Przekroczyć magiczny krąg
Waldemar Siwiński, prezes Fundacji Edukacyjnej Perspektywy, podsumowuje zmiany, jakie zaszły w 2017 roku w światowych rankingach szkół wyższych
Kończący się sezon rankingowy 2017 wyraźnie pokazał, w jakich kierunkach ewoluować będzie świat rankingów w najbliższych latach. Mam satysfakcję, gdyż potwierdziły się prognozy, które formułuję publicznie od kilku lat (w tym na łamach „University World News” oraz „Forum Akademickiego”). Ważne, że te nowe trendy w rozwoju rankingów mogą pomóc polskim uczelniom zwiększyć ich międzynarodową postrzegalność (visibility).
Trend pierwszy. W 2017 roku ostatecznie został przyjęty przez wszystkich poważnych graczy rankingowych standard „Top-1000”. Środowiska akademickie w wielu krajach od dawna postulowały, aby uwzględniać w zestawieniach większą liczbę uczelni. Przez pierwsze 10 lat rankingów międzynarodowych obracaliśmy się w magicznym kręgu „Top-100”, „Top-200”, maksimum „Top-500”. Na świecie jest prawie 20 tys. szkół wyższych. Analiza jedynie grupy stu (czyli 0,5% ogólnej liczby uczelni) czy nawet dwustu (1%) uczelni była być może ciekawa dla badaczy szkolnictwa wyższego, ale krzywdząca dla pozostałych szkół wyższych i krajów, w których funkcjonują.
I oto w 2017 roku te magiczne kręgi zostały przekroczone: Times Higher Education uwzględnił w swoim rankingu 1102 uczelnie (zaczynał od 200), a US News Global – 1250 (startował z 500). QS opublikował listę 959 szkół wyższych (zaczynał od 400). Nawet Shanghai Ranking przymknął oczy na ograniczenia swojej metodologii i dołączył do wyścigu publikując listę uczelni „kandydujących do rankingu” i ulokowanych na miejscach 501-800.
Dokładnie 1000 uczelni zawiera ranking arabskiego Center for World University Ranking (CWUR), rosyjski Round University Ranking (RUR) ocenia 930, holenderski Leiden Ranking prezentuje 903, a University Ranking by University Performance (URAP) z Ankary zestawił 2500 szkół wyższych (o 500 więcej niż przed rokiem). Jak widać, czołówka rankingowego wyścigu pnie się uparcie w górę, by nie odpaść na górskich premiach.
Standard „Top-1000” znakomicie może pomóc polskim uczelniom. Kilka z nich już zdążyło obwieścić z satysfakcją „weszliśmy do światowych rankingów!”, choć w istocie to raczej rankingi „przeszły nad nimi”. Sytuacja zupełnie jak z tym hrabią spod Lwowa, co to nigdy nie ruszał się ze swojego dworku, a zdążył żyć w kilku państwach, bo granice przesuwały się nad nim.
A mówiąc serio, znalezienie się większej grupy polskich uczelni w zasięgu Top-1000 stwarza nową sytuację, gdyż poddane one zostaną dodatkowemu (poza rankingiem „Perspektyw”) stałemu monitoringowi zewnętrznemu. Dla budowy międzynarodowej konkurencyjności naszych szkół wyższych jest to wartość trudna do przecenienia. Przy okazji, utrudni to też szefom MNiSW dalsze publiczne wyżywanie się na polskich uczelniach, które podobno „trudno znaleźć w rankingach światowych”. Już nie tak trudno, a poza tym to właśnie od decyzji budżetowych władz państwa w dużym stopniu zależą miejsca polskich uczelni.
Trend drugi. W połowie 2015 roku opublikowałem na łamach „University World News” szeroko cytowany potem tekst pod tytułem: The era of rankings by subject is coming , a w 2016 w „Forum Akademickim” (nr 11/2016, str. 8) komentarz Pierwszy tysiąc jest ważny. I oto w 2017 roku nastąpił prawdziwy boom rankingów „by subject”, czyli rankingów dyscyplin lub kierunków studiów. Klasyfikacje „by subject” publikują już wszystkie liczące się rankingi międzynarodowe, przy czym, zgodnie z oczekiwaniami, wzrasta liczba ocenianych dyscyplin (kierunków).
QS publikuje ich już 46, URAP Ranking 41, US News Global Ranking 22. Ale z grupy głównych graczy najbardziej imponują koledzy z Szanghaju, którzy po latach przymiarek opublikowali ranking obejmujący 52 dyscypliny. Choć rozmachem przebił ich dr Nadim Mahassen, autor CWUR Ranking, który odważył się ocenić aż 227 kierunków studiów.
Polskie uczelnie będą beneficjentami boomu rankingów „by subjects”, gdyż pojawiło się ich tam, w różnych dyscyplinach, aż kilkadziesiąt.
Szczegółową mapę polskich sukcesów rankingowych 2017 i ich analizę zaprezentujemy na II konferencji z cyklu Polskie uczelnie w światowej perspektywie – Rankingi a strategiczne zarządzanie szkołą wyższą , która odbędzie się 27-28 listopada w Warszawie. Jej gośćmi będą m.in. szefowie i przedstawiciele takich rankingów, jak Leiden Ranking, Shanghai Ranking oraz U-Multirank. Da to okazję zarówno do poznania tych rankingów „od kuchni”, jak też do bezpośredniej konfrontacji naszych uczelnianych wyobrażeń z realiami świata. Strona konferencji: perspektywy.org/warsaw2017.
Nie ukrywamy też, że w tle konferencyjnych debat będzie zapowiedziana Polska Inicjatywa Doskonałości: Uczelnie Badawcze, a także nowa ewaluacja polskiej nauki i szkolnictwa wyższego. O ile jednak EWALUACJA jest w gęstej mgle i nie bardzo wiadomo, co się ukaże, gdy ona opadnie, o tyle RANKINGI błyszczą mocnymi barwami w blasku słońca.