Doktoraty wdrożeniowe
Ministerstwo Nauki opracowało program wdrożeniowej ścieżki kariery naukowej, czyli tzw. doktoratów wdrożeniowych. Cel jest jasny. Ma to być remedium na niski poziom współpracy nauki i przemysłu – wydatki przedsiębiorstw na prace badawczo-rozwojowe są na poziomie 0,44% PKB – co plasuje nas pod tym względem w dolnej strefie stanów niskich w UE. Nasza gospodarka jest mniej konkurencyjna na forum międzynarodowym z uwagi na niski poziom innowacyjności.
Jak to ma wyglądać w praktyce? Doktorant będzie zatrudniony w konkretnym zakładzie przemysłowym na pełnym etacie, choć w grę może wchodzić też płaca minimalna – to kwestia umowy podpisanej z pracodawcą. Zakład pracy będzie miał możliwość odliczenia sobie od podstawy opodatkowania 50% kosztów osobowych związanych z zatrudnieniem doktoranta. Musi mu także zapewnić opiekuna tzw. pomocniczego, która ma minimum 5 lat stażu w pracy badawczo-rozwojowej. Uczelnia natomiast ma zapewnić doktorantowi opiekę merytoryczną promotora, dostęp do aparatury badawczej i kształcenie. Doktorant otrzymywać też będzie stypendium w kwocie równej minimalnemu wynagrodzeniu zasadniczemu asystenta – obecnie jest to 2450 zł brutto.
Koszty stypendiów oraz rekompensat dla uczelni z tytułu wykorzystywania aparatury badawczej – kwoty różne w zależności od tego, jaki charakter będzie miała praca naukowa – pokrywać będzie MNiSW. Na pierwszy rok programu przewidziano 20 mln 650 tys. zł, co ma pokryć koszt kształcenia 500 doktorantów, decydujących się na tego typu pracę. Docelowo, czyli dla czterech roczników doktorantów, będzie to rocznie kwota 82 mln 600 tys. zł.
Okres studiów doktoranckich to cztery lata. Co roku będą weryfikowane postępy pracy, a jeśli okaże się, że ich nie ma, dofinansowanie zostanie wstrzymane.
Przy założeniu, że efektem tego typu doktoratu będzie określone wdrożenie, technologia czy produkt, prawa do własności intelektualnej zostaną podzielone pomiędzy przedsiębiorstwo, uczelnię i autora doktoratu. Doktoraty wdrożeniowe nie muszą mieć charakteru technicznego. Mogą być wykonywane także w innych dziedzinach. Nasze rozwiązanie wzorowane jest na duńskim (aczkolwiek i w kilku innych krajach Europy są podobne programy). Przedstawiciele resortu nauki podczas konferencji prasowej podawali m.in. przykłady programów prozdrowotnych, innych niż wcześniej stosowane, czy resocjalizacyjnych przeznaczonych dla określonej grupy skazanych, które były efektem takich właśnie doktoratów wdrożeniowych.
Wróćmy jednak do przemysłu, bo jak się zdaje jemu głównie jest dedykowany ten pomysł. W Danii przedsiębiorstwa, które uczestniczą w programie, mają więcej patentów, generują wyższą wartość dodaną, zatrudniają więcej pracowników w porównaniu z tymi, które w nim nie uczestniczyły. Doktoranci, a raczej już doktorzy, w niektórych sektorach gospodarki zarabiają więcej o ok. 10% niż ich koledzy, którzy robili doktorat metodą dotychczasową (stricte akademicką).
Projekt nowelizacji ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki przewiduje także możliwość nadawania, bez składania specjalnej pracy habilitacyjnej, stopnia doktora habilitowanego osobom z co najmniej pięcioletnim doświadczeniem w prowadzeniu działalności badawczo-rozwojowej oraz posiadającym osiągnięcia na tym polu, na podstawie decyzji rektora czy dyrektora instytutu badawczego, w którym jest zatrudniona. Dotyczy to oczywiście tylko tych jednostek, które mają możliwość nadawania tego stopnia.
Idea zmian ustawodawczych jest oczywista, otwartym jednak pozostaje pytanie, jak będzie realizowana w praktyce. Skoro przemysł i sektor nauki, zdaniem legislatora, nie bardzo potrafią się porozumieć, zatem gdzie i jak mają się spotkać oczekiwania i potrzeby. Zapewne będzie to szansa dla najzdolniejszych absolwentów wyższych uczelni już zatrudnionych w różnych przedsiębiorstwach, często właśnie w strukturach badawczo-rozwojowych.
By program mógł ruszyć, jak chce resort, w przyszłym roku akademickim 2017/18, ustawa musi wejść w życie najpóźniej na wiosnę przyszłego roku, przed kolejną rekrutacją na studia doktoranckie.