Michalscy
Bywają w dziejach narodów takie okresy, kiedy częściej i bardziej wnikliwie niż kiedy indziej zwracamy się ku przeszłości i dłużej zatrzymujemy naszą uwagę przy minionych zdarzeniach, procesach historycznych, a także postaciach, które były tych zdarzeń i procesów bohaterami – pozytywnymi albo negatywnymi.
Nie jest to oryginalna konstatacja, myślę jednak, że stanowi ona uprawnione dzisiaj przypomnienie, dlatego że tocząca się w Polsce – z falami przyboru i okresami zamierania – dyskusja o inteligencji wydaje się potrzebna w wersji, powiedziałabym, globalnej, tj. dotyczącej roli elit (elity to inteligencja) w przewodzeniu społeczeństwom (przede wszystkim europejskim, ale nie tylko) na drodze szybkich przemian cywilizacyjnych.
Pokazywanie wzorów, których główne rysy powtarzają się w bardzo różnych wariantach biograficznych, nie traci na aktualności. W takie wzory obfituje jedna z linii rodziny Michalskich, złożona z humanistów.
Pedagog z zawodu i pasji
Uczona tradycja zaczyna się w rodzinie dzierżawcy majątku ziemskiego, Pawła Michalskiego, od jego syna Jana, urodzonego w roku 1876 w Kieleckiem, który z rodzinnej Wierzbicy powędrował do gimnazjum klasycznego w Warszawie, a potem na uniwersytet, by studiować filologię klasyczną, dzieląc czas między naukę i pracę w zarządzie Bratniej Pomocy oraz Sądzie Koleżeńskim studentów.
Ukończywszy studia w roku 1900 ze stopniem kandydata nauk historyczno-filozoficznych Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, uzyskał zgodę kuratorium na nauczanie w szkołach prywatnych i przez następnych sześć lat wykładał historię, łacinę i język polski na warszawskich pensjach, m.in. słynnej ze światłych i aktywnych w życiu społecznym absolwentek pensji Jadwigi Kowalczykówny, a także w męskim gimnazjum Emiliana Konopczyńskiego. Młodzieńcze doświadczenia pedagogiczne wpłynęły na dalszą drogę życiową Jana Michalskiego i zapewne ugruntowały jego wrażliwość zogniskowaną wokół edukacyjnych potrzeb społeczeństwa, które trzeba było przygotowywać do budowania państwa, gdy Polska odzyska niepodległość. Wymownym świadectwem jest nauczanie łaciny, polskiego i historii od roku 1906 do 1918 w Szkole Handlowej Zgromadzenia Kupców Warszawskich, w przeświadczeniu, jak wolno sądzić, że ludzie zajmujący się handlem potrzebują wiedzy i kultury humanistycznej w każdych warunkach, a w czasie nadchodzącym będą potrzebowali bardziej.
W tym nurcie tradycji rodzinnej mieści się kilkuletnia przynależność Jana Michalskiego do PPS na początku ubiegłego wieku, a po formalnym opuszczeniu szeregów partii sprzyjanie jej programowi społecznemu – czynne, jako że w jego mieszkaniu był punkt spotkań dyskusyjnych i kolportażu nielegalnych wydawnictw, co kilkakroć powodowało aresztowanie gospodarza przed dniem 1 maja.
Reprezentował tę część polskiej inteligencji formowaną w warunkach niewoli narodowej w patriotyzmie naznaczonym mocno poczuciem powinności praktycznych i świadomością, że umiejętność ich wypełniania będzie w przyszłości warunkiem obecności we wspólnocie wolnych narodów i nowoczesnych państw. Toteż lata poprzedzające I wojnę światową wypełniło sprawowanie różnych funkcji w dziedzinie oświaty – od czynnego członkostwa w Kole Wychowawców podczas strajku nauczycielskiego 1905 roku, przez prezesowanie Polskiemu Związkowi Nauczycielskiemu, po redagowanie i wydawanie jego organu, miesięcznika „Nowe Tory”, gdzie też publikował szkice historycznoliterackie.
Wątek, który trzeba nazwać szerzej niż wydawniczym, może troską o książkę, obecny był w życiu Jana Michalskiego właściwie zawsze. W latach 1913-14 kierował działem książki Antykwarni Warszawskiej, publikując cenne katalogi antykwaryczne: Varsaviana , Pamiętniki, podróże, życiorysy , Numizmatyka, sfragistyka, skarbowość , Krajoznawstwo .
