Waliccy

Cz. 1 Michał. Między epokami

Magdalena Bajer

„W tych dniach w warszawskim Instytucie Propagandy Sztuki uroczyście otwarto wystawę polskiej rzeźby gotyckiej i malarstwa. Wystawa ta powinna być uznana za jedno z ważniejszych wydarzeń w życiu kulturalnym współczesnej Polski, za istotny etap na drodze do pogłębienia jej świadomości historycznej. Podjęto oto próbę wytyczenia właściwiej drogi poznania prawdziwego, nieskażonego aktualnymi lękami wizerunku rodzącej się Polski, poczyniono też pierwszą próbę zinwentaryzowania ‘gotyckiego dziedzictwa’, która dzięki wspólnym wysiłkom polskich uczonych pozwoli ocenić jego realną wartość” (Piotr Mitzner, Warszawski „Domek w Kołomnie” , Biblioteka WIĘZI, Warszawa 2014).

Twórcą wystawy, o której tak mówił podczas spotkania w Domku w Kołomnie 11 maja 1935 roku jego gospodarz, Dymitr Fiłosofow, był profesor Michał Walicki, który razem z Fiłosofowem przedstawiał wtedy wystawę.

* * *

Najaktywniejsi przedstawiciele polskiej inteligencji stanęli sto lat temu przed ogromem nowych zadań. Przygotowywało się do nich pokolenie wyrosłe w niewoli, które nigdy nie zwątpiło w niepodległość, świadome, że przyjdzie wraz z nią ponieść trudy urządzania nowoczesnego państwa. Cechowała je wrażliwość na los, zwłaszcza niedole, innych narodów, modyfikowana w zmieniających się warunkach dewiza: Za waszą i naszą… Dwudziestolecie między wielkimi wojnami było widownią śmiało podejmowanych działań na wszystkich polach życia społeczeństwa.

Kręgi

Michał Marian Walicki pojawiał mi się sporadycznie w rodzinnej opowieści Manteufflów, jako że z Manteufflów-Szoege pochodziła jego matka Maria, a dziś żyjący potomkowie tego licznego uczonego rodu z uznaniem i satysfakcją wymieniają ojca i syna Walickich jako znaczących członków familijnego kręgu. Z pewnością można mówić o wspólnej służbie sprawom polskim, trafnie rozpoznawanym przez przedstawicieli różnych nauk – prawa, agronomii, medycyny, historii… i różnych dziedzin sztuki.

Urodzony w Petersburgu w roku 1904, syn lekarza-stomatologa, przyszły historyk i popularyzator sztuki, skończył w tym mieście gimnazjum i tam studiował historię sztuki na uniwersytecie oraz w Szkole Artystycznej im. Stieglitza. Zaangażował się w działania zmierzające do ustalenia i udokumentowania zasobów sztuki, jakie stanowiły schedę państwa po latach niewoli, pracując w Polskiej Komisji Rewindykacyjnej ds. Dzieł Sztuki w Piotrogrodzie w latach 1921-22.

W roku 1929 Michał Walicki skończył historię na Uniwersytecie Warszawskim, uzyskując stopień doktora filozofii i podbudowując tymi studiami wiedzę na temat dziejów sztuki, po czym podjął pracę w stołecznej politechnice, przechodząc kolejne etapy drogi akademickiej w Zakładzie Architektury Polskiej i Historii Sztuki, placówce, która skupiała specjalistów różnych dyscyplin związanych ze sztuką i historią, prekursorów tego, co dziś określamy mianem interdyscyplinarności.

W początku lat trzydziestych Michał Walicki pracował równocześnie w Szkole Sztuk Pięknych, przekształconej w roku 1932 w Akademię Sztuk Pięknych. Od roku 1934 był docentem, a dwa lata później objął funkcję kierownika Katedry Historii Sztuki w ASP i pełnił ją do roku 1947, poprzez wojenne przerwy i zdarzenia związane z działalnością konspiracyjną – służbą wojskową w AK, udziałem w zabezpieczeniu zabytków, wykładami na Tajnym Uniwersytecie Warszawskim od roku 1941 do ‘44.

