Brakujące ogniwo
Polska Rama Kwalifikacji zawiera 8 poziomów kwalifikacji. Poziomy 1-4 realizuje szkolnictwo powszechne, a poziomy 6-8 – szkolnictwo wyższe. Poziom 5. lokuje się pomiędzy świadectwem maturalnym (poziom 4.), a dyplomem licencjata lub inżyniera (poziom 6.). Projekt badawczy „Piąty Poziom Krajowych Ram Kwalifikacji” prowadzony w latach 2013-2016 przez Fundację Rektorów Polskich i firmę Pearson Central Europe miał rozpoznać zasadność i możliwość wprowadzenia 5. poziomu PRK do systemu polskiego szkolnictwa wyższego oraz wskazać skutki takiego rozwiązania. Wyniki badań opublikowano w trzech tomach pt. Poziom 5 – brakujące ogniwo?
W tej chwili poziom piąty nie jest w Polsce zbiorem pustym, wypełnia go 7 specjalności, plasujących się na poziomie absolwentów techników. Zgodnie z prognozami nie istnieje jeszcze ok. 60% zawodów, które pojawią się do roku 2030, a jednocześnie w wyniku rozwoju technologicznego w ciągu kilku lat wypadnie z rynku kilkadziesiąt tysięcy niewykwalifikowanych pracowników, którzy obecnie wykonują proste prace fizyczne. Dlatego piąty poziom kształcenia – edukacja 3 lub 4 semestralna, która podniesie poziom kadr – jest potrzebny.
Projekt FRP i firmy Pearson zmierzał do przypisania realizacji 5. poziomu PRK szkołom wyższym poprzez zapewnienie mu formalnego statusu zbliżonego do poziomów 6-8 na mocy stosownych aktów prawnych. Zorganizowana 14 marca konferencja Poziom 5. – brakujące ogniwo. Uczelnia, społeczeństwo, rynek pracy, stanowiąca podsumowanie projektu, ujawniła także wątpliwości co do tego pomysłu. Czy ma to być edukacja dla tych, którzy zdali maturę, czy także dla tych, którzy mają tylko świadectwo ukończenia szkoły średniej i w związku z tym wypadają z systemu edukacji? Dla kogo będzie piąte ogniwo? Dla niezdecydowanych, a jest ich wielu, którzy po maturze idą na jakieś studia, by po roku dojść do wniosku, że to nie dla nich. Kolejna grupa to osoby, które bardzo słabo zdały maturę i nie są w stanie intelektualnie sprostać wymogom edukacji wyższej. To ci, o których uczestnicy dyskusji mówili „ciągnięci za uszy” do licencjatu. Dla takiej młodzieży łatwiejszy poziom piąty, dający konkretne umiejętności zawodowe, byłby właściwszy od studiów. Podobnie jak dla absolwentów szkół średnich, którzy nie chcą lub z powodów ekonomicznych nie mogą studiować, a matura lub tylko świadectwo ukończenia szkoły średniej plasuje ich w grupie robotników niewykwalifikowanych. Jest też grupa osób, które pracują zawodowo i chcą się przekwalifikować lub uzupełnić swoje umiejętności. Piąte ogniwo może pełnić wiele funkcji.
Cezary Kaźmierczak, reprezentujący Związek Pracodawców i Przedsiębiorców, nie krył, że rynek potrzebuje specjalistów oraz że absolwenci wielu uczelni tego kryterium nie spełniają – brakuje kadry technicznej na średnim poziomie. Co w takim razie z absolwentami uczelni z tytułem inżyniera? Zbyt teoretyczni, za słabo przygotowani do zawodu. Jeśli tak, to czy uczelnia, która tak ich kształci przez 6 czy 7 semestrów, wypuści na rynek fachowców po 4 semestrach? Pojawia się obawa, że jeśli „piąte ogniwo” zostanie wpisane w ustawę o szkolnictwie wyższym, to uczelnie będą zobligowane, by takie zajęcia prowadzić. Stworzymy edukacyjną fikcję. Uczelnie wprawdzie zaludnią się, co z uwagi na niż demograficzny będzie korzystne, ale nie poprawi to w niczym sytuacji absolwentów. W krajach, które mają takie doświadczenia, niemal 100% absolwentów 5. poziomu znajduje pracę zaraz po ukończeniu edukacji. Wprawdzie mamy nadprodukcję magistrów, ale są też bardzo dobre państwowe wyższe szkoły zawodowe, które w ścisłej współpracy z regionalnym biznesem kształcą absolwentów przygotowanych do potrzeb rynku pracy. Apel prof. Jolanty Choińskiej-Mike z Uniwersytetu Warszawskiego o refleksję i odpowiedzialną autonomię oraz głos prof. Katarzyny Chałasińskiej-Macukow, także z UW, aby poziom piąty nie był powiązany jedynie z uczelniami, były nie tylko wyrazem obaw o deprecjacje wykształcenia akademickiego, lecz także o jakość 5. poziomu, który ma służyć tak różnym beneficjentom.