Cud uniewinnienia
Prawie trzy lata temu Jakub Żurek, ówczesny doktorant Wydziału Prawa i Administracji UWr, przygotowując się do publicznej obrony przeglądał i czytał ostatnie publikacje swoich recenzentów. Ku wielkiemu zdziwieniu, w świeżo wydanej elektronicznie książce profesorskiej dr hab. Małgorzaty Masternak-Kubiak Odesłania do prawa międzynarodowego w Konstytucji RP, odkrył kilkadziesiąt zdań (mających łącznie objętość około 10 stron), które pochodziły z jego doktoratu Ekstradycja w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 04. 1997 r. , przejętych bez cudzysłowów i bibliograficznych odniesień.
Po rozmowie ze swoim promotorem, prof. Krystianem Complakiem, zdecydował się pisemnie powiadomić ówczesnego rektora, prof. Marka Bojarskiego (prawnika). Ten polecił wszcząć postępowanie wyjaśniające prof. Jerzemu Supernatowi (również prawnikowi). W czasie przesłuchania przez rzecznika dyscyplinarnego obwiniona, której przedstawiono zarzut przywłaszczenia fragmentów recenzowanej przez nią rozprawy doktorskiej, potwierdziła, że autorstwo nie wszystkich fragmentów przypisała doktorantowi. Te uchybienia były przez nią niezamierzone i wynikały z pośpiechu, nad czym dzisiaj ubolewa. Dodała, że gdy tylko dowiedziała się o zarzutach, niezwłocznie podjęła kroki, aby te uchybienia naprawić i zmieniła tekst w wydanej elektronicznie książce.
Prof. Supernat po rozważeniu całości sprawy (szczegóły w moim wcześniejszym artykule Przepisane z pośpiechu , FA 12/2014), zdecydował się skierować wniosek do Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej (UKD), która ukarała prof. Masternak-Kubiak naganą. Należy podkreślić, że ani rzecznik, ani UKD nie wnieśli o powołanie biegłego, bowiem ich zdaniem zapożyczenia były ewidentne i jasno wykazane. Po piśmie odwoławczym prof. Masternak-Kubiak do Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej w Warszawie (OKD) sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia we Wrocławiu z powodu nieścisłości prawnych we wniosku dyscyplinarnym (brak wymaganej precyzji i jednoznaczności zarzutu). Po złożeniu przez prof. Supernata poprawionego wniosku dyscyplinarnego, UKD na kolejnej rozprawie w końcu kwietnia 2015 r. uznała winę obwinionej, stwierdzając, że wprowadziła w błąd co do autorstwa fragmentów rozprawy doktorskiej J. Żurka i ponownie ukarała obwinioną naganą.
Skarga na rektora
Niedługo potem prof. Masternak-Kubiak złożyła skargę do ministra nauki i szkolnictwa wyższego, zarzucając rektorowi Bojarskiemu siedem przewinień. Według niej dopuścił się manipulacji przy wszczęciu oraz w toku postępowania dyscyplinarnego, które toczyło się na Uniwersytecie Wrocławskim (patrz artykuł Sprawy się ciągną , FA 12/2015). Zarzuciła, że bezprawnie delegował rzecznika dyscyplinarnego, prof. Supernata, na warszawskie posiedzenie Komisji Odwoławczej, że podjął działania dyskryminujące wobec jej osoby, polegające na powiadomieniu lokalnej Prokuratury Rejonowej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa plagiatu z art. 115 ustawy o prawach autorskich. Kolejnym rektorskim przewinieniem miało być nierozpatrzenie jej wniosku o wyłączenie i wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec rzecznika dyscyplinarnego, jak również to, że rektor ujawnił osobom trzecim (czytaj: prasie) informacje z postępowania dyscyplinarnego toczącego się wobec jej osoby. Czytając te zarzuty trzeba pamiętać, że wysunęła je osoba mająca ukończone studia prawnicze oraz doktorat i habilitację z prawa konstytucyjnego oraz będąca czynnym sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Minister przekazał skargę rzecznikowi dyscyplinarnemu MNiSW (jeden z 15 rzeczników dyscyplinarnych stanowiących Konwent Rzeczników), dr. hab. Radosławowi Giętkowskiemu, profesorowi na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, który specjalizuje się w procedurach dyscyplinarnych. Ten w styczniu 2016 r., po analizie zebranych dokumentów, odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego, oddalając – ze względu na bezpodstawność – wszystkie zarzuty. Postanowienie liczy 17 stron i bardzo dokładnie rozpatruje każdy zarzut, argumentując, że rektor Bojarski postępował zgodnie z prawem. Przytoczenie argumentacji prof. Giętkowskiego przekracza ramy tego artykułu.
