UKA 1997-2017
In memoriam
10 marca 2017 r. Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich na posiedzeniu w Warszawie podjęła uchwałę o zakończeniu działalności Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej. Krótka, lakoniczna w swej treści uchwała miała charakter formalny i w żaden sposób nie kwitowała 20-letniego dorobku komisji ani wysiłku i zaangażowania blisko tysiąca osób włączonych w jej działalność. Sądzę, że UKA zasługuje na kilka słów podsumowania. Jeśli nie zrobili tego rektorzy w swojej uchwale, „Forum Akademickie” jest doskonałą platformą dla takiej prezentacji. Chodzi przecież o kawałek historii polskiego środowiska akademickiego, o inicjatywę wyjątkową w skali Europy, a zarazem – jak w soczewce – pokazującą rozmaite dylematy i postawy świata uniwersyteckiego.
Symbol dojrzałości, odwagi i wyobraźni
UKA powstała w wyniku Porozumienia Uniwersytetów Polskich na rzecz Jakości Kształcenia z 18 października 1997 roku. Sposób i tempo jej utworzenia przeczą stereotypowym wyobrażeniom o konserwatyzmie polskiego świata akademickiego i jego słabych zdolnościach organizacyjnych. UKA narodziła się w wyniku coraz wyraźniej odczuwanego, wobec rosnącej gwałtownie liczby studentów, deficytu jakości kształcenia, a także jako rezultat doświadczeń zgromadzonych podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych grupy rektorów i prorektorów polskich uniwersytetów. Amerykański model akredytacji, oparty na formule peer review, wydawał się atrakcyjny wobec braku w Polsce w tym czasie państwowych instytucji akredytacyjnych działających w obszarze uczelni akademickich. Model ten zarazem oznaczał aktywny udział środowiska akademickiego w procedurach akredytacyjnych, włączał bowiem jego przedstawicieli w prace zespołów ekspertów przygotowujących standardy dla poszczególnych kierunków studiów oraz zespołów oceniających. Ostateczne decyzje akredytacyjne mieli przygotowywać na wspólnych posiedzeniach prorektorzy zajmujący się sprawami kształcenia, a akceptować je miał KRUP. Taka formuła akredytacji dawała szansę na wymianę doświadczeń, propagowanie dobrych praktyk, sprzyjała zatem rozwijaniu kultury jakości kształcenia.
W ciągu dwóch miesięcy udało się opracować regulamin UKA, ustalić szczegóły procedury akredytacyjnej, zbudować sekretariat, przygotować pierwsze zespoły ekspertów, układające standardy do poszczególnych kierunków oraz zespoły oceniające. 31 stycznia 1998 r. KRUP uchwalił regulamin UKA i rozpoczęły się pierwsze akredytacje. W sumie przeprowadzono blisko 500 postępowań akredytacyjnych na ponad 40 kierunkach studiów. UKA stała się symbolem dojrzałości środowiska akademickiego oraz odwagi i wyobraźni jego liderów. Poparcie dla idei jakości kształcenia nie ograniczało się przy tym tylko do słownych deklaracji, poszedł bowiem za tym także wysiłek finansowy. UKA nie udałaby się, gdyby nie entuzjazm osób, które poświęciły jej swój czas, energię i pomysły. Nie sposób nie wymienić w tym miejscu pierwszego przewodniczącego Stanisława Chwirota, bez reszty oddanego idei środowiskowej akredytacji i umiejętnie budującego wspólnotę ludzi UKA.
Specyfika wyrosła z potrzeby
Rychło zlecono komisji także administrowanie ustanowionym przez KRUP programem MOST, czyli projektem krajowej mobilności studenckiej, zbliżonym do dzisiejszego Erasmusa. W 2001 roku UKA stała się jednym ze współtwórców środkowoeuropejskiej regionalnej sieci agencji akredytacyjnych, a jej przedstawiciel znalazł się w komitecie sterującym siecią. Model UKA stanowił przedmiot zainteresowania innych krajów regionu, odbiegał bowiem istotnie od modelu państwowych urzędów akredytacyjnych, tworzonych zwłaszcza w państwach dawnego bloku sowieckiego, ale również od modelu odrębnych od środowiska akademickiego instytucji akredytacyjnych zatrudniających zawodowych ewaluatorów. Specyfiką UKA okazał się również jej konsekwentnie doradczy charakter, różniący ją od znacznej części instytucji akredytacyjnych działających w Europie, w których kontrolna funkcja wyraźnie zaczęła się wysuwać na plan pierwszy. UKA wyrosła więc z autentycznej potrzeby zajęcia się przez samo środowisko uniwersyteckie jakością kształcenia i zrozumienia przez jej założycieli wagi i znaczenia takiej inicjatywy dla wypełniania misji edukacyjnej. Ta autentyczna potrzeba uległa jednak z czasem istotnej deformacji.
