W UŁa rada doradza
Prof. Krystyna Iglicka-Okólska, rektor Uczelni Łazarskiego, mówi o propozycji powoływania rad uczelni
Wprowadzenie dodatkowego organu w postaci rady uczelni może być interesującym pomysłem, pod warunkiem, że dobrze wyznaczone będą jej kompetencje. Istnienie tego typu organu doradczego jest elementem funkcjonowania uczelni w wielu zachodnich modelach szkolnictwa wyższego. W Polsce uczelnie niepubliczne mają w tym względzie większe doświadczenie niż państwowe, ponieważ w wielu z nich rady – w różnej formule – funkcjonują od dawna. Na Uczelni Łazarskiego Rada Doradcza (Board of Trustees) działa od 2007 r. Zakres jej kompetencji jest jednak nieco mniejszy, niż przewiduje to projekt tzw. Ustawy 2.0.
Board of Trustees Uczelni Łazarskiego jest organem doradczym, którego zadaniem jest wytyczanie kierunków rozwoju uczelni. Członkowie Rady, maksymalnie 16 osób, są wybierani przez założyciela na pięcioletnią kadencję, a funkcję pełnią nieodpłatnie. Są nimi m.in. prawnicy, biznesmeni i menadżerowie wysokiego szczebla z Polski i z zagranicy. Do ich kompetencji należy doradzanie rektorowi i prezydentowi w sprawach zarządzania i organizacji oraz decydowanie w zakresie strategii uczelni. Rada spotyka się w każdym semestrze, uzyskując od prezydenta UŁa sprawozdanie z działalności za ostatnie pół roku. Obejmuje ono rekrutację na studia, finanse, zmiany kadrowe, cele i zadania na najbliższy rok oraz raport z ich realizacji, a także informacje na temat sukcesów i ważnych wydarzeń w życiu uczelni. Pozwala to radzie na obiektywną ocenę działań i kierunków rozwoju szkoły. Osoby niezwiązane bezpośrednio z uczelnią, niebędące pracownikami naukowymi, wnoszą świeże spojrzenie na jej działalność, uwzględniające krajowe i globalne trendy rozwoju, otoczenie biznesowe, rozwój technologiczny itp. Członkowie Rady posiadają doświadczenie, które pomaga łączyć osiągnięcia naukowe z praktyką oraz pozwala proponować skuteczne rozwiązania naprawcze w sytuacjach kryzysowych. Taki sposób funkcjonowania Rady Doradczej oceniam pozytywnie.
W kontekście proponowanych zmian, tj. wprowadzenia obowiązku powoływania rad uczelni, wszystko rozbija się właśnie o „praktyczne” szczegóły dotyczące ich składu i kompetencji. Wydaje się, że skoro zyskują one tak rozległe kompetencje, jak sprawowanie nadzoru nad gospodarką finansową uczelni, zarządzaniem uczelnią, a także mają wskazywać kandydatów na rektora, ich członkowie powinni być związani z jednej strony ze światem akademickim, a z drugiej z biznesowym. Muszą to być osoby kompetentne, specjaliści w swoich branżach i uznane autorytety. Sposób realizacji wspomnianych kompetencji nie został wyjaśniony zapisami ustawy. Jak Rada ma sprawować nadzór nad zarządzaniem czy finansami uczelni? Przyznając Radzie dość szerokie kompetencje, jednocześnie nie nałożono na jej członków żadnej formy odpowiedzialności za podejmowane decyzje, a przynajmniej nie zostało to wskazane w projekcie ustawy. To wszystko może rodzić obawę o zachowanie autonomii uczelni. ?