Krajobraz po algorytmie
Mechanizmy finansowania mają kluczowe znaczenie dla wdrażania pożądanych zmian w uczelniach. Nierzadko są dużo skuteczniejsze niż przepisy prawa. Obowiązujące od początku roku nowe zasady podziału tzw. dotacji podstawowej dla uczelni pokazały, że odpowiednio skalibrowane bodźce finansowe skutkują w szybkich działaniach dostosowawczych ze strony uczelni. Z punktu widzenia szkolnictwa wyższego, rynku pracy, ale również rozwoju gospodarki kluczowe jest, żeby te działania były akceptowalne społecznie, a także poparte rachunkiem ekonomicznym zysków i strat dla samej uczelni.
Szybkie działania dostosowawcze nie skutkują jednak natychmiastowymi efektami. Podnoszenie jakości dydaktyki i kształcenia jest procesem długofalowym i skomplikowanym, w związku z czym efekty zastosowania jakiegokolwiek instrumentu finansowego w przypadku szkolnictwa wyższego ujawniają się na przestrzeni co najmniej kilku lat.
Funkcjonujący do niedawna system finansowania nie zawsze w stopniu wystarczającym sprzyjał podnoszeniu jakości. Przykładowo, silne powiązanie wysokości dotacji z liczbą studentów oraz zmniejszająca się populacja osób młodych zniechęcały do stosowania bardziej selektywnych metod rekrutacji studentów. Wykładowcy szkół wyższych sygnalizowali problem coraz niższego przeciętnego poziomu kandydatów na studia. Co więcej, duża liczba studentów powodowała coraz gorszą dostępność do kadry dydaktycznej, przez co poziom możliwych do osiągnięcia efektów dydaktycznych dodatkowo się obniżał. Poszkodowanymi w tym systemie byli również pracownicy naukowi, którzy z powodu dużej liczby studentów byli zachęcani do podejmowania nadmiernej aktywności na polu dydaktycznym. Generalizując, model finansowania wspierający masowe kształcenie na poziomie wyższym skutkował coraz niższym poziomem wiedzy absolwentów oraz stagnacją w rozwoju polskiej nauki.
Choć za wcześnie jest jeszcze, by dokonać szerokiej analizy funkcjonowania zmian w sposobie podziału dotacji, to można już zaobserwować, jaki wpływ na wysokość przyznawanych środków mają nowowprowadzone wskaźniki.
Nowy algorytm został zastosowany w praktyce po raz pierwszy do podziału dotacji podstawowej na rok 2017 dla uczelni akademickich i zawodowych. W grupie uczelni akademickich nadzorowanych przez ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego 28 uczelni otrzymało dotacje wyższą niż rok wcześniej, przy spadku dotacji w 41 przypadkach. Wśród uczelni zawodowych tendencja jest odwrotna. Wzrostem dotacji rok do roku może pochwalić się aż 25 z 36 uczelni. W 2017 r. w ramach budżetu MNiSW dokonano podziału ponad 10,1 mld zł. Dzięki ustawowo zagwarantowanej waloryzacji środków na szkolnictwo wyższe w obecnym roku przeznaczono 130 mln zł więcej niż w roku 2016. Głównymi beneficjentami dodatkowych środków stały się uniwersytety i politechniki, których saldo zmian wyniosło odpowiednio 102 i 26 mln zł. Przy czym pierwszej grupie przypadło w udziale około 4,2 mld zł wszystkich dostępnych środków, drugiej zaś 3,1 mld zł.
Na stronie internetowej nauka.gov.pl opublikowane zostały w kwietniu zmiany dotacji przyznanej na 2017 w stosunku do dotacji z roku 2016. Wyraźnie widać, że głównym kryterium różnicującym poziom dotacji dla uczelni akademickich jest przede wszystkim to, czy uczelnie przez ostatnie kilka lat nie poddały się pokusie masowości kształcenia, a kładły cały czas nacisk na wysoki poziom kształcenia i rozwój naukowy.
Analiza wyników podziału dotacji dla uczelni akademickich wyraźnie wskazuje na dwie grupy uczelni, które tracą po wprowadzeniu nowych zasad dystrybucji środków. Uczelnie ekonomiczne oraz akademie wychowania fizycznego notują w większości maksymalny dopuszczalny spadek dotacji rok do roku. Dla pierwszej grupy uczelni saldo zmian wynosi -12 mln zł, przy czym zaledwie jedna uczelnia odnotowała wzrost dotacji. W przypadku akademii wychowania fizycznego żadna z uczelni nie zyskała w ramach podziału, a saldo zmian wyniosło -8,6 mln zł.
Te dwie grupy uczelni charakteryzują się relatywnie dużą lub bardzo dużą liczbą studentów i doktorantów przypadających na nauczyciela akademickiego oraz niewielkim zaangażowaniem w działalność badawczą. To wśród uczelni ekonomicznych zanotowano najwyższy wskaźnik Student Staff Ratio (SSR) na poziomie 28,8 studentów i doktorantów przypadających na nauczyciela akademickiego, przy średniej dla grupy 22,6.
Z kolei akademie wychowania fizycznego straciły głównie z uwagi na włączeniu do algorytmu podziału dotacji wskaźnika potencjału naukowego. Niestety, sposób parametryzacji jednostek naukowych uczelni sportowych stawia je w szranki z uczelniami medycznymi, przez co średni wskaźnik potencjału naukowego dla uczelni nie przekracza wartości 0,7. Znamienny jest również fakt, że każde dotychczasowe rozwiązanie algorytmiczne w szkolnictwie wyższymi, powodowało obniżenie dotacji dla AWF-ów.
