×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Sztuka myślenia

Sto twarzy Tischnera

Liberał, konserwatysta, wizjoner? A może zaściankowy ksiądz i niedouczony profesor? Kim był Józef Tischner? Czy jego filozofia może pomóc w przezwyciężeniu dzielącego dziś Polaków radykalnego sporu – zastanawiali się profesorowie, przyjaciele twórcy „Etyki solidarności” i ludzie „ukąszeni” fenomenologią spotkania. Na deskach Sceny Miniatura Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie spotkali się artyści i filozofowie. Performans Zdradź swojego Tischnera był wstępem do dyskusji między profesorami Tadeuszem Gadaczem i Aleksandrem Bobko. W ramach „Sztuki myślenia” – performatywnego sojuszu techniki i filozofii, sztuki i myślenia – widzowie zobaczyli Tischnera w trzech odsłonach: jako feministę, księdza i naukowca. Głos zza grobu nadawał nowe brzmienie starym słowom i sprawiał, że tłumnie zgromadzona publiczność z zaciekawieniem obserwowała na deskach teatru dialog trzech Tischnerów.

– Chcemy razem przezwyciężać bezmyślność, która ideologizuje, zacietrzewia i wpędza w pychę – mówi prof. Piotr Augustyniak (UE w Krakowie). To on wraz z reżyserem Bartoszem Szydłowskim, powołał do życia „Sztukę myślenia”, aby nie być bezbronnym wobec rzeczywistości zdominowanej przez banał i plotkę. Ich troska o higienę myślenia zaowocowała nieznaną dotąd w Krakowie lekkością bycia. Myśliciel z Nowoczesnej (Gadacz) i senator RP oraz sekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (Bobko) nie zgadzając się w ani jednym punkcie dotyczącym opisu rzeczywistości czy struktury funkcjonowania polskiego społeczeństwa, bez gniewu i lęku dyskutowali o naszym kraju.

– „Etyka solidarności” była ważnym dziełem, ale dziś jest już nieaktualna – mówił prof. Aleksander Bobko, związany z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II i z Uniwersytetem Rzeszowskim.

– Nasze wady narodowe, o których w latach 70. pisał Tischner, są wciąż aktualne – przekonywał prof. Tadeusz Gadacz, który niedawno związał się z Akademią Górniczo-Hutniczą.

– To niesamowite, że dwaj uczniowie Tischnera, reprezentując dwa różne obozy polityczne, są w stanie się spotkać i rozmawiać – ze wzruszeniem w głosie mówił dr hab. Paweł Rojek z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kierowany przez niego kwartalnik „Pressje”, analizował kilka lat temu myśl Tischnera, która była metapolitycznym fundamentem polskiej opozycji i na łamach kwartalnika pytał, gdzie tkwił błąd Tischnera, który „nie pozwolił mu być nie tylko prorokiem, ale i reformatorem”.

Dawnych uczniów Tischnera, oprócz wzajemnej sympatii, nic już nie łączy. Patrząc na Polskę, widzą dwa różne kraje, ale jednego człowieka.

– Jak możemy być dobrymi Polakami, skoro nie chcemy przyjmować uchodźców? Na pytanie z sali natychmiast odpowiada profesor Bobko, dla którego termin „uchodźca” znaczy zupełnie co innego niż dla filozofa z Nowoczesnej, który zaangażował się w politykę, bo „przestraszył się tego, co widać dookoła”.

Ale każdy z widzów widzi Polskę inaczej. Tak, jak Tischnera.

– Moderator spotkania był super. Widać, że facet używa głowy nie jako młotka do wbijania gwoździ – szeptał mężczyzna w średnim wieku. Gdy chciałam spytać go o imię, podszedł Mateusz Burzyk, sekretarz miesięcznika „Znak”, i powiedział: – No tak, Piotr się spisał na szóstkę. Świetnie prowadził spotkanie.

„Wnuk Tischnera”, bo tak o sobie mówi prof. Piotr Augustyniak, jest znawcą mistyki i zajmuje się krytyczną analizą polskiej tożsamości. Jego Tischner jest zupełnie inny od Tischnera Bobki i Gadacza, ale to nie znaczy, że gorszy czy lepszy.

Mój Tischner nie poprawia makijażu w czasie wykładu, ale też niewiele ma wspólnego z tym, co zobaczyłam i usłyszałam 12 stycznia podczas „Sztuki myślenia”.

Jola Workowska