Postępowanie odwoławcze
W końcu maja 2015 r. prof. Masternak-Kubiak ponownie odwołała się od nowego orzeczenia UKD do OKD w Warszawie. Powołany zespół orzekający pod przewodnictwem dr. hab. Ireneusza Nowikowskiego, prof. UMCS, dyrektora tamtejszego Instytutu Prawa Karnego, na początkowym posiedzeniu 24 sierpnia 2015 r. skierował sprawę do Komisji Etyki w Nauce PAN, prosząc o wydanie opinii, czy monografia autorstwa dr hab. M. Masternak-Kubiak narusza prawa autorskie J. Żurka w rozprawie doktorskiej i czy doszło do naruszenia praw autorskich poprzez: a) przywłaszczenie autorstwa cudzego utworu, b) wprowadzenie w błąd co do autorstwa, c) innego naruszenia prawa autorskiego. Temu wnioskowi sprzeciwił się rzecznik dyscyplinarny ministra, prof. Wojciech Tomasik, który wnosił o uniewinnienie obwinionej (sic!). Na rozprawie nie było przedstawiciela rektora Uniwersytetu Wrocławskiego.
14 września 2015 r. Komisja Etyki w Nauce pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla, stwierdziła (przytaczam za protokołem), że po analizie załączonej dokumentacji, zgodnie z artykułem 39 ust. 1 ustawy o PAN, zwraca uwagę, iż wyraża opinie w sprawach naruszeń zasad etyki w nauce przez pracownika uczelni, jednostki naukowej Akademii oraz instytutu badawczego. Jednak nie jest upoważniona do dokonywania ustaleń faktycznych i oceny, czy doszło do przewinienia dyscyplinarnego (podkreślenie – MW), jego charakteru oraz określenia ewentualnego wymiaru kary. Kompetencje takie posiadają właściwe komisje dyscyplinarne. Zdaniem komisji nie budzi wątpliwości, że wykorzystanie czyjejś własności intelektualnej stanowi naruszenie zasad etyki w nauce, przy czym ustalenie, czy w konkretnym wypadku doszło do naruszenia dyscyplinarnego, powinna rozstrzygnąć odpowiednia komisja dyscyplinarna. Całość akt zwrócono do OKD.
