Wprowadzamy radykalne zmiany

Rozmowa z prof. Włodzimierzem Boleckim, przewodniczącym Rady Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki

Dlaczego wciąż nie ma konkursów Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki w roku 2017?

Właśnie wczoraj ogłosiliśmy pierwszy konkurs 2017.

Który?

W module „Dziedzictwo narodowe”. Za kilkanaście dni ogłosimy konkurs w module „Uniwersalia”.

Jakimi pieniędzmi dysponuje teraz program i co się zmieniło w konkursach?

Na każdy konkurs w modułach „Dziedzictwo narodowe” i „Uniwersalia” mamy po 40 mln zł. A jeśli bardzo dobrych wniosków będzie więcej, to budżet programu może być zwiększony. Oprócz tego minister nauki i szkolnictwa wyższego stworzył program zamawiany pn. „Fundamenty” z dodatkowym budżetem 7 mln. To była wyłączna decyzja ministra, który realizując politykę państwa, może zamówić konkretne badania naukowe. W ubiegłym roku ogłosiliśmy w module „Fundamenty” konkurs pn. „Epoka jagiellońska i jej dziedzictwo do końca 1795 r.”.

Został rozstrzygnięty?

Jeszcze nie. Przyjmowanie wniosków zakończono w styczniu 2017 roku. Rozstrzygnięcia pierwszego etapu spodziewam się w czerwcu br.

Dlaczego czekaliśmy tak długo na pierwszy tegoroczny konkurs NPRH?

Rozumiem, że takie są odczucia. Jest jednak dokładnie odwrotnie – przyspieszyliśmy jego ogłoszenie o niemal pół roku. Początkowo planowaliśmy, że dopiero po zakończeniu jednego konkursu ogłaszamy następny; nie chcieliśmy robić konkursów „na zakładkę”. Ale okazało się, że przy takim założeniu nie udałoby nam się rozstrzygnąć dwóch konkursów w ciągu roku, a taki mamy plan. Opóźnienie, choć niewielkie, powstało w konkursie „Dziedzictwo narodowe”, który był ogłoszony w lipcu 2016 r. Z natury ten konkurs nie miał szans na rozstrzygnięcie w tym samym roku.

W konkursie ogłoszonym w 2016 r. pierwszą przyczyną opóźnienia były drobne usterki w systemie informatycznym (OSF). Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że do każdego konkursu jest pisany nowy program, a OPI jest bardzo przeciążone innymi pracami zleconymi przez MNiSW. Musieliśmy więc czekać na naszą kolej. W rezultacie skumulowały się te i inne wydarzenia i powstało wrażenie, że nie ma wyników naszej pracy. Zdiagnozowaliśmy przyczyny różnych opóźnień i do konkursów w 2017 r. wprowadziliśmy odpowiednie zmiany.

Czy dotyczą one oceny wniosków?

W konkursach 2017 r. wprowadzamy nową procedurę oceny wniosków, która dla NPRH będzie poważnym eksperymentem i wyzwaniem. Przypomnę, że w minionych latach na pierwszym etapie konkursu to jedynie Rada NPRH oceniała wnioski. Dlatego w konkursach 2016 r. wprowadziliśmy zespoły specjalistyczne, których zadaniem jest selekcja wniosków. Procedura oceny wniosków w konkursach ogłoszonych w 2016 r. jest następująca: pierwszy zespół dokonuje preselekcji i kieruje do drugiego etapu, czyli do recenzentów zewnętrznych (ocena ma charakter peer review). Po recenzjach wnioski trafiają do drugiego zespołu specjalistycznego, który nie zna nazwisk recenzentów. Jego zadaniem jest porównanie wniosków ocenionych przez recenzentów i ustalenie listy rankingowej, a następnie rekomendowanie jej Radzie NPRH do finansowania. Chodzi o to, żeby zdjąć z Rady NPRH odium braku transparentności. Zadaniem drugiego zespołu jest porównanie wniosków i recenzji, ale ten zespół – podobnie jak Rada NPRH – nie jest superrecenzentem. Zespół jednak, w przeciwieństwie do recenzentów, widzi wszystkie wnioski i może ze sobą porównywać zarówno projekty, jak i ich oceny. Kolejny bardzo ważny element tej procedury – podobnie jak w FNP – to rekomendacje. Każdy wniosek otrzymuje od recenzentów nie tylko punkty, ale też rekomendacje. Recenzenci zewnętrzni, a potem eksperci zespołu drugiego, mają do dyspozycji trzy rekomendacje: A – wniosek bardzo dobry, do finansowania w pierwszej kolejności; B – wniosek bardzo dobry, ale do finansowania pod warunkiem, że są jeszcze pieniądze oraz C – wniosek nie powinien być finansowany. Tym samym w drugim etapie konkursu zespół ekspertów dysponuje trzema instrumentami wspomagającymi podjęcie ostatecznej decyzji: punktami przyznanymi przez recenzentów zewnętrznych, ich rekomendacjami oraz budżetem konkursu. Tu muszę dodać uzupełnienie: w drugim etapie każdy wniosek musi zostać oceniony przez co najmniej trzech recenzentów (dotychczas było ich dwóch). Chodzi o to, żeby przy dużej rozbieżności ocen poszczególnych wniosków wyeliminować mechaniczne uśrednianie. Trzecia recenzja zawsze jest bliższa jednej z dwóch ocen rozbieżnych. Kolejnym novum wprowadzonym jeszcze w konkursach 2016 r. jest możliwość negocjacji kosztorysu z kierownikiem projektu.

