Muzeum na złom?

Joanna Kosmalska

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego odmówiło dotacji na prowadzenie Muzeum Techniki i Przemysłu w Warszawie. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego do technicznej spuścizny się nie przyznaje. Miasto Warszawa nie jest zainteresowane, a Naczelna Organizacja Techniczna, która formalnie opiekuje się muzeum, nie ma na utrzymanie placówki pieniędzy. 30 września minął termin, jaki muzeum otrzymało od dyrekcji Pałacu Kultury i Nauki na opuszczenie siedziby, w której mieściło się od 60 lat. Piotr Mady, dyrektor Muzeum, deklaruje: – Nigdzie się nie wynosimy. Muzeum organizuje wystawy i przyjmuje zwiedzających.

Muzeum Techniki zostało utworzone w okresie międzywojennym. W czasie wojny jego zbiory uległy zniszczeniu, ale staraniem rozmaitych organizacji inżynierskich, a głównie Naczelnej Organizacji Technicznej, zostało reaktywowane. W 1955 roku prowadzenie placówki powierzono właśnie NOT. Tu chyba jest pies pogrzebany. Władze resortów wychodzą z założenia, że skoro organem prowadzącym jest stowarzyszenie, to zbiory są… prywatne. Przez lata było tak, że dotacje na muzeum były wpisane w budżet tego czy innego resortu. NOT od dawna pragnął przekazać zbiory państwu, a formalnie pod opiekę jakiegoś resortu – gospodarki, kultury, nauki – wychodząc z założenia, że zbiory muzeum są dobrem narodowym. Nikt jednak nie chciał mieć muzeum „na stanie”.

Do 2011 roku nie było problemów. Muzeum otrzymywało z MNiSW dotację, dzięki której mogło funkcjonować. – Zmieniono jednak zasady finansowania i wypadliśmy z grafiku Ministerstwa Nauki – mówi Piotr Mady. – Ministerstwo uważa, że środki powinna nam zapewnić NOT, która nie ma na to pieniędzy.

Nieudane przejęcie

Od 2012 roku prowadzono negocjacje dotyczące przejęcia muzeum przez Ministerstwo Gospodarki.

– W 2015 osiągnęły one etap końcowy. Wszystko zostało uzgodnione, umowa sprawdzona przez prawników, brakowało tylko podpisu ministra Janusza Piechocińskiego. Jesienią, przed wyborami parlamentarnymi, cała sprawa miała się zakończyć – wspomina dyr. Mady.

Nie zakończyła się. Minister nie podpisał, a Ministerstwo Gospodarki zlikwidowano. W jego miejsce powstało Ministerstwo Rozwoju. Jeśli nowy resort chciałby w ogóle rozpocząć ponowne negocjacje w sprawie przejęcia zbiorów i jeśli będą one trwały tak długo, jak poprzednie, może się okazać, że nie ma już czego przejmować.

Zasoby o dużym znaczeniu

Muzeum Techniki i Przemysłu NOT jest największą placówką muzealnictwa technicznego w Polsce. W ciągu 60 lat działalności zgromadziło cenne zbiory z zakresu historii polskiej techniki. Między innymi kolekcje: motocykli ze słynnymi „Sokołami”; odbiorników radiowych, głównie produkcji krajowej; instrumentów geodezyjnych; przyrządów techniki biurowej; mechanizmów grających. Jest tu słynna Enigma i K-202 – pierwszy polski 16-bitowy minikomputer, zbudowany przy użyciu układów scalonych, opracowany i skonstruowany przez inż. Jacka Karpińskiego na początku lat 70. Jest lotnia Otto Lilienthala, niemieckiego konstruktora i pilota pierwszych szybowców. Łącznie ponad 12 tysięcy eksponatów.

W zbiorach biblioteki muzeum znajduje się ponad 14 tys. druków zwartych, około 3 tysięcy druków ulotnych z okresu od końca XIX wieku aż do czasów współczesnych, starodruki z okresu od XVI do XIX wieku oraz ponad 150 tytułów czasopism technicznych, datowanych od lat 30 XIX wieku do dziś.

W Muzeum jest kilkanaście ekspozycji stałych i mimo mizerii finansowej organizuje ono co roku od 20 do 30 wystaw czasowych. Konia z rzędem temu, kto wskaże inne, dotowane przez państwo muzeum, które ma tyle ekspozycji. Rocznie odwiedza je 120 tysięcy osób, nie licząc gości pięciu oddziałów. W Noc Muzeów w ubiegłym roku było ponad 9 tysięcy osób.

Oddziały to zabytkowe obiekty industrialne, które muzeum uratowało od zagłady. Teraz ich byt zdaje się być przesądzony. Odcięto w nich prąd, ponieważ muzeum nie jest w stanie ich utrzymać. Od początku roku w kasie nie ma ani złotówki. Rosną natomiast długi – wobec Pałacu Kultury i Nauki z tytułu czynszu, wobec pracowników, ZUS, dostawców… Do końca roku kwota ta wyniesie około 4,5 miliona złotych, czyli tyle, ile coroczna dotacja. Wprawdzie muzeum zarabia na biletach blisko milion złotych rocznie, ale przy niewystarczającej dotacji, trudno wyjść na zero.

Licytacja eksponatów?

Czy jest jakieś wyjście z sytuacji? Co z eksponatami? Urządzić wielką „narodową” wyprzedaż? Unikaty zapewne by się sprzedały. Kupiły by je chętnie inne muzea techniki na świecie, część być może prywatni kolekcjonerzy. Co z resztą? Oddać na złom? Likwidacja muzeum to około 4 miliony złotych nie licząc długów. Władze Warszawy nie są zainteresowane utrzymaniem Muzeum, twierdzą, że płaci ono obniżony w stosunku do innych najemców czynsz, jedynie 1,7 miliona złotych rocznie. Wprawdzie miasto mogłoby, zgodnie z prawem i wzorem innych miast w Polsce, zwolnić je z tych opłat całkowicie, ale się do tego nie kwapi. Jest możliwość przechowania zbiorów w Muzeum w Bydgoszczy, ale nie wiadomo, kto miałby pokryć koszty takiej operacji.

Rozwiązanie

Niespodziewanie, 29 września prof. Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, wystosował do dr hab. Hanny Gronkiewicz-Walc, prezydent Warszawy, list z propozycją, by podjąć rozmowy na temat statusu Muzeum Techniki. Minister Gliński wyraża opinię, że zbiory MTiP są ważnym składnikiem dziedzictwa narodowego. Zwraca się do prezydent Warszawy „z propozycją unormowania sytuacji Muzeum i przystąpienia do pilnych negocjacji warunków wspólnego otworzenia instytucji kultury – Narodowego Muzeum Techniki, które (…) przejęłoby zbiory Muzeum Techniki i Przemysłu NOT i kontynuowało jego misję w dotychczasowej siedzibie”. Szef resortu kultury deklaruje, że MKiDN podejmie z NOT negocjacje na temat warunków przekazania zbiorów MTiP na rzecz Narodowego Muzeum Techniki. Wyraża też nadzieję, że „Miasto Stołeczne Warszawa zechce podjąć z NOT negocjacje w sprawie uzdrowienia bieżących warunków formalno-finansowych funkcjonowania Muzeum Techniki i Przemysłu w obecnej siedzibie, tak by zbiory Muzeum mogły być dostępne dla publiczności bez przeszkód do czasu przekształcenia go w Narodowe Muzeum Techniki”.

Jeśli strony się porozumieją, jest szansa na zachowanie (a może i rozwój) cennych zbiorów i zasłużonej dla popularyzacji dziejów naszej techniki placówki. 