Ewaluacja – kluczowy instrument polityki naukowej
Jednym z najważniejszych instrumentów, które mogą służyć wzmacnianiu pozycji nauki, jest ewaluacja. Pozwala ona nie tylko oceniać jakość badań naukowych, lecz również prowadzić skuteczną politykę naukową i budować wysokiej jakości kadrę badawczą.
Gdy wchodziłem do świata nauki, przekazano mi, że będę poddany okresowej ewaluacji, ale też pocieszono, że jest mnóstwo dróg na skróty, dzięki którym można mniej pracować, a i tak otrzymać pozytywną ocenę okresową czy awans. Przekonywano mnie, że liczy się ilość, a nie jakość. Szczęśliwie trafiłem na swej drodze na osoby, które pokazały mi, na czym polega prawdziwa nauka – również w zakresie publikowania wyników. Wiem, że jedna dobra publikacja jest ważniejsza od wielu lokalnie opublikowanych przyczynków, pomimo że w obecnym systemie często bardziej opłaca się opublikować więcej mniejszych prac.
Cieszę się zatem z założeń reformy ewaluacji nauki w projekcie Ustawy 2.0, który kieruje do naukowców jasny przekaz: pieniądze docierają do najlepszych, którzy potrafią dostarczać najlepsze wyniki naukowe. Większość wyników badań prezentowana jest w postaci publikacji naukowych – artykułów i monografii. Dlatego skupię się na ocenie projektu ustawy właśnie w tym obszarze.
Nowa ewaluacja zostanie przeprowadzona w 2021 r. i obejmie wyniki naukowe z lat 2017–2020. Wykaz czasopism i wykaz wydawców naukowych zostaną opublikowane po wejściu w życie Ustawy 2.0. Natomiast następne wykazy będą już publikowane na początku kolejnych lat, aby punktacja była znana z góry.
Jestem przekonany, że to odpowiedni moment, by zapomnieć o punktozie – to znaczy o konsekwencjach parametrycznego systemu oceny, który pozwala na gromadzenie punktów, a nie akcentuje dostarczanie najlepszych wyników naukowych.
Polskie punkty ministerialne mają wartość rubli transferowych – można je co prawda wymienić na pozytywną ocenę okresową, ale nie mają żadnej wartości na zewnętrznym rynku, w prawdziwym świecie nauki. Nikt nie uzna osiągnięć, dlatego że zostały wycenione na 125 punktów. Nie ma to żadnego znaczenia. Aby poznać wartość publikacji konkretnego naukowca, trzeba je przeczytać i ocenić. Innego sposobu nie ma.
Nie da się jednak w ten sam sposób ocenić jakości badań prowadzonych w konkretnej uczelni – do tego potrzebujemy odpowiednich wskaźników ilościowych, ponieważ skala przedsięwzięcia jest ogromna. W kategoryzacji jednostek naukowych w 2017 r. do oceny za cztery lata zostało zgłoszonych 560 tysięcy publikacji (!). Nie ma tylu ekspertów, którzy byliby w stanie je wszystkie przeczytać, a nawet gdyby byli, musieliby zawiesić swoją działalność naukową, aby zająć się ewaluacją. Dlatego rozwiązania zawarte w projekcie Ustawy 2.0 postrzegam jako szansę do zmiany i przezwyciężenia punktozy. Najwyższa pora, aby przejść do systemu, w którym nie liczy się liczba, ale jakość publikacji.
Nowa ewaluacja ma kilka punktów krytycznych, które muszą zostać przezwyciężone. Pierwszy to klasyfikacja dyscyplin, która jest sprawą fundamentalną, ponieważ instytucje w końcu będą ewaluowane właśnie według dyscyplin, co samo w sobie jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Ważne, żeby różnorodność dyscyplin była respektowana w ewaluacji oraz żeby doceniane były badania interdyscyplinarne. Dlatego uważam propozycję wdrożenia klasyfikacji dwupoziomowej OECD za krok w dobrym kierunku.
Drugim punktem krytycznym jest zaufanie do procesu ewaluacji i oceny eksperckiej. Trzeba zwiększyć transparentność wyników ewaluacji oraz uprościć cały proces, m.in. usunąć parametry, które są tylko wtórnym efektem pracy badawczej. Potrzebna jest komunikacja ze środowiskiem naukowym, w której zostanie jasno wskazane, na czym polega i czemu służy ewaluacja.
Trzecim punktem krytycznym jest docenienie wpływu społecznego badań naukowych. Trzeba zatem spojrzeć na publikacje także pod kątem tego, czy są w ogóle cytowane. Naukowcy muszą pokazać społeczeństwu, jak zmieniają świat, polepszają nasze życie czy chronią planetę. Sukcesy nauki muszą być dobrze zakomunikowane.
Czwartym punktem krytycznym jest to, aby nowa ewaluacja respektowała fakt, że sztuka i nauka w inny sposób komunikują się z odbiorcami i z tego powodu muszą być ewaluowane według odmiennych kryteriów.
Ustawa 2.0 i nowe zasady ewaluacji to szansa, aby w końcu odpowiednio docenić wszystkie dyscypliny nauki i różne typy publikacji, ważne dla różnych nauk. Nie ma co ukrywać – w ostatnich latach nauki humanistyczne były niedoceniane w systemie oceny czasopism. W końcu musi być tak, że artykuł historyka w najlepszym światowym czasopiśmie jest punktowany tak samo wysoko, jak artykuł fizyka w najlepszym czasopiśmie fizycznym. Monografia nie może być niżej ceniona niż artykuł naukowy. Monografie, rozdziały, redakcje są fundamentalnym sposobem komunikowania się wielu dyscyplin i powinny być odpowiednio dowartościowane.