Rada sprawdza pod względem proceduralnym wnioski zarekomendowane przez ekspertów i rekomenduje je ministrowi do finansowania w formie listy. Do listy przedstawionej przez zespół rada może zgłosić zastrzeżenia, ale gdy procedura została przeprowadzona poprawnie, nie robimy tego. Rada, powtarzam, nie jest superrecenzentem – nie jest włączona w proces oceniania. Rada pilnuje poprawności procedury i w razie potrzeby może być pierwszą instancją odwoławczą.

Sposób oceny wniosków, który pan przedstawił, dotyczył…

Konkursów ogłoszonych w 2016 r. Do konkursów ogłoszonych w roku 2017 wprowadzamy duże zmiany proceduralne. Nie tylko opóźnienia nas zastanowiły, przede wszystkim uznaliśmy za niezadowalające efekty procedury z 2016 r.

Jakie na przykład?

Na przykład punktacja wniosków, polegająca na sumowaniu punktów w poszczególnych kryteriach, powodowała łatwość ustalania oceny końcowej, a małą wyrazistość ocen cząstkowych, czyli w poszczególnych kryteriach oceny wniosku. Okazało się, że ten system zamiast różnicować oceny, bardzo je spłaszczał. Powstała sytuacja, gdy między pierwszym niezakwalifikowanym do drugiego etapu a ostatnim zakwalifikowanym projektem była różnica tylko jednego punktu. Nie otrzymaliśmy więc wyrazistej linii odcięcia.

W pierwszym konkursie obowiązywało kryterium kosztorysowe, polegające na tym, że liczba projektów zakwalifikowanych do drugiego etapu jest ograniczona dwukrotnością kwoty przeznaczonej na finansowanie w danym konkursie. Jeśli w budżecie mamy np. 24 miliony złotych, to do drugiego etapu mogły przejść najlepsze wnioski o łącznej kwocie kosztorysów wynoszącej ok. 48 mln zł. Uznaliśmy, że to kryterium powoduje powstanie szarej strefy wniosków, które niewiele różnią się pod względem jakości (liczby punktów) od wniosków zakwalifikowanych do recenzji zewnętrznych. Postanowiliśmy to zmienić, żeby do drugiego etapu mogło przejść zdecydowanie więcej dobrych projektów. W konkursach 2017 r. liczba wniosków kierowanych do recenzji będzie wynikiem nie krotności kosztorysów, lecz korelacji między dwoma parametrami: do 45% wniosków zgłoszonych do konkursu, przy minimalnej ocenie nie mniejszej niż 75% maksymalnej liczby punktów. Linię odcięcia każdorazowo ustalą eksperci, kierując się jakością wniosków. To spowoduje, że do drugiego etapu przejdzie więcej wniosków i zniknie problem tzw. szarej strefy.