Nie mogę odmówić sobie tutaj komentarza. Literalnie art. 39. ust. 1 ustawy o PAN brzmi: „Komisja do spraw etyki w nauce wyraża opinie w sprawach dotyczących naruszeń zasad etyki w nauce przez pracownika uczelni, jednostki naukowej Akademii oraz instytutu badawczego, o którym mowa w ustawie z 30 kwietnia 2010 r. o instytutach badawczych (Dz. U. Nr 96, poz. 618, z późn. zm. 2), w szczególności w postępowaniach prowadzonych przez komisje dyscyplinarne”. Moim zdaniem, nie było żadnych przeszkód prawnych, aby Komisja ds. Etyki w Nauce na żądanie Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej wyraziła opinię o charakterze naruszenia etycznego przez prof. Masternak-Kubiak, w szczególności że taki obowiązek nakłada na komisję art. 143. ust. 4 ustawy o szkolnictwie wyższym, który brzmi: „Komisje dyscyplinarne, o których mowa w art. 142 ust. 1, rozstrzygają samodzielnie wszelkie zagadnienia faktyczne oraz prawne i nie są związane rozstrzygnięciami innych organów stosujących prawo, z wyjątkiem prawomocnego skazującego wyroku sądu oraz opinii komisji do spraw etyki w nauce”. Co więcej, art. 144a powyższej ustawy mówi: „W sprawach naruszeń dyscyplinarnych, które stanowią jednocześnie naruszenie zasad etyki w nauce, w szczególności określonych w art. 144 ust. 3 pkt 1-5, komisja dyscyplinarna może zwrócić się o wydanie opinii do komisji do spraw etyki w nauce, o której mowa w art. 39 ust. 1 ustawy z dnia 30 IV 2010 r. o PAN (Dz. U. Nr 96, poz. 619 oraz z 2011 r. Nr 84, poz. 455). Opinia komisji do spraw etyki w nauce wiąże komisję dyscyplinarną w ustaleniu treści naruszenia”. Również minister nauki i szkolnictwa wyższego w swoim rozporządzeniu z 28 X 2010 r. określającym tryb wyboru członków komisji do spraw etyki w nauce, tryb jej prac i sposób wykorzystania wiążących opinii komisji, w § 14 ust. 2 orzekł: „W sprawach naruszeń dyscyplinarnych, które stanowią jednocześnie naruszenie zasad etyki w nauce, komisja przekazuje opinię, o której mowa w art. 39 ust. 1 ustawy z dnia 30 IV 2010 r. o PAN, w terminie 14 dni od dnia jej przyjęcia, do właściwej komisji dyscyplinarnej miejsca zatrudnienia pracownika, o którym mowa w ust. 1”.
Stąd uważam, że obowiązkiem ustawowym Komisji ds. Etyki w Nauce, zgodnym z jednoznacznymi założeniami ustawodawcy, jest zajęcie stanowiska w trudniejszych sprawach, szczególnie dotyczących prominentnych osób, a nie „wykręcanie się sianem”, jak w opisanym wypadku. Moim zdaniem, odrzucając prośbę OKD, Komisja ds. Etyki w Nauce naruszyła prawo.
Wykluczenie składu orzekającego
W związku z odmową zajęcia stanowiska przez Komisję Etyki, zespół orzekający pod przewodnictwem prof. Ireneusza Nowikowskiego na posiedzeniu niejawnym 26 października 2015 r. powołał biegłego w celu formalnego potwierdzenia naruszeń prawa autorskiego. Jednak biegły nie doczekał się akt, bowiem pismem z 6 listopada 2015 r. obwiniona wniosła o wyłączenie całego składu orzekającego (sic!), argumentując, że skład orzekający na pierwszym posiedzeniu nie przychylił się do wniosku rzecznika dyscyplinarnego ministra o uniewinnienie, a na kolejnym posiedzeniu powołał biegłego z zakresu własności intelektualnej, co jest próbą dokuczenia jej (sic!). Obwiniona nie podała żadnych faktycznych podstaw prawnych, zaś żaden z członków składu orzekającego jej nie znał i nie miał konfliktu interesów. Ku zaskoczeniu wszystkich, przewodnicząca OKD, dr hab. Ewa Ferenc-Szydełko, prof. UO, powołując się na art. 41 § 1 i 2 kodeksu postępowania karnego, który reguluje postępowanie dyscyplinarne (§ 1. „Sędzia ulega wyłączeniu, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie. § 2. Wniosek o wyłączenie sędziego, zgłoszony na podstawie § 1 po rozpoczęciu przewodu sądowego, pozostawia się bez rozpoznania, chyba że przyczyna wyłączenia powstała lub stała się stronie wiadoma dopiero po rozpoczęciu przewodu”) wyłączyła cały skład, mimo że prawnie było to niedozwolone. Rozprawa dyscyplinarna toczyła się już od kilku miesięcy i nie było powodów, o których mówi rozporządzenie MNiSW z 14 III 2010 r: § 15 ust. 1, że wniosek o wyłączenie członka składu orzekającego od udziału w rozpoznaniu sprawy może być skuteczny, „jeżeli między obwinionym lub pokrzywdzonym a członkiem składu orzekającego zachodzą stosunki tego rodzaju, że mogą budzić wątpliwości co do bezstronności członka składu orzekającego”. Jest to pierwszy taki przypadek w postępowaniach dyscyplinarnych na szczeblu odwoławczym w Polsce.
