Kultura fizyczna polskich studentów

Robert Podstawski

Chcę poruszyć tematykę postępującej marginalizacji wychowania fizycznego na polskich uczelniach. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy są nieodpowiednie zapisy w ustawie, które budzą poważne zastrzeżenia ze strony nauczycieli i ekspertów w tej dziedzinie. Efektem niepożądanego działania organów administracyjnych (niezależnie od opcji politycznej) jest szereg negatywnych zjawisk, z których część przedstawiam poniżej. W artykule celowo pominąłem kwestie potrzeby realizacji obligatoryjnych zajęć wychowania fizycznego na studiach, gdyż przedstawianie prawd dawno już udowodnionych i przyjętych za oczywiste jest zbędne.

Na nową ustawę czeka wielu nauczycieli akademickich, w tym również ci zajmujący się szeroko rozumianą kulturą fizyczną w środowisku akademickim. Część łudzi się zapewne, że przyniesie ona dobre i oczekiwane zmiany w postaci zwiększonej aktywności fizycznej studentów w zakresie wszystkich form kultury fizycznej (wychowanie fizyczne, rekreacja, sport, rehabilitacja). Ci, którzy przeżyli już rządy kolejnych ugrupowań politycznych, podchodzą do sprawy bardziej sceptycznie, choć wciąż mają nadzieję, że może coś się zmieni. Niestety obowiązujące w tej kwestii rozporządzenie budzi duży niepokój, że sytuacja zajęć WF studentów nie tylko się nie poprawi, ale będzie jeszcze gorsza. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że zapisy dotyczące WF były przygotowywane przez osoby, które kompletnie się nie znają na tej materii lub całkiem o tej sprawie zapomniały, co jest widoczne gołym okiem.

Rozporządzenie z dnia 26.09.2016 w sprawie warunków prowadzenia studiów (Dz. U. Poz. 1596): „§ 4.1., pkt 5: Plan stud iów uwzględniający moduły zajęć, o których mowa w pkt 3, a w przypadku studiów pierwszego stopnia i jednolitych studiów magisterskich prowadzonych w formie stacjonarnej – również zajęcia z wychowania fizycznego; zajęciom z wychowania fizycznego nie przypisuje się punktów ECTS”.

Tak niewiele miejsca poświęcono kulturze fizycznej studentów polskich, a tak wiele negatywnych konsekwencji pojawiło się w omawianej materii. Negatywne skutki obowiązującego rozporządzenia, a konkretnie pozbawienia zajęć WF punktów ECTS, są ewidentne. To niepożądane zjawisko wynika bezpośrednio z zapisów w/w dokumentu, które mają charakter wybitnie deklaratywny, a tym samym dają bardzo dużą możliwość ich interpretacji. W zależności od tego, czy ktoś widzi potrzebę uprawiania kultury fizycznej oraz ma do realizacji odpowiednie środki, zajęcia WF będą realizowane w danej uczelni lub nie.

WF na sali wykładowej

Podczas odbywającej się 26 września 2016 roku w Politechnice Świętokrzyskiej konferencji pt. Analiza stanu studenckiego wychowania fizycznego w świetle zmian wprowadzonych rozporządzeniem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 26 września 2016 roku (pod patronatem MNiSW) reprezentanci wielu polskich uczelni przedstawili problemy wynikające z enigmatycznych i lapidarnych zapisów tego dokumentu. Nie precyzują one następujących kwestii:

1 ) Usunięcie punktów ECTS oraz brak klarownego zapisu w ustawie, że zajęcia WF są obowiązkowe spowodowały ich likwidację na pewnych wydziałach (wydziały są teraz bardziej autonomiczne). W tej kwestii na pierwszym miejscu są wydziały lekarskie.

2 ) Brak określenia formy organizowania zajęć WF doprowadził do ich przeprowadzania w formie teoretycznych wykładów, które student musi zaliczyć ustnie lub pisemnie. W ten sposób na sali wykładowej można zmieścić wszystkie grupy z danego rocznika i zaoszczędzić pieniądze na zdrowiu fizycznym studentów.

3 ) Brak określenia minimalnego wymiaru czasowego przeznaczonego na WF w czasie studiów spowodował skrócenie ich nawet do kliku spotkań odbywanych w czasie semestru. W większości przypadków to 30 godzin na I stopniu studiów stacjonarnych lub parę godzin na studiach niestacjonarnych uzupełnionych pisaniem pracy na temat aktywności fizycznej (liczba godzin w dokumentach musi się przecież zgadzać). Niepożądane jest także komasowanie godzin i przeprowadzanie zajęć ruchowych (szczególnie na studiach niestacjonarnych) w wymiarze 4-6 godzin akademickich. Taki wymiar czasowy jest zbyt duży dla „nieaktywnych fizycznie” osób, za jakie uznaje się powszechnie większość studentów.

4 ) Brak określenia, na których semestrach przeprowadzane są zajęcia WF w czasie studiów doprowadził do ich przeniesienia na II i III rok studiów (np. 4 i 5 semestr nauki).

5 ) Brak określenia kwalifikacji, jakie powinni posiadać nauczyciele prowadzący zajęcia WF na polskich uczelniach (minimum mgr wychowania fizycznego), spowodował, że prowadzą je często instruktorzy sportu lub rekreacji fizycznej. Osoby pracujące na innych wydziałach, niemające wiele wspólnego z kulturą fizyczną (np. doktor w zakresie ichtiologii), kończą kursy instruktorskie (np. przez Internet) i odbierają godziny dydaktyczne nauczycielom ze studium wychowania fizycznego, aby wypracować pensum, bo ubywa im studentów.

