Język a zaufanie

Kinga Nemere-Czachowska
 
 

Język rozumiany jako złożony system komunikacji pozwolił ludziom odnieść sukces cywilizacyjny. Badania naukowe dowodzą, że stanowi on jedyną wyrazistą cechę odróżniającą człowieka od zwierząt. Pewną formę samoświadomości posiadają także delfiny i słonie, pisklęta kaczek potrafią myśleć abstrakcyjnie, a narzędziami posługują się również szympansy, ptaki, a nawet owady. Co więcej, narzędzi kamiennych używano już ponad 3 mln lat temu, a więc przed wyłonieniem się rodzaju Homo ! A co z językiem? Kiedy i dlaczego się wyłonił? Wyjaśnienie tego problemu stanowi centralny problem nowej dyscypliny.

Początkowo myśliciele zastanawiali się, jakim językiem Bóg obdarzył biblijnego Adama i czy język był wrodzony, a nawet czy sam był bóstwem (sanskryt). Temat pochodzenia języka szczególnie modny stał się w Oświeceniu. Obserwując dzieci ludzkie wychowane przez zwierzęta, zdano sobie sprawę, że człowiek nabywa język tylko na drodze cywilizacyjnego rozwoju i że jego zdolność do nauki języka zanika wraz z dojrzewaniem. Już wtedy zaczęto porównywać język ludzki z systemem komunikacji pszczół, sugerowano wspólne pochodzenie języków europejskich i indyjskich (prajęzyk). Na wzór Darwinowskiego doboru naturalnego szukano też uniwersalnego prawa rządzącego dynamiką rozwoju języka. Wszystko to jednak były tylko spekulacje, które językoznawcy traktowali z niechęcią, uznając je za nieakademickie.

Gdy w XIX w. odkryto ośrodki mowy w korze dominującej półkuli, okazało się, że mózg ludzki jest biologicznie przystosowany do posługiwania się językiem. Z drugiej strony zauważono, że kolejne generacje dziedziczą system komunikacji poprzedniego pokolenia, ale nie całkiem wiernie, język zmienia się bowiem wraz z całą kulturą. W XX w. stwierdzono, że język ma wpływ na sposób postrzegania rzeczywistości (np. czasu czy kolorów) przez jego użytkowników. W ten sposób zrodziła się koncepcja biologiczno-kulturowej koewolucji języka.

Przełom w badaniach nad pochodzeniem języka spowodował w 1957 r. Noam Chomsky, jeden z najczęściej cytowanych naukowców na świecie. Sprowadził on językoznawstwo do działu psychologii, a psychologię do działu biologii. Dowodził, że system gramatyczny umożliwiający uczenie się języka (gramatyka uniwersalna) jest wrodzoną cechą gatunkową człowieka. W dużej mierze dzięki inspiracji Chomsky’ego zrodziła się kognitywistyka i psycholingwistyka. W latach 70. i 80. XX w. niezależnie rozwinęły się też: prymatologia (nauka o ssakach naczelnych), archeologia, modelowanie komputerowe i robotyka. Postęp w biologii molekularnej i genetyce doprowadził do odkrycia genu FOXP2, którego mutacja u ludzi powoduje zaburzenia mowy i rozumienia języka. Neuronauka odkryła neurony lustrzane, mające swój udział w przekazywaniu osiągnięć kulturowych. Mózg można badać już nie tylko post mortem , ale także in vivo . Podjęto szereg nowych badań, obejmujących również: lingwistykę, socjolingwistykę, filozofię języka, antropologię, paleoantropologię, semiotykę eksperymentalną, psychologię porównawczą, rozwojową i ewolucyjną oraz sztuczną inteligencję. Dzięki podejściu interdyscyplinarnemu ustalono m.in., że językiem posługiwali się prawdopodobnie już Neandertalczycy, choć jeszcze niedawno twierdzono, że nie było to możliwe.

