O demokracji – optymistycznie

Henryk Grabowski

Względna zgodność poglądów na temat gigantycznego postępu w rozwoju nauki i techniki idzie w parze z dość powszechnym przekonaniem o narastającym kryzysie (niekoniecznie na zasadzie przyczynowo-skutkowej) w życiu społecznym i politycznym. Sam niekiedy ulegam tego typu stereotypom. Potwierdzeniem może być jeden z ostatnich moich felietonów Słabość demokracji (FA 6/2016). Do krytycznej autorefleksji na ten temat skłonił mnie wybór na burmistrza Londynu Sadiqa Khana. Pierwszego w historii naszego kontynentu muzułmanina, który – w dobie nasilającego się islamskiego terroryzmu – stanął na czele jednej z największych europejskich stolic.

Uwolniony od stereotypów umysł pozwala dostrzec także inne dowody na to, że demokracja, oprócz niewątpliwych słabości, ma również niekwestionowane zalety. Oto zaledwie pół wieku od formalnego zniesienia segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych w wyborach bezpośrednich na stanowisko prezydenta wygrał dwukrotnie czarnoskóry Barack Obama. Od przyznania kobietom w Stanach Zjednoczonych praw wyborczych musiało upłynąć 100 lat, żeby Hilary Clinton została – jako pierwsza w historii tego kraju – senatorem. Wystarczyło niecałe 10 lat, by z dużymi szansami na powodzenie ubiegała się ona o najwyższy urząd w państwie.

Polska nie należy do krajów szczególnie tolerancyjnych. Świadczy o tym choćby brak równych praw dla hetero i homoseksualnych związków partnerskich. Mimo to Robert Biedroń, który otwarcie przyznaje się do homoseksualizmu, został w wyniku demokratycznych wyborów powołany na urząd prezydenta Słupska.

W każdej dostatecznie licznej zbiorowości rozkład indywidualnych cech osobniczych przyjmuje postać tzw. krzywej dzwonowej. Dotyczy to zarówno właściwości somatycznych, np. wysokości ciała, jak i umysłowych, np. inteligencji, a także społecznych, np. tolerancji. Oznacza to, że najwięcej w populacji jest osobników o zbliżonej do przeciętnej wielkości danej cechy (ok. 68%). Tych, którzy wykazują niedobory lub nadwyżkę tego rodzaju właściwości, jest odpowiednio mniej (po ok. 16%).

Trzeba się z tym pogodzić, że w każdym społeczeństwie jest pewna liczba ludzi z deficytem cech społecznych. Ich nachalna propaganda i jawna wrogość wobec wszelkiej odmienności może sprawiać wrażenie, że stanowią zagrożenie dla ładu społecznego. Wystarczy jednak pamiętać, że pozostałych – choć zwykle bardziej umiarkowanych w manifestowaniu swoich przekonań – jest wielokrotnie więcej (ok. 82%). Nie wolno przy tym zapominać, że demokracja jest tylko szansą, a nie gwarancją na pozostający w służbie ludzi, a nie różnej maści ideologów, ustrój społeczno-polityczny.