Etos i zarządzanie
Wystąpienie prof. Aleksandra Bobko, sekretarza stanu w MNiSW, ogarniające same fundamenty ideowe myślenia o nauce i uniwersytecie, powinno rozpoczynać albo zamykać konferencje programowe Narodowego Kongresu Nauki. Zostało jednak przedstawione na początku drugiego dnia warszawskiej konferencji. Prelegent przeprowadził jej uczestników przez historię akademickiego etosu, poszukując jego źródeł w platońskiej Uczcie , przez średniowieczne związki z kulturą rzemieślniczą, aż do brutalnego zderzenia z nowoczesnym zarządzaniem korporacyjnym. – Etos jest dziś słowem trochę przebrzmiałym, przykurzonym – mówił prof. Bobko – zdominowanym przez bardziej dynamiczne pojęcia. Warto jednak uświadomić sobie, cóż to takiego ten etos?
Etos to przestrzeń, w której spotykają się ludzie, a ich relacje budują ją w specyficzny sposób. Z czasem znaczenie tego słowa przesunęło się w kierunku obyczaju, etyki – etos stał się miejscem, w którym obowiązują określone reguły: coś wypada robić, a czegoś nie wypada, coś jest naturalne, a coś innego razi, nawet gdy nie wiąże się ze złamaniem prawa. Etos ma coś z klimatu rodzinnego, bliskości, intymności. Ma on taką właściwość, że bez specjalnego namysłu i treningu ktoś, kto znajdzie się w miejscu, ma swój etos, rozumie go i potrafi się do niego dostosować dzięki naturalnej wrażliwości i kulturze. Etos nie wyparował całkiem z naszej kultury, choć relacje międzyludzkie coraz częściej kształtowane są przez zupełnie inne pojęcia. Nadal, gdy wchodzimy do czyjegoś domu, ulegamy jego atmosferze i dopasowujemy się do obyczajów gospodarzy. Widać to szczególnie w bibliotece, gdzie nawet ktoś, kto wcześniej nie był w takim miejscu, naturalnie wtapia się w jej niepowtarzalny klimat.
Etos akademicki jest konstytuowany przez wspólnotę ludzi, którzy dążą do poznania prawdy. Jeszcze do niedawna takie dążenie z natury rzeczy miało charakter bezinteresowny, nie wiązało się z żadnymi korzyściami czy nadziejami na sukces. – Etos akademicki to wspólnota miłośników mądrości – mówił nieco podniośle prof. Bobko, który pierwszy jego opis znalazł w Uczcie Platona. Spotkanie z mądrością i pragnienie poznania prawdy przedstawione jest tam jako poruszenie emocjonalne o zmysłowym, niemal erotycznym charakterze. Dopiero z czasem relacje z innymi ludźmi o podobnych dążeniach – czyli wychowanie – zmieniają to zafascynowanie mądrością w uporządkowane, racjonalne dążenie do prawdy. W ten sposób tworzy się Akademia, czyli wspólnota miłośników mądrości.
Uniwersytet w Bolonii, najstarszy na świecie, który jeszcze w tym wieku będzie obchodził tysiąclecie istnienia, na tradycję grecką nałożył rygor średniowiecznego myślenia – przestrzeń akademicka została wpisana w obszar rzemiosła. A to kształtowało się dzięki relacji mistrz-uczeń. Stała się ona elementem organizującym działanie uniwersytetów na wiele stuleci i podstawą etosu akademickiego. Ktoś, kto wchodzi do cechu, musi nauczyć się rzemiosła, aby uzyskać wyższy status. Jego ucieleśnieniem jest pozycja profesora. – Etos mistrza nadal jest żywy w kulturze, a profesor wciąż cieszy się wysokim prestiżem w społeczeństwie – mówił prof. Bobko. – Dzisiaj, choć etos ten wciąż jest zrozumiały, jesteśmy gdzie indziej. O uniwersytecie coraz częściej myślimy jak o firmie, która podlega takim samym zasadom zarządzania jak inne firmy.
Obserwujemy prymat myślenia ekonomicznego. Uczelnie stają się instytucjami nakierowanymi na realizację celów, które trzeba rozliczyć, np. kształcenie dla rynku pracy czy transfer technologii. Czymś ważniejszym od enigmatycznego etosu stają się reguły zarządzania, prawne, ekonomiczne, regulaminy i statuty.
Kultura pracy to kolejne pojęcie, które wkracza w obszar akademii. To, co kiedyś było przywilejem akademickim – zatrudnienie na czas nieokreślony na podstawie niepowątpiewalnych osiągnięć badawczych, gdy człowiek nie musi już stawać do konkurencji – dziś zamienia się w regułę rządzoną przez prawo pracy, w myśl którego każda trzecia umowa staje się zatrudnieniem na czas nieokreślony. Rektor stosuje wobec naukowców kodeks pracy, a nie zasady etosu akademickiego – konstatował minister Bobko. Kryteria prawne, a nie akademickie stosowane są nawet na poziomie awansów naukowych. – Doktorat można otrzymać na podstawie odwołania w sądzie administracyjnym – mówił z przekąsem min. Bobko. Zaczyna się pojawiać myślenie, że im więcej się publikuje, tym większe szanse, że pojawi się coś ważnego. – W filozofii bywa inaczej – skonstatował prof. Bobko. – Nie mam konkluzji – kończył. Mamy etos, którego źródła tkwią w historii. Następuje jednak drastyczne zderzenie się dwóch rzeczywistości: etosu akademickiego i zarządzania.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.