Jedna uczelnia, jedna funkcja
Trzy zespoły, warszawski, krakowski i poznański, pracują nad założeniami do ustawy 2.0. Poniżej przedstawiam próbę streszczenia założeń opracowanych przez zespół afiliowany przy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
„Reforma zrywa z użytecznym do niedawna, instytucjonalnym mitem, głoszącym, że kształcenie setek tysięcy studentów jest związane z badaniami naukowymi (bo nie jest) oraz że w sektorze dydaktycznym o nastawieniu zawodowym potrzebni są liczni profesorowie tytularni i doktorzy habilitowani (bo nie są)” – czytamy w obszernym artykule Dominika Antonowicza, Jakuba Brdulaka i innych autorów, których listę zamyka szef zespołu Marek Kwiek, publikowanym w kwartalniku „Nauka” (nr 4/2016).
Postawić na ewolucję
Autorzy projektują system, który docelowo ma ewoluować w kierunku wyodrębnienia trzech typów uczelni: badawczych, dydaktycznych i badawczo- -dydaktycznych. U źródła propozycji takiego sformalizowanego podziału leży przekonanie o szkodliwości istnienia instytucji wielofunkcyjnych w warunkach ich niedoinwestowania. Logika jednakowości, z niedofinansowanym systemem grantowym oraz pełnymi luk parametryzacją i kategoryzacją, zostałaby zastąpiona przez logikę konkurencyjności, zarówno na poziomie badaczy i zespołów, jak też uczelni.
W małej liczbie uczelni badawczych (przewiduje się około dwudziestu) zostaną skoncentrowane środki na badania. Zapobiegnie to rozdrabnianiu tych środków i podniesie międzynarodową pozycję Polski w dziedzinie badań. Wśród uczelni badawczych powstanie trzy do pięciu uczelni flagowych, które wyłoni nowa parametryzacja w 2021 r. Uczelnie badawcze podpiszą z MNiSW czteroletnie kontrakty na działalność dydaktyczną, co zagwarantuje im stabilność finansową.
Uczelnie dydaktyczne wezmą na siebie misję nauczania studentów, współpracując z rynkiem pracy przy kształtowaniu programów kształcenia. Uczelnie te prawie w ogóle nie otrzymają dotacji na działalność naukową.
Uczelnie badawczo-dydaktyczne, ściśle powiązane z regionami, w których funkcjonują, dostarczą rozwiązań praktycznych i innowacji lokalnemu przemysłowi i wykształcą specjalistów dla przedsiębiorstw i sektora publicznego.
Trzy typy uczelni w różnym stopniu skorzystają z trzech strumieni finansowania – dotacyjnego, projektowego i doskonałościowego.
Co zrobi kadra
Kadra uczelni wszystkich trzech typów będzie mogła konkurować o środki na badania z NCN z dużymi narzutami instytucjonalnymi (minimum 30%). Wywoła to koncentrację talentów naukowych i zasobów finansowych w ośrodkach wiodących. Uczelnie badawcze i badawczo-dydaktyczne skorzystają z programu „Milion za milion”, polegającego na podwojeniu w najwyżej kategoryzowanych jednostkach środków zdobytych z NCN, NCBR, FNP, ERC lub Horyzontu 2020.
Uwarstwienie uczelni dokona się samoistnie w sposób ewolucyjny. W dolnych warstwach znajdą się przeważnie regionalne uczelnie dydaktyczne, w górnych – uczelnie badawcze, a zwłaszcza flagowe. System, mimo ostrego podziału, ma być dynamiczny (określone będą parametry graniczne), a miejsce danej uczelni w tym systemie może ulegać zmianom.
Na skutek skupienia funduszy i migracji najlepszych uczonych do ośrodków wiodących miałaby nastąpić instytucjonalna koncentracja badań. Kadra nieaktywna naukowo zajęłaby się dydaktyką (zwiększenie pensum) lub musiała migrować do uczelni badawczo- dydaktycznych albo dydaktycznych.
Nowa parametryzacja, ściślej związana z systemem przyznawania uprawnień do nadawania stopni naukowych, skupi się na jednostkach uczelnianych. Nie będą jej podlegać małe jednostki organizacyjne, instytuty badawcze czy instytuty PAN ani też uczelnie artystyczne. Zwiększy się liczba kategorii przyznawanych przez KEJN, gdyż obecna czterostopniowa struktura nie odzwierciedla zróżnicowania poziomu jednostek (kategoria B obejmuje aż 56% jednostek). Parametryzacja ma promować jakość, a nie ilość osiągnięć naukowych. W jej wymaganiach zdecydowanie wzrośnie rola umiędzynarodowienia. Liczyć się będą prestiżowe publikacje w skali międzynarodowej, a nieliczba średnich osiągnięć. Osoby niepublikujące staną się obciążeniem dla jednostki.
Przyznawanie uprawnień do nadawania stopni naukowych przypisane będzie uczelniom, nie wydziałom, i kontrolowane przez zreformowaną Centralną Komisję (profesjonalizacja CK, inny tryb wyłaniania jej członków). Prawo nadawania stopnia doktora habilitowanego uzyskają uczelnie aktywne badawczo w danej dziedzinie (o ocenie parametrycznej A+ i A). Prawo to nie będzie związane z liczbą samodzielnych pracowników naukowych. Do nadawania stopni naukowych upoważnione będą uczelnie badawcze i badawczo-dydaktyczne, uczelnie dydaktyczne zostaną zaś pozbawione takich uprawnień. Zlikwidowana zostanie profesura uczelniana.
