Zagadki prawa szkolnictwa wyższego

Marcin Chałupka

Prawo szkolnictwa wyższego bywa stosowane niekoniecznie w zgodzie z jego brzmieniem. Po części z powodu silnych przyzwyczajeń do autonomii, nietrafnie rozumianej jako immunitet od powszechnie obowiązujących przepisów. Po części jako przekonanie, że nierozsądnego w brzmieniu przepisu – zdaniem adresata regulacji – można po prostu nie stosować zgodnie z tym brzmieniem.

Regulamin studiów – podjęcie z opóźnieniem

Par. 1 ust. 19) rozporządzenia MNiSW z 25 września 2014 r. w sprawie warunków, jakim muszą odpowiadać postanowienia regulaminu studiów w uczelniach, stanowi, iż „Postanowienia regulaminu studiów w uczelniach określają sposób i tryb udzielania warunkowego zezwolenia na podjęcie studiów w następnym roku lub semestrze”. Z mojej praktyki wynika, że w części uczelni interpretuje się to jako wpis warunkowy na kolejny semestr lub rok. Tymczasem w brzmieniu przepisu mamy wyraźnie słowo „podjęcie” studiów. To samo słowo, które występuje w art. 190 Prawa o szkolnictwie wyższym (jako przesłanka skreślania) i w pkt 13) cytowanego paragrafu przedmiotowego rozporządzenia (wymóg określenia sposobu stwierdzania niepodjęcia studiów). Tak więc instytucja warunkowego podjęcia dotyczyłaby jedynie „odroczonego odpalenia” pierwszego roku studiów. Nadto, skoro regulamin ma wskazywać „sposób i tryb”, ale już nie „warunki”, można by uznać, że brak podstawy do wprowadzania do regulaminu studiów przesłanek zgody na takie warunkowe podjęcie, że objęte jest ono wręcz domniemaniem zgody. No ale co wtedy z jego „warunkowością”? Może zamiast „tryb” lub „sposób” – co przecież znaczy dość podobnie – należało w rozporządzeniu napisać „warunki”? A może sposób to właśnie nakaz spełnienia jakiś „warunków”?

Tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi… Polska legislacja.

BHP – podleganie badaniom

Par. 11 ust. 4 rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 5 lipca 2007 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy w uczelniach stanowi: „Rektor jest obowiązany zapewnić, aby studenci narażeni na działanie czynników szkodliwych dla zdrowia podlegali badaniom lekarskim na zasadach i w trybie określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 15 września 1997 r. w sprawie badań lekarskich kandydatów do szkół ponadpodstawowych lub wyższych, uczniów tych szkół oraz studentów i uczestników studiów doktoranckich, którzy w trakcie praktycznej nauki zawodu lub studiów są narażeni na działanie czynników szkodliwych, uciążliwych lub niebezpiecznych dla zdrowia, oraz sposobu dokumentowania tych badań” (Dz. U. Nr 120, poz. 767 oraz z 1998 r. Nr 58, poz. 374).

„Zapewnić”, aby „podlegali”… Czy może dopuszczalne jest uznanie, że realizacja dyspozycji przepisu („zapewnić”, aby „podlegali”) przez rektora może się ograniczać do dopilnowania, aby każdy „narażony” pokwitował odbiór skierowania na badania do lekarza zakontraktowanego przez uczelnię? Przecież w regulacji nie wskazano na zapewnienie „zbadania”, tylko zapewnienie „podlegania” badaniom. Wreszcie zapytajmy, czy i ewentualnie co z wynikami tych badań? Jeśli „narażony” otrzyma zalecenie odsunięcia od danych zajęć z uwagi na „narażenie”, czy ma obowiązek okazać je uczelni? A jeśli nie, czy uczelnia ma obowiązek sprawdzić, że „podlegający” nie dostał „lekarskiego bana” na dane zajęcia? A może, poza uzyskaniem od „narażonego” pokwitowania odbioru skierowania, cała reszta (udanie się na badanie i jego wyniki, a w szczególności przekazanie ich do wiadomości uczelni) to już sprawa studenta, gdyż przepis nie nakazuje, by rektor zapewniał realizację badania czy poddania się mu, ale jedynie „zapewnił podleganie badaniu”?

