Zasada „trudnego pieniądza”

Prof. Karol Izydor Wysokiński, fizyk z UMCS, mówi o swoich doświadczeniach z pracy w Radzie FNP.

Przed czterema laty dostałem propozycję wejścia w skład Rady Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, a w tym roku rozpoczynam drugą (i ostatnią) kadencję w tym gremium. Fundację znałem wcześniej jako recenzent wniosków do różnych programów, członek paneli oceniających, członek jury nagrody Copernicus za współpracę polsko-niemiecką w dwu konkursach, a w trzecim jako przewodniczący tego gremium. Byłem też zapraszany do zgłaszania kandydatur do Nagrody FNP i programu Mistrz. Znałem działalność Fundacji w wielu obszarach i miałem świadomość stosowanych standardów oceny, gdzie zawsze najpierw zadawano pytanie o potencjalny konflikt interesów, a potem o szczegółowe informacje o projekcie, o jego mocne i słabe strony. Nie jest łatwo wyartykułować słabe strony dobrego projektu, a tego wymagają procedury FNP. To wymusza na recenzencie wyjście poza najprostszy schemat oceny projektu naukowego. Właśnie przejrzystość procedur i ciągłe dążenie do wypracowania najlepszych możliwych standardów ocen wyróżnia Fundację na tle innych instytucji finansujących naukę. „Errare humanum est” – i dotyczy to każdego z opiniodawców w procesie oceny. Także profesor może się pomylić. Zadaniem organizacji finansującej badania jest takie zorganizowanie procesu, aby wyeliminować błędy poprzez stosowanie odpowiednich procedur. Mogę zapewnić, że Fundacja robi to skutecznie i najlepiej jak to jest możliwe.

Zasada „trudnego pieniądza”, mocno podkreślana przez Fundację, oznacza, że tylko najlepsi z najlepszych uzyskują dofinansowanie. Laureaci programów Fundacji w rozmowach prywatnych i oficjalnych podkreślają zaś odwrotną stronę tego zagadnienia, czyli elastyczność wydatkowania już uzyskanych pieniędzy. Fundacja zawsze ocenia merytoryczną, a nie formalną zasadność zmian wprowadzanych w trakcie realizacji projektu, mając świadomość, że odkryć naukowych nie da się przewidzieć, a plany należy czasami zmieniać. Niestety, zasada ta nie dotyczy programów finansowanych ze środków unijnych, gdzie także Fundacja podlega ostrym, narzuconym z zewnątrz rygorom.

Praca w Radzie Fundacji polega na zatwierdzaniu planów i przyjmowaniu sprawozdań, akceptowaniu laureatów programu Start, czuwaniu nad przebiegiem naboru kandydatów do Nagrody FNP i ocenie ich osiągnięć. Kulminacyjny punkt to wybór laureatów Nagrody FNP. Nikt z nas, przynajmniej oficjalnie, nie lubi określania Nagrody mianem „Polski Nobel”, ale mam wrażenie, że wszyscy dobrodusznie i chętnie akceptujemy tę nazwę.

Dyskusje na forum Rady dotyczą strategicznych kierunków działań. Mimo różnych zdań zawsze udaje się uzyskać konsensus, bo kierujemy się nadrzędnym celem, a jest nim dobro środowiska naukowego. Analizujemy też i oceniamy zakończone projekty. Działalność Fundacji, w tym również Rady, wyróżnia dogłębna refleksja nad wszelkimi planowanymi i realizowanymi przedsięwzięciami. Starsi z nas pamiętają programy Fundacji tworzone w wyniku nagłego zapotrzebowania na środki finansowe, np. po powodzi z 1997 roku.

To co rzuca się w oczy i co w jakimś sensie pozytywnie mnie zaskoczyło podczas tych paru lat współpracy, a ostatnio współodpowiedzialności za losy Fundacji, to otwartość na potrzeby środowiska oraz zawsze życzliwa, choć bardzo krytyczna i wnikliwa ocena projektów. Dotyczy to nie tylko Zarządu i Rady, ale wszystkich pracowników Fundacji. Mam wrażenie, że atmosfera życzliwości udziela się też panelom oceniającym.

Fundacja nie konkuruje z instytucjami państwa powołanymi do finansowania nauki, bo nie ma ani takich ambicji, ani możliwości. Cieszy mnie natomiast, że te instytucje tworzą podobne programy i stosują podobne procedury oceny, jak Fundacja. 