Ludzki błąd

Paweł Jarnicki

Errare humanum est. Na początku czerwca 2017 r. w ministerialnej bazie ogłoszeń o konkursach na uczelniach pojawiło się jedenaście ogłoszeń Wydziału Filologiczno-Pedagogicznego Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu. Pliki PDF z tymi ogłoszeniami zawierały następujące nazwiska i imiona (w tej kolejności, bez przecinków): Bilovesky Vladimir, Bojanowicz Justyna, Klęczaj-Siara Ewa, Kowalski Jacek, Łagowska Kinga, Nowak Matylda, Pokrivcak Anton, Pytlak Andrzej, Światłowski Zbigniew, Zamkowska Iwona, Zbroszczyk Dorota. Sprawę opisałem na blogu O nauce (wspak) , ale zauważyli to również inni, zrobiło się zamieszanie. Po pięciu dniach ogłoszenia zostały z bazy usunięte. Poczekawszy do października, napisałem wniosek o dostęp do informacji publicznej.

Konkursy zostały anulowane

O ogłoszenie wszystkich tych konkursów wnioskował dziekan, dr. hab. Przemysław Łozowski, prof. UTH, a Rada Wydziału Filologiczno-Pedagogicznego UTH 25 maja 2017 r. w głosowaniu jawnym pozytywnie je zaopiniowała (głosowało 16 osób, nikt nie był przeciw, nikt się nie wstrzymał). Załącznikiem do wszystkich uchwał RW były wnioski do rektora (prawdopodobnie) o zgodę na ogłoszenie konkursu przez dziekana. Skoro konkursy ogłoszono, rektor musiał też taką zgodę wyrazić.

Co jeszcze się okazuje? Wszystkie osoby, których nazwiska wymieniłem, były zatrudnione w UTH przed ogłoszeniem konkursów (z ich nazwiskami w nazwach plików), jedna od marca 2016 r. (Światłowski), jedna od października 2015 r. (Łagowska), pozostałe dziewięć od 2014 r. Wszystkie te osoby połączyło jedno: zatrudnienie w UTH kończyło im się 30 czerwca 2017 r. Ogłoszone z początkiem czerwca konkursy miały zostać rozstrzygnięte 14 czerwca 2017 r. Ale, jak już wiemy, zostały „anulowane”. Dlaczego? W swym oświadczeniu z 6 czerwca 2017 r. (prawdopodobnie przekazanym rektorowi) wyjaśnia to dziekan Łozowski. Otóż zamieszczone w ministerialnej bazie ogłoszenia „zawierały błąd, w postaci załączonych niewłaściwych plików w formacie PDF”. W dalszej części pismo zawiera tłumaczenia, z których wynika, że „powód błędu wyniknął z przyjętej w uczelni nieformalnej procedury przesyłania plików z ogłoszeniami o konkursach pomiędzy dziekanem wydziału […] a działem, który odpowiada za zamieszczenie ogłoszeń na właściwych stronach internetowych”; pracownik owego działu, „opisując przesyłane pliki z ogłoszeniami o konkursach, posługiwał się roboczo nazwiskami osób, którym kończyło się zatrudnienie w uczelni”, co miało ułatwiać zorientowanie się „w zakresie uzasadnienia potrzeby przeprowadzenia procedury konkursowej. Powyższe zasady opisywania plików służyły zatem szybkiemu ustaleniu, które stanowisko będzie miało wakat, a które jest stanowiskiem nowo tworzonym”. Pan dziekan czuł się w obowiązku podkreślić, że „sposób opisywania plików zawierających ogłoszenie o konkursie nie miał żadnego znaczenia dla dalszego postępowania konkursowego, w szczególności rozstrzygnięcia komisji konkursowej. Zaistniała sytuacja – pisał dalej – wynika z niedopatrzenia i stanowi zwykły, ludzki błąd”. Ale oczywiście ze względu na to, że ów ludzki błąd mógł być „mylnie odebrany”, pan dziekan zdecydował się konkursy odwołać.

