Pusty poziom
Konferencja pn. Poziom 5. – brakujące ogniwo. Uczelnia, społeczeństwo, rynek pracy , zorganizowana przez Fundację Rektorów Polskich oraz Pearson Central Europe, odbyła się 14 marca br. w Warszawie. Głównym celem konferencji było wniesienie problematyki 5. poziomu Polskiej Ramy Kwalifikacji do debaty dotyczącej systemu szkolnictwa wyższego w Polsce toczącej się w ramach prac nad nową ustawą PSW. Konferencja podsumowywała zarazem wyniki 3-letniego badania nad potrzebą i możliwością wprowadzenia programów 5. poziomu do oferty polskich szkół wyższych. Patronat nad konferencją roztoczyły MNISW, MEN, RGNiSW, KRASP, KRePSZ, KRZaSP, FRSE i „Forum Akademickie”.
We wprowadzeniach wygłoszonych przez przedstawicieli MEN, MNiSW i RGNiSW przedstawiono aspekty legislacyjne 5. poziomu PRK. Polska Rama Kwalifikacji zawiera osiem poziomów kwalifikacji pełnych, a wśród nich poziom 5., lokujący się pomiędzy świadectwem maturalnym (poziom 4.) a dyplomem licencjata i inżyniera (poziom 6.). Na poziomie 5. obecnie nie jest przyznawana żadna wydawana przez szkoły wyższe kwalifikacja pełna, są wydawane tylko kwalifikacje cząstkowe właściwe dla szkolenia zawodowego. Zatem z punktu widzenia szkolnictwa wyższego jest to poziom „pusty” (patrz schemat).
Studia krótsze i tańsze
Czy tak być powinno i czy polskie uczelnie nie mogłyby z pożytkiem prowadzić programów kształcenia na tym poziomie? Jakie argumenty przemawiają za dodaniem go do systemu edukacji wyższej? Na te pytania odpowiadał m.in. referat prof. I.E. Kotowskiej (SGH). Pierwszym argumentem za jego wprowadzeniem jest stan kapitału ludzkiego w Polsce. Jeśli strategicznym celem rozwoju Polski jest zbudowanie gospodarki i społeczeństwa wiedzy, to jego realizacja wymaga rozwoju kapitału ludzkiego odpowiedniego do potrzeb rynku pracy oraz rozwiniętej demokracji. Niekorzystne czynniki demograficzne występujące w Polsce wymagają poprawy tego kapitału poprzez wzrost wykształcenia społeczeństwa, w tym dalszego wzrostu liczby osób kształcących się na poziomie wyższym. Polska ma wysoki wskaźnik osób studiujących, jednakże nadal niewystarczający. Wyniki egzaminów maturalnych oraz losy życiowe nie pozwalają części młodzieży na podjęcie studiów licencjackich czy inżynierskich. Ta młodzież poszukuje studiów krótszych (i tańszych), mniej nasyconych wiedzą teoretyczną, a bardziej praktycznymi umiejętnościami, takich, w których potwierdzone doświadczenie zawodowe mogłoby zastąpić część zajęć w uczelni. Ale oczywiście i takich, które nie zamykałyby drogi do następnych stopni kształcenia, wręcz przeciwnie – ułatwiałyby ją i skracały czas uzyskiwania dyplomów licencjata czy inżyniera. Kształcenie na poziomie 5. wpisuje się tu w politykę rozwoju Polski oraz w wyrównywanie szans edukacyjnych młodzieży.
Czy na świecie istnieją (i sprawdzają się) studia 5. poziomu? Czy tamtejsze rynki pracy potrzebują i akceptują absolwentów takich studiów? Doświadczenia międzynarodowe i potrzeby rynku pracy dotyczące programów i absolwentów 5. poziomu przedstawiono w dwu kolejnych referatach: Hansa Daale (Chain5, Holandia) i dr T. Saryusza-Wolskiego (PŁ). Ich wspólna konkluzja wskazywała, że w obydwu aspektach te programy sprawdzają się znakomicie. W Europie takie studia oferowane są w wielu krajach i stanowią tzw. krótki cykl kształcenia wyższego, zwykle 3-4 semestralny. Skutkują dyplomem associated degree (lub o innej nazwie) i pozwalają przyjąć w mury uczelni największą falę absolwentów szkół średnich. Absolwenci „krótkiego cyklu” w ok. 50% kontynuują od razu edukację na poziomie 6., a w 50% wchodzą na rynek pracy i wracają później na uczelnie w trybie uczenia się przez całe życie. Są rozchwytywani przez pracodawców szukających wykwalifikowanych specjalistów, np. operatorów do obrabiarek cyfrowych, dla których absolwent poziomu 4. (np. nasz technik mechanik) ma kwalifikacje za niskie, zaś inżynier za wysokie. To samo dotyczy wykwalifikowanych asystentów do prac administracyjno-biurowych, pomocniczych służb medycznych i edukacyjnych oraz wielu innych zawodów szukających do pracy niekoniecznie już licencjata, ale też nie maturzysty. Jeszcze powszechniejsze są studia 5. poziomu w USA, oferowane przede wszystkim przez dwuletnie kolegia publiczne. W 2014 r. studiowało w nich ponad 7 mln słuchaczy, zaś ok. 40% studentów szkół wyższych otrzymujących dyplomy bachelor uczęszczało wcześniej do kolegiów.