Dziwi mnie, że prof. Ireneusz Nowikowski, który jest karnistą, nie zaprotestował publicznie przeciwko tak drastycznemu naruszeniu prawa. Co ciekawe, prof. Ferenc-Szydełko odmówiła rektorowi Uniwersytetu Wrocławskiego kopii odnośnych dokumentów w sprawie wyłączenia, mimo że uczelnia ma prawo dostępu do wszystkich akt we własnej sprawie.
Trzyosobowe posiedzenie OKD 9 grudnia 2015 r. (nazwisk nie podano w dokumencie, są tylko nieczytelne podpisy) wykluczyło dotychczasowy skład i powołało następny: dr hab. Piotr Krajewski, prof. UWM, ówczesny prodziekan Wydziału Prawa i Administracji UWM w Olsztynie, dr Agnieszka Jeran, adiunkt z Instytutu Socjologii UAM w Poznaniu oraz student Piotr Wodok z Politechniki Śląskiej.
Czarne jest białe
Nowy skład na posiedzeniu 20 stycznia 2016 r., na wniosek rzecznika dyscyplinarnego ministra, prof. dr. hab. Wojciecha Tomasika, literaturoznawcy z UKW w Bydgoszczy, który poparł odwołanie obwinionej, uchylił poprzednie orzeczenie UKD i uniewinnił prof. Małgorzatę Masternak-Kubiak. Pretekstem był fakt, iż rzecznik – za odwołaniem obwinionej – uznał, iż w postępowaniu dyscyplinarnym, jakie toczyło się na Uniwersytecie Wrocławskim, nie dokonano rozstrzygnięcia w kwestii zarzutu „przywłaszczenia” części rozprawy doktorskiej oraz że UKD nie uwzględniła przesłanki „minimalnej szkodliwości popełnionego czynu”!
Oburza mnie, że rzecznik dyscyplinarny ministra zadziałał jako samozwańczy obrońca obwinionej, mimo że wszystkie fakty (w tym konkordancja ukazująca plagiat) potwierdzały jej winę. Co więcej, prof. Masternak-Kubiak od razu zmieniła tekst książki profesorskiej, aby sprostać wymogom prawa autorskiego. Przepisania kilkudziesięciu zdań z ocenianej pracy doktorskiej, dokonane przez recenzenta (sic!), który jest doktorem habilitowanym prawa oraz sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego, nie można z przymrużeniem oka traktować jako „warsztatowych błędów i zaniedbań”. Od takich osób oczekuje się również nieskazitelności zachowań, których – moim zdaniem – w tej sytuacji zabrakło.
Rektor do ministra
Po uniewinnieniu obwinionej, gdy do Wrocławia wróciły akta dyscyplinarne i rektor Bojarski oraz uczelniany rzecznik dyscyplinarny, prof. Jerzy Supernat, dowiedzieli się, że uniewinnienie nastąpiło na skutek wniosku rzecznika dyscyplinarnego ministra, uczelnia z końcem lutego 2016 złożyła do ministra pismo z energicznym protestem. Zarzucono w nim, że prof. Wojciech Tomasik wcielił się w obrońcę obwinionej, zamiast pełnić funkcję, która ustrojowo jest zbliżona do funkcji prokuratora. Co więcej, wskazano „zdumiewające błędy w ocenie przez Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra stanu faktycznego w niniejszej sprawie oraz błędy merytoryczne odnośnie do kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego dr hab. Małgorzacie Masternak–Kubiak, prof. UWr”. Prof. Tomasik stwierdził, że postępowanie dyscyplinarne zostało wszczęte po zawiadomieniu „o przywłaszczeniu” przez obwinioną tekstu z doktoratu autorstwa dr. J. Żurka, a zamknięte orzeczeniem UKD o wprowadzeniu w błąd przez obwinioną co do autorstwa fragmentów tekstu, których autorem był doktorant. Stąd rzecznik ministra sformułował tezę, że odwołanie obwinionej jest zasadne, albowiem jego zdaniem UKD nie dokonała rozstrzygnięcia w kwestii zarzutu przywłaszczenia. Uczelnia jednak uważa, że postawienie takiego zarzutu przez prof. Tomasika jest całkowicie niezasadne i niedopuszczalne. Uczelniany rzecznik dyscyplinarny, wykonując polecenie wg zaleceń OKD z 9 września 2015 r., sprecyzował zarzut i wniósł o ukaranie obwinionej o czyn uchybiający godności zawodu nauczyciela akademickiego, polegający na tym, że M. Masternak-Kubiak wprowadziła w błąd co do autorstwa fragmentów powoływanej przez siebie rozprawy doktorskiej Jakuba Żurka.
