Bracia od fundamentów

Piotr Hübner

Obaj Śniadeccy żyli w czasach rozpadu Rzeczypospolitej szlacheckiej, ale też formowania polskiej nauki akademickiej. Dzieliła ich znacząca różnica wieku – dwunastu lat, jednak wychowali się i edukowali w tych samych warunkach i po tej samej drodze. Jan urodził się 29 sierpnia 1756 roku, Jędrzej – 30 listopada 1768 roku. Mieli najstarszego brata Franciszka, młodo zmarłego, oraz najmłodszego, Józefa, który odziedziczył rodzinny folwark pod Żninem. Rodzina identyfikowała się z mieszczaństwem, tradycyjnie wykształconym. Ich ojciec zajmował się też piwowarstwem, pełnił kolejno funkcje ławnika, wójta i burmistrza. Matka, Franciszka de domo Giszczyńska, zajmowała się domem i rodziną. Jan w liście do bratanicy Ludwiki pisał (12 X 1823), iż jego młodość „była ciągiem zmartwień, bied, walk i trosk, a także niezwykle ciężkiej nauki”. Edukacyjna droga Jana prowadziła do Akademii Lubrańskiego w Poznaniu, gdzie studiował uprzednio jego ojciec. Jan po ośmiu latach gimnazjalnych w Poznaniu skierowany został jako najzdolniejszy uczeń do Akademii Krakowskiej (1772). Studia inicjował zdanym egzaminem uprawniającym do nauczania szkolnego (bakalaureat), następnie studiował artes liberales. Po licencjacie, mając zaledwie 19 lat, uzyskał stopień doktora filozofii (1775). Do Krakowa ściągnął Jędrzeja – po edukacji wstępnej w Trzemesznie. Jędrzej edukował się w krakowskim Gimnazjum Nowodworskim, w którym wykładał Jan.

Zwolennik niezależności

W Akademii Krakowskiej Jan nauczał uprzednio przez rok (1776) po polsku algebry. W Gimnazjum Nowodworskim uczył logiki, mechaniki, ekonomiki i nauki o zdrowiu. Przygotowywał do druku trzy kalendarze (1776-1778) i wziął udział w reformie szkół wojewódzkich, uruchomionej z ramienia Komisji Edukacji Narodowej przez ks. Hugona Kołłątaja. We wrześniu 1777 roku Jan podjął studia zagraniczne w Getyndze dzięki środkom pozyskanym od Komisji Edukacji Narodowej, która przewidziała przydzielenie Janowi katedry matematyki w reformowanej Akademii Krakowskiej. W Getyndze przez piętnaście miesięcy poznał Jan nowe metody nauczania oraz kulturę akademicką wynikającą z libertas philosophandi. Z własnych poszukiwań i przemyśleń oraz ze wskazań profesorów budował nowy obraz zróżnicowanych nauk matematyczno-przyrodniczych. Studia wymagały poznania języka niemieckiego, ponieważ w językach narodowych prowadzone były zajęcia. Przepracowany Jan nabawił się krótkowzroczności oraz zapaści nerwowej. Po krótkim pobycie w Holandii udał się na dalsze studia do paryskiego College de France (1780). Pół roku pracował nad rachunkiem całkowym i metodą przybliżeń, by następnie zająć się astronomią fizyczną. Wykazywał zdolności do systematycznej nauki, ale jego dalszy rozwój ukierunkowany został na sferę wynikającą z ducha epoki – organizacji badań i dydaktyki. Po powrocie do Krakowa (9 XI 1781), prowadząc wykłady, Jan Śniadecki stał się zaufanym współpracownikiem ks. Kołłątaja. Został sekretarzem Rady Wizytatorskiej od maja 1782 roku, a od lipca tego roku sekretarzem zreformowanej Szkoły Głównej Koronnej. Pełnił tę funkcję do 31 października 1787 roku, mimo kryzysu wywołanego oporem profesorów i represjonowaniem rektora ks. Kołłątaja. Ciężar prac organizacyjnych sprawił, że jego domeną były sprawy bieżące, a polem działania cała uczelnia. Do tego dochodziła opieka nad szkołami podległymi i dobór do nich nauczycieli. Do roku 1786 wygłosił zaledwie siedem rozpraw popularyzujących naukę, nie podjął znaczących badań. Opublikował tylko podręcznik Rachunek algebraiczny (1783). W 1791 roku uruchomił uczelniane obserwatorium astronomiczne i prowadził stosowny kurs dla studentów.

