Tożsamość ośrodków akademickich

Piotr Hübner

Dawne czasy upowszechniania wiedzy wiązały się ze szkołami, każda z nich miała swą siedzibę i zasięg oddziaływania. Były podatne na instytucjonalizację – okazało się, że przypisana jest im rola instytucji długiego trwania. Nie była to wegetacja, lecz rozbudowa właśnie w ośrodek wiedzy, mający własną renomę. Najbardziej znanym w starożytności był ośrodek ateński, łączący Akademię Platońską, Liceum Arystotelesa oraz szkoły stoików i epikurejczyków. Przetrwał dziewięćset lat, do czasów Justyniana (529 n.e.). Równie znacząca i długotrwała była rola Aleksandrii: Muzeum i Biblioteka działały od Ptolemeusza I (300 p.n.e.) do najazdu mahometan (642 n.e.). W kręgu kultury arabskiej wiedza starożytna ocalała, jej ośrodkiem stała się z czasem Kordoba. Kolejne ośrodki były już siedzibami uniwersytetów zachodnioeuropejskich, dały podstawę do transformacji wiedzy w naukę akademicką w XVII wieku.

O lokacji uniwersytetów decydowały względy geopolityczne i racja stanu. Potrzebna była też aprobata Kościoła – bezpośrednio ze strony papieża czy generała Societas Jesu. Najstarszy na ziemiach polskich uniwersytet w Krakowie powstał (1364) z inicjatywy Kazimierza Wielkiego w stolicy Królestwa Polskiego, z zadaniem obrony „przedmurza chrześcijaństwa”. Tę argumentację stosowali też konkurencyjnie jezuici, lokując swe akademie w Wilnie (1578), Lwowie (1661) i Wrocławiu (1702). Krakowskie Studium Generale zbudowało sieć kolonii akademickich, a jezuici sieć kolegiów. Akademie w Poznaniu (Akademia Lubrańskiego 1519) i Zamościu (1594) były traktowane jako filie Akademii Krakowskiej. Zmiany w tym układzie ośrodków wywoływały zewnętrzne wobec nauki wydarzenia geopolityczne. Odrębne losy Śląska przyniosły germanizację, którą wprowadziły władze pruskie, tworząc (1811) – w miejsce Leopoldiny i Viadriny – Königlische Universität zu Breslau. Mimo unowocześnienia programów i struktur (reforma humboldtowska) pojawił się też ujemny efekt upaństwowienia szkolnictwa – ministerialna biurokracja. Miejsce uniwersalistycznej polityki Kościoła zajęła polityka imperialna, a symbolicznym tego wyrazem był w XIX wieku stopniowy upadek uniwersalnego języka nauki, jakim była łacina. W rozbiorowych realiach pojawiła się na ziemiach polskich biurokratyczna germanizacja ośrodka lwowskiego, następnie krakowskiego, blokada inicjatyw poznańskich, likwidacja uniwersytetów w Warszawie i Wilnie (1832) oraz rusyfikacja Uniwersytetu Warszawskiego (1869-1915). Polskimi ośrodkami w ramach autonomii Galicji były na przełomie XIX i XX wieku Kraków i Lwów.

W miarę rozbudowy budynków i burs pojawiała się odległa od rzeczywistości koncepcja campusu. Miała umocowanie w dawnej idei status in statu (akademickiego państwa w państwie). Trudno jednak było uzyskać w polskich miastach skupienie budynków na zajęcia dydaktyczne czy bursy. Mury uniwersyteckie czy Ivory Tower były tylko metaforą. Nie wydzielano więc dzielnicy uniwersyteckiej, choć utrzymywała się koncepcja splendid isolation. Paradoksalnie echem idei wolności nauki i nauczania była względna tolerancja miejskiej społeczności dla swobód obyczajowych studentów. To oni byli widoczni, zwłaszcza w juwenalia, a ich zachowania świadczyły o charakterze ośrodka.