W piśmie rektora czytamy dalej: „Rozważania Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra dotyczące zarzutu »przywłaszczenia« i »wprowadzenia w błąd«, oparte na »interpretacjach prawa autorskiego« – czyjego autorstwa, niestety w uzasadnieniu orzeczenia (OKD – MW) nie zostało wskazane – również nie są do zaakceptowania. Jako zarzut Rzecznik wskazuje, że udowodnienie winy w postaci »wprowadzenia w błąd co do autorstwa« musiałoby wiązać się z ustaleniem, kogo sprawca zarzucanego czynu wskazuje jako autora. Tymczasem z uzasadnienia orzeczenia UKD z dnia 30 kwietnia 2015 r. wynika, że ustalono, iż dr hab. Małgorzata Masternak-Kubiak, prof. UWr, wprowadziła w błąd co do autorstwa na stronach 146 do 156 swojej monografii Odesłania do prawa międzynarodowego w Konstytucji RP (Wrocław 2013) nie wskazując, że autorem tego fragmentu jest dr Jakub Żurek. Zasadą tworzenia prac naukowych jest, że gdy nie wskazano przypisu, to autorstwo danego fragmentu pracy przypisywane jest autorowi tejże pracy naukowej. Jak można zatem stawiać zarzut, że nie ustalono autorstwa przedmiotowego fragmentu tekstu, ustalając jednocześnie, iż dr hab. M. Masternak-Kubiak wprowadziła w błąd co do autorstwa tegoż fragmentu? (…) Kolejną zadziwiającą kwestią są rozważania Rzecznika Ministra dotyczące analizy słowa »przytoczenie« – cały ten fragment nie ma większego sensu. Zgodnie ze słownikiem języka polskiego PWN pod redakcją W. Doroszewskiego »przytoczyć – to podać dosłownie lub w przybliżeniu czyjąś wypowiedź lub tekst pisany«. Wskazanie zatem w sentencji orzeczenia UKD UWr., iż dr hab. M. Masternak-Kubiak wprowadziła w błąd co do autorstwa fragmentów rozprawy doktorskiej J. Żurka przez niedozwolone przytoczenie ich w swojej pracy na stronach 146-156 (łącznie 75 zdań), tj. czyn, o którym mowa w art. 139 ust. 1 oraz art. 144 ust. 3 pkt 1 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oznacza dokładnie to, że obwiniona umieściła w swojej pracy relewantny fragment rozprawy doktorskiej J. Żurka, nie wskazując w postaci przypisu, iż to on jest autorem tego tekstu. Kolejnym kuriozalnym stwierdzeniem Rzecznika Ministra jest wskazanie, że rozbieżność w kwestii kwalifikacji zarzuconego obwinionej czynu oznacza nieustalenie stanu faktycznego. Skoro (zdaniem rzecznika – MW) nie ustalono stanu faktycznego w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, a nie uczyniła tego również OKD, rozpoznając sprawę w II instancji, która ograniczyła się do przedstawienia chronologii podejmowanych przez kolejne organy czynności oraz do rozważań prawnych – to na jakiej podstawie Komisja ta, podzielając stanowisko Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra, uniewinniła dr hab. Małgorzatę Masternak-Kubiak z zarzuconego jej czynu? (…) Bezspornym elementem niniejszej sprawy – przyznanym przez dr hab. Małgorzatę Masternak-Kubiak w toku postępowania pierwszoinstancyjnego – jest podjęcie przez nią działań „niechlujnych”, „niewłaściwych” i „nierzetelnych”. Pozostawienie tego typu postępku bez reakcji dyscyplinarnej stawia pod znakiem zapytania możliwość wypełnienia przez Uniwersytet jego misji, którą jest m.in. kształtowanie etycznych postaw wśród studentów”.
