Jest wyjście

Henryk Grabowski

Ktoś gdzieś kiedyś napisał, a ja zanotowałem, zapominając jak zwykle zaznaczyć kto, że ludzie nigdy nie wybaczają tym, którzy ich przewyższają. W tym, jakże lapidarnym, a zarazem genialnym poznawczo stwierdzeniu kryje się znaczna część wiedzy z zakresu psychologii społecznej, badającej, w jaki sposób zachowania innych ludzi wpływają na nasze myślenie, uczucia i emocje. Prawidłowość tego typu w naukach społeczno-humanistycznych – inaczej niż w naukach ścisłych – nie jest bezwzględna, a jedynie probabilistyczna, co oznacza, że istnieje tylko większe od przypadkowego prawdopodobieństwo jej wystąpienia.

Pomniejszanie zasług, obrzucanie błotem, formułowanie wyssanych z palca oskarżeń jest zawsze jednokierunkowe. Nadawcami są charakterologiczno-osobowościowe miernoty, adresatami jednostki wielokrotnie ich przewyższające. Nigdy odwrotnie. Dawniej trzeba by było odwoływać się do przykładów, żeby tę tezę uwiarygodnić. Dzisiaj wystarczy włączyć radio lub telewizor, aby nabrać pewności co do jej słuszności.

Niektórzy twierdzą, że w rywalizujących ze sobą lub zwalczających się zbiorowościach wzajemne deprecjonowanie się jest symetryczne. Nieprawda. Są ludzie, którym osobista kultura, mądrość i tolerancja nie pozwalają na poniżanie innych ze względu na odmienne poglądy, preferencje, wierzenia i tacy, którzy, z powodu własnych deficytów w tym względzie, nie potrafią bez tego w przestrzeni społecznej zaistnieć ani egzystować.

Czy zatem jesteśmy nieodwołalnie skazani na tę, zrozumiałą psychologicznie, a zarazem szkodliwą społecznie, sytuację? Nie. Wystarczy, mając możliwość wyboru, obdarzać większym zaufaniem opluwanych niż opluwających.