampusie, ze swadą racząc ich ciekawostkami ze swojej ulubionej dziedziny.
Dzięki obrazowym opowieściom dowiadujemy się o odmiennej podatności na niektóre choroby w obrębie ras, a także o różnicy IQ rzędu 15 punktów między białą a czarnoskórą populacją w USA. Jonathan Slack wyjaśnia także, z jakiej przyczyny jeszcze w połowie XIX w. Amerykanie byli najwyższymi ludźmi na kuli ziemskiej, natomiast dziś przodują w tej kwestii Holendrzy, których wzrost w latach 1913-1980 zwiększył się ze 172 do 184 cm, i dlaczego pomiędzy wzrostem mężczyzn z Korei Północnej i Południowej notuje się 8 cm różnicy. Profesor zapoznaje nas również z teoriami o iście poetyckich nazwach, jak „Pożegnanie z Afryką”, która tłumaczy genezę współczesnego człowieka, czy z hipotezą Czerwonej Królowej, która nawiązuje do postaci z Alicji po drugiej stronie lustra Lewisa Carrolla, uważającej, że w jej kraju należy biec coraz szybciej, aby być tam, gdzie się jest. Stanowi ona przykład tego, jak teoria doboru naturalnego może tłumaczyć niektóre zagadnienia ewolucji.
Książka Slacka to także rozważania na temat bolączek współczesnego świata, jak: mukowiscydoza (dlaczego tak rzadko występuje w Azji, a jest powszechna w Europie), hemofilia (z jakiej przyczyny chorują na nią niemal wyłącznie mężczyźni) czy predyspozycje do nowotworów, które zazwyczaj nie są dziedziczone po rodzicach, a których ryzyko wystąpienia rośnie wraz z wiekiem (1/3 ludzi umrze na raka). Na nie mniejszą uwagę zasługują także kwestie dotyczące wykorzystania analizy DNA imigrantów i ich prawa do zamieszkania w danym państwie, jak również powszechne przyzwolenie Brytyjczyków na rutynowe pobieranie próbek DNA od wszelkich aresztowanych (nawet jeśli nie popełnili przestępstwa), mimo że prawo nakazuje usunięcie ich z bazy danych.
Brytyjski profesor swoimi opowieściami zapewne hipnotyzuje nie tylko studentów nauk przyrodniczych. Z powodzeniem skradłby także uwagę miłośników thrillerów medycznych czy skandynawskich kryminałów. Moją atencję Jonathan Slack zaskarbił sobie od pierwszej strony.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.