Poszukując początków cywilizacji na pustyni

Wojciech Ejsmond

Na koniec mojego wystąpienia na XI Międzynarodowym Kongresie Egiptologów we Florencji w sierpniu 2015 roku powiedziałem: „Jak Państwo widzieli, jesteśmy młodym zespołem badawczym i mamy nadzieję zakończyć nasze badania przed emeryturą”. Śmiech na sali… i nastała chwila refleksji. Za moment wszyscy uświadomili sobie, że to jednak nie było śmieszne. Poruszyłem jeden z ważniejszych problemów współczesnej egiptologii, tj. niszczenia stanowisk archeologicznych, zadanie, z którym zmagają się pokolenia egiptologów.

Wszystko zaczęło się przypadkiem kilka lat temu. W czasie pisania pracy magisterskiej wyjechałem do Egiptu w celu odwiedzenia najważniejszych stanowisk archeologicznych. Na liście znalazło się powtarzające się w literaturze enigmatyczne Gebelein. Gebelein oznacza po arabsku „dwa skaliste wzgórza”. Miejsce to położone jest tuż obok starożytnego, religijnego serca Egiptu – Teb, około godziny drogi samochodem z Luksoru. Dostępność miejsca powinna była sprawić, że Gebelein będzie dobrze znane i przebadane. Jak się jednak okazało na miejscu, nic bardziej mylnego. Zawarte w literaturze informacje są bardzo skromne, czasami wątpliwe i sprzeczne. Chciałem odwiedzić to miejsce z dość prozaicznego powodu. Moja praca magisterska dotyczyła najstarszych świątyń w Egipcie, a w Gebelein miała znajdować się jedna z nich. Wiedziałem, że była ona gdzieś na wschodniej skale, ale nie było żadnego jej planu czy dokładnego opisu wyglądu i lokalizacji.

Posiłkując się relacjami z badań, przeprowadzonych tam pod koniec XIX wieku, poszedłem ze znajomymi na szczyt wschodniej skały, która majestatycznie góruje nad przepływającym poniżej Nilem. Z raportów poprzednich badaczy wynikało, iż powinienem tam zobaczyć dekorowane reliefami bloki świątyni i ceglane mury faraońskiej fortecy kontrolującej żeglugę na Nilu. Na szczycie skały dostrzegłem jedynie mauzoleum islamskiego świętego. Coś mnie jednak podkusiło, aby oddzielić się od znajomych i zejść jeszcze trochę poniżej szczytu. Dostrzegłem wtedy cegły. Zacząłem je oglądać z bliska i odczytywać hieroglify. Serce zabiło mi mocniej, gdy zauważyłem, że pokrywają je krótkie inskrypcje zawierające królewskie imiona. Natychmiast zawołałem resztę ekipy, z którą zacząłem dokładniej badać teren. Tego dnia oprócz cegieł pokrytych hieroglifami znaleźliśmy też niewielką półkę skalną, wiodącą do małej jaskini. U jej wejścia znajdowały się liczne inskrypcje wzmiankujące boginię Hathor, panią Gebelein.

Terra incognita pośrodku Egiptu

Rok później, już po obronie pracy magisterskiej, zagadka zniszczenia świątyni nie dawała mi spokoju. Podobnie jak odkryte inskrypcje i pytanie, dlaczego tak mało wiadomo o tak ciekawym miejscu. Obszedłem jedynie małą część rozległego obszaru i byłem ciekaw, czego jeszcze o nim nie wiadomo.

Kilka miesięcy później byłem już w Egipcie i z trójką znajomych pojechałem w to miejsce przeprowadzić jednodniowe rozpoznanie terenu. Obeszliśmy sporą część obszaru Gebelein i odkryliśmy niewzmiankowane w publikacjach grobowce i jeszcze więcej wykutych na skałach inskrypcji. Jak się okazało, nie jest to pojedyncze stanowisko archeologiczne, lecz cały zespół, składający się z cmentarzysk, osad i miejsc kultu. Postanowiliśmy, że będziemy się starać o pozwolenie na dłuższe badania. Po roku wróciliśmy tam większa ekipą.

