×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Uniwersytet Środkowoeuropejski w Budapeszcie

Płytka miłość do innowacji

Prof. Maciej Kisilowski o problemach CEU w związku ze zmianą prawa węgierskiego

28 marca br. premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej podpisali „Deklarację Warszawską”, w której zobowiązali się wspierać budowę innowacyjnej gospodarki w regionie. Dokument ośmiokrotnie wspomina o znaczeniu badań naukowych dla osiągnięcia tego celu. Jest smutną ironią, iż dokładnie w dniu warszawskiego szczytu, jeden z jego uczestników, węgierski premier Wiktor Orban, wniósł do węgierskiego Parlamentu projekt ustawy de facto zakazujący działania Central European University (CEU) – najwyżej notowanego uniwersytetu z państw grupy Wyszehradzkiej w opublikowanym 21 czerwca prestiżowym rankingu Times Higher Education (czytaj obok).

Ustawa, uchwalona 4 kwietnia po błyskawicznych pracach legislacyjnych i bez konsultacji społecznych, uzależnia funkcjonowanie uniwersytetów zagranicznych, akredytowanych w państwach nie będących członkami Unii Europejskiej od zawarcia przez rząd Węgier bilateralnej umowy z krajem, pod którego prawem dana uczelnia funkcjonuje. W przypadku państw federalnych, w których szkolnictwo wyższe regulowane jest na poziomie stanowym, administracja stanowa musi przed zawarciem wspomnianej umowy uzyskać wcześniejszą zgodę rządu federalnego. Przepis ten jest selektywnie wymierzony w CEU, który akredytowany jest w amerykańskim Stanie Nowy Jork. Wprowadzone wymogi są bowiem sprzeczne z amerykańskim porządkiem konstytucyjnym, w którym regulacja szkolnictwa wyższego to wyłączna domena władz stanowych. Potwierdził to w oświadczeniu amerykański Departament Stanu. Mimo to CEU ma na przeprowadzenie całego procesu czas do 11 października 2017.

Nawet jeśli umowa międzynarodowa zostałaby zawarta, uniwersytet zagraniczny mógłby działać wyłącznie po otwarciu kampusu w kraju, pod którego prawem funkcjonuje. Przepis ten znów uderza w CEU. Nowojorskie prawo dopuszcza tworzenie nowojorskich uniwersytetów z kampusami wyłącznie poza granicami stanu. Z prawa tego korzysta nie tylko CEU, ale wiele innych amerykańskich uniwersytetów: w Paryżu, Rzymie, Kairze czy Bejrucie. Znamienny jest znów kompletnie nierealistyczny termin, do którego CEU miałby otworzyć amerykański kampus: 1 stycznia 2018.

Niedotrzymanie wspomnianych terminów skutkować będzie zakazem przyjmowania studentów już na rok akademicki 2018/2019.

Jaki jest powód uzasadniający zniszczenie budowanej przez ćwierć wieku uczelni przez postawienie tych niemożliwych do spełniania warunków? Mówi się o rzekomej „nieuczciwej konkurencji” ze strony CEU. Z czego wynika ta nieuczciwość i kto jest jej ofiarą? Trudno dociec. CEU nie jest finansowane ze środków publicznych i tylko w niewielkim stopniu z czesnego. Głównym źródłem utrzymania uczelni są dochody z ufundowanego w latach 90. przez George’a Sorosa tzw. kapitału żelaznego. Kapitał taki to podstawa funkcjonowania najbardziej znanych uniwersytetów na świecie, w tym Harvardu, MIT, Princeton czy Stanford. Idea jest prosta: innowacyjne badania wymagają niezależności, którą zapewnia kapitał żelazny. Uniwersytet dysponuje bowiem funduszem, który nie jest „zjadany”, tylko inwestowany i przynosi regularny zwrot, zapewniający uczelni stabilne funkcjonowanie.

Mówiąc wprost: CEU nie konkuruje o tort środków publicznych z węgierskimi uniwersytetami. CEU wydaje za to na Węgrzech miliony dolarów, jest świetnym pracodawcą zatrudniającym setki Węgrów (i setki nie-Węgrów płacących tutaj podatki), jest regionalnym liderem w zakresie pozyskiwania unijnych funduszy badawczych (których znaczna część trafia na Węgry). 85% naszych studentów, w tym setki Węgrów, otrzymuje od uczelni stypendia.

O nieuczciwych „przywilejach” można by mówić, gdyby pojawiła się kolejka chętnych do wydawania setek milionów dolarów na ufundowanie innych amerykańskich uniwersytetów na Węgrzech, a lokalny rząd odsyłałby chętnych „z kwitkiem” utrzymując „monopol” CEU na fundowanie studentom z Węgier i 107 innych państw bezpłatnego kształcenia na najwyższym światowym poziomie.

W rzeczywistości atak na CEU pokazuje, że politycy lubią mówić o „innowacjach”, ale panicznie boją się tego, co z innowacyjną gospodarką jest nieodzownie związane: intelektualnie zróżnicowanego społeczeństwa z silnymi, niezależnymi centrami krytycznego myślenia.

Maciej Kisilowski jest profesorem nzw. prawa i zarządzania publicznego w Central European University i absolwentem uniwersytetów Yale, Princeton i Insead. Autor nie wypowiada się tu w imieniu Uniwersytetu.