Ludzie, których dorosłe życie przypadło na czas formowania się społeczeństwa Drugiej Rzeczypospolitej, a przechowywali wyobrażenia i pragnienia, by to społeczeństwo było godne niepodległego państwa, angażowali się w liczne działania edukacyjne, formacyjne, popularyzatorskie. Michał Walicki był aktywnym „mieszkańcem” Domku w Kołomnie, klubu założonego przez rosyjskich emigrantów z Dymitrem Fiłosofowem na czele, gdzie w kręgu elity kulturalnej obu narodów toczono cotygodniowe dyskusje o najważniejszych aktualnych sprawach, głównie kultury, wychowania, postaw wobec świata – z formułowaniem wniosków i postulatów ogłaszanych zwykle na łamach rosyjskiej emigracyjnej, a częściowo i polskiej prasy. Warto wymienić choćby część nazwisk bywalców Domku, zapraszanych osobiście przez gospodarza, żeby wiedzieć, jak silna myślą i duchem była to reprezentacja. Spotykali się przy ul. Chocimskiej w siedzibie klubu, pijąc zaparzaną przez gospodarza herbatę, m.in.: Jerzy Stempowski i Maria Dąbrowska, Rafał Marceli Blüth, Józef Czechowicz, Maria Czapska, Tadeusz Kroński, Julian Tuwim, Jerzy Giedroyc, Jan Zachwatowicz, Władysław Tatarkiewicz. Spośród Rosjan żyjących wtedy w Warszawie niepamiętani dziś szerzej publicyści, filozofowie, pisarze. Orientacje ideowe i poglądy polityczne nie stanowiły kryterium doboru gości, z wyjątkiem stosunku do skutków rewolucji sowieckiej, te bowiem jednomyślnie uważano za groźbę, niezależnie od ewentualnej akceptacji przemian społecznych, nawet radykalnych.

Michał Walicki, w połowie lat trzydziestych już uznany historyk sztuki, profesor mediewista, należał do kręgu animatorów dyskusji i aktywnych uczestników. Podzielał ubolewanie nad losem dawnej sztuki, zwłaszcza sakralnej, w bolszewickiej Rosji, pomagał obmyślać sposoby zachowania w pamięci jej dzieł.

IPS i Domek w Kołomnie

W roku 1937 został profesorem nadzwyczajnym. Poza uczelniami, politechniką, uniwersytetem i ASP, gdzie w różnych okresach (nierzadko równocześnie) wykładał, związał się współpracą z Instytutem Propagandy Sztuki, placówką utworzoną w roku 1930 (siedzibę przy ul. Królewskiej w Warszawie otwarto w r. 1931) z inicjatywy artystów i historyków sztuki. W zamierzeniu twórców IPS miał być ośrodkiem nowoczesnego podejścia do sztuki, które dzisiaj nazwalibyśmy kulturoznawczym, traktowania dzieł artystycznych na szerokim tle dziejów narodu z odniesieniem do nurtów ideowych i prądów intelektualnych europejskich dominujących w danej epoce. Było to w pewnej mierze i zwłaszcza w początkowym okresie działalności opozycją wobec konserwatywnego podejścia Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych.

Zaangażowanie prof. Walickiego, poświadczone wymownie wspomnianą na wstępie głośną Wystawą Polskiej Sztuki Gotyckiej, mówi o społecznym programie jej twórcy, nigdy nieskodyfikowanym publicznie, a konsekwentnie realizowanym. Było nim, przyjęte wkrótce także przez IPS, popularyzowanie sztuki nie tylko poprzez wystawy, ale i rozmaite przedsięwzięcia edukacyjne z udziałem prasy. Obecność cenionego historyka sztuki na spotkaniach Domku w Kołomnie można z perspektywy lat i przemian historycznych, jakie od tamtego czasu nastąpiły, uznać za swego rodzaju popularyzację międzynarodową, ambasadorowanie sztuce polskiej wśród przedstawicieli narodu mającego bogatą schedę kulturalną, którą w epoce porewolucyjnej okaleczano i usiłowano skazać na zapomnienie. Było także umacnianiem poczucia wspólnoty dziedziczących tę schedę ponad granicami narodowymi i państwowymi.

Mówił o tym w maju 1935 roku Fiłosofow: „Człowiek współczesny zwraca się do uczonych specjalistów, aby mu wyjaśnili, dlaczego naruszona została „prawidłowość” procesów historycznych ukształtowana w XIX wieku, dlaczego wszystko poszło «na opak» i jak znaleźć nową «prawidłowość», biorąc pod uwagę niedawny dla większości z nas nieoczekiwany potop powszechny”. W połowie lat trzydziestych humaniści przychodzący do warszawskiego Domku w Kołomnie nie przypuszczali, że większości z nich przyjdzie niebawem przeżyć potop nie mniej powszechny i jego nieprzewidywane konsekwencje.

W sprawozdaniu ze spotkania poświęconego wystawie w IPS-ie zapisano: „Dwukrotnie w dyskusji zabierał głos prof. M. Walicki. W swoich błyskotliwych, improwizowanych wypowiedziach z ogromnym zapałem opowiadał zebranym o idei i celu wystawy, o wpływach, spotkaniach i przenikaniu się na ziemiach polskich zachodniej sztuki gotyckiej z bizantyjską i ruską. Poza tym prof. M. Walicki mówił o wpływie gotyku na współczesną sztukę polską”. Dzisiejszym czytelnikom trzeba dodać, że właśnie Michał Walicki zainicjował badania wpływu kultury oraz sztuki bizantyńskiej na malarstwo i architekturę sakralną w Polsce średniowiecznej.