Czysty przypadek

Opisana więc przez dziekana „nieformalna procedura” nie miała absolutnie żadnego wpływu na rozstrzyganie konkursów. Niemniej wszystkim tym jedenastu osobom po odwołaniu konkursów, jak odpowiedziała mi pani kierownik Działu Kadr UTH, zostały złożone propozycje kontynuacji zatrudnienia. „Wszystkie przesyłane dwadzieścia dwa pliki – tłumaczyła pani kierownik – zawierające ogłoszenia o konkursach w polskiej i angielskiej wersji językowej zostały opisane nazwiskami osób, którym kończyło się zatrudnienie i niestety w tej roboczej nazwie zostały zamieszczone na stronie MNiSW”. To oczywiste więc, że mamy tu do czynienia z czystym przypadkiem, że od 1 lipca 2017 r. wszystkie te osoby, przywołam raz jeszcze słowa pani kierownik, „kontynuują zatrudnienie na tych samych stanowiskach w UTH Radom na podstawie aneksów do umów, które przedłużyły ich obowiązywanie do dnia 2018-06-30, z wyjątkiem dwóch pracowników, których umowy zostały przekształcone na umowy zawarte na czas nieokreślony (panie dr D. Zbroszczyk i dr J. Bojanowicz)”.

Czy istnieje jakieś sensowne wyjaśnienie tego zamieszania? Dlaczego ogłaszano konkursy, skoro wszystkim tym osobom przedłużono później zatrudnienie na podstawie aneksów, bez konkursów? Ogłoszenie tych konkursów wymagało niemałego wysiłku – inicjatywy dziekana, opinii Rady Wydziału i zgody rektora. A potem je tak po prostu anulowano i wszystkim przedłużono zatrudnienie.

Wydaje się mało prawdopodobne, że dziekan (i Rada Wydziału) wiedzieli, że nie są to „stanowiska nowo tworzone” i zamierzali tym jedenastu osobom umów nie przedłużać (co zasadniczo jest traktowane jako „zwolnienie”) i dlatego ogłoszono konkursy. Mało prawdopodobne, by zamiary dziekana i Rady Wydziału zostały storpedowane przez osoby celowo popełniające „ludzki błąd” i pozorujące tym samym sytuację odwrotną, sugerującą, że dziekan chce te konkursy pod te właśnie osoby „ustawić”.

Nie potrafię wyobrazić sobie argumentacji na rzecz twierdzenia, że dziekan nie miał intencji ustawienia konkursów. Za samą intencję jednak oczywiście nie ponosi się konsekwencji, a prawa – najprawdopodobniej przez przypadek – nie złamano. Najbardziej prawdopodobne wydaje się to, że i dziekan, i Rada Wydziału, i rektor UTH nie wiedzieli o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, która weszła w życie 1 października 2016 r., według której konkursy są konieczne, gdy na uczelni ma się „nawiązać” stosunek pracy, przy przedłużaniu tego stosunku natomiast konkursy konieczne już nie są. Wydaje się, że nikt z UTH o tym nie wiedział, dlatego konkursy ogłoszono, popełniając przy tym ów ludzki błąd. Potem te konkursy, przez wzgląd na ów ludzki błąd, odwołano i zorientowano się, że w ogóle nie były one potrzebne, więc jedenastu szczęsnym nieszczęśnikom umowy przedłużono, w tym dwu paniom nawet na czas nieokreślony. Pani kierownik Działu Kadr UTH w Radomiu w odpowiedzi na moje pytania wyraziła nadzieję, że „po otrzymaniu niniejszych dodatkowych wyjaśnień będziemy mogli liczyć na pana dobrą wolę w chęci zrozumienia istoty zwykłego ludzkiego błędu, który wynikał z roboczej praktyki opisywania plików”.

Ludzki błąd „naprawiono” – w majestacie prawa – sprawy nie ma. Ile razy jednak na UTH i takiego „ludzkiego błędu” nie popełniono i nie trzeba go było „naprawiać”? Na koniec pytanie ogólniejsze: Czy likwidacja wymogu ogłaszania konkursów przy przedłużaniu umów na pewno była dobrym rozwiązaniem?

Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie – diabelską.

Dr Paweł Jarnicki , prezes Projekt Nauka. Fundacja na rzecz promocji nauki polskiej, wiceprzewodniczący Akademii Młodych Uczonych i Artystów