…lub czasopisma
Tytułowa fraza symbolizuje sytuację, która zachwiała niegdyś ekipą rządową i trwale zaszkodziła pewnej formacji politycznej. Okazuje się, że czasopisma stanowią też niemały problem dla polityki naukowej w Polsce.
Tak zwana lista B obejmuje 3080 tytułów czasopism naukowych, w większości polskojęzycznych, nie posiadających tzw. współczynnika wpływu (impact factor, IF). Istnieje też lista C, zawierająca 4193 tytuły z zakresu nauk humanistycznych (European Research Index for the Humanities, ERIH). Lista C częściowo pokrywa się z listą B i tak jak ona obejmuje czasopisma nieposiadające IF. Nie dysponuję ścisłymi danymi, ile z tych czasopism wydawanych jest w Polsce za pieniądze publiczne, ale można bezpiecznie przyjąć, że jest ich co najmniej 2 tysiące. Oznacza to, że średnio na jedną dyscyplinę naukową mamy w Polsce ok. 20 tytułów czasopism, a po wprowadzeniu nowej klasyfikacji dyscyplin, wzorowanej na systemie OECD, będziemy mieli ok. 50 czasopism średnio na jedną dyscyplinę naukową. Chyba zgodzimy się, że to dużo, szczególnie że lista A, czyli czasopisma indeksowane w bazie JCR, to blisko 12 tysięcy tytułów z wszystkich dyscyplin naukowych, również z nauk społecznych i humanistycznych.
Pogląd, że liczba czasopism naukowych wydawanych w Polsce za pieniądze podatnika jest nadmierna, przebił się już do świadomości nie tylko decydentów, ale również przedstawicieli środowiska naukowego w naszym kraju. Jeśli czegoś jest za dużo, trzeba to ograniczyć – w tym wypadku chodzi o liczbę czasopism naukowych. Pytanie tylko, w jaki sposób.
W Polskiej Akademii Nauk wydawano do tej pory 216 czasopism. W większości są to tytuły wydawane i finansowane przez instytuty PAN, cieszące się osobowością prawną i autonomią finansową, wobec czego kierownictwo Akademii nie ma tu prawie żadnych narzędzi wpływu. Jednak 78 tytułów jest (a właściwie było) wydawanych przez komitety lub wydziały PAN na podstawie finansowania ze środków na działalność upowszechniającą naukę (DUN). Z tych 78 czasopism zaledwie 17 znajduje się na liście A (JCR), z czego tylko dwa mają IF ?1. Widząc ten stan rzeczy, Komisja ds. DUN (PAN ma własny fundusz na DUN i własną komisję ds. DUN) podjęła decyzję o zaprzestaniu finansowania w roku 2018 tytułów, które nie znajdą się na jednej z list referencyjnych: JCR (Journal Citation Reports), ESCI (Emerging Sources Citation Index) lub SCIMAGO. Począwszy od roku 2019 finansowane mają być tylko te tytuły, które znajdą się na liście JCR albo „w poczekalni”, czyli na liście ESCI. Wyjątek uczyniono dla humanistyki – finasowanie miało zyskać najwyżej 10 tytułów nieobecnych na wspomnianych listach referencyjnych. Nauki społeczne potraktowano bez uwzględniania ich „specyfiki”.
W przełożeniu na liczby oznacza to, że w roku 2018 komisja przyznała środki dla 40 czasopism (30 spełniających kryteria obecności na listach referencyjnych plus 10 humanistycznych), a w roku 2019 liczba ta stopnieje do 33 tytułów (w tym najwyżej 10 humanistycznych). Tak więc w stosunku do wyjściowej liczby 78 czasopism „ocaleje” 42% tytułów. Zaoszczędzone w ten sposób środki komisja przeznaczy na dofinansowanie innych przedsięwzięć z zakresu upowszechniania nauki. Nieco więcej otrzymają też redakcje czasopism nadal wydawanych, zwłaszcza jeśli do tej pory borykały się z trudnościami finansowymi.
Podjęte decyzje wzbudziły protest większości środowisk związanych z zamykanymi tytułami. Komisja musiała więc uporać się z odwołaniami od swych decyzji. Z wyjątkiem jednego tytułu decyzje o zaprzestaniu finansowania podtrzymano, przy czym wydłużono okres przejściowy do końca roku 2018, ale tylko dla czasopism humanistycznych.
Interesujące, że większość tytułów, którym odmówiono dalszego finansowania, będzie prawdopodobnie przejęta przez inne podmioty, głównie uczelnie. Okazuje się, że kilka lub kilkanaście punktów ministerialnych (maksymalnie 15), które można otrzymać za publikację z listy B lub C, to realna wartość. Wniosek: nie wystarczy wstrzymać finansowania, aby czasopisma o znikomym wpływie na rozwój nauki po prostu przestały istnieć. Skuteczny może się okazać dopiero planowany przez władze MNiSW krok w postaci likwidacji listy B. Ale to już temat na osobny tekst.