Zadania historyka sztuki w odradzającym się państwie rozumiał jako ważną integralną część kształtowania tożsamości traktowanej szeroko, zatem wymagającej świadomego zakorzenienia w kulturze zachodnio– i wschodnioeuropejskiej. Wykonywał te zadania we własnych badaniach naukowych, w działalności organizacyjnej, m.in. ochronie zabytków, i popularyzatorskiej. W 1937 roku został kustoszem Galerii Malarstwa Obcego w Muzeum Narodowym i pełnił tę funkcję do roku 1941.

Potrzeba prekursorstwa

Michał Walicki dwukrotnie – w latach 1946-1949 i 1958-1966 – kierował Katedrą Historii Sztuki Średniowiecznej UW. Zaraz po wojnie, w roku 1945, ponownie został kustoszem Muzeum Narodowego, organizując na nowo Galerię Malarstwa Obcego, której znaczna część zbiorów przetrwała okupację w ukryciu, zatem nierzadko wymagała konserwacji.

Dziesięciolecie 1956-66 prof. Walicki przepracował w Zakładzie Historii i Teorii Sztuk Plastycznych Państwowego Instytutu Sztuki (od r. 1960 Instytut Sztuki PAN), będąc jednocześnie wicedyrektorem tej placówki.

Przybliżając jego sylwetkę, trzeba wyliczyć te kolejno wykonywane zajęcia, pełnione funkcje, inicjowane przedsięwzięcia, dlatego że przedstawiciele elity kulturalnej, którym wypadło żyć w odmiennych epokach i uczestniczyć w dzielącym je przełomie cywilizacyjnym oraz społecznym, niewiele mieli czasu na pomnażanie własnego dorobku naukowego, jeśli więc to czynili, ich dorobek bywał zwykle pionierski, zatem szczególnie zasługuje na pamięć.

Michałowi Walickiemu zawdzięczamy pierwsze opracowania polskiego malarstwa tablicowego (wykonanego na płytach drewnianych, ceramicznych lub z innych materiałów), datowanie jego zabytków i ustalanie relacji do dzieł zagranicznych.

W okresie międzywojennym opublikował prace dotyczące malarstwa cechowego, które zawierały nieznane wcześniej historykom sztuki materiały, m.in. z muzeów diecezjalnych. Przyświecała mu idea nowoczesnego zinwentaryzowania zabytków znajdujących się na terytorium niepodległego, po latach rozbiorów, państwa, a także zorganizowania muzeów zapewniających zbiorom najlepsze warunki, a zwiedzającym pełną i wiarygodną wiedzę o dziełach sztuki i ich historycznym znaczeniu. W koncepcji Walickiego muzea miały być wiodącymi ośrodkami badań naukowych, przede wszystkim zgromadzonych w nich zabytków, ale także inicjatorami współpracy międzynarodowej w tym zakresie. W roku 1934 ukazała się rozprawa pt. Społeczno-wychowawcza i oświatowa rola muzeów humanistycznych . Końcowy przymiotnik w tytule mówi o „szerokim oddechu” autora, który horyzontem myślowym i konkretnymi zainteresowaniami ogarniał cały obszar kultury w dużym przedziale czasowym.

Władze komunistyczne aresztowały prof. Walickiego pod fałszywymi zarzutami w 1952 roku, skazując na pięć lat więzienia, które opuścił wcześniej, po części dzięki wystąpieniu w jego obronie takich autorytetów jak Stanisław Lorentz, Władysław Tatarkiewicz, Jan Zachwatowicz, Tadeusz Manteuffel, Kazimierz Wyka i inni. Zmarł w roku 1966, pozostawiając, poza publikacjami, wiele inicjatyw w zakresie muzealnictwa, ochrony zabytków, popularyzowania sztuki – na takim etapie rozwoju, że grono uczniów zobligowane było do kontynuacji.

* * *

Biografie wielu (może większości) przedstawicieli „rodów uczonych” pokazują, jak ludzie wychowani w domach inteligenckich chcą i potrafią angażować się w to, co rokuje udział w pociągających, nie zawsze bliżej przewidywanych zmianach, zapowiada wpływ na ważne obszary otaczającej rzeczywistości i związane z tym satysfakcje. W takiej atmosferze dorastał syn Michała Walickiego, Andrzej, spadkobierca pomnożonej przezeń, humanistycznej tradycji, o którym będzie kolejny odcinek cyklu.