Następna zmiana jest też radykalna. Nazwiska ekspertów, członków zespołu specjalistycznego, którzy w pierwszym etapie konkursu recenzowali wnioski i kwalifikowali je do drugiego etapu, były dotąd publikowane w rozporządzeniu ministra. Ale dotarły do nas informacje, że niektórzy z nich spotkali się w swoich środowiskach z bardzo negatywnymi uwagami za to, że napisali krytyczne recenzje. To jest sytuacja absolutnie niedopuszczalna. Dla przykładu: w NCN nazwiska członków zespołu ekspertów nie są podawane do wiadomości publicznej; znane jest jedynie nazwisko przewodniczącego panelu. Przekonaliśmy ministra do rezygnacji z tej praktyki i w nowej procedurze nazwiska ekspertów nie będą już podawane do publicznej wiadomości. Znane są tylko nazwiska członków rady, bo to ona odpowiada za organizację konkursów. Rada wskazuje ekspertów i rekomenduje ministrowi projekty do finansowania. To, w jaki sposób rada przeprowadza ocenę wniosków – sama czy z pomocą ekspertów – to sprawa procedury, za którą odpowiada rada. Zachowujemy zatem teraz anonimowość recenzentów i ekspertów na każdym etapie konkursu, z kolei eksperci, którzy dokonują oceny wniosków na drugim etapie, dostają recenzje anonimizowane. To bardzo wysoki standard w systemie grantowym.

Ale on jeszcze nie obowiązuje…

Obowiązuje od 24 maja b.r., a wnioski przyjmujemy do 23 czerwca.

Czy to nie za krótki termin?

W ubiegłym roku wskazaliśmy, jakie obszary tematyczne będą preferowane w kolejnych konkursach. Zatem ci, którzy byli nimi zainteresowani, mieli wystarczająco dużo czasu, żeby się przygotować do złożenia wniosku.

Do 23 czerwca składa się wnioski, a kiedy rozstrzygnięcie konkursu?

Preselekcja będzie przeprowadzona w lipcu. Wnioski zakwalifikowane do recenzji trafią do recenzentów zewnętrznych, a ci będą mieli dwa miesiące na recenzję. Rozmowy z kierownikami projektów odbędą się jeszcze we wrześniu. Stawką w tej grze jest to, żeby rozstrzygać w każdym roku dwa konkursy w każdym obszarze, tj. w „Dziedzictwie narodowym” i w „Uniwersaliach”. Przypomnę, że poprzednie rady rozstrzygnęły w ciągu pięcu lat pięć konkursów. Jesienią tego roku chcemy ogłosić kolejne dwa konkursy, które zostaną rozstrzygnięte już w 2018 r. Nie ma jednak możliwości, żeby ogłaszać i rozstrzygać w jednym roku dwa konkursy. Dlatego musimy ogłaszać je „na zakładkę”.

W tym roku zatem będzie kulminacja rozstrzygnięć?

Tak. W 2017 r. skumuluje się rozstrzygnięcie konkursów ogłoszonych w 2016 r. i w 2017 r. W drugiej połowie tego roku zakończymy konkursy z roku 2016, będą to: „Dziedzictwo narodowe”, „Uniwersalia” i „Fundamenty”. One nie mogły być rozstrzygnięte w roku minionym, bo rada została powołana wiosną 2016 r., a ustalenie nowych zasad i poznanie programu wymagało czasu. Program został dogłębnie przebudowany. Rozstrzygnięcie konkursów ogłoszonych w 2016 r. było zaplanowane na rok 2017. Przyjmowanie wniosków w module „Dziedzictwo narodowe” to koniec października 2016 r., w „Uniwersaliach” jeszcze później, a w „Fundamentach” to styczeń 2017 r. Co prawda sądziliśmy, że konkurs w „Dziedzictwie narodowym” rozstrzygniemy wcześniej, ale już są ogłoszone wyniki pierwszego etapu, w połowie czerwca będą znane wyniki konkursu w module „Uniwersalia”, a w połowie lipca pierwszego etapu w „Fundamentach”. Konkursy, które ogłaszamy teraz – „Dziedzictwo narodowe” i „Uniwersalia” – także zostaną rozstrzygnięte w 2017 r., zapewne w połowie listopada.

Czy wprowadzacie jeszcze jakieś zmiany?

Tak i równie radykalne. Do drugiego etapu oceny wniosków wprowadzamy rozmowy kierowników projektów z ekspertami. Rozmowy odbędą się po recenzjach, więc kierownicy projektów będą znali ich treść. Podczas rozmowy mogą je skrytykować, mogą bronić projektu, ale też muszą przekonać do swoich racji kilkunastu ekspertów. Z kolei eksperci będą musieli skonfrontować treść wniosków i recenzji z wyjaśnieniami kierowników projektów. Trudno o wyższy standard. Ta procedura obowiązuje w FNP, ERC, w niektórych programach NCN.

