Nieznaczna szkodliwość społeczna plagiatu?

Marek Wroński

Dr Władysław Kubiak (ur. 1955), lokalny polityk i historyk, jest dobrze znany we Włocławku. W latach 2012-2015 był prorektorem niepublicznej Kujawskiej Szkoły Wyższej (dawnej Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku), zaś obecnie jest tam adiunktem. Kilkanaście lat wcześniej był wojewodą włocławskim, a później przez dwie kadencje radnym i wicemarszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego, reprezentującym środowiska lewicowe. Przez 17 lat pełnił też funkcję prezesa Aeroklubu Włocławskiego.

Jako naukowiec zajmował się głównie historią regionu, a szczególnie dziejami Lubrańca i okolic, doktoryzując się w 2004 r. na UMK w Toruniu z tej problematyki. Później zainteresował się zbrodnią katyńską i osobami z regionu, które tam zginęły, publikując w 2010 r. ze swym promotorem, dr. hab. Zdzisławem Karpusem, książkę Kujawsko-dobrzyńska lista katyńska .

Wiosną 2017 r. do Biura Centralnej Komisji wpłynęła prośba dr. Kubiaka o wszczęcie przewodu habilitacyjnego na Wydziale Historycznym UMK w Toruniu na podstawie dorobku i monografii habilitacyjnej Ofiary zbrodni katyńskiej wśród mieszkańców województwa pomorskiego (1939 r.). Kujawsko-pomorska lista katyńska (Włocławek 2016). W maju 2017 r. Sekcja Humanistyczna Centralnej Komisji powołała Komisję Habilitacyjną pod przewodnictwem prof. Tomasza Jasińskiego z Instytutu Historii UAM w Poznaniu i tuż przed wakacjami dokumenty przewodu zostały wysłane do recenzentów.

Okiem recenzentów

Pierwszy recenzent, prof. Mirosław Golon z Wydziału Nauk Historycznych UMK, podkreślił, że dorobek habilitanta jest zbyt lokalny i „poza kilkoma wyjątkami, zauważalny jest brak prac poświęconych innym zagadnieniom niż historia wschodnich Kujaw. Ze wszystkich 29 publikacji wyliczonych w autoreferacie tylko kilka wychodzi poza lokalny, kujawski obszar. Brak też aktywności w czasopismach naukowych poza tym regionem – nawet w nieodległym Toruniu czy Bydgoszczy”. Oceniając monografię habilitacyjną, recenzent zwrócił uwagę, że „w rozdziale drugim, a niestety także w kolejnym (rozdział III – «Zbrodnia katyńska») na kilkunastu co najmniej stronach autor rozprawy dokonał zapożyczenia, czasem dosłownego, czasem bardzo podobnego, z opracowania zatytułowanego Sprawa Katynia , pod redakcją Krzysztofa Komorowskiego (I wyd. Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa, 2008; w latach 2010-2012 trzy kolejne wydania)”. Recenzent przytoczył kilkuzdaniowy fragment tekstu dr. Kubiaka i odpowiadający mu fragment z opracowania prof. Komorowskiego, pisząc: „Takich zapożyczeń w obu rozdziałach jest niestety tyle, że trudno uznać, że Autor zadbał, aby zgłoszona przez niego praca mogła zostać uznana za jego autorskie osiągnięcie”. W konkluzji prof. Golon, chociaż docenił wysiłki habilitanta na polu popularyzacji wiedzy o dziejach okolic Lubrania i wschodnich Kujaw, to jednak uznał dorobek za niedostateczny, niespełniający kryteriów naukowych. Z kolei zapożyczenia tekstu w rozprawie habilitacyjnej, pomimo jej wielu walorów, dyskwalifikują ją, gdyż każdy „historyk i naukowiec powinien dążyć do prawdy w sposób klarowny i wyraźnie opisujący podstawę źródłową”.

