O pseudonauce
Pytanie „Co to jest pseudonauka?” od stuleci intryguje socjologów i filozofów nauki. Najnowszymi tego przykładami są poświęcone pseudonauce obszerne prace, takie jak Pseudowissenschaft: Konzeptionen von Nichtwissenschaftlichkeit in der Wissenschaftsgeschichte (red. D. Rupnow, V. Lipphardt, J. Thiel, Ch. Wessely, Suhrkamp Verlag, Frankfurt am Main 2008), a także Philosophy of Pseudoscience. Reconsidering the demarcation problem (red. Pigliucci M., M. Boudry, Chicago University Press, Chicago 2013). W Polsce zaś wspomnieć należy m.in. antologię Nauka i pseudonauka, filozofia i religia (wyboru tekstów dokonali Bohdan Chwedeńczuk i Barbara Stanosz, Biblioteka „Bez Dogmatu”, t. 2, Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa”, Warszawa 2000).
Proponowane przez filozofów nauki metody identyfikowania pseudonauki organizują myślenie o pseudonauce, ukierunkowując je na konkretne problemy szczegółowe. A zatem „co to jest pseudonauka”?
Pseudonauką (empiryczną, jak np. łysenkizm lub frenologia) nazywa się zwykle działalność lub powstałą dzięki niej wiedzę, które spełniają trzy warunki konieczne: a) odwołują się do pewnej ogólnej teorii, b) udają naukę (przedrostek „pseudo-” pochodzi z greki i oznacza „fałszywy”), c) nie są nauką.
Warunek (a) wyklucza pojedyncze oszustwa (np. sfałszowanie wyników eksperymentu). Warunek (b) wyklucza np. religię. Zrozumienie warunku (c) wymaga podania tzw. kryterium demarkacji, pozwalającego odróżnić naukę od nienauki (w tym pseudonauki). Oto przykłady różnych kryteriów demarkacji.
Kryteria demarkacji
Na przykład socjolog Robert K. Merton wymienia normy, którymi kierują się naukowcy. Przestrzeganie tych norm jest warunkiem koniecznym naukowości powstającej wiedzy. Po pierwsze, aspirujące do prawdy twierdzenia są oceniane wedle kryterium adekwatności empirycznej i logicznej, a ich akceptacja nie zależy od cech ich zwolenników. Merton nazywa to uniwersalizmem nauki (ang. universalism). Po drugie, twierdzenia akceptowane przez naukę są wspólną własnością naukowców i nie mogą zostać przez nikogo zawłaszczone, co przyczynia się do postępu nauki (ang. communism). Po trzecie, naukowe twierdzenia podlegają zbiorowej kontroli, więc są wolne od wpływu ludzkich interesów (ang. disinterestedness). Po czwarte, nauka weryfikuje przekonania ważne z punktu widzenia innych instytucji, takich jak religie i ideologie (ang. organized skepticism).
Natomiast filozof Karl R. Popper koncentruje swoją uwagę nie tyle na zachowaniach naukowców, ile na cechach wiedzy naukowej. Jako kryterium demarkacji proponuje falsyfikowalność sądów lub systemów sądów (teorii), czyli ich zdolność do bycia zaprzeczonymi przez rzeczywiste lub możliwe do wyobrażenia wyniki obserwacji. Zgodnie z rozsądną interpretacją tego kryterium wiedzą naukową są tylko falsyfikowalne twierdzenia, które oparły się wielu próbom zaprzeczenia.
Syntezę Mertona podejścia socjologicznego i Poppera analizy wiedzy proponują m.in. Imre Lakatos i Paul Thagard. Lakatosa interesują sekwencje teorii zmienianych pod wpływem obserwacyjnych anomalii. Te „naukowe programy badawcze” są „postępowe teoretycznie”, gdy nowe teorie wyjaśniają anomalie i – dodatkowo – skutkują prognozami nowych faktów. Jeśli owe prognozy zostają potwierdzenie, program badawczy jest „postępowy empirycznie”. Programy badawcze degenerują się, jeśli teorie są zmieniane ad hoc, tylko w celu wyjaśnienia anomalii. Bywają wtedy nazywane pseudonauką. Thagard uważa jednak, że degenerujący się program badawczy można uznać za pseudonaukę dopiero wtedy, kiedy jego zwolennicy przestają dążyć do wyjaśnienia obserwacyjnych anomalii, ignorują niewygodne fakty i nie próbują oceniać go na tle innych programów badawczych.