Przyczyniło się do tego powstanie Państwowej Komisji Akredytacyjnej. PKA nawiązywała co prawda, jeśli chodzi o rozwiązania proceduralne, do doświadczeń UKA, była jednak instytucją państwową o wyraźnie kontrolnym charakterze, umocowaną ustawowo do działania. Relacje między UKA i PKA nie ułożyły się niestety dobrze. PKA nie tylko nie wykazywała zainteresowania dorobkiem UKA i nie szukała wsparcia dla propagowania z pomocą takich środowiskowych struktur idei jakości kształcenia, ale przez rozbudowywany szybko formalizm swych czynności, dominujący kontrolny charakter działań oraz dokumentacyjną gigantomanię zaczęła dezawuować samą ideę zapewniania jakości. Każda akredytacja, w tym także środowiskowa, zaczęła się kojarzyć przede wszystkim z koniecznością przygotowywania dziesiątków dokumentów i wielostronicowych opracowań. I choć wymagania UKA na tym tle przedstawiały się bardzo skromnie, doświadczenia z PKA zniechęcały do poddawania się dobrowolnej akredytacji środowiskowej.
Nie bez znaczenia było też wyraźne przeniesienie głównego zainteresowania rektorów na kwestie organizacyjno-finansowe i generalnie dominację praktycznego podejścia w zarządzaniu uczelniami. Z tego punktu widzenia korzyści ze środowiskowej akredytacji, niedającej żadnych prawnych czy budżetowych profitów, nie były już oczywiste. Akredytacja PKA wydawała się wystarczająca i wszelkie dodatkowe ewaluacje zaczęto postrzegać jako niepotrzebny, a przy tym kosztowny wysiłek.
Dodatkowo uczelnie zostały zobowiązane do budowy wewnętrznych systemów zapewniania jakości i także z tego punktu widzenia sięganie po zewnętrzne oceny wydawało się już zbędne. Zewnętrznymi ocenami przestali być zainteresowani także rektorzy, którym ich ewentualne wykorzystanie do budowy prestiżu uczelni i pozyskiwania najlepszych kandydatów na studia nie wydawało się dostatecznie atrakcyjne, a w każdym razie nie na tyle, by na przykład poprzez mechanizm finansowania zachęcać jednostki uczelni do sięgania po dodatkowe akredytacje. Można powiedzieć, że kolejnym generacjom rektorów, zatroskanym bieżącymi sprawami uczelni, brakowało już akredytacyjnej pasji ojców założycieli UKA.
Niewykorzystana szansa?
Niekorzystne okazały się również zmiany w przestrzeni europejskiej. Formuła środowiskowej akredytacji nie znalazła w Europie naśladowców, a utworzony w wyniku postanowień konferencji ministrów szkolnictwa wyższego krajów uczestniczących w procesie bolońskim, Europejski Rejestr Agencji Akredytacyjnych (EQAR) oparty został na kryteriach praktycznie eliminujących komisje środowiskowe. UKA podjęła dwukrotnie wysiłek dostosowania swych procedur do wymogów Europejskiego Rejestru. Audyt przeprowadzony w 2008 r. pokazał jednak, że – zdaniem międzynarodowego panelu oceniającego – organizacyjna i merytoryczna zależność UKA od KRUP jest zbyt duża, by uznać UKA za instytucję w pełni niezależną. Druga próba, podjęta dwa lata temu, nie wyszła poza wstępne czynności reorganizacyjne, przerwane uchwałą KRUP o ostatecznej likwidacji UKA. Pewną szansą mogło być włączenie się UKA w europejskie branżowe akredytacje. Umowa podpisana z European Chemistry Thematic Network pozwoliła nadać akredytacjom kierunków chemicznych, udzielonym przez UKA, charakter akredytacji europejskich. Niestety takich branżowych europejskich struktur, mieszczących się w profilu UKA, jest niewiele.
W efekcie UKA, redukując wyraźnie swoją akredytacyjną aktywność, zaczęła się powoli przekształcać w platformę wymiany doświadczeń prorektorów ds. kształcenia (lub ds. studenckich) oraz dyskusji o bieżących i strategicznych sprawach związanych z akademicką dydaktyką, zachowując i rozwijając to, co okazało się z czasem najcenniejsze w jej działaniu: charakter wspólnoty ludzi chętnie spotykających się i rozmawiających o uniwersyteckiej edukacji. W październiku 2016 r. KRUP na pierwszym posiedzeniu obecnej kadencji postanowił wyodrębnić z UKA tę pozaakredytacyjną działalność i opierając się na niej utworzyć Uniwersytecką Komisję Kształcenia, zaś o losach UKA zdecydować odrębnie.
Kilkakrotne dyskusje na forum KRUP pokazały, że środowisko akademickie nie jest dzisiaj dostatecznie mocno zainteresowane budowaniem własnej struktury akredytacyjnej, która – wyposażona w niezbędną niezależność merytoryczną – mogłaby skutecznie aplikować do EQAR i przełamać w ten sposób monopol PKA. Rektorzy nie dostrzegali też potrzeby wykorzystania UKA jako instytucji zapewniającej zewnętrzną, ekspercką ocenę, która pozwalałaby skuteczniej zarządzać zasobami dydaktycznymi uczelni, a jednocześnie w zobiektywizowany sposób pokazywać otoczeniu uczelni wypełnianie jej społecznej misji i prezentować atrakcyjność swojej oferty dydaktycznej. W tej sytuacji zdecydowano o zakończeniu działalności UKA. Przyszłość pokaże, czy niemal dwudziestoletnia działalność UKA to zamknięty epizod z dziejów polskich uniwersytetów, czy też niewykorzystana szansa.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.