Drugi recenzent, prof. Wojciech Skóra z Instytutu Historii i Politologii Akademii Pomorskiej w Słupsku, zarzucił monografii szereg mankamentów merytorycznych, m.in. znaczne braki w kwerendach, w tym w Centralnym Archiwum Wojskowym, jak również pominięcie szeregu ważnych pozycji bibliograficznych. Zwrócił też uwagę, że: „W pierwszych trzech rozdziałach książki, które podsumować mają dokonania historiografii, występuje niewiele przypisów. Uderza to wobec mnogości przytoczonych tam wiadomości, niedostępnych w akademickich syntezach historycznych (są one w monografiach). Wedle reguł warsztatu historyka każdy zespół takich informacji powinien być zakończony przypisem, czyli wskazaniem z czego Autor korzystał. Tak w wielu przypadkach nie jest. Niektóre przypisy są niewłaściwe, bo odsyłają do publikacji, w których przytoczonych przez Autora danych nie ma”. Poważnym mankamentem warsztatowym (sugerowanym też przez prof. Golona) jest brak indeksu nazwisk. Występuje też dużo niewielkich, lecz rzucających się w oczy błędów lub niedopowiedzeń. Podsumowując, prof. Skóra uznał, że praca habilitacyjna jest w poważnej mierze kompilacją i w tym zakresie nie spełnia warunku ustawowego, zaś „dorobek jest balansujący na krawędzi wystarczającego do usamodzielnienia”.

Trzecim recenzentem był prof. dr hab. Krzysztof Komorowski, znany historyk wojskowości, obecnie pracujący na Wydziale Logistyki WAT w Warszawie, były dyrektor Centralnej Biblioteki Wojskowej oraz Wojskowego Biura Badań Historycznych. Aczkolwiek uznał on zamiar dr. Kubiaka „uporządkowania podstawowej problematyki katyńskiej na podstawie najnowszej literatury i sporządzenia najdokładniejszej listy ofiar zamieszkałych na obszarze dawnego województwa pomorskiego wg stanu na 1939 r., wraz z krótkimi biogramami”, to monografia ma liczne „ubytki” bibliograficzne, w tym brak odwołania do pozycji Kujawsko-dobrzyńska lista katyńska , wydanej we Włocławku w 2010 r. przez prof. Zbigniewa Karpusa i habilitanta. Omawiając II rozdział, prof. Komorowski ze zdziwieniem stwierdził jawny plagiat, który habilitant popełnił z jego tekstu Ku katastrofie 1939 r. , zamieszczonego jako I rozdział książki Sprawy Katynia , wydanej pod jego redakcją naukową przez Wojskowe Biuro Badań Historycznych w 2008 r. Na stronach monografii habilitacyjnej dr. Kubiaka (strony: 59–72 oraz 75-80) został przejęty prawie cały tekst, z niewielkimi zmianami niektórych nazw czy wyrazów i drobnymi wtrąceniami między akapitami. „Do tego tekstu dopisano liczne przypisy odsyłające do znanych i cenionych wydawnictw, które w wielu wypadkach nie mają odniesienia do problematyki poruszanej w tekście zasadniczym”. Prof. Komorowski nie stosował w swoim tekście odnośników, bo był to tekst popularnonaukowy. Z kolei do stron 95-140 w rozdziale III pt. Zbrodnia katyńska swojej książki dr Kubiak przejął tekst z rozdziału II pt. Anatomia zbrodni (strony 17–50) tej samej książki pod redakcją prof. Komorowskiego. I znów, jak pisze recenzent, „autor perfidnie przytacza literaturę przedmiotu, z której jakoby korzystał, ani razu nie odsyłając do książki, będącej źródłem niedopuszczalnych zawłaszczeń. Ten zabieg okazał się na tyle skuteczny, że nie został wykryty przez trzech recenzentów wewnętrznych – samodzielnych pracowników nauki”. Trzeba tutaj dodać, że byli to: dr hab. Andrzej Kunert, znany historyk, dr hab. Stanisław Kunikowski, regionalny historyk i od 9 lat rektor KSW oraz dr hab. Zbigniew Karpus, historyk i profesor na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK, którego jest dziekanem, były promotor doktoratu habilitanta i współautor książki o liście katyńskiej, na którą nie powołano się w monografii habilitacyjnej.