W Drugiej Rzeczypospolitej Jan Michalski poświęcił się organizowaniu nowoczesnego powszechnego szkolnictwa, szczególnie tam, gdzie było zrusyfikowane, tj. w Białostockiem, Lubelskiem, na Podlasiu. Wizytował szkoły warszawskie. W latach 1919-22 był naczelnikiem Wydziału Oświaty w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Podczas II wojny światowej brał udział w tajnym nauczaniu i konspiracyjnej działalności kulturalnej. Organizował w swoim mieszkaniu cotygodniowe spotkania dyskusyjne humanistów, pisarzy, artystów.
W służbie książki
W domu państwa Michalskich była największa w Warszawie prywatna biblioteka, licząca około 40 tysięcy tomów, w tym 8 tysięcy starodruków, bogaty zbiór ikonograficzny, kolekcja sztuki ludowej. Znawcy porównują ją ze zbiorami Biblioteki Jagiellońskiej i Ossolineum. Jan Michalski kilkakrotnie urządzał wystawy poświęcone drukarstwu, dziejom książki, bibliotekarstwu. Po drugiej wojnie światowej ofiarował swój księgozbiór w całości (zachowanie całości było jego warunkiem) Centralnemu Instytutowi Kultury, a gdy ten zlikwidowano, utworzył Fundację im. Jadwigi i Jana Michalskich, afiliowaną przy Instytucie Badań Literackich, zostając jej kuratorem. Od roku 1952 jego księgozbiór stanowi znaczącą część biblioteki IBL PAN.
Odnotowując rozliczne, różnorodne aktywności filologa i historyka, a przypomnę, że w latach międzywojennych był prawie nieprzerwanie nauczycielem najlepszych warszawskich gimnazjów, trzeba pamiętać, że znajdował wśród nich czas na badania naukowe i twórczość pisarską.
W roku śmierci autora, 1950, ukazał się jego pamiętnik 50 lat wśród książek. Wspomnienia, wrażenia, rozważania , stanowiący cenne i zaciekawiające źródło do dziejów antykwarstwa, bibliotekarstwa i drukarstwa. Jan Michalski publikował liczne artykuły poświęcone polskim pisarzom, opatrywał wstępami i aparatem naukowym wydania klasyków literatury. Działalność publiczna nie zostawiała sił ani czasu na poświęcenie się w pełni badaniom naukowym. W epoce zaborów zabiegał o los polskiej szkoły, w Polsce niepodległej, mając wielkie doświadczenie „książkoznawcze” i bibliofilską pasję, dzielił się nimi w kręgach organizacji poświęconych książce, czytelnictwu, podnoszeniu poziomu umysłów, m.in. w Towarzystwie Bibliofilów Polskich, Towarzystwie Miłośników Książki, Towarzystwie Naukowym Warszawskim, a po wojnie, od 1945 r., współpracował z Komisją Historii Literatury Polskiej PAU.
Spadkobiercy
Nauce mógł się poświęcić urodzony w roku 1924 syn Jana Michalskiego, z drugiego małżeństwa z Jadwigą Kiersnowską – Jerzy. Wychowywał się w domu pełnym książek, w atmosferze umiłowania zapisanej w nich tradycji, o różnych odcieniach ideowych, różnym stopniu przywiązania autorów do opisywanej przeszłości. Drugim składnikiem klimatu lat dziecinnych przyszłego historyka była „dydaktyczność”. Oboje rodzice uczyli w warszawskich szkołach średnich, oboje służyli polskiemu szkolnictwu, odradzającemu się w niepodległej Rzeczypospolitej. Jerzy Michalski przyszedł na świat w dwudziestoletniej przerwie między czasami niewoli – minionym i tym, który miał nadejść.
Studiował historię na tajnym Uniwersytecie Warszawskim i także tajnym Jagiellońskim. Po wojnie szybko przeszedł drogę naukową, zostając profesorem Instytutu Historii PAN w Warszawie, dzisiaj imienia Tadeusza Manteuffla. Poświęcił się badaniu polskich dziejów nowożytnych, głównie XVIII i XIX wieków, zyskując miejsce obok najwybitniejszych znawców tych epok – Władysława Konopczyńskiego i Emanuela Rostworowskiego. Wyrazem uznania naukowych zasług stało się honorowe członkostwo Polskiego Towarzystwa Badań nad Wiekiem Osiemnastym.
Szereg publikacji zawierających pionierskie często tezy interpretacyjne oraz grono uczniów, których wychował, dokumentują wkład w poznanie tego fragmentu narodowej przeszłości, kiedy decydowały się losy Polski na następne z górą stulecie. W roku 1975 profesor Michalski został zastępcą redaktora naczelnego „Kwartalnika Historycznego”, głównego czasopisma polskich historyków, a dziesięć lat później redaktorem naczelnym. Zmarł w roku 2007. Towarzystwo Miłośników Historii organizuje konkurs na najlepszą recenzję, imienia Jerzego Michalskiego, uznanego za mistrza recenzji historioznawczych.