Wiek XIX przyniósł, mimo braku własnej państwowości, zmianę w charakterze siedzib uniwersyteckich. Pojawiły się towarzystwa miłośników nauki oraz towarzystwa dyscyplinowe. Obok uniwersytetów powstały odrębne szkoły profesjonalne: politechniki, szkoły ekonomiczne, leśne czy rolne. Skupisko tych instytucji nauki daje podstawę do wprowadzenia pojęcia ośrodka akademickiego. Niemal wszystkie miały rozbudowaną infrastrukturę w postaci bibliotek, archiwów, muzeów, wydawnictw, drukarni, księgarni czy fundacji. Skład społeczności lokalnej, stanowiącej nową warstwę inteligencji, był zróżnicowany: obok profesorów i asystentów pojawiają się korporacje, bratniaki, kółka naukowe studentów. Nadal funkcjonują miłośnicy nauki, stanowiąc krąg odbiorców publikacji i odczytów. Dziennikarze prowadzą periodyki o ambicjach naukowych, wydają encyklopedie, a nauczyciele podtrzymują akademickie standardy. Znacząca jest działalność salonów literackich i koneserów sztuki, pisarzy i artystów, światłych duchownych. Choć upadła struktura stanowa, o społeczne uznanie konkurował ze stanem akademickim stan urzędniczy, coraz lepiej wykształcony.

Pozycję ośrodka akademickiego wyznaczała tradycja, przyciągała studentów i elitę profesorów. Tak przez wieki funkcjonował Kraków, zwłaszcza po powołaniu Akademii Umiejętności (1872). Tradycja była ugruntowana przez nieprzerwane działanie (z wyjątkiem wojen i okupacji). Kraków to „polskie Ateny” – mimo utraty stołeczności zachował ideę „wolnego miasta”. Jego pozycję uszczuplił Lwów, gdzie ulokowano nie tylko uniwersytet i politechnikę, ale także siedziby towarzystw naukowych, fundacji, w tym Ossolineum, muzeów i archiwów. Na przełomie XIX i XX wieku to Lwów był stolicą polskiej nauki. Najbardziej poszkodowany był ośrodek akademicki w Warszawie. Do głosu doszedł „odgórnie”, jako siedziba Komisji Edukacji Narodowej, a następnie kolejnych władz oświatowych, także w czasach niepodległości i zniewolenia. Siła administracji ujawniła się już w epoce reform KEN, pojawiła się koncepcja przeniesienia uniwersytetu z Krakowa do Warszawy. Losy Uniwersytetu Warszawskiego (1816-1832, 1862-1869, 1916-) tożsame były z historią polityczną, podobnie losy Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk (1800-1832 i kontynuacji w postaci TNW).

Odrębność ośrodków akademickich wyznaczały realia komunikacyjne, a także konserwatywna, domowo-rodzinna stabilitas loci. Na ziemiach polskich dominowały ośrodki lokowane w miejscu zurbanizowanym, stołecznym, powiązanym z instytucjami kulturalnymi (teatry, filharmonie) i siecią szkół niższych szczebli. Niski był stopień mobilności polskich profesorów – musieli „trzymać się etatu”. W anormalnych warunkach obcej administracji nie stosowano „cechowych” peregrynacji. Miejsce średniowiecznych konfliktów wyznaniowych zajęły konflikty narodowościowe czy polityczne, a przede wszystkim brak niepodległości, co skłaniało do poszukiwania zagranicznych ośrodków akademickich. W polskich realiach nie wykształciły się regiony akademickie, definiowane jako obszar, z którego wywodzili się studenci danego ośrodka akademickiego. Naturalna była opcja studiowania w miejscu swego zamieszkania lub w najbliższym ośrodku akademickim. Po studiach był to teren poszukiwania miejsca zatrudnienia. Jednak dla mieszkańców rusyfikowanego zaboru często wybieranym ośrodkiem był Kraków, a dla innych – uczelnie zagraniczne. Poza Lwowem i Krakowem formowała się na przełomie wieków „naukowa pustynia”.

Na ziemiach, które złożyły się na II Rzeczpospolitą, działało dwanaście uczelni: w Warszawie pięć, w Krakowie dwie, we Lwowie trzy, w Poznaniu i Puławach po jednej. Ogółem w roku akademickim 1910/1911 studiowały 15 992 osoby. Siła poszczególnych ośrodków mierzona liczbą studiujących była zróżnicowana: Warszawa to 26,6%, Kraków 22%, Lwów 42,6%, Poznań 6,1%, Puławy 2,7% (w latach 1921/1922 – 1937/1938 liczba studentów wzrosła z 34 708 do 48 018. Blisko połowa tego wzrostu była rezultatem powołania trzynastu nowych uczelni.