Komentując merytorycznie treść monografii habilitacyjnej, recenzent zwrócił uwagę, że aczkolwiek na jej końcu zamieszczono listę 1989 ofiar Katynia z Pomorza i Kujaw (co wypełniło 80 stron druku), to nie były to biogramy. Przy nazwiskach zabitych podano miejsca i daty urodzenia ofiar oraz nazwiska rodziców, w tym nazwisko rodowe matki. Zdaniem prof. Komorowskiego, jest to formalny wykaz ofiar, w większości wcześniej ustalony przez różnych autorów. Stąd taka „lista katyńska” bez informacji o miejscu pracy i służby, pełnionych funkcjach, odznaczeniach i stanie rodzinnym „budzi niedosyt”. Podsumowując, zdaniem recenzenta praca habilitacyjna nie spełnia wymogów ustawowych dzieła, które powinno stanowić samodzielne i oryginalne osiągnięcie naukowo-badawcze, wnoszące znaczny wkład w rozwój historii. Jeśli chodzi o ocenę dorobku naukowego po doktoracie, to złożyły się nań 32 pozycje naukowe i popularnonaukowe oraz ok. 60 przyczynków, notek recenzyjnych i biogramów opublikowanych w większości w lokalnym czasopiśmie „Głos Lubrańca” oraz na łamach Włocławskiego Słownika Biograficznego . Jest to dorobek lokalny, bardzo wąski i skromny, niepublikowany na łamach poważnych i recenzowanych czasopism ogólnopolskich. Brak też osiągnięć dydaktycznych, bowiem habilitant jako adiunkt został zatrudniony dopiero jesienią 2012 roku. Z powyższych powodów recenzent nie poparł wniosku o nadanie stopnia doktora habilitowanego.

Losy habilitacji

Złe wieści rozchodzą się szybko. Informacje o pierwszych dwóch negatywnych recenzjach i odkryciu obszernego plagiatu doszły do dr. Kubiaka nieoficjalnie. Próbując ratować swoją reputację, złożył on podanie do rady wydziału o umorzenie przewodu. Dziekan Stanisław Roszak bardzo szybko wprowadził pismo habilitanta na posiedzenie Rady Wydziału Nauk Historycznych UMK. Miało to miejsce 14 listopada 2017 r., kilka dni po otrzymaniu emailem ostatniej recenzji od prof. Wojciecha Skóry, datowanej na 10 listopada 2017 r. Rada Wydziału bez szczególnego wahania (32 głosy tak, 14 głosów nie i 9 wstrzymujących się) umorzyła postępowanie habilitacyjne. Z nieformalnego przekazu wiem, że członków rady wydziału nie poinformowano o plagiacie w monografii habilitacyjnej. Recenzji nie opublikowano i dopiero po moim liście do dziekana zostały one przesłane do Biura CK w celu upublicznienia. Koszty przewodu habilitacyjnego poniósł dr Kubiak, bowiem, jak mnie poinformował rektor Kujawskiej Szkoły Wyższej (dalej KSW) dr hab. Stanisław Kunikowski, uczelnia zwraca pieniądze swoim pracownikom za skuteczny awans naukowy, czyli po przedstawieniu dyplomu doktorskiego lub zaświadczenia od władz uniwersyteckich o pomyślnym ukończeniu przewodu.

Monografia habilitacyjna Ofiary zbrodni katyńskiej wśród mieszkańców województwa pomorskiego (1939 r.). Kujawsko-pomorska lista katyńska liczy 550 stron i została wydana w czerwcu 2016 r. nakładem Włocławskiego Towarzystwa Naukowego (WTN) z częściowym dofinansowaniem Urzędu Marszałkowskiego we Włocławku. Nakład jest mi nieznany, ale książka jest obecnie niedostępna w większości dużych bibliotek uniwersyteckich. Ze względu na to, że w przypadku naruszenia praw autorskich odpowiedzialność cywilną ponosi także wydawnictwo, Zarząd WTN będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Trzeba tutaj wspomnieć, że założycielem KSW (dawniej WSHE) jest od 1995 roku WTN i z tego powodu uczelnia zawsze żyła „w symbiozie” z Zarządem WTN, który desygnuje rektora. Z kolei członkowie zarządu często bywali zatrudniani w uczelni i tak jest do dzisiaj. Obecny rektor, dr hab. Stanisław Kunikowski, przez prawie 25 lat (od 1979 r. do marca 2005 r.) był sekretarzem generalnym WTN, a później przez dwa i pół roku prezesem WTN. W roku 2008 powstał konflikt pomiędzy prominentnymi członkami WTN i ukonstytuowały się dwa zarządy, które walczyły o różne stanowiska uczelniane. Sąd musiał powołać kuratora, którym został prof. Zygmunt Wiatrowski. Opisanie konfliktu sprzed 10 lat przekracza ramy tego artykułu, ale ówczesnym prorektorem uczelni był krótko prof. Mirosław Krajewski, któremu w 2008 r. Rada Wydziału Nauk Historycznych UMK zarzuciła plagiat naukowy w habilitacji. Na marginesie: 25 stycznia 2018 r. WSA w Warszawie oddalił skargę administracyjną na decyzję CK oddalającą jego odwołanie od uchwały RW Nauk Historycznych UMK unieważniającej jego habilitację z 1995 r.