W wyniku zróżnicowania typów uczelni różne staną się drogi kariery zawodowej ich pracowników. Kadra poszczególnych typów uczelni będzie podlegać odmiennym kryteriom awansu i oceny. Uczelnie badawcze będą używać mechanizmów wymiany słabych badaczy na lepszych. Naukowiec spełniający ściśle zdefiniowane wymagania będzie mógł liczyć na stabilność zatrudnienia. Wymagania na poziomie doktoratu, habilitacji i profesury tytularnej zostaną wzmocnione. Znacznie mniej jednostek mieć będzie uprawnienia do nadawania habilitacji, a procedur awansowych pilnować będzie zreformowana Centralna Komisja, ściśle podlegająca ministerstwu.
Kształcenie bez zmian
Autorzy projektu zakładają, że „poziom kształcenia w trybie stacjonarnym w olbrzymiej większości publicznych uczelni nie wymaga dzisiaj poważniejszych systemowych interwencji na poziomie centralnym”. Wprowadzony zostanie podział na studia akademickie i praktyczne. Do oceny jakości kształcenia potrzebna będzie reforma PKA. Status opcjonalny uzyskają Krajowe Ramy Kwalifikacji lub też zostaną one zniesione. Ich miejsce mogą zająć minima programowe opracowane przez PKA. Na studiach typu akademickiego nastąpić musi selekcja przyjęć, podobnie na studiach doktoranckich, które prowadzone będą przez uczelnię, a nie przez wydział. Wszystkim doktorantom zostanie zagwarantowane stypendium ze środków uczelni, z grantów, ze środków regionalnych lub z przemysłu. Autorzy dopuszczają funkcjonowanie doktoratów wdrożeniowych, nie uznają natomiast skrótowych dróg w procesie zdobywania habilitacji.
Ustrój uczelni
Celem zmian ustrojowych ma się stać zwiększenie autonomii, podmiotowości i sterowności uczelni. Projekt proponuje wzmocnienie władzy rektora oraz „bardziej korporacyjny” model zarządzania. Elementy reguł korporacyjnych obejmą sprawy strategii organizacyjnych i finansowych. Kwestie kształcenia i badań naukowych pozostaną natomiast w kompetencji ciał kolegialnych zgodnie z regułami autonomii uczelni. Nie osłabi to tradycyjnej kultury akademickiej, a wzmocni sterowność uczelni, jej społeczną rozliczalność i ureguluje jej relacje z ministerstwem.
Wybór władz uczelni, a więc rektora, kwestora i kanclerza, powinien się odbywać od 2020 r. w formie konkursu, zgodnie z doświadczeniami krajów Europy Zachodniej. Władze te miałyby większe prerogatywy niż dzisiaj. Ograniczeniu ulegną zaś regulacje centralne, narzucane uczelniom w postaci sztywnych przepisów, a także uprawnienia organów kolegialnych, a więc senatu i rad wydziałów. Staną się one organami doradczymi. Wewnętrzną sterowność uczelni zwiększy mianowanie kierowników jednostek przez rektora. Dziekani w większym stopniu będą odpowiedzialni przed władzami szkoły wyższej, co umożliwi powrót do stabilności i spójności zarządczej całości uczelni, która jest dzisiaj federacją autonomicznych wydziałów.
Autorzy założeń postulują odejście od ustawowego regulowania praw i obowiązków kadry akademickiej, większe zróżnicowanie stanowisk uczelnianych, podlegających indywidualnej ocenie co cztery lata. To władze uczelni ustalą wachlarz stanowisk, wymagania wobec kadry, zakres jej obowiązków, wysokość uposażenia i pensum dydaktycznego (limit maksymalny określony zostanie w ustawie).
Zwiększy się autonomia uczelni w wymiarze finansowym. Zamiast sztywnych, centralnych przepisów definiujących sposoby wydatkowania strumieni finansowych proponuje się duże czteroletnie dotacje bez konieczności szczegółowego definiowania sposobów ich wydatkowania. Byłyby one przyznawane nie w formie administracyjnego przydziału środków, lecz na podstawie kontraktu zawartego między uczelnią i MNiSW.
Władze uczelni badawczych i badawczo- dydaktycznych powinny być odpowiedzialne przed radami powierniczymi, w skład których wejdą osoby ze środowiska naukowego (stanowiące większość) i spoza niego (przedstawiciele sektora gospodarki). Rady te, powoływane przez senat, będą miały funkcje strategiczne i nadzorcze. Rady powiernicze uczelni badawczych powinni tworzyć naukowcy, w tym cenione postaci spoza Polski. Rady uczelni badawczo-dydaktycznych związane będą z otoczeniem społeczno-gospodarczym. W uczelniach dydaktycznych nie przewiduje się tworzenia rad powierniczych, a przedstawiciele świata zewnętrznego będą tam zaangażowani w budowanie oferty dydaktycznej.
Autorzy zaznaczają, że prezentowane założenia mają charakter kierunkowy i ogólny. Reforma należy do polityków, nie do środowiska akademickiego, musi mieć bowiem charakter odgórny i systemowy. Potrzebne jest jednak poparcie kadry akademickiej, która odczuwa potrzebę zmian, niezbędne jest także systemowe wsparcie MNiSW oraz zwiększenie nakładów publicznych na naukę i szkolnictwo wyższe.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.