Kto je poprowadzi
Referat prof. E. Chmieleckiej (FRP, SGH) oraz dyskusja panelowa z udziałem przedstawicieli uczelni, pracodawców i studentów podnosiły kwestie praktyczne związane z ewentualnym wprowadzeniem programów 5. poziomu do oferty polskich uczelni. Zapleczem do tych rozważań było dziesięć przykładowych programów kształcenia opracowanych w zgodzie z deskryptorami 5. poziomu właściwych dla szkolnictwa wyższego, które w ramach badania FRP przygotowanych zostało przez sześć uczelni gotowych do ich wprowadzenia w życie. W dyskusji zadawano pytania o to, na jakiej podstawie można byłoby dodać programy 5. poziomu do systemu szkolnictwa wyższego oraz kto miałby prawo prowadzić te programy i wydawać dyplomy: czy wszystkie szkoły wyższe, czy tylko wyższe szkoły zawodowe? Czy tylko uczelnie dydaktyczne, czy także uczelnie badawcze? Włączenie programów 5. poziomu do oferty szkół wyższych wymaga odpowiednich zapisów ustawowych. Przygotowywana nowa ustawa (tzw. ustawa 2.0) jest dobrą okazją do podjęcia decyzji i włączenia w nią zapisów dotyczących studiów 5. poziomu (lub odrzucenia tej idei). Ustawa powinna decydować, kto będzie miał prawo prowadzenia studiów 5. poziomu. Badania prowadzone przez FRP wskazują, że są nimi zainteresowane nie tylko szkoły zawodowe, ale także wiodące uniwersytety i politechniki. W USA nawet Uniwersytet Harvarda prowadzi studia 5. poziomu. Być może dobrym rozwiązaniem byłaby dobrowolność ich prowadzenia, po spełnieniu wymagań dotyczących efektów uczenia się, kadry i innych, które powinna określić ustawa i idące w ślad za nią rozporządzenia.
Na pytania, jak długo mogłyby takie studia trwać i jaki powinny mieć profil kształcenia, także powinna odpowiedzieć ustawa. W Europie to zazwyczaj studia 3–4-semestralne, praktycznie zorientowane. W USA w college’ach trwają one 4 semestry i mogą mieć profil specjalistyczny lub ogólny z niewielkim nachyleniem specjalizującym. Badania przeprowadzone przez FRP wskazują, że uczelnie, w tym uniwersytety, chciałyby im nadać profil praktyczny, choć osadzony nie tylko w obszarze nauk technicznych, rolniczych, społecznych czy okołomedycznych, ale także np. nauk humanistycznych.
W trakcie prac nad tymi programami, pomimo wielu wysiłków, nie udało się znaleźć dla ich dyplomu trafnej nazwy. Wśród propozycji najczęściej pojawiał się tytuł „dyplomowanego specjalisty”.
Najgorętsze dyskusje wywołało pytanie, czy do rekrutacji na studia 5. poziomu konieczna będzie matura, czy wystarczy świadectwo ukończenia szkoły średniej. Doświadczenia międzynarodowe różnią się tu bardzo, lecz generalnie stwarzają zachęty, a nie bariery do studiowania. Opinie polskich uczelni zainteresowanych 5. poziomem, rozpoznane w trakcie badań, także się różnią: uniwersytety chciały rekrutować kandydatów z maturą, uczelnie zawodowe chętnie przyjęłyby kandydatów, którzy ukończyli szkołę średnią. Te sprawę też powinna rozstrzygnąć ustawa, choć decyzję o warunkach rekrutacji mogłaby powierzyć uczelniom. Oczywiście wstęp na studia licencjackie i inżynierskie nadal byłby warunkowany posiadaniem świadectwa maturalnego.