W przypadku uczelni zawodowych, spośród których blisko 70% zyskało na nowych zasadach podziału środków, trudno jest wskazać główne kryteria podziału między „wygranych i przegranych”. Zyskały te uczelnie, w których dostępność nauczycieli akademickich jest wysoka, oraz te, które skupiają się na kształceniu na studiach I stopnia o profilu praktycznym, czyli zgodnie z misją i celem powstania uczelni zawodowych.
Bardzo często w dyskursie pojawia się stwierdzenie o niezgodności oczekiwanego kierunku zmian wynikających z nowego algorytmu z kierunkiem rozwoju gospodarki wytyczonym przez Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju. Już prosty rachunek ekonomiczny zysków i strat wskazuje, że brak jest uzasadnienia w redukcji liczby studentów studiujących na kluczowych dla gospodarki kierunkach studiów. Niezależnie od tego, czy uczelnia charakteryzuje się wysokim, czy też niskim wskaźnikiem dostępności dydaktycznej, wysoka wartość wskaźników kosztochłonności kierunków studiów z obszaru nauk ścisłych, technicznych czy też przyrodniczych powoduje, że zwiększenie liczby studentów na tych kierunkach zawsze wpłynie pozytywnie na wysokość dotacji.
Pozytywny i relatywnie wysoki wpływ na wysokość dotacji ma z kolei redukcja limitów przyjęć na studia niestacjonarne, ale tylko w przypadku, gdy wskaźnik SSR jest powyżej wartości 13. Podobnie jednak, jak w pierwszym wymienionym przykładzie, to uczelnia indywidualnie powinna rozważyć czy korzyść ekonomiczna wynikająca ze wzrostu dotacji podstawowej wyrówna zmniejszenie przychodów z tytułu opłat za kształcenie na studiach niestacjonarnych. Tylko i wyłącznie na podstawie wskazanych przykładów można się pokusić o sformułowanie wspólnego wniosku. Każda zmiana w strategii działania uczelni wprowadzana przez rektorów powinna być poprzedzona indywidualną analizą kosztów i korzyści finansowych, ekonomicznych oraz społecznych, ponieważ strategii działania skutkujących zwiększeniem dotacji rok do roku jest tyle, ile jest uczelni.
Efekty zmian dokonanych z początkiem tego roku uwidocznią się dopiero w procesie rekrutacji na rok akademicki 2017/2018, a efekty w kształceniu za minimum 3 lata. Już teraz jednak obserwujemy, że obrany przez wielu rektorów kierunek zmian jest zgodny z oczekiwaniami i polega na zaprzestaniu kształcenia „masowego”, a skupieniu się na tych kierunkach, które wpisują się w misję uczelni.
Zwycięzcy i przegrani
Mamy nowy algorytm przyznawania dotacji podstawowej. Już wiadomo, że będzie on działał najwyżej dwa lata: w 2017 i 2018 r. Po wejściu w życie nowej ustawy zacznie obowiązywać jednolita dotacja dla uczelni, która połączy obecne dotacje podstawową i statutową. To oznacza konieczność zbudowania nowego algorytmu.p
Nowy algorytm wprowadził istotne zmiany w fnansowaniu szkolnictwa wyższego. Część uczelni otrzymała najwyższe możliwe wzrosty dotacji, ale są też takie, których dotacja zmniejszyła się o możliwe 5%. Obawiają się one, że w kolejnych latach ich sytuacja będzie się dalej pogarszać. Wygrali najwięksi, ale nie tylko. Okazuje się także, że największe polskie uniwersytety dostałyby jeszcze więcej, gdyby nie pięcioprocentowy bufor.
Najwyższe wzrosty odnotowało 9 uczelni akademickich i 10 PWSZ-etów. Są to uniwersytety: Warszawski, Jagielloński, im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Śląski w Katowicach. Wśród politechnik: Warszawska, AGH i WAT. Najwyższy możliwy przyrost dotacji odnotowały też: Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu i Wyższa Szkoła Ofcerska Sił Powietrznych w Dęblinie. Spośród zawodowych są to uczelnie z: Krosna, Piły, Sanoka, Nowego Targu, Chełma, Włocławka, Koszalina,
Wałcza, Gniezna i Opola.
Najwyższe dotacje w wartościach bezwzględnych otrzymały: UW (593 mln zł – przewaga ponad 100 mln zł nad kolejnym UJ!), UJ (482), UAM (439,4), PW (418,3) i AGH (413,8). Do tej grupy zbliża się PWr z 375 mln zł (choć straciła w stosunku do roku 2016). Pozostałe uczelnie otrzymały znacznie niższe dotacje. Wśród PWSZ-etów cztery otrzymały powyżej 30 mln zł. Warto też zauważyć, że 5% nie zawsze znaczy tyle samo. Dla UW oznacza to prawie 35 mln zł, a dla WSOSP w Dęblinie już tylko 792,6 tys. zł.
W stosunku do ub. roku najwyższe możliwe straty poniosło 19 uczelni akademickich i 6 zawodowych (jest w tej grupie PWSZ z Sulechowa, która od nowego roku akademickiego zostanie zintegrowana z UZ). Warto zauważyć, że wśród „poszkodowanych” jest aż 6 uczelni technicznych.
(p)