Czytelnia czasopism

Aneta Zawadzka

Dinozaury rodem z Polski

Polska kolebką dinozaurów. Stwierdzenie brzmiące jak z  filmu science fiction nosi jednak wszelkie znamiona prawdopodobieństwa. Już kilkana- ście lat temu w położonym na Opolszczyźnie Krasiejowie prof. Jerzy Dzik z  PAN dokonał bowiem odkrycia silezaura, sklasyfikowanego jako antenat dinozaurów. A współcześni badacze, Andrzej Boczarowski i Dawid Surmik z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zadziwili świat odnajdując w szczątkach notozaurów i tanystrofów skamieniałe naczynia krwionośne sprzed 247 milionów lat.

Tematyce przywołanych, przełomowych odkryć poświęca miejsce miesięcznik „Gazeta Uniwersytecka” (listopad 2016), eksponując budzący zadziwienie całego środowiska naukowego fakt, że polskim badaczom udało się odnaleźć zachowane zmineralizowane tkanki miękkie, podczas gdy zazwyczaj dostępne pozostają wyłącznie fragmenty kości. Śląscy naukowcy będący prekursorami działań naukowych w dziedzinie tafonomii molekularnej, za pomocą której badać można losy pośmiertne organizmów od momentu śmierci biologicznej do chwili ich pogrzebania w osadzie, wykonali mozolną pracę wykorzystując metody stosowane w fizyce ciała stałego do badań ewolucjonistycznych. Wiarygodność pozyskanego z korowej części ko- ści zawierającej naczynia krwionośne, materiału sprawdzona została szczegółowo, wykluczono możliwość kontaminacji analizowanej materii.

Repliki odnalezionych dinozaurów można znaleźć w powstałym w miejscu odkryć Krasiejowskim Jura Parku stanowiącym jedno z niewielu unikalnych muzeów na świecie, na terenie którego znajdują się czynne wykopaliska ściągające pasjonatów paleontologii z całego świata. Majacząca w oddali wizja wykreowana przez Spielberga niestety na razie nie ma szans się urzeczywistnić, albowiem nie posiadając oryginalnego materiału genetycznego w tej chwili nie dysponujemy możliwością sklonowania dinozaurów.

Młody nie zawsze ma lepiej

Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy jest wśród uczelni medycznych najmłodszym ośrodkiem, który stanowiąc część du- żego uniwersytetu zachowuje jednocześnie swoją samodzielność. O wielu trudnościach związanych z funkcjonowaniem jednostki nieposiadającej jeszcze w dorobku własnych doktorów habilitowanych czy profesorów mogących stać się autorytetami przyciągającymi nowe rzesze studentów opowiada w rozmowie z „Wiadomościami Akademickimi” (nr 63/2016) prof. Jacek Kubica, który kończy kadencję dziekana Wydziału Lekarskiego.

Cztery lata działania, które początkowo obfitowały w  uciążliwe dla wszystkich zmiany strukturalne, generujące zarówno cięcie kosztów, powiększenie liczebności grup studenckich przez okres dwóch lat czy wzrost pensum godzin dydaktycznych dla pracowników, w efekcie końcowym umożliwiły wydźwignięcie się z  kryzysu finansowego, przynosząc dodatni wynik finansowy i plany znacznego wzrostu zatrudnienia. Misją uczelni, zdaniem profesora Kubicy, powinno być przede wszystkim prowadzenie badań naukowych i klinicznych, dzięki któ- rym realne będzie osiągnięcie przez nią wysokiego statusu wśród jednostek naukowych. Wykluczone jest natomiast osiągnięcie takiej pozycji poprzez stosowanie odwrotnej retoryki. Prawdziwej nauki nie można bowiem uprawiać wyłącznie w oparciu o wytyczne wyznaczane przez kadrę zarządzającą, musi ona znaleźć fundamenty w osobistych potrzebach i wyzwaniach stawianych sobie przez badaczy, przynosząc rezultat w postaci autentycznego rozwoju, który zawsze powinien być wspierany przez podejmujące w tym celu odpowiednie dzia- łania, władze uczelni.

Dbajmy o absolwentów

Zdarza się, że uczelnia traktuje swoich absolwentów wyłącznie w kategoriach osób przejściowo pobierających naukę w jej murach, które po ich opuszczeniu stają się jednostkami całkowicie zapomnianymi. Taka postawa nie przynosi jednak szkole wyższej żadnych korzyści, o czym przekonują chociażby osiągnięcia coraz częściej wykorzystywanej w naukach o zarządzaniu oraz znajdującej zastosowanie w różnego rodzaju organizacjach między innymi non-profit teorii interesariuszy, definiującej absolwentów jako interesariuszy zewnętrznych, którzy pełniąc kluczową rolę w środowisku otaczającym uczelnię mogą stanowić dla niej zarówno samonapędzający się rynek, wsparcie finansowe, jak również źródło rekomendacji budujących pozytywną reputację placówki, czy wreszcie stworzyć kuźnię profesjonalnej kadry. Absolwent staje się bowiem efektem finalnym uczelni posiadającym konkretną wartość rynkową, na którą składa się jego wiedza, umiejętności, kompetencje społeczne, aktywność, postawy i aspiracje.

W dwumiesięczniku Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie „E-mentor” (nr 1/2016) znajdziemy wiele informacji na temat potrzeby dbałości o taką jakość relacji łączącej szkoły wyższe ze swoimi absolwentami, by nie koń- czyła się ona wraz z finalizacją procesu edukacyjnego. Miarę sukcesu dydaktycznego uczelni stanowi zawsze absolwent, który po ukończeniu studiów nie ma problemów ze znalezieniem pracy, a zawdzięczając swój sukces nabytej przez lata nauki wiedzy staje się człowiekiem lojalnym wobec swojej Alma Mater. A