Piąty zamiast szóstego
Czy utworzenie studiów 5. stopnia niesie ze sobą ważne pożytki dla społeczeństwa, dla uczelni, dla studiujących? O najważniejszych czynnikach związanych z rozwojem kapitału ludzkiego i aspiracjami edukacyjnymi społeczeństwa, których nie wolno marnować, już wspomniano. Ale istnieją i inne znaczące aspekty, które powinny być brane pod uwagę. Uczelnie, które z powodu niżu demograficznego, borykając się z brakiem kandydatów na studia i z niedostatecznym obciążeniem kadry, mogą zyskać szansę na przyjęcie nowej grupy studiujących. Ponadto poziom 5. sprzyja też rozwojowi systemu uczenia się przez całe życie (LLL), który słusznie uznawany jest za jeden z najważniejszych elementów tworzenia społeczeństw wiedzy.
Badania FRP wskazują, że studiami poziomu 5. zainteresowani są kandydaci o różnych potrzebach i doświadczeniach życiowych. Mogą to być osoby dojrzałe, które zgromadziły znaczące doświadczenie zawodowe po szkole średniej i szukają dla niego podbudowy w postaci wiedzy. Mogą to być kandydaci jeszcze niezdecydowani co do dalszej ścieżki kształcenia, chcący rozeznać swoje zdolności i możliwości na studiach nieco łatwiejszych i krótszych, a potem kontynuować je na tym samym bądź innych kierunkach. Jednakże najważniejszą grupą wydają się być dziś ci studenci, którzy z trudem dają sobie radę na studiach 6. stopnia, i których uczelnie albo „za uszy” ciągną do dyplomu, często naruszając zasady dobrej jakości kształcenia, albo muszą skreślić ich z listy studiujących. Takim studentom można by zaofiarować dyplom studiów 5. stopnia i zaprosić do dalszej nauki w przyszłości. Nie zostałby zmarnowany czas studenta i uczelni, nie zostałyby zmarnowane pieniądze (prywatne lub publiczne) zainwestowane w owe studia.
Uruchomienie studiów 5. poziomu może zatem, wbrew powierzchownym obawom, dobrze wpłynąć na rzetelność i jakość kształcenia. Umożliwienie części studentów poziomu 6. uzyskania dyplomu studiów poziomu 5. może sprawić, że na poziomie 6., a w konsekwencji i 7. (studia magisterskie), będzie można lepiej utrzymać właściwe standardy kształcenia. Dziś często słuchacze studiów 6. poziomu edukowani są i promowani poniżej standardów właściwych dla studiów licencjackich i inżynierskich, ponieważ uczelnie nie mogą oferować im pośredniego dyplomu 5. poziomu o niższych wymaganiach. Słowem, studia 5. stopnia stwarzają możliwość rozpoczęcia ścieżki kształcenia w szkolnictwie wyższym od studiów krótszych, rzetelnej jakości, dostosowanych do potrzeb studentów i uczelni.
Głosy sprzeciwu
Czy studia 5. stopnia niosą jakieś zagrożenia? Przedstawiciele uczelni biorących udział w badaniach oraz uczestnicy konferencji wyrażali przede wszystkim obawy dotyczące prawnego statusu i finansowania tych programów. Warunkiem koniecznym powodzenia byłoby, ich zadaniem, legislacyjne i finansowe umocowania studiów 5. stopnia, zbliżone do studiów licencjackich. Bez tych regulacji uczelnie nie podjęłyby się ich utworzenia, rozumiejąc, że koszty prac koncepcyjnych i wdrożeniowych mogłyby przewyższać potencjalne pożytki. Głosy sprzeciwu wobec programów 5. poziomu sprowadzić się dawały do trzech podstawowych zastrzeżeń: (1) niepewnej efektywności ekonomicznej tych programów: wymagają one wstępnie znacznych nakładów pracy ze strony uczelni, zaś ich rekompensata finansowa w postaci zwiększonej liczby studiujących nie jest pewna; (2) dalszej segmentacji kształcenia, dezintegrującej kompleksowe programy studiów, jak również prowadzenie programów dotąd kojarzonych z kształceniem policealnym, nie jest zgodne z tradycyjną misją uniwersytetu i może zaszkodzić programom wyższych cykli kształcenia oraz narazić uczelnie na częściową utratę prestiżu; (3) zmęczenia społeczności akademickiej reformami i potrzebą stabilizacji rozwiązań już wypracowanych. Wskazywano też na zagrożenia jakości kształcenia interpretowanej jako „doskonałość”, rozumiejąc wszelako, że jeśli przez jakość kształcenia rozumie się dobre zaspokajanie ważnych potrzeb społecznych i wypełnianie formalnych standardów jakościowych, to takich zagrożeń nie ma. Temu zastrzeżeniu towarzyszył postulat objęcia tych studiów kontrolą PKA i wewnętrznych systemów zapewniania jakości.