Jaki jest cel rozmów?

Chodzi o większy obiektywizm oceny wniosków oraz, last not least, o to, żeby kierownikiem projektu zawsze był rzeczywisty kierownik, a nie nazwisko wybitnego uczonego, który projekt tylko firmuje swoimi osiągnięciami.

Eksperci przesłuchają wszystkich wnioskodawców?

Do ostatniego etapu kwalifikowane są wnioski, których kosztorysy nie przekraczają dwukrotności środków przeznaczonych na konkurs. System komputerowy ustawia wnioski w kolejności ocen oraz rekomendacji, i przepuszcza dalej tylko te, które zmieszczą się w kryteriach, o jakich mówiliśmy. Na rozmowę z ekspertami zostaną więc zaproszeni jedynie ci kierownicy projektów, których wnioski zostaną ocenione najwyżej. A teraz najważniejsza zmiana, której nie ma w ogłoszeniu konkursu. Podjęliśmy wielkie ryzyko, chcemy, żeby od 2018 r. konkursy NPRH były przeprowadzane w stałych terminach, żeby daty ogłoszenia i zakończenia konkursu były znane wnioskodawcom z wyprzedzeniem.

NCN ma taki system.

Tak, i chcemy, żeby to był wspólny standard. Ale dla MNiSW i Rady NPRH będzie to jednak znacznie większy wysiłek i większe wyzwanie. Ministerstwo nie ma tak wyspecjalizowanego biura jak NCN. Środowisko humanistyczne na pewno będzie z tego rozwiązania zadowolone. Ogłaszając pierwszy konkurs, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że poszczególne etapy procedowania konkursu, prowadzone poza radą, potrafią się niebezpiecznie przeciągać. Chcemy tego w przyszłości uniknąć.

Czy minister jest zakładnikiem rekomendacji rady?

Rada NPRH to komitet doradczy ministra nauki. NPRH nie ma osobowości prawnej. Nie ma ustawy o NPRH, bowiem to jest program ministra, który na podstawie ustawy o finansowaniu nauki ma prawo sam przyznawać pieniądze na określone przez siebie cele. Może nawet nikogo nie pytać o zdanie, ale w przypadku NPRH powołał radę, której dał wszelkie pełnomocnictwa do przeprowadzania konkursów i wyłaniania najlepszych wniosków. Rada ma w tym zakresie pełną autonomię. Minister nigdy nie interweniował w nasze działania i decyzje, a co więcej – wspiera wszystkie nasze propozycje zmian w NPRH.

Jednak radę powołał minister nauki, a nie środowisko.

Tak. Do tej pory członków Rady NPRH zgłaszało kilka instytucji: KRASP, PAN, PAU i ministerstwo. W rezultacie – ze względu na nieprzewidywalność, kto będzie delegowany do rady – nie było w niej reprezentacji środowiska humanistycznego ani w sensie instytucjonalnym, ani dyscyplinowym. Czyli to nie minister powoływał swoich doradców, lecz robiły to za niego wspomniane instytucje. I co więcej, przedstawiciele instytucji stawali się w radzie ekspertami. Minister Gowin to zmienił i powołał radę według własnego uznania. Rada składa się z dwunastu osób, reprezentujących kilka uniwersytetów i instytutów PAN, a także różne dyscypliny humanistyczne.

Kto powołuje zespoły ekspertów NPRH?

Ekspertów powołuje rada w porozumieniu z ministrem. My ustalamy, ilu i jakich ekspertów potrzebujemy do przeprowadzenia konkretnego konkursu i proponujemy ministrowi kandydatury. Do każdego konkursu powołujemy dwa zespoły, tj. do pierwszego i drugiego etapu oceny wniosków. Procedurę przedłuża m.in. tworzenie zespołów i powoływanie recenzentów. Nawiasem mówiąc, nikt dotąd nie zrobił symulacji, jak powszechność systemu grantowego przekłada się na obciążenie środowiska naukowego.

Wydaje się, że już połowa środowiska naukowego jest zaangażowana w ocenę projektów grantowych.

Na pewno bardzo duża część naszego środowiska. Co prawda nieco odciążają nas recenzenci zagraniczni, ale przecież Polacy pracują też dla zagranicznych agencji grantowych. W FNP mamy czasami nawet 70% odmów. Szukanie recenzentów zajmuje coraz więcej czasu.

Czy z grantów NPRH można wypłacać wynagrodzenia osobowe?

