×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Sporny próg wysokości dotacji

Prof. inż. Lech Dzienis , rektor Politechniki Białostockiej, o możliwych konsekwencjach nowego sposobu podziału dotacji podstawowej i zmianach w sposobie jej naliczania

Preludium do oczekiwanej z niepokojem Ustawy 2.0 było wdrożenie nowego algorytmu podziału dotacji podstawowej dla szkół wyższych. Na około 70 państwowych uczelni, nie licząc wyższych szkół zawodowych, uczelni medycznych i artystycznych, 40 otrzymało niższą dotację, w tym aż 19 w granicznej wartości minus 5%. Czy oznacza to, że w Polsce jest tylko 30 dobrych uczelni? I drugie pytanie: czy 40 uczelni, które straciły wskutek wdrożenia nowego algorytmu, zdąży wykorzystać szanse na poprawę parametrów, które stanowią kryteria naliczania dotacji podstawowej w warunkach kolejnych zmniejszających się dofinansowań w następnych latach? Czy można przewidzieć, w jaki sposób na rozwój 30 dodatnio „zdotowanych” uczelni wpłynie bonus w postaci zwiększonej dotacji? Nie wykształcono bowiem mechanizmu kontroli, czy środki te zostaną prawidłowo wykorzystane.

Pięcioprocentowy – w stosunku do roku poprzedniego – próg w wysokości dotacji od początku był kwestią sporną. Wartość tego współczynnika, a właściwie możliwość jego stopniowego wzrostu, była tematem dyskusji pomiędzy uczelniami a Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Podstawowym argumentem ministerstwa było to, że dotacja podstawowa nie jest jedynym źródłem utrzymania uczelni i że szkoły wyższe mogą zdobywać środki z innych źródeł, zarabiać na prowadzonych przez siebie studiach niestacjonarnych czy podyplomowych oraz współpracować z otoczeniem gospodarczym, np. komercjalizując wyniki badań, prowadząc działalność ekspercką czy doradczą. Argumentem resortu było również to, że aktywna uczelnia posiada wiele możliwości pozyskiwania funduszy i utrata 5% dotacji nie przyniesie dla niej negatywnych skutków.

Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Oczywiście, dotacja podstawowa nie była jedynym źródłem utrzymania uczelni z tego powodu, że nigdy nie pokrywała w 100% kosztów kształcenia. Od wielu lat była to wartość balansująca pomiędzy 75% a 80% tych kosztów. Uczelnie już od dawna więc zarabiały na pozostałe, niepokryte dotacją działania dydaktyczne. Działalność ta nigdy nie miała na celu zwiększania zysku uczelni, lecz jedynie wypełnianie luki finansowej pomiędzy potrzebami uczelni a otrzymywaną dotacją podstawową. Kryzys demograficzny sprawił, że przychody ze studiów niestacjonarnych uległy drastycznemu zmniejszeniu. Dlatego też istnieje ryzyko, że uczelnie, które zostały doświadczone 5-procentową obniżką dotacji w roku bieżącym, przy powtórzeniu tej sytuacji w przyszłym roku stracą płynność finansową i zamiast reformowania ulegną likwidacji lub przymusowej konsolidacji.

Jeżeli reforma ma naprawdę na celu poprawę stanu szkolnictwa wyższego, a nie likwidację części uczelni, to w 2018 roku konieczne jest obniżenie „korytarza bezpieczeństwa” do np. 3%, a następnie, do końca bieżącej kadencji władz uczelni zwiększanie go o 1% co roku. Jest to rozwiązanie, które środowisko postulowało na etapie konsultacji, ponieważ 5-procentowy próg wydawał się za wysoki. Może się również okazać, że próg ten spowoduje, że większość uczelni nie zdąży wdrożyć programu naprawczego, który umożliwia obecny konkurs w ramach Działania 3.5 PO Wiedza Edukacja Rozwój „Kompleksowe programy szkół wyższych”.

Ciekawe wnioski można wysnuć, przypatrując się rezultatom zastosowania algorytmu do państwowych wyższych szkół zawodowych. Jest ich dokładnie 35, a pula środków przeznaczona na dotację podstawową dla tej grupy uczelni wyniosła w tym roku ponad 604 mln zł. 24 szkoły zawodowe dostały dotację wyższą niż w roku ubiegłym, a 11 – niższą. W rozmowie z PAP wiceminister Teresa Czerwińska skomentowała, że również małe, regionalne uczelnie mogą otrzymywać większą dotację. I dodała: „Misją tych uczelni jest kształcenie zawodowe na bardzo wysokim poziomie”.

Mogłoby to oznaczać, że grupa PWSZ-ów tak dobrze wypadła w tegorocznym podziale dotacji dydaktycznej, bo jest generalnie dobrze przygotowana do kształcenia zawodowego. To z kolei mogłoby prowadzić do nieuzasadnionego wniosku, że reformie należy poddać tylko uniwersytety i politechniki, natomiast państwowe wyższe szkoły zawodowe nie wymagają żadnych zmian.

Tymczasem wytłumaczenie „dotacyjnego sukcesu” PSWZ-etek jest proste: w grupie kryteriów, które determinowały wysokość dotacji uczelni zawodowych zabrakło elementów projakościowych. Trzy podstawowe kryteria, które zastosowano wobec tego typu szkół, czyli studencki, kadrowy i przychodowy, nie miały konkretnych wspólnych treści z jakością kształcenia. Odwrotna sytuacja występowała w przypadku oddziaływania algorytmu na wielkość dotacji dla uniwersytetów i politechnik, gdzie główną przyczyną zmniejszenia dotacji był niezadawalający poziom doskonałości naukowej wyrażony w ogólnym współczynniku kategorii uczelni. Nowy algorytm spowodował, że 12 z 21 uczelni zrzeszonych w Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych otrzymało dotację niższą niż w ubiegłym roku. Dotychczasowa parametryzacja wydziałów pokazuje, że w gronie 45 jednostek z kategorią A+ są tylko 3 wydziały uczelni technicznych. Natomiast kategorię A posiada ok. 50 wydziałów uczelni technicznych, czyli ok. 7,5% wszystkich jednostek posiadających tę kategorię. Może to oznaczać, że kryteria stosowane w parametryzacji jednostek naukowych uczelni technicznych nie są adekwatne do ich specyfiki.