Również dziejami przeszłymi zajmowała się żona profesora, synowa Jana Michalskiego – historyk teatru Karyna Wierzbicka. Urodzona w roku 1918 w Permie, studiowała w Warszawie historię, rozpoczynając drogę naukową w Instytucie Badań Literackich, skąd w roku 1958 przeszła do Zakładu Historii i Teorii Teatru w Instytucie Sztuki PAN, tam uzyskując kolejne stopnie naukowe i tytuł profesora nadzwyczajnego w roku 1973. Zorganizowała i prowadziła w latach 1977-1981 Pracownię Historii Teatru, specjalizując się w problematyce teatru stanisławowskiego, na szerokim tle, obejmującym zarówno czasy poprzedzające panowanie ostatniego króla (Teatr warszawski za Sasów ), jak i pierwsze lata po upadku Rzeczypospolitej (Warszawska scena narodowa na przełomie 1795-1799 ).
Karyna Wierzbicka-Michalska wykonała w odniesieniu do dziejów teatru stanisławowskiego pracę od podstaw, dokonując syntez interpretacyjnych, ale także odnajdując i publikując źródła, często nieznane lub obecne w świadomości badaczy fragmentarycznie. Do tej kategorii należy wczesne dzieło autorki Życie teatralne w Warszawie za Stanisława Augusta z roku 1949, późniejsze o prawie dwie dekady Sześć studiów o teatrze stanisławowskim (1967), a także poczytna i wznawiana książka Aktorzy cudzoziemscy w Warszawie w XVIII wieku (pierwsze wydanie 1975), interesująca, jak sądzę, ludzi teatru szekspirowskiego w Gdańsku.
Prace Karyny Wierzbickiej należą do żywego w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, szerokiego nurtu odkrywania na nowo i reinterpretacji kultury polskiego oświecenia. Niezależnie od tego, ile owych naznaczonych ideologicznie interpretacji wytrzymało próbę czasu, prace źródłowe mają trwałą wartość – jak dwa tomy źródeł do dziejów teatru warszawskiego lat 1762-1833. Trzeba do nich dodać współpracę profesor Michalskiej z Polskim Słownikiem Biograficznym , dla którego przygotowała szereg haseł, m.in. Franciszki Urszuli Radziwiłłowej, osiemnastowiecznej dramatopisarki.
* * *
Poznając rodziny inteligenckie, czy to z autopsji, czy z lektur i bliższej lub dalej sięgającej pamięci, zawsze myślę o tym, jak ewoluuje świadomość potomków takich rodzin, ich poczucie roli społecznej i związanych z nią zobowiązań. Czy kontynuują czy może wyrzekają się dziedziczonych po przodkach zadań – duchowego przywództwa, które stało się powinnością bardziej duchową niż intelektualną w dobie powszechnego dostępu do najwyższego wykształcenia. Czy pojęcie: etos inteligencki coś znaczy w sytuacji, kiedy rozróżniamy specjalistów, a nie wyróżniamy mędrców?
I po każdym poznaniu „rodu uczonego” uspokajam się co do istnienia warstwy inteligencji, niezależnie od tego, czy w zmiennych koniunkturach historycznych będzie zajmować większe czy mniejsze miejsce w społeczeństwie. Społeczeństwo, nawet gdyby stworzyło doskonały system edukacji, doczekało się wytrawnych polityków i perfekcyjnych administratorów życia publicznego, o czym przychodzi powątpiewać, nie tracąc wszakże nadziei, że będzie potrzebowało autorytetów – takich ludzi, których opinia każe się zastanowić, czy powinniśmy obstawać przy własnych głęboko zakorzenionych poglądach, skoro ktoś obdarzany przez nas autorytetem mówi coś przeciwnego.
Autorytety lęgną się w domach, gdzie panuje uważna tolerancja, gdzie zawsze wiadomo, co należy, a czego się nie godzi, gdzie młodzi ludzie nabierają śmiałości w konfrontowaniu swoich myśli z myślami starszych, tych właśnie obdarzanych autorytetem, gdzie ta śmiałość nie przekształca się w zarozumialstwo, ale utożsamia ze zobowiązaniami wobec innych.
Tradycja w rodzinach inteligenckich przekazuje się nie poprzez tyrady, lecz poprzez przykłady, nie poprzez wymagania, lecz oczekiwania, które potomkowie uczą się rozpoznawać i na ogół pragną im sprostać. Rozwój cywilizacji niesie mało oczekiwane zjawiska społeczne, mało spodziewane reakcje wzajemne grup i narodów. Żeby zapewnić harmonię tego rozwoju, potrzebne będą autorytety różnej skali. Warto przypominać dawne. ?
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.