W pracach organizacyjnych Jan Śniadecki odwoływał się do idei independiencji, tak dalece, że podporządkował temu również sprawy osobiste. Prowadziło go to do starokawalerstwa. Dążenie do niezależności przypisywał Szkole Głównej Koronnej na tyle, że w jej imieniu występował wobec władz oświatowych, a nawet kolejnych monarchów. Będąc lojalnym współpracownikiem ks. Kołłątaja, potrafił nawet jemu się przeciwstawiać. Walkę o autonomię organizacyjną łączył realistycznie z zabiegami o środki finansowe i utrzymanie majątków Szkoły Głównej. Odrzucił jednak propozycję objęcia urzędu rektora (1790), godząc się jedynie na funkcję prezesa Kolegium Fizycznego (12 X 1790). Mając autorytet wśród profesorów, został delegowany do obrony interesów Szkoły Głównej Koronnej poprzez zabiegi w Warszawie (lato 1793), następnie przebywał w Grodnie (16 VI – 28 XI 1793), co wiązało się z dyplomatycznymi kontaktami podczas sejmu rozbiorowego, w tym także z ambasadorem Rosji. W czasie powstania 1794 roku Tadeusz Kościuszko powierzył Janowi Śniadeckiemu członkostwo Komisji Boni Ordinis – z prawem rekrutacji do wojska.

Medyk wbrew bratu

W kręgu spraw osobistych umieścił Jan opiekę nad bratem, Jędrzejem. Ciesząc się ojcowską opieką brata ukończył Jędrzej Gimnazjum z medalem złotym, nadanym przez króla Stanisława Augusta (1787). Adam Wrzosek oceniał (Jędrzej Śniadecki życiorys i rozbiór pism , tom I, 1910): „Jan, który erudycją i zdolnościami organizatorskiemi, lecz nie umysłem, przewyższał niewątpliwie Jędrzeja, przez całe niemal życie traktował go wprawdzie z wielką miłością, lecz zarazem i pewną wyższością. Stosunek ich nie był jak równego z równym, jak brata z bratem, lecz raczej jak ojca z synem, który woli ojca zawsze ulegać powinien”. W listach Jędrzej zwracał się do Jana formułą „WMPan Dobr.” (do czasów wileńskich).

Jędrzej Śniadecki podjął w 1786 roku – jako wolny słuchacz – studia medyczne, by po roku studiować propedeutycznie nauki matematyczno-fizyczne. Pod wpływem dobrych rad, a wbrew bratu przebywającemu za granicą powrócił do studiowania medycyny. Pogodzony z decyzją Jędrzeja brat sprowadzał najnowsze angielskie dzieła medyczne. Obaj mieli talent językowy – nie tylko do łaciny, ale i języków nowożytnych, w których publikowane były ówcześnie odkrycia naukowe. Jędrzej uzyskał dyplom Szkoły Głównej Koronnej 24 czerwca 1791 roku. Przy poparciu brata udał się w lipcu tego roku – poprzez Wiedeń – na dalsze studia do Pawii. Latem 1792 roku praktykował w szpitalu mediolańskim. Uzyskał zaocznie doktorat nauk filozoficznych Szkoły Głównej (4 I 1793), niezbędny przy doktoracie medycyny uzyskanym w Pawii 2 marca tego roku. Wiedzę medyczną doskonalił następnie na Uniwersytecie w Edynburgu, praktykując w miejscowych szpitalach. W roku ak. 1795/1796 Jędrzej studiował w Wiedniu pod kierunkiem poznanego w Pawii Jana Piotra Franka.

Po powrocie do kraju leczy na Wołyniu chorych (pojawia się epidemia dżumy). Znajduje żonę – Konstancję de domo Mikułowską. W wyniku starań brata uzyskał w wieku 29 lat Katedrę Chemii w Szkole Głównej Litewskiej (1797). Prowadził wykłady i doświadczenia oraz przygotował do druku (1800) dwutomowy Podręcznik chemii , ustalający słownictwo chemiczne w języku polskim. Pierwszą naukową publikacją Jędrzeja był wykład inauguracyjny (1799) Mowa o niepewności zdań i nauk na doświadczeniu fundowanych . Badacz gromadzi fachową bibliotekę, przyrządy do doświadczeń i zaopatrzenie apteki uniwersyteckiej. Praktykuje jako lekarz, mając opinię najzdolniejszego diagnosty i terapeuty. W 1804 i 1811 ukazują się tomy Teorii jestestw organicznych , tłumaczone na języki niemiecki i francuski.

Szkiełko i oko

Wobec wydarzeń politycznych i tragedii ojczyzny oraz osobistego przemęczenia Jan Śniadecki przeszedł na przedwczesną emeryturę w Szkole Głównej. Wystąpił o emeryturę (na poziomie dwóch trzecich dotychczasowej płacy) do cesarza Franciszka II 12 września 1797 roku, ponowił prośbę 21 kwietnia następnego roku. Emeryturę przyznano mu dopiero w 1803 roku.

