To nie laurka

Marek Misiak

Publikacja, której celem jest oddać hołd – to nie brzmi jak zapowiedź pasjonującej lektury. Warto jednak odpowiedzieć sobie na ważne pytanie: czy prawda musi polegać na odbrązawianiu? Może po prostu można być wielką postacią, a drobne personalne słabości nie są tym, co stanowi prawdę o danej osobie?

Z tej książki, przygotowanej na stulecie urodzin zmarłego w 1999 roku Aleksandra Gieysztora, nie dowiemy się niczego przełomowego o wybitnym historyku. Uzyskujemy natomiast możliwość wejścia w świat konkretnego naukowca, w jego warsztat pracy. To szczególnie cenne, jeśli chodzi o przedstawiciela nauk humanistycznych – media częściej oferują nam wgląd w filmowo znacznie bardziej atrakcyjną pracę przedstawicieli nauk ścisłych (do laboratoriów, w miejsca badań terenowych zoologów itp.). Możemy zobaczyć, jak rodzi się refleksja historyczna podważająca pozornie ustalone już kwestie – w przypadku Aleksandra Gieysztora dobrym przykładem są początki polskiej państwowości. Obraz osoby Mieszka I prezentowany jest albo bardzo pozytywnie, niemal mityzująco (przypisuje mu się niespotykany ówcześnie poziom politycznej samoświadomości i dalekowzroczności), albo mrocznie, usilnie odbrązawiająco (w takim kluczu widziany jest on jako półdziki awanturnik albo marionetka w rękach żony). W książce tej uwagi na takie tematy rzucane są niejako na stronie, przy okazji omawiania zainteresowań naukowych bohatera, a jednocześnie są bardzo cenne dla czytelników niebędących mediewistami. Umiejętność rozbijania stereotypów i przekłamujących mitów (bo pewnej mitologii potrzebuje każda wspólnota) świadczy tylko o kompetencji autorów jako badaczy i ekspertów.

Publikacja składa się z czterech części. Pierwsza to krótkie studia o życiu i drodze naukowej Aleksandra Gieysztora; druga – wspomnienia jego studentów i tych, którzy choć nie uczyli się pod jego kierunkiem, uważają się za jego wychowanków w bardziej metaforycznym sensie; trzecia to listy skierowane do innych historyków; czwartą, ostatnią, stanowią zdjęcia dokumentujące zawodowe i prywatne życie prof. Gieysztora, w większości dotychczas niepublikowane. Nie ukrywam, że z punktu widzenia laika (tzn. niehistoryka) najważniejsze są pierwsze dwie – pozwalają one przede wszystkim zrozumieć podziw, którym bohater książki jest do dziś otaczany przez historyków polskich i zagranicznych. Autentycznie fascynujące dla młodego humanisty są realia studiowania historii tuż po wojnie, w latach 50. i 60., zetknięcie się z autentyczną pasją jest odświeżające w dobie szukania w każdym rodzaju wiedzy głównie możliwości skapitalizowania go na rynku pracy. Czy podróże słabo resorowanym starem po mazowieckiej czy dolnośląskiej prowincji mogą być fascynujące? Więcej, mogą być doświadczeniem formacyjnym. Czy analiza średniowiecznych dokumentów w starym uczelnianym gabinecie, w którym w promieniach wpadającego przez szyby słońca wiruje kurz, może być porywająca? Tak, właśnie w ten sposób zdobywa się wiedzę o przeszłości.

Książka wychodzi też jednak poza obraz „dobrego pana profesora” otoczonego gromadką wpatrzonych w niego studentów. To nie laurka. Szczególnie widać to w artykułach Tomasza Szaroty (o bratobójczych zabójstwach w polskim podziemiu podczas II wojny światowej) i Tadeusza Pawła Rutkowskiego (o I kadencji Aleksandra Gieysztora jako prezesa PAN w latach 1980-83). Szarota wskazuje, że historia dotknęła Gieysztora osobiście: jeden z jego mistrzów zginął w obozie koncentracyjnym, najprawdopodobniej zadenuncjowany przez grupkę działaczy AK, dla których nie był Polakiem). Rutkowski zaś pokazuje, że już 35 lat temu postawa człowieka, który chce mediować między zwaśnionymi stronami, może być wystarczającą podstawą do nazwania go zdrajcą (tak określił w 1981 r. Gieysztora Andrzej Gwiazda). Umiejętność lawirowania między PZPR a „Solidarnością” dla dobra polskiego środowiska naukowego była godna podziwu, nie miała w sobie nic z dwuznaczności, zacierania granicy między dobrem a złem, gry. Tym bardziej przykre, że ostatecznie zakończyła się porażką.

Aleksander Gieysztor. Człowiek i dzieło, pod red. nauk. Marii KOCZERSKIEJ i Piotra WĘCOWSKIEGO, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2016, seria: UW 200. Dwa stulecia. Dobry początek.