6 ) Brak określenia liczebności grup studenckich na zajęciach WF (minimum-maksimum) skutkuje tym, że czasami w skład określonej grupy wchodzi nawet 35 studentów, podczas gdy na innych zajęciach przewidziano liczebność 11-13 studentów na jednego prowadzącego.

7 ) Nauczyciele WF nie mają możliwości pełnego lub częściowego finansowania specjalistycznych szkoleń i konferencji metodycznych związanych z kulturą fizyczną. Brak określenia możliwości/obowiązków rozwoju nauczycieli WF spowodował, że osoby te nie mogą rozwijać się w pełni naukowo, gdyż podlegają prawom dotyczącym jednostek dydaktycznych, a nie naukowo-dydaktycznych. Po co badać zdrowie fizyczne studentów?

8 ) Studenci, którzy zaliczyli już zajęcia WF, nie mogą ich kontynuować na kolejnych semestrach, ponieważ są wykluczeni z „systemu USOS” i każe im się za to płacić. Np. studenci trenujący w sekcjach akademickich nie są wliczani do liczebności grupy, bo zaliczyli już WF.

9 ) Nie ma wystarczających naborów do sekcji akademickich, które świecą pustkami, gdyż nauczyciel WF ma kontakt ze studentem dopiero na II lub III roku studiów. W konsekwencji liczba uczelni startujących w Akademickich Mistrzostwach Polski stale spada. W niektórych przypadkach trzon drużyny stanowią nauczyciele ze studium wychowania fizycznego. Przynależność do akademickiej sekcji sportowej oraz udział w zawodach nie dają studentowi żadnych korzyści, a często przysparzają problemów (np. podczas wyjazdów na Akademickie Mistrzostwa Polski).

10 ) Nauczyciele prowadzący akademickie sekcje sportowe bardzo często poświęcają swój własny czas na dodatkowe treningi, ponieważ godziny treningowe są często wliczane do pensum i jest ich zbyt mało. W zasadzie pokrywają one minimalny wymiar aktywności fizycznej dla przeciętnej dorosłej osoby, a nie sportowca. W czasie wyjazdu z drużyną akademicką nauczyciel WF dostaje dzienną dietę w wysokości ok. 30 zł lub ekwiwalent w postaci trzech posiłków dziennie. Nikt w tym momencie nie zastanawia się nad tym, że przez parę dni jest on poza domem.

Marginalizacja kultury fizycznej

Polska rzeczywistość nie różni się zasadniczo od innych krajów. Aspekty zdrowotne nie należą do głównych czynników determinujących działania (zachowania) studenckie. Jak wskazują badania naukowe, zdecydowana większość studentów polskich ogranicza swoją aktywność fizyczną tylko do uczestnictwa w obligatoryjnych zajęciach WF. Błędne jest także przeświadczenie, że człowiek studiujący posiadł odpowiednią wiedzę, umiejętności oraz przede wszystkim zaszczepiono u niego nawyki do regularnego uprawiania kultury fizycznej, tym bardziej gdy mu się to utrudnia.

Podsumowując można przytoczyć opublikowane w 2003 roku na łamach „Forum Akademickiego” stwierdzenie Henryka Grabowskiego, który sytuację taką nazywa „swoistym klimatem społecznego przyzwolenia” na marginalizację kultury fizycznej na studiach, które wynika zapewne z mylnego przeświadczenia, że „każdy, kto kiedyś kopał piłkę, uważa, że się na niej zna, a ci, którzy nie kopali, nie ośmielą się temu zaprzeczyć”. W efekcie „o kulturze fizycznej można powiedzieć i napisać każde głupstwo” i będzie ono z dużym prawdopodobieństwem zaaprobowane przez innych.

Nie do zaakceptowania jest także nurt polegający na koncentrowaniu się uczelni tylko na akcentach sportowych. Jest to działanie błędne z samego założenia i definicji sportu jako formy aktywności „dostępnej dla jednostek o ponadprzeciętnych predyspozycjach i aspiracjach w zakresie sprawności fizycznej”, a tym samym bardzo wąskiej grupy społecznej, stanowiącej ok. 3,6% ogółu mieszkańców Polski. „Sport to systematyczna aktywność ruchowa w określonej dyscyplinie, uprawiana w ramach właściwych dla niej struktur organizacyjnych, przepisów i metod selekcji, podlegająca ocenie w bezpośrednim współzawodnictwie” (definicja Jaworskiego).

W projekcie nowej ustawy także „bardzo dużo” miejsca poświęcono kulturze fizycznej:

Projekt ustawy z dnia 16.09.2017 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce: „S zkolnictwo wyższe – Rozdział 1: Uczelnie w Art. 11. 1. Podstawowymi zadaniami uczelni są: pkt. 5) stwarzanie warunków do rozwoju kultury fizycznej studentów;”.

Zadziwiające jest to, że prawie identyczny zapis powstał w starej ustawie, kiedy rządy obejmowała inna frakcja polityczna.

Wnioski

Wychowanie fizyczne na wszystkich szczeblach edukacji powinno być przeprowadzane na podstawie precyzyjnych przepisów. Na studiach wyższych dotyczy to głównie przyznania należnych punktów ECTS, dzięki którym WF będzie traktowane na równi z innymi przedmiotami akademickimi. W celu zwiększenia poziomu aktywności fizycznej studentów zapisy dotyczące WF w polskich szkołach wyższych powinny być także uzupełnione o kwestie takie jak: obligatoryjność, minimalny wymiar czasowy, lata studiów, formę, finasowanie (najlepiej z odrębnej puli) oraz kwalifikacje osób prowadzących.

Dr Robert Podstawski , Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Studium Wychowania Fizycznego i Sportu, e-mail: podstawskirobert@gmail.com