Nasze badania okazały się pilnie potrzebne. Rewolucja w Egipcie osłabiła autorytet władz. Miejscowa ludność, chcąc nielegalnie poszerzać swoje pola uprawne i osady, zaczęła koparkami niszczyć relikty przeszłości. Jedno z cmentarzysk zostało w dużej mierze przekształcone w pola uprawne. Na miejscu znaleźliśmy jedynie jego mały skrawek a w ścianie wykopu widoczne były przecięte na pół grobowce. Znaleźliśmy różne zabytki, ludzkie szczątki i fragmenty drewnianego sarkofagu. Oczywiste było, że nie możemy się już wycofać. Jeżeli nie zaczniemy badań ratowniczych i dokumentacji, to stanowiska archeologiczne w Gebelein w ciągu kilku lat znikną bez śladu i przyszłe pokolenia nie dowiedzą się nic więcej o tym miejscu. Dobitnym przykładem jest to, że świątynia Hathor była już rozebrana, a na jej miejscu znaleźliśmy jedynie porozrzucane cegły.

Nieznana stolica

Trudno w kilku słowach podsumować lub streścić tysiące lat historii tego miejsca. W Gebelein są reprezentowane wszystkie okresy dziejów Egiptu i prawie wszystkie rodzaje stanowisk archeologicznych, jakie można znaleźć nad Nilem. Najstarszym śladem ludzkiej aktywności, jaki odkryliśmy, jest stanowisko ze środkowej i późnej epoki kamienia (70-20 tys. lat temu). W Okresie Predynastycznym (IV tys. przed naszą erą) ludność nad Nilem zaczęła organizować się w protopaństwa. Obecnie się uważa, że istniały w Górnym Egipcie cztery takie ośrodki władzy. Hierakonpolis i This odgrywały najważniejszą rolę. Nagada oraz zapewne Gebelein straciły niezależność na rzecz dwóch pierwszych pod koniec Okresu Predynastycznego.

Kwestia Gebelein budzi dyskusje, gdyż rola tego miejsca w procesie powstawania państwa egipskiego jest nieznana. Odnalezione tam w pierwszej połowie XX w. zabytki wskazują, że był to ważny i bogaty ośrodek. W jednym z grobowców odkryto jedno z najstarszych przedstawień władcy, co skłania wielu badaczy do przypuszczeń, że była tam królewska nekropolia, gdyż tylko w takich grobach znajdowane są podobne wyobrażenia. Niedostateczna ilość informacji na temat Gebelein budzi wątpliwości innych archeologów. Przykładowo, lokalizacja grobowca z przedstawieniem władcy jest nieznana i najpewniej uległ on już zniszczeniu. Nie można więc z całą pewnością potwierdzić tego, że faktycznie był tam pochowany król. Nie wiemy, czy było to monumentalne założenie godne monarchy, czy skromny grobowiec, a przedstawienie władcy nie było związane z pochowaną tam osobą. Tego typu wątpliwości dotyczą wielu zabytków z Gebelein i utrudniają ich prawidłową interpretację.

Celem rozpoczętego projektu jest kompleksowe poznanie tego regionu. Moje badania nad zabytkami z Gebelein, znajdującymi się w Muzeum Kairskim, wskazują na to, że był tam przynajmniej jeszcze jeden grobowiec władcy protopaństwa, a złożona struktura stanowisk archeologicznych pokazuje, iż był to zespół osadniczy porównywalny do innych ośrodków tego okresu. Co więcej, na jednym z zabytków, który ma pochodzić z Gebelein, zidentyfikowałem jedną z najstarszych inskrypcji hieroglificznych. Znajomość pisma w tak wczesnym okresie w tym ośrodku świadczyłaby o tym, że rozwijała się tam administracja. Byłby to więc ośrodek władzy. Niestety, brak znajomości pierwotnego kontekstu (np. czy pochodzi z grobowca, czy ze świątyni, co miałoby kluczowe znaczenie przy interpretacji) czyni ten zabytek prawie niemym dla badacza.

Wywodząca się z This I Dynastia, która zjednoczyła Egipt, stworzyła silnie scentralizowane państwo ze stolicą w Memfis. Miasto to prawie całkowicie przyćmiło inne ośrodki na kilka wieków. Gebelein było wtedy prowincjonalnym centrum o słabo znanej nam funkcji. Niewątpliwie zamieszkiwała je bogata elita, którą stać było na wykuwanie w skałach sporych grobowców. Nie wiemy jednak, co było źródłem ich bogactwa. Być może administracyjna funkcja tego ośrodka.