Po przejęciu szkolnictwa przez władze austriackie (1801) Jan Śniadecki obronił Szkołę Główną Krakowską przed dalszą utratą uprawnień oraz germanizacją. W liście do bp. Jana Albertrandego, prezesa Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (z 12 II 1802), wyjawia: „będąc sam bez żadnej pomocy przy obserwatorium i nie chcąc zawieść w niczym moich obowiązków, wypada mi jeszcze pilnować zatrudnień w Akademii, korespondencji zagranicznych w moim przedmiocie i różnych robót stąd wynikających, że pracując bez żadnej przerwy przez trzydzieści lat mojego życia w naukach, przy wytrzymaniu wielu zgryzot i przykrości, czuję codziennie upadek moich sił i potrzebę wytchnięcia”. Jan Śniadecki korzysta z wyjazdów zagranicznych, by rozwiązać także sprawy osobiste. Od 1797 roku przyjaźni się, nie tylko korespondencyjnie, z wdową Antoniną Chołoniewską z Morskich. W roku 1802 pożyczył jej (na 6%) sumę 120 tys. złp, zabezpieczając się hipoteką na jej majątkach ziemskich. W wyniku wspólnej dwuletniej podróży po Europie dochodzi do wniosku, że najważniejszą jest independiencja. W liście do Franciszka Ksawerego Dmochowskiego (z 18 III 1804) wyjaśnia: „Ani ta dama jest dla mnie na żonę przy najlepszych przymiotach, ani ja dla niej na męża (…). Nigdym się za majątkiem nie ubiegał, ani ubiegać nie będę, bo mi niepotrzebny. Mojej independiencji nie dałbym za całe królestwo Peru”. Pożyczkę spłacono 28 sierpnia 1810 roku. Antonina Chołniewska traciła już wówczas równowagę nerwową (zmarła 27 II 1812). Obaj bracia sprawy osobiste traktowali realistycznie – niechętni byli sprowadzanemu romantyzmowi, zajmowali postawę mędrca ze „szkiełkiem i okiem”.

Jan Śniadecki od 1793 roku był sodalisem, członkiem honorowym Szkoły Głównej Litewskiej. Od czasu jej przekształcenia w Imperatorski Uniwersytet Wileński (1803) trwały starania o sprowadzenie go jako następcy rektora ks. Marcina Poczobutta-Odlanickiego. Jan początkowo odmówił, tym bardziej że od Jędrzeja znał problemy uczelni – preferowanie cudzoziemców – „od środka”. Namawiany przez Adama księcia Czartoryskiego i jego syna, Adama Jerzego, który był kuratorem Wileńskiego Okręgu Naukowego, wyjaśniał w liście do kuratora (z 19 X 1805): „rektorostwo Akademii byłoby niezgodne z mym charakterem nadto żywym, nie dość cierpliwym i do rozdrażnienia łatwym”. A w liście do Tadeusza Czackiego (z marca 1806): „Obowiązków uczenia publicznego na siebie nie przyjmę, bo blisko trzydzieści lat pracując w tym rzemiośle, straciłem do niego ochotę i piersi”.

Uzyskawszy korzystne warunki, obejmujące zachowanie krakowskiej emerytury i wysokiego wynagrodzenia, Jan Śniadecki pojawił się w Wilnie w mieszkaniu brata 2 czerwca 1806 roku. Na stałe osiedlił się tu 18 lutego kolejnego roku. Objął kierownictwo katedry i obserwatorium astronomiczne oraz urząd rektora Uniwersytetu. Jako rektor korzystał z rozległych kompetencji. Preferował wysyłanie adiunktów Polaków na uzupełniające studia zagraniczne. Dbał o rozbudowę zakładów i nabywanie zbiorów. Troszczył się o nauczycieli podległych szkół. Wydarzenia roku 1812 przyniosły mu niełaskę ze strony cara. W Rządzie Tymczasowym Litewskim przewodniczył Komisji do spraw Oświecenia i Religii. Dymisję odwlokły do 1815 roku wydarzenia polityczne. Nie pomogło Janowi Śniadeckiemu to, iż był, jak wspominał Józef Frank: „giętki uprzejmie z bogatymi (…). Zuchwały (…) z równymi sobie, a przykry i opryskliwy z niższymi” (tłum. z jęz. francuskiego Dominik Chodźko, 1863). Po dymisji znalazł czas na obserwacje astronomiczne, prowadzenie korespondencji z uczonymi oraz nowe wydania JeografiiTrygonometrii kulistej oraz cztery tomy Pism rozmaitych . Ten typ twórczości, podobnie jak w przypadku Jędrzeja, należał do wyodrębniającej się ówcześnie „nauki artykułowej”, przeciwieństwa „nauki książkowej”.

