Uniwersytet Wrocławski stawia na wirtualną rzeczywistość
Czym jest Wirtualna Sala Zbrodni, niedawno oficjalnie otwarta na WPAE?
To miejsce, w którym student ma „realny” kontakt z miejscem zbrodni. Samodzielnie musi zebrać odpowiedni materiał dowodowy, korzystając z takich samych instrumentów – tyle że wirtualnych – z jakich korzystają specjaliści, a następnie odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie dokonano morderstwa, czy może mają jednak do czynienia z samobójstwem.
Jak wyglądała współpraca z Asseco Data Systems, która udostępniła oprogramowanie niezbędne w Wirtualnej Sali Zbrodni?
To był gotowy produkt, ale zmodyfikowany pod kątem naszych potrzeb i oczekiwań, np. związanych z materiałem dowodowym, sposobami jego zbierania czy z nową scenerią miejsca zbrodni.
Kiedy ruszą zajęcia z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości?
Na razie przeprowadziliśmy testy na grupie studentów i prowadzących zajęcia. Chcieliśmy poznać ich reakcje, a także sprawdzić, ile godzin wirtualnych ćwiczeń będzie potrzebnych i odpowiednio wpisać je w cykl dydaktyczny. Zajęcia zostaną uruchomione już w nowym roku akademickim.
Nowoczesne, innowacyjne technologie na wyższej uczelni to w XXI wieku wciąż jeszcze ciekawostka czy już konieczność?
Wirtualna rzeczywistość robi się coraz bardziej popularna, podobnie jak rzeczywistość rozszerzona, którą też chcemy wykorzystywać przy kolejnych projektach. Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy: to nie jest tylko efektowny gadżet. Student, który ma do dyspozycji gogle i kontrolery pełniące funkcje jego rąk, który może „wejść” do wirtualnej rzeczywistości, by wykonać w niej konkretne zadania, automatycznie zdobywa przewagę nad osobami opierającymi się tylko na teorii. Nasz student może zdobywać doświadczenie praktyczne. Ma prawo popełniać błędy, bo na nich się uczy. To właśnie ten aspekt praktyczny zapewne sprawi, że podobne rozwiązania w przyszłości zagoszczą na innych uczelniach wyższych, nie tylko na wydziałach związanych z prawem, ale także z medycyną, psychologią, geologią, geografią czy chemią. Dzięki rzeczywistości wirtualnej eliminujemy ryzyko popełnienia błędu w świecie realnym, błędu, który może mieć olbrzymie konsekwencje. W przypadku VR konsekwencja jest następująca – mówimy: „Stop, zaczynamy od nowa, proszę przeanalizować swoje błędy”. Nasz student może wkroczyć na rynek pracy z bogatym doświadczeniem.
Wprowadzanie takich rozwiązań jest konieczne. Daje nam przewagę nad konkurencją. Na pewno jesteśmy dzisiaj w awangardzie szkolnictwa wyższego w Europie. Nie tylko w Polsce, ale właśnie w całej Europie.
Władze uczelni od razu podchwyciły Wasz pomysł?
Od początku mieliśmy bardzo duże wsparcie rektora UWr, prof. Adama Jezierskiego, dziekana WPAE, prof. Karola Kiczki oraz prof. Wiesławy Miemiec, prorektor ds. finansów i rozwoju UWr. Dzisiaj możemy dzięki temu rozmawiać, ciesząc się z medialnego zainteresowania Wirtualną Salą Zbrodni, a przecież to dopiero preludium do wejścia w ten świat. Szykujemy już kolejne przedsięwzięcia związane z VR-em.
Mowa o powstaniu Centrum Technologii Wirtualnej Rzeczywistości Uniwersytetu Wrocławskiego? List intencyjny w tej sprawie został już podpisany przez rektora UWr, prof. Adama Jezierskiego oraz przedstawicieli firmy Asseco Data Systems, z którymi współpracowaliście przy tworzeniu Wirtualnej Sali Zbrodni.
Przede wszystkim chcemy zabiegać o dofinansowanie, dzięki któremu moglibyśmy rozbudować naszą Salę Zbrodni tak, by powstał z niej potężny „kombinat” wirtualnej rzeczywistości. Ale to prawda, już wkrótce – prawdopodobnie do końca czerwca sfinalizujemy wszystkie aspekty formalno-prawne – zacznie działać Centrum Technologii Wirtualnej Rzeczywistości Uniwersytetu Wrocławskiego. Ma ono skupiać wokół siebie osoby zainteresowane rozwijaniem tej gałęzi edukacji. Centrum tworzymy na WPAE, zgodnie z zapisem w liście intencyjnym, ale oczywiście zapraszamy do współpracy wszystkich pracowników Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy chcą realizować swoje naukowe pasje w wirtualnym świecie.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.