Trudna sztuka przekładu filmów
Lektura publikacji naukowej może być ciekawa dla niespecjalisty, gdy jej tematyka obejmuje zagadnienia, w których wielu ma swoje zdanie, często nie zdając sobie sprawy, że jest to tylko obiegowa opinia. Ciekawostki lub powierzchowne spostrzeżenia mogą być wówczas brane za głębokie sądy, wyczerpujące istotę sprawy. Na obszarze wiedzy o kinie tak jest m.in. z problematyką tłumaczenia filmów. Owszem, można na ten temat porozmawiać z laikiem, ale na ogół kończy się na przywoływaniu eufemistycznego oddawania przekleństw i wulgaryzmów albo nadania filmowi Dirty Dancing tytułu Wirujący seks.
Agata Hołobut i Monika Woźniak analizują precyzyjnie ujęty wycinek omawianej problematyki – zależność między gatunkiem filmowym a przekładem audiowizualnym na przykładzie: 1) kina historycznego – z zawężeniem do filmów i seriali o starożytnym Rzymie i Anglii Tudorów; 2) filmowych adaptacji powieści Jane Austen jako przykładów obecności klasyki literatury w kinie i telewizji. Analizy stylometryczne, dokonywane za pomocą specjalistycznego oprogramowania, pozwalają zobaczyć, jak zagadnienie przekładu dialogów może być analizowane, a nie jedynie wyśmiewane w anegdotach. Stylometria pozwala autorkom wyjść także poza subiektywne opinie krytyki filmowej i prześledzić prawidłowości odróżniające działania tłumaczy polskich i włoskich (omawiane są produkcje anglojęzyczne).
Najbardziej inspirujące są rozważania na temat odmiennych efektów pracy tłumaczy podczas przygotowywania przekładów na potrzeby wersji lektorskiej i napisów (w Polsce) lub dubbingu i napisów (we Włoszech). Dubbing nie cieszy się w naszym kraju estymą, jest jednak najdroższą i najbardziej pracochłonną metodą przygotowania wersji językowej, co wymusza staranność przekładu. Napisy – choć zdaniem wielu w najmniejszym stopniu ingerują w integralność dzieła – są metodą najprostszą i to w nich można najczęściej znaleźć kompromitujące błędy. Autorki przytaczają szereg przykładów niestaranności tłumaczy, mających wskazać, jak trudną sztuką jest poprawny merytorycznie przekład filmu historycznego.
Cenne są też rozważania dotyczące trudności w tłumaczeniu terminologii związanej z realiami epoki oraz różnych metod stylizacji dialogu w kinie historycznym. Nigdy nie dość przypominania, że przekład – zarówno tekstowy, jak i audiowizualny – to bardzo rzadko proste zastępowanie jednego słowa drugim, lecz szereg trudnych wyborów w przypadku każdego zdania. Oddać trzeba treść, nacechowanie emocjonalne, stylistykę i rejestr (inaczej mówić będzie XVI-wieczny władca podczas narady z doradcami, a inaczej dwaj zwykli żołnierze jego armii na polu bitwy). Autorki wyraziście demonstrują, jak odmienny rozwój języków polskiego i włoskiego oraz odmienna historia obu narodów wpłynęły na kształt obu języków i jakie ograniczenia się z tym wiążą. Ujmowanie w tabelach oryginalnych kwestii dialogowych oraz rozmaitych sposobów ich oddania w różnych wersjach przekładowych pozwala znającym języki obce śledzić niuanse, a przez to tezy autorek zostają udowodnione.
Drobną wadą książki są fragmenty, gdy autorki z badaczek zamieniają się na moment w krytyków filmowych. Rozumiem ich jednoznacznie negatywną ocenę włosko-polskiej Bitwy pod Wiedniem (2012), ale czym innym jest wskazywanie na podstawowe błędy merytoryczne w dialogach (we wszystkich trzech wersjach językowych: włoskiej, angielskiej i polskiej), a czym innym krytyka filmu jako takiego. Wiedza ustępuje wówczas miejsca opinii (uargumentowanej, ale wciąż tylko opinii), niepowiązanej w dodatku z głównym wywodem. Cytowanie recenzji tego filmu, zarówno krytycznych, jak pochlebnych, nie służy tu przybliżeniu dzieła nieznającym go czytelnikom.
Warto wreszcie podkreślić, jak bardzo publikacja ta pokazuje, że rezultaty stosowania nowoczesnych metod badawczych w humanistyce mogą być interesujące nie tylko dla specjalistów. Pogłoski o tym, że humaniści piszą sami dla siebie i wąskiego grona innych humanistów, są mocno przesadzone.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.