Ściślejszy węzeł koleżeńskiego pożycia

Piotr Hübner

Korporacje uformowały się jako organizacje samorządowo-terytorialne bądź zawodowe. W odróżnieniu od zrzeszeń były obligatoryjne – wymagały partycypacji jako wstępnego warunku zdobycia uprawnień do zamieszkania lub uprawiania zawodu. Pielęgnowały ducha wspólnoty, choć taką nie były. Posługiwały się rozbudowaną symboliką organizacyjną: miały własne barwy i godła. Rozbudowywały procedowanie, nadając mu wymiary symboliczne, poczynając od obrzędu inicjacji, a zmierzając w kierunku celebrowania własnej tożsamości. Dbali o to członkowie pełniący funkcje organizacyjne (Chargierten ). Korporacje miały władztwo organizacyjne nad partycypantami. Stosowały kategoryzację stopni członkostwa, ale demonstrowały też prymat braterskiej równości. Ta adresowana była do własnego kręgu, sięgała także po wszystkich korporantów (niezrzeszonych zwano renomistami). Podstawowa więź korporacyjna miała formułę towarzyską, zamkniętą, choć zakładano też publiczne demonstrowanie własnej organizacji. Programowo wyłączano więzi rodzinne, a do tego kobiety. Więzy obyczajowe budowano na przesłankach emocjonalnych, konstruowanych podczas biesiadowania i komersów. Korporacje wspierały członków poprzez kasy zapomogowe, fundusze i poręczenia majątkowe. Działały też w sferze samokształcenia profesjonalnego i towarzyskiego. Kultywowały ekskluzywność. Ponieważ działania korporacyjne ukierunkowane były do wewnątrz, zbędna była im osobowość prawna, przekładająca się na zdolność do czynności prawnych. W przeciwieństwie do stowarzyszeń i fundacji władze państwa nie dążyły do sformułowania ogólnej ustawy o korporacjach.

W latach 1819-1823 oraz 1830-1832 działała na Uniwersytecie Wrocławskim korporacja „Polonia”. Jej hasłem było „Wolność i Ojczyzna”, do tego dodawano anagram ZNSTK („Związek nasz śmierć tylko kończy”). Legalnie działała szersza struktura pod tą samą nazwą, w celu „skierowania naszych ziomków na drogę honoru, przyjaźni, nauki i równości”. Pielęgnowano polskie tradycje i patriotyczne rocznice, współpracując z korporacjami niemieckimi. Żywot analogicznej korporacji „Polonia” na Uniwersytecie Berlińskim, gdzie działał Józef Napoleon Czapski w łączności z „Polonią” wrocławską, był krótszy (do 1823), do czego przyczyniły się uchwały karlsbadzkie państw zaborczych. Studenci z ziem polskich mogli też trafić do wrocławskiej Katolische Studenten Verbindung Wifridia, założonej w 1856 roku. W latach 1870-1886 działała na Uniwersytecie w Gryfii korporacja „Polonia”, a od 1892 roku również polska korporacja „Adelphia”. Do tradycji wszystkich „Polonii” z obszarów pruskich polski ruch korporacyjny w II Rzeczypospolitej nie sięgał wobec niemieckiego nacjonalizmu oraz zerwania ciągłości organizacyjnej i pokoleniowej.

Godność towarzystwa

Działająca w Imperium Rosyjskim dorpacka „Polonja” miała początkowo formę landsmanszaftu – działała nielegalnie. Jak wynika ze Wspomnień dorpackich Konstantego Kaszyca „Burszostwo było uprzywilejowanym stanem, za obrębem którego nieprzyznawano prawdziwego dla człowieka znaczenia – tak nazwanym Filistynom”. Przed powstaniem styczniowym działały bliskie formie korporacji organizacje polskich studentów: „Ogół” (założony w 1848) i „Szczegół” (założony w 1857). W 1861 roku odrodziła się częściowo „Polonja” w postaci „Konwentu Polskiego”. Prawa Konwentu Polskiego (1872) wskazywały, że celem tego „koła koleżeńskiego” było: „a. złączyć wszystkich Polaków, studentów Dorpackiego Uniwersytetu ściślejszym węzłem koleżeńskiego pożycia; b. zaradzać wspólnym potrzebom wspólnymi siłami”. Na plan pierwszy wysuwano „godność towarzystwa” oraz „dobrą sławę”, naruszenie ich powodowało „odpowiedzialność każdego członka”, nawet gdyby wykroczenie nie było przewidziane w Prawach Konwentu Polskiego . Dzięki udziałowi w konwencie nadawano jego członkom prawa „filistrów”.

