Zawiłe drogi ewolucji

Justyna Jakubczyk

Chaos w informacjach na temat przyrody, które wynosimy ze szkoły, sprawia, że poziom słuchaczy studiów biologicznych jest bardzo zróżnicowany. Ich wiedza albo jest mierna, albo przesadnie głęboka, ale cząstkowa. „Chciałbym czytelnikom pomóc w zaprowadzeniu w umysłach pewnego elementarnego porządku” – pisze autor we wstępie do książki. Powstało w ten sposób kompendium, po które mogą sięgać zarówno uczniowie przygotowujący się do matury, jak i studenci chcący usystematyzować wiedzę.

Na początku znajdziemy rozważania na temat istoty życia biologicznego i teorii komórki. Później przeczytamy, jak działa genom, na czym polega różnorodność organizmów i czym spowodowane są podobieństwa między nimi. Poznamy różnice między zwierzętami i roślinami oraz przypomnimy sobie, jak zmieniała się Ziemia i środowisko naturalne. Autor spróbuje też odpowiedzieć na pytanie, dokąd zmierza ewolucja. Na końcu zastanowimy się, czy ludzie są zwierzętami.

Według autora kluczową sprzecznością, której nie umie pojąć dzisiejszy człowiek, jest konflikt między naszą zwierzęcą naturą a kulturą europejską. Tylko wiedza o mechanizmach i przebiegu ewolucji może pozwolić na osiągnięcie równowagi między tym, co wynika z przeszłości biologicznej, i tym, co osiągnęliśmy przez lata rozwoju człowieczeństwa. Autor zapewnia, że przyrodoznawstwo, a w nim biologa, jest częścią kultury. To właśnie w naukach przyrodniczych można znaleźć odpowiedzi na większość egzystencjalnych pytań. Zarówno w przyrodoznawstwie, jak i w humanistyce zrozumienie otaczającego nas świata wymaga nie tylko znajomości mechanizmów nim rządzących, lecz także ich przyczyn historycznych. A długa i skomplikowana historia życia na ziemi sprawia, że i w naszej egzystencji ujawniają się jej zawiłe drogi. Trudno bowiem doszukiwać się w przyrodzie całkowitego porządku – dowodu na „rozumność planu budowy świata” powstałego „pod nadzorem rozumnej siły wyższej”. Wiele rozwiązań anatomicznych i funkcjonalnych różnych organizmów nie ma sensu. Na skutek przypadkowych zdarzeń w początkach ewolucji kręgowców oko ludzkie ma niewłaściwą konstrukcję. Otóż światło, by dotrzeć do komórek światłoczułych, przechodzi przez aksony komórek nerwowych. Możemy tylko pozazdrościć ośmiornicy, której oko zostało „zaprojektowane” poprawnie. Ewolucja głowonogów poszła po prostu inną drogą. Kolejnym nieudanym eksperymentem przyrody są ludzkie zęby: „raz uformowane i wyrżnięte z dziąsła mogą się już tylko popsuć, dostarczając zarobku dentystom”.

Ale nie mamy co narzekać, w końcu to my zdobyliśmy przewagę nad innymi gatunkami. Było to możliwe dzięki opanowaniu chwytu dłonią, umiejętności widzenia stereoskopowego i chodu na dwóch nogach. W końcu nauczyliśmy się wytwarzać narzędzia. Nieporównywalnie bardziej niż u innych organizmów rozwinął się nasz mózg. Duża ilość gleju w nim zawartego pozwoliła na skuteczną termoregulację i dała nam przewagę podczas polowań – antylopy ścigane przez naszych przodków padały na skutek przegrzania mózgu.

Podobnie jak organizmy ewoluowała też nasza kultura, zmieniały się idee, systemy społeczne, ewoluował alfabet. W zaprzeczeniu biologicznemu dziedzictwu powstała instytucja monogamicznego małżeństwa, mająca chronić kobiety, niegdyś będące własnością dominujących fizycznie mężczyzn.

Jak podsumowuje autor, pewne aspekty naszej biologii, takie jak jedzenie i rozmnażanie, czynią z człowieka zwierzę. Powstaliśmy na pewnym poziomie piramidy pokarmowej i na zawsze pozostaniemy jej częścią. Od dawna jednak podporządkowujemy sobie świat. W naszych działaniach dużo jest hipokryzji. Przez tysiąclecia modyfikowaliśmy genetycznie organizmy, stosując sztuczną selekcję, by uzyskać pożądane cechy. Dziś protestujemy przeciw manipulacjom genetycznym przy użyciu bardziej wyrafinowanych technik, nawet jeśli mogłyby one uratować miliardy ludzi przed głodem. Jednocześnie dla zabawy hodujemy pokraczne „rasy” zwierząt, obarczone deformacjami anatomicznymi utrudniającymi im życie.

Justyna Jakubczyk
Jerzy DZIK, Biologia, czyli sens życia , Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2017.