Podejście wielokryterialne
U schyłku XX wieku, m.in. pod wpływem krytyki Larry’ego Laudana, który podkreślał zróżnicowanie nauk, atakował słabości proponowanych wcześniej „kryteriów demarkacji” i sugerował, że termin „pseudonauka” służy wyłącznie wartościowaniu i perswazji, a nie opisowi, wielu autorów zaniechało prób wskazania zbioru warunków koniecznych i wystarczających pseudonaukowości. Zadowalają się wyliczeniem typowych cech, czyli identyfikatorów pseudonauki. Nie każda pseudonauka musi mieć je wszystkie. Sven O. Hansson nazywa to „podejściem wielokryteriowym”.
Na przykład w znanej pracy pt. The seven sins of pseudoscience („Journal for General Philosophy of Science”, nr 24 z 1993 r.) Anthony A. Derksen wymienia (w innej kolejności) „siedem grzechów pseudonauki”. Ilustruje je przykładami dotyczącymi psychoanalizy, którą uważa właśnie za pseudonaukę. Oto „siedem grzechów pseudonauki” według Derksena:
Przekonanie, że tylko wybrani (zdolni do przezwyciężenia własnych ograniczeń) mogą dostrzec prawdę. Tytułem przykładu Derksen opisuje poglądy Zygmunta Freuda, twórcy psychoanalizy. Tylko wtajemniczeni, czyli poddani psychoanalizie, mogą – jeśli zdołają przezwyciężyć własne ograniczenia - widzieć prawdę. Wtajemniczenie uwalnia od uprzedzeń i od nerwic (Freud pisze, że sam osiągnął taki stan dzięki autopsychoanalizie). Przeciwnicy psychoanalizy nie dostrzegają dziecięcej seksualności, bo stłumili własną dziecięcą seksualność. Niewtajemniczeni nie rozumieją teorii, więc nie mogą być jej krytykami. Derksen twierdzi też, że wtajemniczenie często skutkuje niemal religijną żarliwością pseudonaukowców.
Przekonanie o ważności teorii i jej zdolności do wyjaśniania bardzo wielu różnorodnych zjawisk. Derksen pisze, że pseudonaukowcy wierzą w ważność własnej teorii. Freud twierdził, że jego teorie wyjaśniają codzienne życie człowieka, jego sny, nerwice, religię, powstawanie mitów, bajek, tworzenie kultury, a nawet przejęzyczenia. Nic dziwnego, że chętnie porównywał się z Kopernikiem i Darwinem. Wszak podobnie jak oni korygował naszą wysoką samoocenę. Kopernik pozbawił nas centralnej pozycji we wszechświecie, Darwin uczynił z nas naturalną część świata zwierząt, a Freud zniszczył wiarę w to, że przynajmniej jesteśmy panami we własnym domu.
„Magiczna” metoda gromadzenia wyników obserwacji. Derksen opisuje Freuda metody wolnych skojarzeń, analizy symboli sennych i interpretacji snów. Metodę wolnych skojarzeń można stosować tak długo, aż w odpowiedziach pacjenta nie pojawią się pożądane seksualne skojarzenia. Metoda analizy symboli zapewniała dowolność interpretacji śnionych scen, a metoda interpretacji snów gwarantowała swobodę interpretacji, tym razem całych snów. Metody te zwykle umożliwiały odkrycie dotyczących płciowości rzekomych zdarzeń z dzieciństwa pacjenta, decydujących jakoby o jego późniejszych zachowaniach.
Przecenianie pozornie spektakularnych związków zdarzeń. Jako przykład Derksen wskazuje Freuda arbitralne interpretacje zachowań pacjentów (np. ich seksualnych upodobań, wspomnień, fragmentów snów, skojarzeń itp.). Wedle twórcy psychoanalizy wszystkie te zachowania w spektakularny sposób uzupełniały się, wiązały się w logiczną całość, rzekomo potwierdzając koncepcję psychoanalityka. Jednakże – co Freud pomijał – zdarzenia te można było wyjaśnić inaczej. Zdaniem Derksena „[t]o okulary, przez które Freud patrzy na fakty, a także luźne reguły interpretacji, spowodowały pojawienie się tych spektakularnych związków”.