Konwent posiadał własny fundusz, bibliotekę, czytelnię i zatrudnionych tam „urzędników”. Obok filistrów wyróżniano członków czynnych oraz biernych. Tymi drugimi zajmował się „oberfuks”. Każdy członek opłacał „podatki konwentowe”, mógł ubiegać się o „stypendium polskie” lub o pożyczkę z kasy konwentowej. Pożyczki (do 30 rs) były oprocentowane zwyczajowo (12% rocznie). Wymagały koleżeńskiej poręki, z zasady zwrot następował w terminie dwóch miesięcy. Stypendium w wysokości 1200 rs płacono w półrocznych ratach (po 150 rs). Kary ustalane przez Sąd Konwentowy obejmowały: „1. napomnienie, czyli mores ; 2. kara pieniężna; 3. pozbawienie czasowe korzystania z prawa głosu i korzystania z biblioteki; 4. wykluczenie z liczby członków, na czas pewien lub wiekuiście; 5. Verschiss , czyli wyrok infamii, na czas pewien lub wiekuiście”. W sprawach honorowych konwent orzekał tylko w razie „obustronnego i dobrowolnego oddania sprawy pod Sąd Konwentu”. Gdy choć jedna ze stron zażądała sądu polubownego, druga musiała się nań zgodzić.

Konwent działał demokratycznie, przewodniczył obradom każdorazowo wybrany do tego członek. Obowiązywało głosowanie większością głosów, „bezimienne” w sprawach personalnych. Sekretarz działał stale, do niego należała piecza nad archiwum konwentu i prowadzenie „Album Poloniae”. W konwencie, który działał bez legalizacji, ujawniały się różnice społeczne i polityczne. Jak ustalił Jan Trynkowski („Historia Academica. Studia i Materiały” z. III, 2012), po nieudanym zamachu na cara Aleksandra III konwent przyjął uchwałę (21 III 1887) zakazującą członkom wejścia „do socjalistyczno-nihilistycznych stowarzyszeń”. Część członków konwentu dokonała frondy i założyła tzw. Kuchnię. Uchwała konwentu z 4 października 1892 roku była stonowana: „Konwent, pozostawiając wolność sumienia i swobodę osobistych uczuć i poglądów swym członkom, gorąco poleca im usilną dbałość o nienarażanie bytu, spokoju i bezpieczeństwa Stowarzyszenia i poszczególnych jego członków w sprawach mających charakter polityczny”. Ta zasada apolityczności znalazła też miejsce w nowych Prawach Konwentu Polskiego (1896). W wyniku rusyfikacji i zmiany nazwy miasta (1893) warunki działania na Uniwersytecie Juriewskim (d. Dorpackim) pogorszyły się. Konwent musiał występować oficjalnie pod nazwą Towarzystwa Miłośników Przyrody. W roku 1895 uformowało się w kręgu studentów lewicowych Koło Młodzieży Polskiej.

Honor całego stanu akademickiego

Filistrzy Konwentu Polskiego działali od 1907 roku w warszawskim Towarzystwie Byłych Wychowańców Uniwersytetu Dorpackiego, następnie w Stowarzyszeniu Filistrów Konwentu Polonja. Odrębnie działał odbudowany (1919) konwent w Wilnie.

W czasie I wojny światowej korporanci „Arkonji” i „Welecji” ewakuowani z Rygi do Moskwy nawiązali korespondencję z „Polonją” pozostałą w Dorpacie. Zmierzali do powojennego przeniesienia wszystkich korporacji do niepodległej Polski. Była to okazja do opracowania Statutu organicznego korporacji polskiej i powołania Związku Korporacyj Polskich (kwiecień 1916 roku). Po roku używano nazwy Związek Polskich Korporacji Akademickich. Filistrzy tych korporacji przebywający w Warszawie przygotowywali Projekt ustroju polskich korporacji akademickich . Przyjęto, iż „Zadaniem Korporacji studenckiej jest przygotowanie krajowi użytecznych pracowników społecznych, tworzących, jako solidarna całość, nieprzerwany łańcuch kolegów akademickich popierających się wzajemnie do końca życia, na wszelkich polach pracy”. Korporacja „jest jakby rodziną, w której koleżeństwo i przynależność korporacyjna stały się pokrewieństwem”. Była to „rodzina społeczna”, ale i „cząsteczka narodowa (…) ani stan lub pochodzenie, ani wyznanie, ani przekonania społeczne lub polityczne, ani tem bardziej stopień zamożności nie powinny stanowić przeszkody do przyjęcia do Korporacji. Jedyną przeszkodą niech tylko będzie przynależność do obcego narodu”.