Dr hab. Stanisław Kunikowski rektorem został w 2009 r. i krótko potem też zarzucono mu naruszenie praw autorskich prof. M. Krajewskiego i ks. prof. Henryka Skorowskiego w dwóch publikacjach naukowych z 2002 r. Potwierdziła to włocławska prokuratura, ale postępowanie karne umorzyła z powodu przedawnienia. Komisja Dyscyplinarna Uniwersytetu Warszawskiego na wniosek rzecznika dyscyplinarnego ministra nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Anieli Dylus, ukarała rektora Kunikowskiego upomnieniem. Obwiniony przyznał się do naruszeń i publicznie przeprosił za swoje błędy.

Kroki dyscyplinarne

Kiedy w grudniu 2017 r. otrzymałem od dziekana Rosiaka dokumentację umorzonego przewodu habilitacyjnego i dowiedziałem się z recenzji o plagiacie dr. Kubiaka, szybko się zorientowałem, iż sprawa została przez wszystkich „dyskretnie zapomniana”. Oficjalnie więc jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia poinformowałem rektora Kunikowskiego o poważnym naruszeniu praw autorskich i poprosiłem o wszczęcie postępowania wyjaśniającego wobec członka senatu uczelni i adiunkta KSW. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu 19 marca 2018 r. otrzymałem datowane na 19 lutego i zatwierdzone przez rektora 3 marca br. postanowienie rzecznika dyscyplinarnego KSW, prof. Franciszka Rozpłocha, 82-letniego emerytowanego profesora fizyki UMK w Toruniu, o odmowie wszczęcia postępowania wyjaśniającego.

Z uzasadnienia wynikało, że prof. Rozpłoch zapoznał się z dokumentami: trzema negatywnymi recenzjami (prof. K. Komorowskiego, prof. M. Golona i prof. W. Skóry) oraz rozprawą habilitacyjną, jak również „przeprowadził rozmowę” z dr. Władysławem Kubiakiem. Dwukrotna lektura monografii dr. Kubiaka doprowadziła rzecznika dyscyplinarnego do stwierdzenia, że „nie występują okoliczności faktyczne i prawne uzasadniające wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Dr Władysław Kubiak nie przyznaje się do zarzucanego mu plagiatu. Na usprawiedliwienie podaje fakt, iż zarzucany mu plagiat stron 59-72 oraz 95-140 jego pracy opatrzony jest odnośnikami i komentarzami. Zaprzecza to popełnieniu plagiatu”.

Dodatkowo rzecznik dyscyplinarny wskazał, że poruszana przez dr. Kubiaka problematyka była podejmowana w wielu publikacjach, zaś konkretne strony monografii, na których dr. Kubiak miał się dopuścić naruszenia praw autorskich, „dotyczą głównie opisu obozów i podobne są do wielu opisów książkowych innych autorów”, co stanowić ma kolejny argument za brakiem naruszenia praw autorskich prof. Komorowskiego. W konsekwencji rzecznik dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego wobec dr. Władysława Kubiaka w sprawie naruszenia przez niego w monografii habilitacyjnej praw autorskich prof. Krzysztofa Komorowskiego, uzasadniając to znikomą szkodliwością społeczną czynu (sic!).