Obecne zasady budowy „Wykazu czasopism naukowych” i formalne kryteria oceny monografii na to nie pozwalają. Monografie ocenia się teraz w zasadzie na podstawie wagi arkuszy papieru, a nie na podstawie wagi argumentów czy zasięgu oddziaływania. Lata oceny czasopism naukowych i monografii w określony sposób sprawiły, że część naukowców zamiast koncentrować się na tych kanałach publikacji naukowych, które są najlepsze – czyli zmieniają myślenie o świecie, czy też organizują myślenie o kulturze i przyrodzie – skupiła się na inwestowaniu ogromnego nakładu pracy i pieniędzy w rozwój czasopism i wydawnictw wydmuszek czy wręcz wydawnictw drapieżnych, pseudonaukowych wydawnictw garażowych, których jedynym sensem istnienia jest drukowanie (drukowanie, a nie wydawanie!) publikacji spełniających formalne wymogi parametryzacji, lecz mających niewiele wspólnego z nauką. Dlatego tak ważna jest teraz realizacja założeń Ustawy 2.0 w zakresie nowego wykazu czasopism naukowych oraz wykazu wydawców naukowych.
Obecnie mamy w Polsce ponad 100 tys. naukowców i 3 tysiące czasopism naukowych. W ciągu trzech lat do wykazu czasopism punktowanych zostało dodanych blisko sześćset nowych polskich czasopism naukowych. To jest skala upadku, a nie rozwoju, skoro 63% wszystkich czasopism naukowych w Polsce ma ogromne opóźnienia, czyli po prostu nie ukazuje się w pełnym cyklu w danym roku. Mamy diagnozę stanu systemu: wyniki ewaluacji pokazują, że zbyt wiele prac ukazuje się w lokalnych (nawet nie ogólnopolskich!) kanałach publikacji.
Musimy doceniać wyniki opublikowane przede wszystkim w najlepszych czasopismach. Co więcej, te najważniejsze światowe czasopisma muszą być zdecydowanie bardziej dowartościowane niż ma to miejsce obecnie. Dlatego skala punktowa dla czasopism zostanie rozszerzona, tak aby najlepsze czasopisma były dziesięć razy bardziej docenione od tych indeksowanych, lecz znajdujących się na dole rankingu. Natomiast przekształcenie obecnej listy B w nisko punktowy ryczałt jest rozwiązaniem dobrym i niezbędnym, jeśli chcemy podnieść jakość publikacji polskich naukowców i walczyć z punktozą.
Nie można jednak pozostawić najlepszych polskich czasopism bez wsparcia. Jest im ono potrzebne, aby mogły odnaleźć się na nowoczesnym rynku wydawniczym i w międzynarodowych bazach indeksacyjnych. Dlatego zostanie uruchomiony – zapowiedziany przez premiera Jarosława Gowina – program „Pakiet technologiczny” dla czasopism, który pozwoli wdrożyć najważniejsze rozwiązania niezbędne we współczesnej komunikacji naukowej, takie jak systemy zarządzania pracą wydawniczą, cyfrowe identyfikatory publikacji czy systemy antyplagiatowe.
Zasada dziedziczenia prestiżu, którą znamy z wykazu czasopism punktowanych, bardzo dobrze spełnia swoją rolę również w ewaluacji monografii, rozdziałów i redakcji książek. Takie systemy funkcjonują między innymi w Hiszpanii, Norwegii czy Finlandii. Uchwycono w nich specyfiki lokalnych dyscyplin i języków narodowych. W ten sposób będzie można docenić wagę monografii w naukach humanistycznych i społecznych. To przede wszystkim dla tych nauk będzie stworzony we współpracy z Biblioteką Narodową wykaz wydawców.
Reforma zasad ewaluacji będzie miała długofalowe konsekwencje. Prace nad nowymi wykazami będą realizowane w najbliższych miesiącach. Należy pamiętać o różnorodności typów publikacji w różnych dyscyplinach. Dysponujemy odpowiednimi instrumentami, by tę różnorodność uchwycić, np. znaczną wagę konferencji w informatyce czy monografii w humanistyce. Jest szansa na to, żeby przejść z ilości na jakość – publikować mniejszą liczbę, ale lepszych prac. Kierunek rozwoju nauki wyznaczają wyłącznie najlepsze badania i wyniki, które publikowane są w czołowych czasopismach oraz w monografiach u najlepszych wydawców.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.
Zero zagadkowego, iż monograficzne oprawki są konstytutywną przynętą marketingową. Zadzie właściwie podobno starczyć, ażeby ów telefon wysprzedać, albowiem na mocno S8 wygląda nagłe włożenie. Na półkach sprzedawczyń będzie przebijać się spośród tabunu.
Wszystek sort kolorystyczny wynosi ciemny wierzch. Garść szwank, gdyż posiadacz podczas kosztowania spośród telefonu spogląda pierwszorzędnie przód, przeto jeżeli koryfeusz gustuje bladość bądź błękit, także no przestępca istnieje na doznawanie telefonu, jaki w części stanowi bambus. Taka wola istnieje lecz nośna — konstruktorom podlegało niechybnie, spójnik czujniki zaś odwierty na przodzie nie zadawały się w oczy, oraz zagłuszony parawan scalał się spośród rameczką. Przypisuje toteż bezpośredni szyk.