Podczas konferencji przeprowadzono wśród uczestników dwie ankiety. Celem pierwszej było poznanie opinii na temat najważniejszych kwestii związanych z wprowadzeniem programów 5. poziomu w polskich uczelniach. Badanie było anonimowe, wzięło w nim udział 81 osób, reprezentujących przede wszystkim środowisko akademickie. Respondenci w przeważającej większości (92,5%) opowiedzieli się za potrzebą wprowadzenia w Polsce kwalifikacji pełnych 5. poziomu oferowanych przez szkoły wyższe. Odmiennego zdania było jedynie 7,5% respondentów. Trzy najważniejsze korzyści płynące z wprowadzenia programów 5. poziomu to przede wszystkim: „zaspokojenie potrzeb rynku pracy na absolwentów takich programów” (26%), „sprzyjanie rozwojowi uczenia się przez całe życie” (23%) oraz „integracja systemu edukacji (edukacji ogólnej, zawodowej i szkolnictwa wyższego” (20%). Powodzenie wprowadzenia programów 5. poziomu zdaniem ankietowanych jest zależne od spełnienia takich warunków, jak: „prawne umocowanie programów 5. poziomu, nadanie im takiego samego statusu jak programom 6. i 7. poziomu” (27%), „finansowania studiów 5. poziomu według takich samych zasad jak w przypadku studiów poziomów 6. i 7.” (23%) oraz przygotowanie „atrakcyjnej dla kandydatów oferty kształcenia na 5. poziomie” (23%). Ankieta druga przeprowadzona została w trakcie jednego z warsztatów kończących konferencję. Porównywano w niej poglądy uczestników na wybrane tematy związane z 5. poziomem, takie jak związanie ich z kohortą wiekową studentów, zapewnianie jakości kształcenia, wybór obszarów i profilu studiów, łączenia ich z pracą zawodową przed i po warsztatowej dyskusji. Celem tej ankiety było odnotowanie zmiany w opinii uczestników, ale mówiąc szczerze, zmiany w tych opiniach „przed” i „po” były niewielkie. Widać, że uczestnicy konferencji mieli już wcześniej dobrze ustalone opinie na te tematy.
Jak wspomniano na początku, wystąpienia na konferencji przedstawiały rezultaty projektu badawczego Poziom 5. – brakujące ogniwo? . Wyniki tych badań potwierdzają, że 5. poziom może stanowić ważny czynnik rozwoju kapitału ludzkiego w Polsce, zaś uczelnie widzą w programach prowadzących do uzyskania kwalifikacji na poziomie 5. PRK interesującą szansę na nową formę edukacji: zapewniającą dobrą jakość kształcenia, wychodzącą naprzeciw potrzebom studentów, pracodawców i samych uczelni, lepiej integrującą ofertę szkół polskich z programami bolońskiego „krótkiego cyklu”, stanowiących „pomost” pomiędzy nimi a szkołą średnią. W toku seminariów, konferencji i wywiadów problem studiów 5. poziomu poddano pod dyskusję i uzyskano opinię podstawowych interesariuszy. Zgromadzono też pokaźny zbiór argumentów pozwalających podjąć racjonalną decyzję dotyczącą włączenia programów 5. poziomu do oferty szkół wyższych. Opinie te są w przeważającej części pozytywne. Uznają one, że poziom 5. może i powinien stać się elementem systemu szkolnictwa wyższego sprzyjającym jego wewnętrznej dywersyfikacji, pod kilkoma wszelako warunkami. Pierwszym z nich jest zapewnienie mu formalnego statusu zbliżonego do poziomów 6-8 na mocy stosownych aktów prawnych. Powtórzmy, te stwierdzenia są szczególnie ważne w kontekście formułowania założeń do nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. W jej założeniach powinna się znaleźć dyskusja dotycząca problemu 5. poziomu PRK i jego rozwiązanie.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.