Pierwszym zadaniem korporacji „i jej najważniejszym obowiązkiem jest wychowanie etyczne swych członków i kształcenie i hartowanie ich charakterów”. Wyjaśniano, że „zasadniczą cechą charakteru (…) winna być rycerskość (…). Godność osobista, honor swojej korporacji, zarówno jak i honor całego stanu akademickiego, mają być święte dla każdego obywatela Rzeczypospolitej Studenckiej”. W tym celu potrzebne jest „samowychowanie się etyczne jej członków na wzór samokształcenia, przez współżycie, wzajemną kontrolę i wzajemne wspieranie się w dążeniu do ideału”.

Okres kandydowania to „zwykle jedno półrocze lub najmniej cztery miesiące, nie licząc wakacji”. Przyjęcie do koła członków rzeczywistych korporacji ma się odbywać kwalifikowaną większością 2/3 wszystkich członków. Potrzebne jest „miarkowanie liczby członków Korporacji, tak by nie przekraczała ilości umożliwiającej dokładne wzajemne poznanie i zżycie się studiujących równocześnie kolegów”, jednak „ze wszystkich kursów, z rozmaitych fakultetów” (granicą było 100 członków rzeczywistych). Potrzebny był „własny lokal korporacyjny”, „stołownia”, czytelnia, biblioteka i inne „instytucje samopomocy”. Łącznie stanowiły one „gniazdo korporacyjno-rodzinne”.

Wyjaśniano, że „korporacja jest gminą samorządną. Członkowie jej pełnią wszystkie urzędy honorowo i przymusowo, tzn. że żadnemu z członków nie wolno jest uchylać się od usług dla dobra ogólnego. O przydatności członka korporacji na dany urząd decyduje nie on sam, lecz Koło”. Z samorządności wynikał „udział powszechny członków w wydatkach na potrzeby ogólne względnie do zamożności”. Dodawano, że „regularne płacenie podatków na pokrycie potrzeb materjalnych Korporacji ma ważne znaczenie wychowawcze”. W tych ramach mieści się „minimum podatkowe”, czyli „składka normalna” płacona przez wszystkich. Brakujące sumy „pokrywają składki procentowe”. Obok kasy głównej działają inne kasy, w tym stypendialna i pożyczkowa.

Należało powołać sądy honorowe. Ich zadaniem było „rozpoznanie zatargów między kolegami o obrazę honoru oraz wyznaczenie rodzaju słusznego zadośćuczynienia bezapelacyjnie”. Karę wymierzał sąd koleżeński, jeśli ujawniono w sądzie honorowym „obrazę dobrych obyczajów” czy też stwierdzono „uchybienie godności osobistej, cudzej lub własnej”. Ta kara miała charakter „moralny” – „aż do wydalenia z Korporacji na czas ograniczony lub na zawsze”. Za „zaniedbanie obowiązków” sąd koleżeński mógł poprzestać na wymierzeniu kary pieniężnej. Oczekiwano w pierwszej kolejności na „zaskarżenie się do sądu koleżeńskiego za każde świadome wykroczenie, nie czekając, aż to uczyni kto inny”. Wyższą i ostatnią instancją orzekającą było koło.

Uznawano, że „młodzież akademicka czynnie polityki uprawiać nie powinna”. Absolwenci „tworzą nową organizację, tzw. Związek Starszych”. Powinna istnieć „kasa wdów i sierot po zmarłych Kolegach”.

Korporacje danej uczelni powinny powołać koło delegatów, złożone z prezydiów (prezes, wiceprezes, sekretarz) każdej korporacji. Koło delegatów miało opracować powszechną ustawę studencką. Miało działać uczelniane koło seniorów, złożone z prezesów każdej korporacji. Należało też powołać uczelniany sąd studencki oraz uczelniany sąd honorowy. Sądy honorowe każdego szczebla „nie powołują nigdy świadków i wyrokują jedynie na podstawie zeznań, składanych przez strony pod słowem honoru”.

Na koniec stwierdzano, że „praca studencka winna być jawna, wolna od wszelkiej konspiracji”. Należało tolerować „dzikich” – „słuchaczy nienależących do żadnego związku, unikających gwarnego życia korporacyjnego, oddanych tylko nauce lub po prostu niezdolnych do ulegania jakiemukolwiek przymusowi, wynikającemu z życia społecznego w gromadzie”.