Temperatura, szynszyle i miganie

Obecnie wysiłek badaczy skupia się na szukaniu odpowiedzi na pytania takie jak: czym jest język i jaka jest jego natura, czy można określić etapy rozwoju zdolności językowej i jakie warunki wstępne są potrzebne, aby przechodzić na kolejne etapy takiego rozwoju. Powstała wielka baza danych na temat języków świata i ich właściwości strukturalnych, dzięki której w zautomatyzowany sposób wyszukiwać można zależności statystyczne w strukturach języków lub między tymi strukturami a danymi innego typu, np. ekologicznymi czy demograficznymi. W ten sposób odkryto m.in. korelację pomiędzy średnią temperaturą powietrza a występowaniem języków tonalnych oraz fakt, że największe zróżnicowanie językowe panuje w okolicach równika.

Bada się także komunikację i zdolności poznawcze zwierząt, nie tylko małp, lecz również ssaków morskich, jeleni, psów, gryzoni czy ptaków. Dzięki temu wiadomo już, że ptaki śpiewające czy delfiny zdolność imitacji głosów rozwinęły znacznie bardziej niż małpy. Uzyskano dowody na umiejętność rozpoznawania pewnych dźwięków mowy ludzkiej przez zwierzęta, np. szynszyle rozróżniają cechę dźwięczności (pary głosek p-b albo t-d), a tamaryny białoczube (małpy zwierzokształtne) rozpoznają rytmy różnych języków (angielskiego, niderlandzkiego, japońskiego i polskiego). Małpy, słonie, foki, hieny, delfiny umieją identyfikować po głosie tożsamość innych osobników grup, w których żyją.

Dlaczego małpy nie mówią?

Obserwacji i analizie poddawane są także języki migowe, zwłaszcza te, które powstają w populacjach ludzi głuchoniemych od urodzenia (np. w Nikaragui czy Izraelu). Ludzie ci w sposób naturalny tworzą swój język komunikacji, więc proces ten można obserwować na żywo. Niewidomi używają znaków migowych od urodzenia, dlatego badacze sądzą, że język gestów był pierwotny. Kilka małp człekokształtnych zdołano nauczyć podstaw języka migowego, ale mówionego już nie. Systemy migowe językoznawcy traktują na równi z językami mówionymi, gdyż pod względem potencjału komunikacyjnego i wydajności nie ustępują one mowie, co więcej – cechują je takie same stadia rozwoju, np. gaworzenie. Jednak jeżeli język migowy całkowicie wystarcza do życia, to dlaczego przeszedł w formę mowy? A może obie formy komunikacji są realizacją jednego wspólnego systemu?

Człowiek potrafi wolicjonalnie produkować głoski dźwięczne i bezdźwięczne, bo umożliwia mu to specjalny rodzaj unerwienia strun głosowych (unerwienie kortykalne), które u małp jest znikome. Badacze dowodzą jednak, że gdyby wziąć krtań małpy i podłączyć do ludzkiego mózgu, to można uzyskać dźwięki przypominające ludzką mowę. Jest to dowód na to, że małpy mogłyby mówić, jednak tego nie robią. Najnowsza teza mówi, że podłożem, które umożliwiło powstanie języka, były początki współpracy pomiędzy ludźmi.

– Okazuje się, że język łączy się z prospołecznym nastawieniem – mówi dr hab. Przemysław Żywiczyński, prof. UMK, kierownik Centrum Badań nad Ewolucją Języka (CLES) Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. – Ludzie bazują na wzajemnym zaufaniu i zakładają, że inni z reguły mówią prawdę. U zwierząt jest odwrotnie – podstawowy model komunikacji zwierzęcej zakłada manipulację, oszustwo. Aby mógł się narodzić język, w historii człowiekowatych musiały więc powstać uwarunkowania społeczne, które konsolidowały zaufanie do innych członków grupy. To z kolei prowadziło do stosowania zasady wzajemności. Tego rodzaju mechanizm kooperacji nie działa w świecie zwierząt, toteż stworzenie języka po prostu im się nie opłacało.