Dyplom – zmiana nazwiska po rozwodzie

Do administracji wielu uczelni trafiają wnioski od osób, które wracają do nazwiska rodowego po rozwodzie, o wydanie dyplomów na nowe (stare) nazwisko. Par. 15 ust. 1 rozporządzenia MNiSW z 16 września 2016 r. w sprawie dokumentacji przebiegu studiów nie dopuszcza takiej możliwości, „chyba że zmiana imion lub nazwiska nastąpiła na podstawie decyzji administracyjnej lub orzeczenia sądu wydanego w postępowaniu w sprawie zmiany płci”.

Warto jednak pamiętać, że przy tzw. powrocie do nazwiska rodowego w związku z art. 59 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, kierownik USC nie wydaje decyzji administracyjnej. Dopiero „jeśli strona nie złożyła w terminie wymienionym w komentowanym przepisie oświadczenia o powrocie do noszonego przed zawarciem małżeństwa nazwiska bądź gdyby chciała wrócić do nazwiska noszonego jeszcze wcześniej (np. przed pierwszym związkiem małżeńskim), to może to uczynić tylko w trybie ustawy z 17 października 2008 r. o zmianie imienia i nazwiska (…)”. Jednak małżonek, „który nie złożył w terminie trzech miesięcy od dnia uprawomocnienia się wyroku rozwodowego oświadczenia o powrocie do nazwiska noszonego przed zawarciem związku małżeńskiego, musi wykazać istnienie innych ważnych przyczyn, uzasadniających zmianę nazwiska w trybie administracyjnym (Dz. U. Nr 220, poz. 1414 ze zm.), ale przy zachowaniu surowych wymagań tej ustawy” (Wierciński Jacek, red., Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Komentarz ).

Dyplom – literalnie rzecz biorąc

W takiej jednak sytuacji pojawia się różnicowanie uprawnień do wydania dyplomu na zmienione nazwisko małżonka rozwiedzionego w zależności od trybu, w jakim tego dokonał, co być może nie znajduje usprawiedliwienia. To zaś mogło prowadzić do wniosku, że w par. 15 rzeczonego rozporządzenia chodzi jedynie o decyzje administracyjne wydane w konsekwencji postępowania w sprawie zmiany płci. Sąd bowiem nie zmienia imion, a jedynie płeć. Dopiero w konsekwencji orzeczenia sądu i na jego podstawie kierownik USC swą decyzją zmienia imiona. Za taką wykładnią przemawiało również porównanie z par. 21 rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie świadectw, dyplomów państwowych i innych druków szkolnych, które nie przewiduje opcji zmiany danych osobowych w przypadku innym niż orzeczenie sądu, nie wspominając wprost o decyzji administracyjnej kierownika USC, będącej tego konsekwencją, jak i o decyzji w innych przypadkach zmiany danych dopuszczalnych ustawą. Taka wykładania minimalizowałaby także liczbę skutecznych wniosków o zmiany. Z drugiej strony za przeciwnym wnioskiem przemawia wyrażenie: „wydanego” w liczbie pojedynczej, a nie „wydanych” w liczbie mnogiej, które – w związku z tym – odnoszone być może literalnie jedynie do orzeczenia, nie wiążąc tym samym decyzji administracyjnej wyłącznie z sytuacją zmiany płci.

MNiSW w swym stanowisku z 8.11.2016 DSW.ZSS.621.28.2016.SJ oświadczyło, że – poza orzeczeniem o zmianie płci – chodzi o każdą zmianę opartą na decyzji administracyjnej. Wygrała więc interpretacja literalna, w wariancie dosłownym.

Marcin Chałupka , radca prawny, specjalizuje się w prawie i instytucjach szkolnictwa wyższego i awansu naukowego. Więcej na www.chalupka.pl. Tekst pisany 28.11.2016 r. bez założenia nieomylności. Decyzje stron postępowań powinny być konsultowane z ich pełnomocnikami.