Ze smutkiem muszę stwierdzić, że prof. Wojciech Tomasik nie ustosunkował się pisemnie do tak poważnych zarzutów. Minister Aleksander Bobko odpowiedział rektorowi, że rzecznik dyscyplinarny ministra może przedstawić odmienny pogląd od stanowiska rzecznika uczelnianego zaprezentowanego przed postępowaniem uczelnianym.
Nie zgadzam się z takim stanowiskiem, szczególnie gdy rzecznik postępuje nierzetelnie i wbrew faktom oraz dowodom. Postępowanie dyscyplinarne prowadzi uczelnia i to jej rzecznik jest dysponentem „zawartości” wniosku dyscyplinarnego. Akceptacja takich zachowań oznacza to, że każdej sprawie można „ukręcić łeb” bez względu na siłę faktów i dowodów. Uderza to w podstawy instytucjonalnej rzetelności naukowej.
Obroną jest atak
Pod koniec czerwca br. dr hab. Masternak-Kubiak złożyła do Sądu Okręgowego we Wrocławiu pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko dr. Jakubowi Żurkowi, pod którym z jej upoważnienia podpisał się mecenas dr Paweł Kuczmo. Zażądała w nim „dokonania niezbędnych korekt w treści jego rozprawy doktorskiej (…) poprzez właściwe przypisanie autorstwa fragmentów pracy na stronach 112-118 powódce”, 2) „zakazania pozwanemu publikacji pracy doktorskiej ani w całości ani jej fragmentów w jakiejkolwiek formie do czasu dokonania niezbędnych korekt”, 3) wydrukowania na stronach miesięcznika „Forum Akademickie” przeproszenia, „za naruszenie jej dóbr osobistych w ten sposób, że przywłaszczył sobie część jej twierdzeń i poglądów, nie wskazując przy tym, że ona była ich autorką, naruszając w ten sposób zasady rzetelności naukowej i godząc w jej twórczość naukową”, 4) wpłaty 5 tys. złotych na cel społeczny i zwrotu kosztów procesu.
Uzasadniając pozew, prof. Masternak-Kubiak stwierdziła, że dr Żurek zarzucił jej, iż w monografii profesorskiej naruszyła jego prawa autorskie, a ona od tego zarzutu została prawomocnie uniewinniona przez „sąd dyscyplinarny”. Ponadto pozwany przedstawił jako własny, tj. autorski, opis tzw. procedury kładki, wskazanej w art 241 ust 1 Konstytucji RP. Jest to powielenie poglądów powódki zamieszczonych znacznie wcześniej w trzech publikacjach (tytułów ze względu na szczupłość miejsca nie przytaczam), które pozwany następnie przedstawił jako własne w swojej rozprawie doktorskiej – bez wskazania autorstwa powódki. Ponadto w czasie rozprawy dyscyplinarnej, gdzie występował jako świadek, pozwany stwierdził, że nie może opublikować swojej rozprawy i że nie został zatrudniony na uniwersytecie z powodu „skandalu plagiatowego”, co miało sugerować, że powódka powoduje trudności w opublikowaniu dysertacji, co jest pomówieniem. Żądanie przeprosin wiąże się z wypowiedzią pozwanego podczas zeznań na rozprawie dyscyplinarnej, gdzie zarzucił jej m.in. przestępstwo plagiatu, co dostało się do prasy w artykule w „Forum Akademickim” autorstwa M. Wrońskiego, bo opisano „domniemaną nierzetelność naukową powódki”. Zarzut ten zyskał publiczny rozgłos, bo zasięg czasopisma jest krajowy i artykuły są dostępne w internecie. Skutkiem tego powódka została dodatkowo zniesławiona i podano w wątpliwość jej rzetelność naukową jako pracownika naukowego. Pomimo wydania wyroku uniewinniającego przez Komisję Dyscyplinarną, w prasie nie pojawił się jak dotąd stosowny artykuł, który by rzetelnie przedstawił całość sprawy i ukazał społeczności akademickiej, że zarzut popełnienia plagiatu przez powódkę był całkowicie niezasadny. Z kolei, ponieważ zdaniem powódki „czyny pozwanego i nieuzasadnione zarzuty naruszają dobre imię jednostki wydziału, gdzie pracuje powódka”, domaga się ona zapłaty na cel społeczny.