Jak najbardziej. Są ustalone reguły finansowania w ramach grantów, jest katalog kosztów kwalifikowanych. Na pewno będziemy jeszcze nad nim pracować. Staramy się, aby wszyscy wnioskodawcy wiedzieli, jakie koszty mogą umieścić w kosztorysie. Chcielibyśmy – ale to sprawa kolejnego konkursu – żeby kierownik projektu, który dostaje środki na realizację zadania, mógł finansować stypendia dla doktorantów. W humanistyce trudno zdobyć pieniądze na taki cel.

Dlaczego rada ogranicza tematy wniosków, wprowadzając obowiązkowe priorytetowe obszary tematyczne?

Rzecz dotyczy modułu „Dziedzictwo narodowe”. Nie ogranicza, i nie „obowiązkowe”. Priorytetowe, czyli uprzywilejowane, ale niewykluczające wszystkich innych. Każdy wnioskodawca może zgłosić do konkursu dowolny temat. Wprowadziliśmy tematy priorytetowe, ponieważ rada – w odpowiedzi na list do środowiska humanistycznego – otrzymała propozycję ok. 200 tematów, które powinny być finansowane przez NPRH. Musieliśmy je agregować, proponując formuły jak najszersze, ale różnicujące poszczególne konkursy. Chodziło nam nie tylko o danie czasu wnioskodawcom na przygotowanie wniosku do konkretnego konkursu, ale także o nieprzypadkowy, z wyprzedzeniem, dobór ekspertów oceniających wnioski. Tu zawsze problemem są terminy. Daliśmy także priorytet wnioskom kontynuowanym, co chyba logiczne i praktyczne, ale zawsze można, a także należy, składać wnioski nowe.

Czy wnioski, które otrzymujecie, odpowiadają wszystkim celom konkursów?

Jest jeszcze za wcześnie, by to ocenić. Jednak już teraz widać, że projekty dotyczące tzw. reference books – obejmujące słowniki, bibliografie, słowem: wszelkie przewodniki i konkordancje tematyczne – są w mniejszości. Mam nadzieję, że to się zmieni.

A w „Uniwersaliach”?

Zdarza się, że badacze nie rozumieją celów konkursu. „Uniwersalia-1” to konkurs na umiędzynarodowienie wybitnych monografii, ale nie finansujemy prac, które wcześniej ukazały się już w jednym z języków kongresowych. W „Uniwersaliach-2” finansujemy tylko wybitne naukowe projekty edytorskie, z gruntownym aparatem krytycznym, w których centrum znajduje się tłumaczenie na język polski, ale nie finansujemy tłumaczeń książek, choćby najwybitniejszych, które są wynikiem pracy badawczej wykonanej poza Polską.

Nie chodzi zatem o same tłumaczenia?

Nie. Chodzi nam np. o pierwsze lub nowe, krytyczne opracowanie edytorskie połączone z tłumaczeniem tekstów starogreckich, hebrajskich, łacińskich, romańskich etc., a nie książek napisanych na ten czy inny temat. Chodzi o projekty naukowe należące do polskich badań translatologiczno-edytorskich, a nie o finansowanie tłumaczeń na polski.

Są jeszcze jakieś inne zmiany?

Nie tyle zmiany, ile ułatwienia w poruszaniu się po regulacjach konkursowych. Wkrótce zaczniemy ogłaszać słowniki terminów i zapisów używanych w poszczególnych konkursach. Chodzi o wyjaśnienie intencji rady w sytuacjach, gdy lakoniczne sformułowania dokumentów mogą budzić wątpliwości wnioskodawców.

To na koniec proszę przypomnieć, jakie są priorytetowe obszary tematyczne najbliższych konkursów NPRH.

W konkursie 1/2017 są to: „Polska w Europie Środkowo-Wschodniej” oraz „Dziedzictwo starożytności w kulturze polskiej”. W konkursie 1/2018 to: „Dziedzictwo kulturowe, językowe i historyczne o charakterze etnicznym i regionalnym” oraz „Polska i Polacy wobec totalitaryzmów XX wieku”. A oprócz tego niezmiennie w każdym konkursie można składać wnioski na kontynuację prac dokumentacyjno-słownikowych lub edycji dzieł uznanych pisarzy. I oczywiście wszelkie nowe projekty w ramach tych dwóch rodzajów prac.

Rozmawiał Piotr Kieraciński