Emeryturę (1500 rs. rocznie) otrzymał Jan Śniadecki reskryptem carskim (3 XI 1824). Narzekał ówcześnie na osłabienie wzroku i kamicę pęcherza, ale rzeczywistą przyczyną wycofania się obu braci z życia uniwersyteckiego były prześladowania studentów uruchomione przez Nikołaja Nikołajewicza Nowosilcowa, następcę księcia Czartoryskiego jako kuratora. Opiekowała się Janem w Jaszunach, w oddzielnym domu, siostrzenica, Zofia ze Śniadeckich Balińska. Jan Śniadecki zmarł 9 listopada 1830 roku. W testamencie zapisał 10 tys. złp dla ubogich studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz 1500 rs. na wykształcenie astronoma w Uniwersytecie Wileńskim.

Popularyzator i moralista

Jędrzej Śniadecki dążył do stabilizacji rodziny poprzez nabywanie kolejnych majątków ziemskich. Nabywa (1806) posiadłość Bołtupia, następnie (1819) Równopol i Wielbutów oraz część Łubianki, co wiąże się nie tylko z dobrym gospodarowaniem, polowaniami, ogrodnictwem i rybołówstwem, ale i wieloletnimi sporami sądowymi. Nadal realizował się nie tylko w badaniach i dydaktyce, ale i w działalności towarzyskiej. Pojawiły się jednak spory z rektorem ks. Stroynowskim, związane z dodatkowym obciążeniem zajęciami z farmacji, oraz niepowodzenia w odkryciach naukowych – w 1808 roku doniósł o odkryciu nowego metalu vestium, wydobytego z platyny, co okazało się błędem. Jego podręcznik szkolny chemii odrzucony został w kolejnym roku przez komisję Izby Edukacyjnej pod zarzutem propagowania metafizyki (fragmenty o „ciepliku”). Działając jako organizator, w roku ak. 1805/1806 zakładał Towarzystwo Lekarskie, któremu prezesował z przerwami do 1836 roku. Uruchomił „Dziennik Wileński”, gdzie ogłaszał artykuły popularyzujące naukę.

Jędrzej Śniadecki wystąpił o wcześniejszą emeryturę do kuratora Adama Jerzego księcia Czartoryskiego 11 października 1816 roku. Nie przerwał praktyki lekarskiej. Gdy w 1817 roku powstało w Wilnie Towarzystwo Szubrawców, mające proweniencję masońską, Jędrzej objął jego przewodniczenie, a na łamach organu Towarzystwa, „Wiadomości Brukowych”, rozwijał publicystykę. Jak pisał Michał Baliński („Przedmowa wydawcy” w: Dzieła Jędrzeja Śniadeckiego, tom IV, 1840) cel pisma „zmierzał do karcenia bronią żartu tej śmiesznej strony wad ludzkich i tych zdrożności, których prawa dosięgnąć nie mogą”. Jędrzej zaczął „Próżniacko-filozoficzną podróż po bruku” od przewrotnej „Pochwały próżniactwa i włóczęgi”. Walczył z obskurantyzmem, pijaństwem, hazardem, tytułomanią czy pieniactwem sądowym, które nazywał „juromanią”. Na 287 numerów pisma aż 35 zapełniały teksty Jędrzeja. W latach 1819-1822 „Sotwaros”, a następnie „Rej” (Jędrzej Śniadecki), pełnił funkcję prezesa Towarzystwa Szubrawców.

Po przejściu na emeryturę (4 VI 1822) stracił kontakt z chemią, ale nie z medycyną – od 1827 roku kierował dozgonnie katedrą medyczną i kliniką, także po likwidacji Uniwersytetu Wileńskiego (już w ramach Akademii Medyko-Chirurgicznej). Stracił jednak energię życiową. W liście do córki Zofii (z 29 V 1824) pisał: „Pókim był młodszym i zdrowszym, znosiłem moie domowe nieszczęście mężniey i z wielką filozofią; teraz mię siły opuszczaią a z niemi opuszcza i cierpliwość. Jakaś chorowita drażliwość, tak mię robi na wszystko czułym, że wewnętrzną zgryzotę sam sobię trawię”. W przeciwieństwie do żony rzadko bywał w kościele, ale miał pogrzeb rzymskokatolicki. Zmarł 11 maja 1838 roku w wieku osiemdziesięciu dwóch lat. Pochowano go obok zmarłej osiem lat wcześniej żony, w dziedzicznej wsi Horodniki, w powiecie oszmiańskim, z Wilna odprowadzało trumnę kilkanaście tysięcy osób. Zostawił syna Józefa oraz córki – Zofię Balińską i niezamężną jeszcze Ludwikę. A do tego zbudował z bratem Janem fundamenty polskiej nauki akademickiej. ?