Czas rozpadu Starego Państwa i powstawania lokalnych dynastii możnowładców był okresem prosperity dla Gebelein. Miejsce to pozwalało kontrolować skrzyżowanie ważnych szlaków komunikacyjnych. Nic więc dziwnego, że osiedlono tam nubijskich najemników. Sąsiedztwo nowo przybyłych Nubijczyków i żyjących tam od wieków Egipcjan sprawiło, że powstała oryginalna kultura czerpiąca z obydwu tradycji.

W Gebelein funkcjonowały dwa miasta. Sumenu zwane później przez Greków Krokodylopolis, ze względu na lokalny kult krokodylogłowego boga Sobka, i Per-Hathor (egipskie „Zamek Hathor”) zwane przez Greków Pathyris i Afrodytopolis, gdyż bogini Hathor była utożsamiana z grecką Afrodytą. Ze względu na strategiczne położenie Gebelein odgrywało ważną rolę w wewnętrznych konfliktach, jakie targały Egiptem w czasach niepokojów i osłabienia państwa.

W czasach panowania w Egipcie hellenistycznej dynastii Ptolemeuszy utworzono tam stolicę jednostki administracyjnej porównywalnej z naszym województwem. To właśnie z tych czasów (od III do I wieku p.n.e.) pochodzą liczne dokumenty spisane na papirusach i skorupach ceramicznych naczyń. Pozwalają one poznać życie centrum administracyjnego zamieszkiwanego przez Greków i Egipcjan. W pewnym momencie Pathyris uległo jednak zniszczeniu, zapewne na skutek wojny domowej. Nagłe zniszczenie miasta i opuszczenie go sprawiły, że jego ruiny stały się kapsułą czasu, w której zdeponowane zostały ślady codziennego życia. Miejsce to zaczęło być rabowane z zabytków już w XIX wieku. Liczne papirusy z Pathyris rozsiane są po kolekcjach muzealnych na całym świecie i dopiero niedawno zaczęły być analizowane jako zespół źródeł, który umożliwia poznanie funkcjonowania starożytnego miasta nad Nilem.

Gebelein powróciło na arenę dziejów pod koniec starożytności. Na V wiek naszej ery datowane są pergaminy informujące nas, że w Gebelein znajdowała się siedziba króla plemienia Blemiów, którzy przybyli do Egiptu z obszarów Nubii i Pustyni Wschodniej. Był to ostatni moment świetności Gebelein.

Obecnie bez cienia wątpliwości można jedynie powiedzieć o Gebelein, że jest to terra incognita w samym sercu Egiptu. Zabytki o bezcennej wartości dla poznania dziejów starożytnego Egiptu zostały wyrwane z ziemi bez żadnej dokumentacji ich pierwotnego kontekstu. Z tego powodu nie możemy odpowiedzieć na wiele pytań z nimi związanych. Brak takiej wiedzy zubaża ich potencjał badawczy. Jest to jeden z powodów, dla których podjąłem rozległe badania, angażujące wielu specjalistów w program ich analizy i rekontekstualizacji. Bez tego hipotezy budowane na temat Gebelein, a w szerszym kontekście na temat dziejów starożytnego Egiptu, będą oparte na wyrywkowych i zapewne niereprezentatywnych danych.

Ratunek przed bezpowrotnym zapomnieniem

Wspomniana dewastacja stanowisk archeologicznych sprawiła, że musimy działać szybko i dokładnie, aby zgromadzić jak najwięcej informacji. Dlatego w naszych badaniach staramy się wykorzystywać i rozwijać najnowsze technologie. Interdyscyplinarny zespół, którym kieruję w Gebelein, składa się z kilkunastu osób (antropologa, geologa, fotografa, kilku archeologów i filologów), które postanowiły poświęcić swój czas na ratowanie zabytków. Opracowujemy sposób zbierania, analizowania i zarządzania danymi, który Julia Chyla nazwała Wieloaspektową Prospekcją Terenową (WPT). W naszych badaniach analizujemy archiwalne i współczesne zdjęcia satelitarne (zwykłe i w podczerwieni), stare mapy, publikowane i niepublikowane dane z różnych archiwów, prowadzimy badania geofizyczne i rozwijamy wykorzystanie mobilnego Systemu Informacji Archeologicznej do analizy rozmieszczenia zabytków i ludzkich szczątków. Łączymy różne techniki i metody badań, żeby zebrać jak najwięcej informacji. Dzięki tak wszechstronnemu podejściu udało się nam ustalić lokalizację dziś już całkowicie zniszczonych stanowisk archeologicznych. W ten sposób, krok po kroku zapełniamy pustą mapę różnymi obiektami archeologicznymi, które albo jeszcze istnieją, albo zostały całkowicie zniszczone i widoczne są jedynie na archiwalnych zdjęciach z początku XX wieku.