Jako osoba zawiadamiająca o przewinieniu dyscyplinarnym odwołałem się do Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej podkreślając, że prof. Rozpłoch nie przesłuchał osoby pokrzywdzonej, prof. K. Komorowskiego, który na podstawie kodeksu postępowania karnego jest z mocy prawa stroną, jak również nie przesłuchał zawiadamiającego. Co więcej, rzecznik dyscyplinarny przypisał sobie bezwzględne prawo do ostatecznego rozstrzygnięcia, czy dr Kubiak dopuścił się naruszenia praw autorskich, czy też jego działanie nie nosi znamion takiego naruszenia. Swoich ustaleń rzecznik nie udokumentował załącznikami przedstawiającymi analizę obu tekstów, dlatego też jego wnioski cechują się dużą ogólnością (np. „Uważam, że opracowanie dr Władysława Kubiaka nie zawiera dosłownych dwóch wskazanych przez prof. Krzysztofa Komorowskiego, jako odpisanych z jego opracowania części książki. Wydaje się, że tak popularny problem w opisie obozów Katynia i dwóch pozostałych obozów kaźni NKWD jest dobrze przedstawiony w bardzo wielu opracowaniach książkowych”).

W sytuacji zarzutu masywnego naruszenia praw autorskich w postaci przepisania kilkudziesięciu stron (jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego), pojawiającego się w dwóch recenzjach habilitacyjnych uznanych profesorów, obowiązkiem rzecznika było powołanie biegłego z zakresu prawa autorskiego i całościowe ustosunkowanie się do wydanej przez niego opinii oraz wspomnianych wyżej recenzji habilitacyjnych.

Z kolei prof. Komorowski napisał na początku kwietnia br. list do rektora Kunikowskiego, ostro protestując przeciwko odmowie wszczęcia postępowania wyjaśniającego, określając to działanie jako „bezpodstawne i nieetyczne”. Podkreślił, że „kompromitujące prof. Franciszka Rozpłocha Postanowienie zostało oparte na jednostronnej rozmowie ze sprawcą naruszenia praw autorskich i stwierdzeniu, że dr W. Kubiak nie przyznaje się do plagiatu, podając na usprawiedliwienie opatrzenie kwestionowanych fragmentów pracy, odnośnikami i komentarzami”.

Także i moim zdaniem cały problem naruszenia praw autorskich oraz postawa zarówno rzecznika dyscyplinarnego prof. Franciszka Rozpłocha, jak i rektora Stanisława Kunikowskiego rzucają cień na Kujawską Szkołę Wyższą. Rektor Kunikowski w tej sprawie pozostaje w poważnym konflikcie interesów, bowiem sam był recenzentem nierzetelnej habilitacji i nie znając tematu ani piśmiennictwa przeoczył ewidentny plagiat. Co więcej, dr Kubiak w latach 2012-2015 był prorektorem uczelni i jest wieloletnim znajomym rektora.

W połowie marca br. dr Kubiak napisał list przepraszający za popełniony plagiat do prof. Komorowskiego, który przeprosiny przyjął. Plagiator tłumaczył, że „wykorzystanie tych tekstów z Pana opracowania nie było moim perfidnym działaniem i nadużyciem, tylko wynikało z mojego bałaganiarskiego stylu pisania, gdyż różne tezy z literatury przetwarzałem w moje słowa i przelewałem na papier. W tym przypadku przepisałem je automatycznie i chciałem je przepracować z powołaniem się na źródła, ale prawdopodobnie o tym zapomniałem, gdyż zająłem się następnymi rozdziałami i do tej części już nie wracałem. Nie chcę się nadal tłumaczyć z tego ewidentnego mojego błędu – jestem świadomy jego ciężaru”.

Przyznanie się do winy nie przekreśla jednak tego, że dr Kubiak powinien stanąć przed Uczelnianą Komisją Dyscyplinarną i ponieść konsekwencje swojego „beztroskiego pióra”. Wymaga tego honor i prestiż zarówno Kujawskiej Szkoły Wyższej, jak i Włocławskiego Towarzystwa Naukowego. I publicznie o takie działania apeluję do dr. Zdzisława Zasady, aktualnego prezesa zarządu WTN.

O dalszym rozwoju sytuacji będziemy informować.

Marekwro@gmail.com