Niedostateczne potwierdzenie teorii wynikami obserwacji. Derksen pisze o niewiarygodności danych klinicznych, na które powoływał się Freud. Psychoanalityk wpływa na ich treść sugestywnymi pytaniami. Owszem, zalecana przez psychoanalityków terapia bywa skuteczna. Zwolennicy teorii Freuda nie mogą się jednak pochwalić większym odsetkiem terapeutycznych sukcesów niż zwolennicy koncepcji alternatywnych, a sukces terapii może być dziełem przypadku.
Natura pseudonaukowej teorii ułatwia jej uzgodnienie z różnymi zdarzeniami. Derksen opisuje Freuda wyjaśnienie obsesji, oparte na hipotezie, że w młodości pacjent został przyłapany na masturbacji i ukarany przez ojca. Kiedy się okazało, że przyczyną kary było pobicie kolegi, Freud stwierdził, że fantazja pacjenta nadała karze seksualny podtekst. Taką obronę teorii ułatwiała oparta na domniemaniach metoda ustalania znaczenia snów pacjenta. W przypadku psychoanalizy wyniki obserwacji silnie zależą od poglądów obserwatora, co sprawia, że niemal każdy niezgodny z teorią wynik obserwacji może zostać zmieniony w celu usunięcia tej niezgodności.
Obrona teorii za pomocą hipotez ad hoc. Zdaniem Derksena w przypadku psychoanalizy hipotezą ad hoc, ratującą teorię przed falsyfikacją, często bywa hipoteza o stłumieniu emocji. Jest tak w przypadku terapii Małego Hansa, do której Freud często się odwołuje, aby uzasadnić tezę, że kompleks Edypa stanowi istotę psychozy. Otóż zdaniem terapeuty czteroipółletni Mały Hans zazdrości ojcu, że ten może kochać się z matką. Przez kilka tygodni dziecko uparcie wypiera się swoich uczuć. Freud twierdzi jednak, że da się to łatwo zrozumieć: Hans stłumił te emocje. Dopiero w wyniku długotrwałej presji Mały Hans „wyznaje” rzekome pragnienia.
Zbiory identyfikatorów pseudonauki podobne mniej lub bardziej do zaproponowanych przez Anthony’ego Derksena proponuje wielu innych filozofów nauki. Najciekawszy jest chyba pomysł Martina Mahnera, który - nawiązując do sposobu definiowania gatunków w biologii - sugeruje m.in., żeby za pseudonaukę uznawać dziedziny wiedzy, które mają nie mniej niż pewną minimalną liczbę cech identyfikatorów pseudonauki z ustalonego wcześniej zbioru wszystkich takich cech. Liczbę tę można wyznaczyć np. na podstawie analizy cech kilku dziedzin powszechnie uważanych za pseudonaukę (np. astrologii). Mahner nie wyklucza przy tym przypisania liczbowych wag cechom identyfikatorom pseudonauki; wagi te miałyby odpowiadać ważności tych cech. Uważa także, iż - z powodu zróżnicowania natury różnych nauk – także lista cech identyfikatorów pseudonauki powinna być zróżnicowana. W efekcie, z powodu odmienności nauk przyrodniczych i społecznych, byłaby ona różna np. w przypadku fizyki i w przypadku ekonomii.
* * *
Pseudonauka, choć bywa źródłem cennej wiedzy o świecie (jak przed setkami lat alchemia), współcześnie dostarcza zwykle prostych, lecz złudnych wyjaśnień, co utrudnia rozwiązanie różnych problemów. Na przykład w krajach pozbawionych demokracji pseudonauka może legitymizować autorytarną władzę, przyczyniając się do jej trwania.
Identyfikacja pseudonauki ułatwia zatem podejmowanie racjonalnych decyzji prywatnych i publicznych. Przecież pod wpływem pseudonauki, zamiast leczyć się u lekarza, ktoś – ze szkodą dla zdrowia – może zdecydować się na wizytę u bioenergoterapeuty. Podobnie wiara w kompetencje wróżki może skutkować utratą pieniędzy. Dalej, urzędnicy państwowi muszą decydować, jakie dokładnie doktryny zasługują na włączenie do programu nauczania w publicznych szkołach, a sędziowie powinni wiedzieć, czyje ekspertyzy zasługują na zaufanie w trakcie sądowego procesu. Wszystko to sprawia, że odpowiedź na pytanie „Co to jest pseudonauka?” ma duże znaczenie praktyczne.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.