Innym aspektem prowadzonych badań są inskrypcje. Jednym z ważniejszych odkryć było odnalezienie graffito z imieniem Ramzesa IV. Dostarczyło ono informacji o nieznanej wcześniej ekspedycji wysłanej przez tego króla na południe w celu sprowadzenia kamienia do wykonania jego sarkofagu. Niedawno rozpoczęliśmy badania w nieznanej z wcześniejszych publikacji, wykutej w skale świątyni poświęconej Hathor. Nasze badania w szerszym kontekście dziejów starożytnego Egiptu dostarczają materiału do badań nad różnymi zjawiskami, np. wierzeniami, zwyczajami pogrzebowymi czy życiem codziennym na prowincji.

Po co nam dzisiaj starożytny Egipt?

Intuicyjnie czujemy nostalgię widząc pamiątki przeszłości i odruchowo próbujemy wyczytać z nich ślady wydarzeń, procesów czy idei, które doprowadziły do ich stworzenia. Nie jest to jedynie próżne zaspokajanie ciekawości. Starożytni Egipcjanie stworzyli jedną z dwóch pierwszych, wielkich cywilizacji, promieniujących swoim blaskiem na wschodnią część basenu Morza Śródziemnego. Znacznie późniejsze kultury Greków i Rzymian, z których wyrosła współczesna Europa, zdążyły jedynie zobaczyć jej zmierzch i przyswoić sobie niektóre jej osiągnięcia. Badanie starożytnego Egiptu pozwala poznać ten zapomniany rozdział rozwoju ludzkości i w konsekwencji zrozumieć nasze korzenie.

Otwarte jest pytanie, ile nasza własna cywilizacja zawdzięcza ponad trzem tysiącom lat rozwoju kraju faraonów. Rekonstrukcja przeszłości to żmudny proces, który porównać można do dopasowywania do siebie strzępków tkaniny i rekonstruowania brakujących elementów. Jeżeli odejdziemy na pewną odległość, spojrzymy z perspektywy tysięcy lat, zobaczymy, jak wiele nici tworzących naszą kulturę bierze swój początek nad Nilem.

Żeby to jednak zrozumieć, musimy poznać starożytny Egipt. Badając Gebelein mamy nadzieję dowiedzieć się więcej o początkach i rozwoju tej cywilizacji. Jak wykazały dotychczasowe działania (zadokumentowaliśmy ponad 300 obiektów archeologicznych spośród zapewne tysięcy), pracy jest tam na wiele lat. Jesteśmy młodzi, ale czy zdążymy dokończyć badania przed zakończeniem naszej aktywności naukowej? Ile uda się nam uratować przed zniszczeniem i bezpowrotnym zapomnieniem? Niszczenie stanowisk archeologicznych jest obecnie najpoważniejszym problemem współczesnej egiptologii. Prowadzi to do usuwania reliktów przeszłości, które są źródłami do poznania naszych dziejów.

Dzięki podjętym przez nasz zespół wysiłkom udało się przynajmniej chwilowo zatrzymać ekspansję pól uprawnych w kierunku stanowisk archeologicznych. Co więcej, kwestia Gebelein powróciła do dyskusji nad tworzeniem się państwa egipskiego, a miejsce to powoli przestaje być białą plamą na archeologicznej mapie Egiptu. Jednak to dopiero początek walki o zabezpieczenie i poznanie tego unikatowego zespołu osiedli, cmentarzysk i świątyń pozwalających na wgląd w życie starożytnych Egipcjan.

Mgr Wojciech Ejsmond, archeolog, student interdyscyplinarnych studiów doktoranckich prowadzonych przez Ośrodek Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego i Wydział Historyczny UW
Autor chciałby serdecznie podziękować koleżankom i kolegom, którzy odpowiedzialni są za różne aspekty badań w Gebelein, tj.: Julii M. Chyli, Piotrowi Witkowskiemu, Marzenie Ożarek-Szilke, Danielowi Takácsowi, Dawidowi F. Wieczorkowi, Anecie Skalec, Lawrence’owi Xu, Taichiemu Kuronumie, Vincentowi Oetersowi, Minie Ilic, Marcinowi Jakubowi Ordutowskiemu, Adamowi Grylakowi i Michałowi Madejowi.