Poproszona o komentarz Pani Profesor odpisała: „W odpowiedzi na Pana maila z 4.09.2016 r. żądam zaprzestania nękania mnie poprzez supozycje graniczące z naruszeniem moich dóbr osobistych”.
Pozwowi nie towarzyszy żadna konkordancja, a niżej podpisany w wymienionych w pozwie pracach nie był w stanie znaleźć żadnego zdania, które byłoby przepisane od prof. Masternak-Kubiak. Na marginesie: w prawie autorskim chroniona jest treść (tekst) wypowiedzi, a nie poglądy.
Komentarz byłego doktoranta
Poproszony o komentarz dr Żurek napisał, iż jest „zaskoczony wniesionym pozwem i zawartymi tam twierdzeniami z uwagi na fakt, że w postępowaniu dyscyplinarnym prof. Masternak-Kubiak konsekwentnie przyznawała, że np. »W pracy Odesłania do prawa międzynarodowego w Konstytucji RP pewnych fragmentów rozprawy doktorskiej Pana Jakuba Żurka prawidłowo nie zacytowałam. […] przepraszam za moje niechlujstwo, rzeczywiście te przypisy powinny być prawidłowo sporządzone, także w tych częściach, w których Pan Żurek rzeczywiście jest autorem, a ja tego mu jednoznacznie nie przypisałam«.
Moje zdziwienie jest tym większe, że w »poprawionym« wydaniu swojej monografii profesorskiej na stronie 145, w przypisie nr 283 Pani Profesor umieściła następującą treść: »Punkty 2 i 3 niniejszego rozdziału oparte zostały na odpowiednich fragmentach pracy Jakuba Żurka, Ekstradycja w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 roku , rozprawa doktorska – maszynopis s. 112-153. O ile nie jest to wskazane wyraźnie w poszczególnych przypisach, odwołuję się do analiz przeprowadzonych przez tego autora«. Poza tym powódka była recenzentką mojej dysertacji doktorskiej i ani w recenzji, ani podczas publicznej obrony nigdy nie zarzuciła mi jakiejkolwiek nierzetelności naukowej.
W mojej ocenie stawiany mi zarzut przywłaszczenia poglądów prof. Masternak-Kubiak na inkryminowanych w rozprawie doktorskiej stronach, w szczególności w zestawieniu z przywołanymi w uzasadnieniu pozwu jej pracami z podaniem stron, na których miałyby znajdować się twórcze fragmenty następnie przywłaszczone, jest bezzasadny i nie znajduje oparcia w faktach. Nie zgadzam się z twierdzeniami pozwu, ponieważ nie są one prawdziwe i wierzę, że niezawisły sąd to potwierdzi”.
Na koniec warto dodać, że w Prokuraturze Rejonowej we Wrocławiu od dobrych paru miesięcy toczy się wznowione postępowanie przygotowawcze o naruszenie praw autorskich dr. J. Żurka przez dr hab. Małgorzatę Masternak-Kubiak z zawiadomienia rektora Uniwersytetu Wrocławskiego. O dalszym rozwoju tej sprawy poinformujemy.