Zmiana układu sił ośrodków akademickich nastąpiła w II Rzeczypospolitej. Dominującą pozycję uzyskała Warszawa – była siedzibą kilkunastu uczelni, towarzystw, muzeów, bibliotek i fundacji, a także władz oświatowych. Jak ustalił Artur Bajerski (Szkolnictwo wyższe międzywojennej Polski. Ujęcie geograficzne 2016), w 1922 roku osiem warszawskich uczelni to 44% ogółu. Podobna była przewaga ilościowa pracowników nauki (45%) i studentów (46%). Do tego aż 35,5% pracowników nauki zatrudniało się równocześnie w innej warszawskiej uczelni, a 2,6% w uczelni pozawarszawskiej. W 1935 roku w warszawskich uczelniach państwowych (6) i prywatnych (5) studiowało 42% ogółu studentów. Województwo warszawskie cechował najwyższy wskaźnik scholaryzacji studenckiej (31,5 na 10 tys. mieszkańców, a w krakowskim – 24 i lwowskim – 21,4). Był to jedyny ośrodek ściągający studentów ze wszystkich województw (z wyjątkiem Małopolski i Poznańskiego). W roku ak. 1937/1938 dominowała nadal Warszawa – miała 44,4% uczelni (12 spośród 27 ogółem) i 42,3% studentów (20 296 spośród 48 018 ogółem). Trwałość ośrodków akademickich była, wbrew logice, przedłużana. Po odzyskaniu niepodległości Uniwersytet Lubelski przejął tradycję wileńską, poprzez Akademię Duchowną przeniesioną do Petersburga. Po II wojnie światowej z inicjatywy profesorów i asystentów mówiono o kontynuacji tradycji wileńskich i lwowskich w Toruniu, a tylko lwowskich we Wrocławiu.

Utrata Wilna i Lwowa po II wojnie światowej była katastrofą geopolityczną, także w układzie ośrodków akademickich. Do tego doszła polityka historyczna władz komunistycznych, usuwająca z pamięci społecznej wileńskie i lwowskie tradycje. Jeszcze większe negatywne skutki wywołała polityka unifikacji systemowej – szkoły wyższe zostały wtopione w system szkolnictwa. „Program prac PKWN” z połowy września 1944 roku, przewidywał: „w każdym mieście wojewódzkim będziemy się starali uruchomić przynajmniej jedną wyższą uczelnię”. Ujednolicano programy i struktury organizacyjne. Zniszczono kategorię szkół akademickich i towarzystwa naukowe ogólne, a fundacje nie mogły działać na rzecz nauki. Ośrodki akademickie stopniowo traciły tradycyjnie ustaloną tożsamość, sprzyjały temu ułatwienia komunikacyjne, przymusowe migracje profesorów i polityka historyczna.

Bezpośrednio po II wojnie światowej w roku ak. 1945/1946 cztery ośrodki: Warszawa, Kraków, Łódź i Poznań, skupiały 76% ogółu studentów. Bez tradycji akademickich zbudowano ośrodek łódzki. Pomijając martwą tradycję niemiecką budowano ośrodki we Wrocławiu i Gdańsku. Nowymi ośrodkami akademickimi stały się Toruń i aglomeracja śląska. Dominował Kraków (13,9 tys. studentów, czyli 24,8% ogółu), mimo niewielkiej (7) liczby uczelni. W warszawskich 11 uczelniach studiowało 19,7% ogółu studiujących. Pozycja ośrodka warszawskiego została jednak po kilku latach wzmocniona, a do tego umieszczono w nim placówki Polskiej Akademii Nauk. Zanik kategorii akademickości w szkolnictwie wyższym (1951) wiązał się z polityką demokratyzacji: władze dążyły świadomie do wyrugowania wszelkich atrybutów akademickości, zarówno z mentalności, jak i obyczajów środowiska naukowego.