Evolang na poziomie

W latach 90. XX w. ewolucja języka uzyskała status dyscypliny akademickiej, czego dowodem była inauguracja cyklu konferencji Evolang , które co dwa lata gromadzą badaczy wielu dyscyplin z całego świata. Pierwsza miała miejsce w Edynburgu w 1996 r., a ostatnią w dniach 16-19 kwietnia 2018 r. zorganizowało Centrum Badań nad Ewolucją Języka (CLES) w Toruniu, działające na Wydziale Filologicznym UMK. 90 procent spośród niemal 300 uczestników stanowili badacze z zagranicy (33 kraje, 6 kontynentów), w tym światowe autorytety: Karen Emmorey, Adele Goldberg i Andrew Whiten. – Konferencja trzyma poziom – mówi dr. hab. Przemysław Żywiczyński, prof. UMK. – Komitet naukowy odrzucił aż połowę zgłoszonych referatów. Pozostałe wystąpienia pokazują trendy w badaniach nad ewolucją języka – wiele z nich dotyczyło ewolucji kulturowej, semiotyki eksperymentalnej oraz ewolucji sztucznych języków.

Coraz większego znaczenia nabiera aspekt ewolucji kulturowej, toteż do wygłoszenia jednego z czterech głównych wykładów plenarnych organizatorzy po raz pierwszy zaprosili antropologa kulturowego. – Jerome Lewis z Wielkiej Brytanii bada społeczności Pigmejów mówi dr hab. P. Żywiczyński, prof. UMK. Nasz gość dowodzi, że ci afrykańscy łowcy-zbieracze posługują się językiem w inny sposób niż my. Na przykład nie stosują wyraźnych reguł rządzących kolejnością zabierania głosu. Nie jest tak, że jedna osoba mówi, a druga czeka na swoją kolej. Najczęściej wszyscy mówią naraz, a rozmowa często przechodzi w taniec czy melorecytację. Może to rzucać nowe światło na pierwotne funkcje języka i warunki społeczne, w jakich się on wyłonił. Wykład prof. Lewisa wzbudził tak duże zainteresowanie uczestników konferencji, że liczymy, iż odtąd antropolodzy będą stałymi gośćmi konferencji Evolang .

Pantomima i uprzejmość

Toruńscy językoznawcy zajmują się semiotyką eksperymentalną, badania prowadzą we współpracy z ośrodkiem szwedzkim i włoskim. Interesuje ich komunikacja pantomimiczna i gesturalna w populacjach klinicznych, a konkretnie wśród dzieci z autyzmem. Badają też zagadnienie tzw. uprzejmości językowej i strategii zachowania: dlaczego mówimy proszę, dziękuję; jakie są koszty stosowania tych słów i z jakiego powodu nie wszyscy z nich korzystają. – Odpowiedź na pytanie „co się komu bardziej opłaca?” wykracza poza językoznawstwo, dlatego współpracujemy ze specjalistą od teorii gier i obliczeń – mówi dr Sławomir Wacewicz. – Chcemy również współpracować z psychologiem społecznym badającym poziom ufności, by się dowiedzieć, od czego zależy zaufanie.

Współpraca ze specjalistami innych dziedzin nauki wymaga od językoznawców nieustannego przekraczania ograniczeń własnej dyscypliny. – Nie jestem w stanie sam wykonać badań genetycznych czy psychologicznych, ale uczę się języka tych odległych dyscyplin, by z nich czerpać – mówi dr hab. P. Żywiczyński, prof. UMK. – I takie wyzwanie bardzo mi się podoba.

Przy pisaniu artykułu korzystałam z książki Ewolucja języka. W stronę hipotez gesturalnych , autorstwa Przemysława Żywiczyńskiego i Sławomira Wacewicza, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2015.